Go to content Go to navigation Go to search

Gwoździe są nasze!

March 31st, 2007 by xAndrzej

Piątkowa Droga Krzyżowa na Alejach miała symboliczny koniec. Po wyciągnięciu gwoździ z krzyża i złożeniu Jezusa do grobu młodzi rozdali gwoździe uczestnikom nabożeństwa. Lektor powiedział przy tym, że gwoździe nie należą do Jezusa, ale do nas. To piękne, choć smutne zakończenie. Jezus nas nigdy nie zrani, natomiast my ranimy Jego i siebie nawzajem. Wbijamy sobie gwoździe w serce, we własne i cudze. Kiedy przyglądam się sobie, to widzę, że choć bardzo się staram nieraz ranię kogoś drugiego. Są to czasem rany zupełnie niechciane i nieświadome, ale przecież równie bolesne. Pewnie nie da się nie ranić nikogo, a wręcz przeciwnie, czasem trzeba zadawać rany, bo one mogą uzdrowić. Przedziwna tajemnica Boga! Uzdrowił nasze rany zadając je sobie. Jezu, nie chce nigdy Cię zranić!

Wczoraj, nie miałem już siły, żeby cokolwiek napisać. To był bardzo pracowity piątek. Teraz, na finale Wielkiego Postu, chyba każdy ksiądz nie narzeka na brak pracy. Do normalnych zajęć dochodzą spowiedzi, rekolekcje, przygotowanie Triduum.
Dzisiejsza sobota już była trochę lżejsza. Rano, zaraz po modlitwach sprzątanie domu i spotkanie w sprawie watry. Znów studenci nie zawiedli. Coś się z nimi dzieje tak niesamowitego, że nie mogę wyjść z podziwu. Stali się bardzo ofiarni i samodzielni. Może to czas ich wzrastania? Dziękuję Wam, moi najlepsi przyjaciele za waszą pomoc! Jesteście naprawdę moją najbliższą rodziną.
Po sprzątaniu trochę spraw budowlanych i wyjazd na egzamin w Instytucie Teologicznym. Oblałem cztery osoby, ale naprawdę nie było za co postawić im trójki. W każdym razie dałem im jeszcze szansę i mają się douczyć.
Prosto z egzaminu pojechał do Olsztyna na spotkanie młodych. Najpierw wysłuchałem prezentacji o sektach w wykonaniu Darka Pieterka z Katowic. Spodziewałem się czegoś lepszego, ale jak dla młodzieży z pewnością była to dobrze zrobiona rzecz. Ja znam już te sprawy i trochę się nudziłem. Uciekłem więc na długi spacer po górkach olsztyńskich.
Mam coraz mniej marzeń! Kiedy spacerowałem dzisiaj w samotności złapałem się na tym, że już nie marzę. Jeszcze parę lat temu takie długie spacery były dla mnie czasem marzeń. Ciekawe, czy starzenie się wpływa na zmniejszenie się marzeń? W każdym razie bardzo odpocząłem psychicznie, bo nie pamiętam kiedy ostatnio byłem na takiej wyprawie.
Na koniec odprawiłem sobie krzyżową drogę. To dziwne, ale rozważając poszczególne stacje w męce Jezusa ciągle widziałem Kościół i to nawet konkretny Kościół diecezjalny w którym żyję i pracuję. Przy pierwszej stacji zobaczyłem jak Piłat umywa ręce. Uświadomiłem sobie, że czasem wobec napaści na Kościół, czy w obliczu słabości Kościoła, nawet ja, kapłan chcę umyć ręce i udać, że mnie to nie obchodzi, bo to wina systemu, biskupów, prałatów. Potem cały czas w Jezusie widziałem umęczony i upadający Kościół i ciągle pojawiało mi się pytanie o moją odpowiedź na te cierpienia Kościoła. Chrystus jakby prosił mnie bym dźwigał Kościół, uświęcał go przez własną świętośc, oczyszczał go przez własną walkę z grzechem, uzdrawiał przez własną gorliwość. Nie mam już innego wyjścia. Chrystus upomniał się o swój Kościół i pokazał mi, że to On jest zawsze tym cierpiącym Kościołem, a ja mogę być albo nieustannym sędzią Kościoła, albo tymi wszystkimi, którzy stają po stronie Jezusa.
Po modlitwie spędziłem trochę czasu z Księdzem Markiem. Była akurat przerwa w zajęciach z młodymi. Ks. Marek ma wciąż dużo entuzjazmu, choć widać, że czasem opadają mu ręce ze względu na coraz słabszą troskę księży o młodzież. Do Olsztyna przyjechało w tym roku tylko 80 młodych. Pamiętam czasy, kiedy było nas grubo ponad dwieście. Módlcie się za kapłanów, o pasterską miłość do młodych!
Do domu wróciłem o 23.00. Pomodliłem się jeszcze i usiadłem do pisania blogu.

