Go to content Go to navigation Go to search

Święto nadziei

June 4th, 2014 by xAndrzej

Wielkanoc kojarzy mi się z największą tajemnicą wiary, bo jeśli w sercu uwierzę i wyznam ustami, że Chrystus zmartwychwstał to będę zbawiony. Zesłanie Ducha Świętego to wielkie rozlanie się miłości, tak olbrzymie, że miłość Boża wylewa się z nas na cały świat. Natomiast Wniebowstąpienie Pańskie to dla mnie święto nadziei - wydarzenie, które sprawia, że przed każdym człowiekiem Bóg otwiera nieprawdopodobną perspektywę.
Nadzieja wiąże się z przyszłością. Wielu młodych ludzi mówi mi, że nie mają nadziei, bo nie mają przed sobą przyszłości. Trudno jest dostać pracę, zdrowie jest niepewne, miłość przestaje być wierna do końca, a rodzina jakby straciła swoją fundamentalną moc. Człowiek, który nie widzi przed sobą przyszłości nie ma nadziei. Bo po co żyć, jak się nie ma dla kogo i dla czego? Jakąś doczesną nadzieję dają nam rzeczy tego świata, ale one nigdy nie zaspokajają do końca i tak w ostateczności też są beznadziejne. Gdzie więc jest źródło nadziei? Bóg otwiera przed nami niebo i daje największą z możliwych perspektyw - zbawienie.

Nadzieja wiąże się też z czymś pewnym. To właśnie tymczasowość i przemijalność wszystkich rzeczy tego świata i śmiertelność nawet najbardziej bliskiego człowieka wprawia nas w smutek, odbiera nam nadzieję. Bo nadzieja musi stąpać po czymś pewnym. Paradoksalnie, choć wiara dla wielu z nas rodzi wiele wątpliwości, tak naprawdę, jeśli jest autentyczna, głęboka i szczera stawia człowieka na pewnej skale. Bo kto może być pewniejszy od Boga? Każdy człowiek jest ograniczony i zmienny, dziś jest, a jutro go nie ma, dziś żyje ze mną w wielkiej przyjaźni, a jutro staje się kimś obcym, dziś wyznaje bezgraniczną miłość, a jutro zdradza a nawet czasem nienawidzi. Czy może być ktoś pewniejszy niż Bóg? Ale do tego potrzebna jest pewność wiary, po prostu głębokie do szpiku kości przekonanie, że to,w co wierzę jest prawdą.
Nadzieja jest wreszcie ściśle związana z miłością. Beznadziejność bowiem to nie tylko zapewnienie przyszłości i pewność jutra, ale nade wszystko szczęście z doświadczenia tego, że jest się kochanym. Wszystko jest beznadziejne bez miłości. Niekochany człowiek, choćby miał największe bogactwa jest żebrakiem. Jeśli znakiem nadziei jest pokój i poczucie szczęścia - to może je dać tylko ktoś kto kocha. A Bóg ukochał nas do końca. Udowodnił swoją miłość wydając swojego Syna na śmierć krzyżową. Co ma więcej zrobić, żeby nas przekonać o miłości? Jesteśmy głupcami, sokoro mamy koło siebie największą możliwą MIŁOŚĆ, a marudzimy, że nie jesteśmy kochani.
Ksiądz to szczególny sługa nadziei. Jeśli tylko zrobi mały gest otwarcia, to natychmiast będzie miał przy sobie rzesze ludzi, którzy stracili nadzieję i przychodzą do niego, żeby im pokazał, jak tę nadzieję odnaleźć w Bogu. Tak, ksiądz nie może być beznadziejny i dlatego musi być w każdej chwili wiarygodnym świadkiem prawdy, którą głosi w imieniu Jezusa.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.