Uwagi o ludziach:

Włodek Chwalba - nasz niesamowity opiekun budowy kościoła - Chciałbym się od Ciebie nauczyć takiej męskiej i zdrowej świętości. Potrafisz się tak bardzo spalać i do tego nie żądać od ludzi, aby byli tacy jak ty. W dzisiejszej rozmowie jeszcze raz odkryłem, że ja jestem trochę nienormalnym księdzem, a ty jesteś trochę nienormalnym biznesmenem. Moja filozofia kapłańska odstaje trochę od współczesnego modelu kapłana, ale twoja taktyka biznesowa to zupełny ewenement na skalę świata. Niech Bóg będzie Ci nagrodą za pomoc jaką nam dajesz! Ja, nawet w najpiękniejszych gestach i słowach, nie umiałbym wypowiedzieć swojej wdzięczności.

Siostra Maksymiliana - nazaretanka - Oj, ma pewnie mateczka rację. Największym problemem dzisiejszych kapłanów jest brak pokory. Bez niej i wiara wariuje, i miłość jest do góry nogami. Przerwała mi siostra dzisiaj moją modlitwę na drodze krzyżowej przy stacji o upadku Jezusa. Może naszym największym, kapłańskim upadkiem jest pycha?

Karol Wojtyła - późniejszy Jan Paweł II - Czytałem dziś wspomnienia z podróży Karola Wojtyły do Francji i spotkanie z księżmi robotnikami w Marsylii i Paryżu. I choć eksperyment księży robotników się nie udał, to warto z niego nauczyć się jednego - nasze ubóstwo jest warunkiem wręcz koniecznym do ewangelizacji. Jeśli nie staniemy się ubodzy nie będziemy mieć odpowiednich więzi z prostymi, ubogimi ludźmi.

Pamiętaj, że umrzesz!

March 28th, 2007 by xAndrzej

Na rekolekcjach, chyba po raz pierwszy, mówiłem konferencje o śmierci. Tak całkowicie, od początku do końca - o śmierci! Oczywiście nie było to straszenie śmiercią, ale pokazanie, jak to doświadczenie może zmienić nasze codzienne życie. Pamiętam, że Kardynał Ratzinger pisał dużo o tym, że największy kryzys wiary polega na tym, że ludzie chcą zamknąć Boga i swoje życie w doczesności. Czy ja myślę o śmierci i czy jestem na nią gotów? Co do gotowości to mam dużo wątpliwości. Moja grzeszność wzbudza we mnie niepokój przed śmiercią. Ale sam fakt odejścia z tej ziemi potraktowałbym jako wielkie wypełnienie swojego powołania. Ziemia nie cieszy mnie tak bardzo, jak perspektywa komunii z Bogiem. Przez tę dzisiejszą naukę sam zrozumiałem sensowność dawnych praktyk rekolekcyjnych, kiedy dużo mówiło się o śmierci. Ks. Gabryś opowiadał, że pamięta czasy, kiedy na rekolekcje wystawiano trumnę z lustrem w środku. Każdy, kto zajrzał do wnętrza trumny widział siebie. Może takie zobaczenie siebie w trumnie niejednego z nas postawiłoby na nogi!!!
SkoÅ„czyÅ‚em rekolekcje u Å›w. Maksymiliana. CaÅ‚y czas doÅ›wiadczaÅ‚em żywej wspólnoty i wyjÄ…tkowo rodzinnej atmosfery. BÄ™dÄ™ tÄ™skniÅ‚ za tymi wszystkimi “rycerzami” z Północy.
Same rekolekcje uświadomiły mi, że głoszenie Słowa Bożego to podstawowa misja kapłanów i, że to bardzo źle, że wielu z nas ucieka od tego w robienie nauki, prace w ośrodkach, instytucjach, fundacjach, budowach, akcjach charytatywnych. To wszystko mogą robić świeccy, natomiast kapłan powinien służyc Słowu. Sam muszę pod tym względem zrobić sobie rachunek sumienia.
Na zakończenie rekolekcji poświęciłem krzyż misyjny przed kościołem. Przyjąłem przez to na siebie jakies nowe zobowiązanie do miłości krzyża.
Jutro wracam do normalności i może wreszcie będę miał trochę czasu dla studentów. Udało mi się wieczorem spotkać z małą, studencką grupką, a potem pomodlić się w kaplicy z moim sąsiadem i bratem Markiem.

Uwagi o ludziach:

Św. siostra Faustyna - Wyczytałem dziś w Dzienniczku jak bardzo dużo modliła się siostra za umierających. Rozumiała siostra, że ostatnie chwile życia są dla ludzi jednocześnie ostatnią szansą na życie wieczne. Chyba za mało zdaję sobie z tego sprawę, bo gdymy miał tego świadomość, modliłbym się za umierających bardzo często.

Psycholog XYZ - Muszę częściej z tobą rozmawiać o problemie chorych psychicznie księży. Nas też dopada słabość czasów. Coraz więcej kapłanów ma depresję, schizofrenię i inne choroby psychiczne. Cieszę się, że rozumiesz specyfikę i trud naszej pracy. Jesteśmy czasem między młotem a kowadłem. Musimy zdecydowanie bronić zasad wiary, a jednocześnie kochać ludzi, którzy łamią te zasady. Trudno w tym znaleźć jasne rozwiązania.

Zosia Dz. - Za plakaty bardzo dziekujÄ™. SÄ… piÄ™kne i bardzo nam pomogÄ… uczcić rocznicÄ™ Å›mierci Papieża. Zgadzam siÄ™, że musimy wiÄ™cej rozmawiac o czasach walki z komunÄ… i czasach pierwszej “SolidarnoÅ›ci”. Tak szybko nam zamazali ten czas i to zwyciÄ™stwo z systemem. CieszÄ™ siÄ™ na myÅ›l o spotkaniu z ludźmi, którzy wtedy nadstawiali swoje karki i życie, by bronić prawdy.

Tym, którzy bronią życia! - Podziwiam Was i staję w jednym szeregu z wami. Trzeba dziś mocno bronić poczętego życia! Cieszę się, że moje adoptowane duchowo dziecko ma już tydzień! Cieszę się też, że na rekolekcjach u św. Maksymiliana ponad 100 osób przyjęło duchową adopcję dziecka poczętego. Kto jest za Bogiem musi być za życiem - bo Bóg jest Życiem.

Pułapka pesymizmu

March 26th, 2007 by xAndrzej

Coraz wiÄ™cej narzekamy i krytykujemy. Sam musze siÄ™ przywoÅ‚ywać do porzÄ…dku, żeby patrzeć na życie przez pryzmat dobra. ZÅ‚o potwornie wpycha siÄ™ w nasze myÅ›lenie, ale przecież kresem każdego zÅ‚a jest miÅ‚ość. Ona jest wieczna, a zÅ‚o przemija. SpowiadaÅ‚em siÄ™ kiedyÅ› u Kamedułów na Bielanach z tego, że za dużo krytykujÄ™. Ojciec zapytaÅ‚ mnie prosto z mostu, czy ja już jestem po doktoracie. Wtedy jeszcze nie byÅ‚em, ale zapytaÅ‚em pobożnego mnicha co ma doktorat do krytkowania. KameduÅ‚a odpowiedziaÅ‚ zupeÅ‚nie zwyczajnie: “bo po doktoracie dopiero siÄ™ krytykuje wszystko i wszystkich”. Może coÅ› w tym jest! Postanawiam w każdym razie wydać wojnÄ™ krytykowaniu i taksowaniu innych. WolÄ™ wyglÄ…dać na naiwniaka niż zadrÄ™czać siÄ™ ciÄ…gÅ‚ym ocenianiem bliźnich. ZresztÄ…, w każdym czÅ‚owieku jest przecież sporo ciemnoÅ›ci, ale sÄ… też maÅ‚e iskierki Å›wiatÅ‚a. PamiÄ™tam, jak kiedyÅ› Jean Vanier mówiÅ‚, że miÅ‚ość Chrystusa polega na odkrywaniu Å›wiateÅ‚ek w życiu grzesznika. Każdy z nas przypomina niekiedy wypalone drewno z ogniska. Kto byÅ‚ na spÅ‚ywie pamiÄ™ta dobrze, jak czasem zziÄ™bniÄ™ci budziliÅ›my siÄ™ rano i biegliÅ›my do ogniska, żeby dmuchać w iskierki i rozpalić ogieÅ„. DmuchaÅ‚o siÄ™ niekiedy porzÄ…dnie i aż trudno byÅ‚o pomyÅ›leć, że z jednej iskierki powstawaÅ‚ wielki ogieÅ„. To jest metoda Jezusa, nie gasić krytykowaniem i narzekaniem, ale zawsze znaleźć takÄ… iskierkÄ™ z której można wydobyć ogieÅ„. Obym o tym nie zapomniaÅ‚, bo bÄ™dÄ…c po doktoracie jestem w grupie szczególnego ryzyka, aby doÅ‚Ä…czyć do zdoÅ‚owanych, zgorzkniaÅ‚ych i wiecznie narzekajÄ…cych. PuÅ‚apka pesymizmu i krytykanctwa nie daje ognia, bo żaden ogieÅ„ nie może pÅ‚onąć bez powietrza.

MinÄ…Å‚ dziÅ› drugi dzieÅ„ rekolekcji u Å›w. Maksymiliana. Bardzo dużo osób przyjęło dziÅ› duchowÄ… adopcjÄ™ dziecka poczÄ™tego. Znów kikadziesiÄ…t poczÄ™tych dzieci bÄ™dzie miaÅ‚o swojÄ… duchowÄ… obronÄ™. Ja modlÄ™ siÄ™ już kilka dni za swoje nowe, duchowe dziecko. Jako ksiÄ…dz uczÄ™ siÄ™ przez to ojcostwa i zrozumienia macierzyÅ„stwa. Kobiety sÄ… bohaterkami w przekazywaniu życia. Bóg wybraÅ‚ MaryjÄ™, bo chyba żaden mężczyzna nie miaÅ‚by na tyle odwagi, żeby przyjąć tak zaskakujÄ…ce plany Boże. “Nie bój siÄ™ Maryjo…” - to wstÄ™p do zwiastowania i wstÄ™p do przyjÄ™cia Boga i życia. Bóg i życie nie sÄ… dla tchórzy!
Klimat na rekolekcjach jest bardzo spokojny i głęboki. Razem z tymi ludźmi doświadczam Kościoła, który się modli. I to jest właśnie to pozytywne patrzenie na świat. Wieczorem spotkaliśmy się z księdzem Markiem i wymienialiśmy doświadczenia z rekolekcji. Obydwaj jesteśmy pełni zachwytu nad pracą księży w parafiach. I co tu narzekać, skoro wielu duszpasterzy pracuje naprawdę gorliwie.

Uwagi o ludziach:

Tomek Jewiarz - Przez ciebie nie mogłem spać w nocy! Tuż przed wyłączeniem komputera zajrzałem na stronkę i zobaczyłem nową witrynę. Jest świetna. Przypomina pierwszą watrę i pokazuje jak bardzo wtedy kochaliśmy Jana Pawła II. Ciekawe jak mocno kochamy go dzisiaj? Zobaczymy w poniedziałek na watrze. Tomku, dzięki za robotę, zwłaszcza, że była to całkowicie twoja inicjatywa.

Gosia Jałocha - Jestem z tobą w trudnych chwilach. Odprawiłem dziś mszę św. za twojego Tatusia. Znam twoje doświadczenie ojcostwa i jego ewolucję. Bóg ma swoje drogi. Myślę, że twój tato spokojnie już zmierza do domu ojca. Musimy mu w tym bardzo pomóc naszymi modlitwami. Bądź więc spokojna - jesteśmy z Tobą i z Tatą na tej jego drodze ku wieczności. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym!

Tadeusz J. - mój znajomy psycholog z Niemiec - Dzięki Tadziu za kartkę z Argentyny. Cieszę się, że już skończyłeś naukę i szykujesz się do pracy. Mam nadzieję na naukową współpracę i na trwanie naszej przyjaźni. Twoja znajomość języków sprawia, że możesz być moim oknem na świat współczesnej psychologii. Zapraszam jak zawsze do nas. To tradycja, że pokazujesz się raz w roku. Bądź człowiekiem tradycyjnym!

Ã…Å¡w. Tereska od DzieciÄ…tka Jezus - Nigdy jeszcze nie spÄ™dziÅ‚em tylu nocy myÅ›lÄ…c o kobiecie. Zasypiam i myÅ›lÄ™ o Tobie Å›wiÄ™ta Tereniu, budzÄ™ siÄ™ w nocy i z TobÄ… rozmawiam. Przed snem ciÄ…gle zapalam Å›wiece przy biaÅ‚ej figurce z twoim wizerunkiem. Tak piÄ™knie mi Å›wiecisz i dajesz pokój! ByÅ‚aÅ› mistrzyniÄ… w rozpalaniu iskierki w nawet najbardziej nieprzyjemnej siostrze. We wszystkich szukaÅ‚aÅ› przede wszystkim dobra, ignorujÄ…c jakiekolwiek sygnaÅ‚y zÅ‚a. I wtedy dobro zwyciężaÅ‚o w ludziach! “Ludzie sÄ… źli, bo nikt nie powiedziaÅ‚ im, że sÄ… dobrzy!” - pisaÅ‚ kiedyÅ› Dostojewski.

Miłość doznaniowa i zadaniowa

March 25th, 2007 by xAndrzej

W dawnych ćwiczeniach duchownych mówiło się o dwóch rodzajach miłości: doznaniowej i zadaniowej. Oczywiście obydwie są ważne, bo człowiek kocha i coś tam w tym kochaniu czuje, a także pragnie coś robić w imię tej miłości. Problem jest jednak zawsze w skrajnościach. Żyjemy dziś w czasach, w których każdy chce czegoś bardzo intensywnie doznawać. Liczy się bardziej doznanie niż zadanie. Kiedy kończą się odczucia często kończy się miłość. A tak nie jest! Miłość zwykle zaczyna się od doznań, ale dojrzewa w wierności wtedy, gdy doznania się kończą. Wtedy miłość bardziej staje się zadaniem niż doznaniem. Ponadto miłość jako zadanie obejmuje wszystkich, a nie tylko tych sympatycznych.
Moje dzieciństwo przypadło na lata w których miłość moich rodziców nie była już doznaniowa, ale stała się zadaniem. Było nasw domu czworo dzieci i trzeba było tę gromadkę posłac do szkół w mieście, zapewnić mieszkanie, wyżywienie, dojazdy. W takich warunkach moi rodzice musieli ciężko pracować, i nawet nie mieli czasu zastanawiać się nad doznaniami. Miłość kazała im działać i zakasywać rękawy. Przetrwali to, a teraz są razem i jakby na powrót doświadczają doznań w swojej miłości, ale są to już doznania ludzi, którzy zrobili kawał dobrej roboty, żeby wychować czwórkę dzieci aż do ich samodzielności. Myślę, że na tym etapie moi rodzice mogą dopiero powiedzieć, że coś wiedzą o prawdziwej miłości.
Warto czasem zobaczyć swoją miłość, czy ona oparta jest tylko na doznaniach, czy staje się też zadaniem?

Dziś pracowita niedziela. Rekolekcje u św. Maksymiliana. Jak wyglądają takie rekolekcje od strony rekolekcjonisty? Mówiłem 6 kazań na mszach świętych, dwie nauki stanowe, kazanie na Gorzkich Żalach i rozważanie na Apelu. A jednak nie czuję się zmęczony. Z dwóch powodów: po pierwsze parafia św. Maksymiliana to bardzo żywy kościół i wspaniała wspólnota ludzi. Prowadzenie rekolekcji w takiej wspólnocie jest więcej radością niż pracą. Po drugie lubię głosić Słowo Boże. Ksiądz Gabryś powiedział dzisiaj, że kapłani coraz mniej lubią głosić Słowo i chętniej uciekają do pracy w instytucjach, fundacjach, ośrodkach i oragnizacjach. Oj, jeśli przestaniemy głosić Słowo to zdradzimy istotę naszego powołania!

Uwagi o ludziach:

Zespół muzyczny oazy rodzin przy DA - Cieszę się z dzisiejszego spotkania. Było krótkie, ale konkretne. Najważniejsze, że omówiliśmy przygotowanie do Triduum. To są przecież nacudowniejsze i najważniejsze dni w roku. Teraz mogę wszystkich zaprosić do DA na te niezywkłe przeżycia. Nigdzie chyba w Częstochowie w Wielki Czwartek wierni nie siadają przy jednym stole i nie myje się nóg młodym następcom apostołów. Dzięki Wam, dojdzie jeszcze do tego wspaniała oprawa muzyczna. Co to znaczy mieć w parafii ludzi, którzy rozumieją i kochają Kościół!

Janusz P. z Radomska - Super wiadomość! To, że jesteś gotów dać świadectwo na Watrze to naprawdę Boża sprawa. Obok ciebie świadectwo będzie dawać jeszcze Asia i zapewne Ania i Grześ - wszyscy jesteście dla mnie świadkami zaufania Bogu w chwilach trudnych. Jan Paweł II już się cieszy, że w rocznicę jego śmierci spotkają się ludzie, którzy kochają życie i mądrze je przeżywają.

Mariolka S. - Jesteś szaloną dziewczyną, która potrafi studiować kilka kierunków i mieć jeszcze czas na zaangażowanie w nasze sprawy. Organizacja watry na tym etapie jest w twoich rękach! Dzięki za pomoc i szalone zaangażowanie. Ludzie, uczcie się od Mariolki dawania z siebie ile tylko wlezie!

Dialog zaczyna siÄ™ od milczenia

March 24th, 2007 by xAndrzej

Ze wspólnotą (92 osoby) byliśmy dziś na pielgrzymce w Oświęcimiu. Cieszę się z tej inicjatywy i uważam ją za niesłychanie ważną w programie naszej formacji. Zawsze jest tu całe bogactwo myśli i treści do medytacji. Zastanawiam się tylko, czy młodzi potrafią czytać te wszystkie słowa i znaki. W każdym razie nasza tegoroczna pielgrzymka miała trzy perspektywy: historyczną (zwiedzanie muzeum w Auschwitz); chrześcijanską ( Droga Krzyżowa w Birkenau) i żydowską ( spotkanie w Centrum Dialogu i Modlitwy). Patrzenie z różnych perspektyw na jedną rzeczywistość pozwala bardziej zrozumieć problem. Najgorszą rzeczą jest patrzeć tylko z jednej strony, bo człowiek staje się wtedy jednostronny i stronniczy, i nie rozumie innych, którzy przecież mają prawo postrzegać rzeczywistość zupełnie inaczej. Tu, w Auschwitz, zwłaszcza myślenie o Bogu jest szczególnie ważne, ale i trudne. Sporo ciekawych wątków tej skomplikowanej rzeczywistości poruszył w wykładzie do naszej grupy Ks. Manfred Deselaers. Mówił wprawdzie o perspektywie żydowskiej patrzenia na Auschwitz, ale było sporo myśli ważnych dla nas chrześcijan. Dialog musi się zaczynac od milczenia, bo inaczej już na samym starcie się pokłócimy. Następnie musimy zacząć siebie słuchać, najpierw swoich odczuć i swojego rozumienia i dopiero potem możemy rozmawiać i dyskutować. To dziwne, ale potwierdzenie tego znalazlem w dialogu Jezusa z jawnogrzesznicą. Jezus najpierw słucha obu stron. Sziedzi milczący i przysłuchuje się całej tej rozprawie i dopiero potem rozmawia.
Ciekawe było również stwierdznie, że dla nas, chrześcijan, Auschiwtz to nie jest problem wiary tylko sumienia. Chrystus, nasz Bóg dużo wcześniej przygotował nas do zrozumienia cierpienia, a holocaust to sprawa pytania o sumienie chrześciajn, którzy budowali obozy. Dla Żydow Auschwitz to problem wiary - Bóg jakby zerwał przymierze, ukarał swój lud zagładą. I to wiszące w powietrzu pytanie - gdzie był Bóg, gdy w Auschwitz codziennie palono kilka tysięcy Żydów?
Każdy z nas, a zwłaszcza młodzi muszą dotykać tych problemów, choćby po to, żeby wiedzieć, że one nie są takie proste, jak rozwiązania niektórych ludzi, którzy z góry wiedzą, kto jest kto.
Przepięknym i niezapomnianym momentem pielgrzymki była msza święta, którą odprawialiśmy w obozowym baraku. Za ołtarz służyła nam więzienna prycza.

Uwagi o ludziach:

Ks. Manfred Deselaers - niemiecki ksiądz, który swoje kapłaństwo poświecił budowaniu jedności po Auschwitz - Jest ksiądz dla mnie profetycznym znakiem nieustającej modlitwy Jezusa o jedność. To Jezus wzbudza takie powołania i potrzebuje narzędzi, które budowałyby tę jedność. Podejrzewam, że to bardzo trudne zadanie, ale nie wolno się zrażać, bo trzeba siać, a sam Bóg da wzrost temu ziarnu.

Student XYZ - Chciałbym, żebyś dobrze przemyślał to co się działo w Oświęcimiu podczas naszej pielgrzymki. Czy rzeczywiście należy budować przyszłość budując obronną twierdzę dla naszej wiary i najlepiej zerwać wszelki dialog z innymi? Trzeba rozróżniać porządki. Wiedzieć i znać historię po to, aby uczyć się na błędach. Największym błędem ostatniej wojny, było to, że ktoś uznał, że jest najlepszy, ma wyłączny monopol na prawdę i zapragnął budować własne, silne mocarstwo likwidując słabych i myślących inaczej. To nie jest Ewangelia, tylko nasze ludzkie dążenie do obrony własnej ideologii. Na szczęście te wszystkie totalne ideologie zawsze szły w ruinę!

Polscy piłkarze - Brawo! 5:0 z Azerbejdżanem. Już dawno Polacy nie osiągnęli tak wysokiego wyniku. I do tego jeszcze nasz świetny Adaś Małysz. Cóż, jak nie idzie nam dobrze w czymś innym, to przynajmniej sportowcy starają się nadrobić.

Prośba o modlitwę: Módlcie się za mnie, bo jutro zaczynam rekolekcje dla dorosłych w parafii św. Maksymiliana. Obiecuję sobie nie opowiadać filmów, ani wyczytanych historyjek z gazet, tylko dać się prowadzić Słowu Bożemy. Duchu Święty, powiej mocniej do mojego serca i umysłu i uczyń mnie narzędziem twojego działania! Daj mi ogień i zdolność ożywiania wypalonych i uschłych dusz!

Światło jest w marszu

March 23rd, 2007 by xAndrzej

Właśnie wróciłem z kaplicy. Moje półtoragodzinne trwanie przed Bogiem minęło mi jak mgnienie oka. Ledwo zdążyłem wyłapać te wszystkie myśli i natchnienia, które Bóg wysłał w moją stronę. Jakaś niewyobrażalna duchowa moc napełniła mnie całego i przeniosła w świat, w którym czułem się jak u siebie. Dowodem na istnienie Boga nie są teologiczne argumenty, ale właśnie to, że człowiek może naprawdę doświadczyć Bożej obecności. Tylko trzeba pójść za Bogiem! Światło jest w marszu. Modlitwa, czy medytacja to nie jest takie sobie siedzenie. To byłoby nudne. Życie duchowe jest działaniem Boga i człowieka. W pierwszej fazie Bóg jest jakby ukryty i najbardziej odczuwalną robotę musi zrobić człowiek. Musisz Bogu najpierw dać dużo czasu, dużo więcej niż dajesz teraz. Kiedy wyłączysz wszystkie swoje telewizory i komputery i spędzisz przed Bogiem choćby tyle ile trwa przeciętny film, stworzysz Bogu miejsce dla Jego działania. I nie myśl, że to już wszystko. Po darze czasu, zaczyna się wysiłek koncentrowania myśli i kierowania emocji. To jest dopiero robota! Siedzieć pozornie bezczynnie przed Panem i walczyć ze swoimi bezbożnymi myślami, z całym kociołkiem poplątanych odczuć. Musisz je wszystkie wyprzedzić, zostawić z tyłu, za sobą! Nie wolno ci zatrzymać się na doznaniach, musisz biec swoimi myślami do Boga. A wtedy Bóg wychodzi ci naprzeciw i spotykacie się razem, choćby przez małą chwilkę, bo za moment doganiają cię złe myśli i głupie odczucia i znowu uciekasz od Boga. I tak w kółko! Światło jest marszem! Życie duchowe jest pogonią za Bogiem i dlatego modlitwa nie znosi leniwców! Dlatego odpadają z duchowych zawodów ludzie niestali, szukający doznań lub samych siebie. Kurcze, żebym umiał wam to wszystko opowiedzieć! Tego się nie da opowiedzieć, bo nie ma takich słów, takich obrazów, takich gestów, aby podzielić się doświadczeniem spotkania z BOgiem. Trwajcie na modlitwie i módlcie się dużo. Światło jest w marszu! Nie przegapcie światła przez lenistwo i przesadne umiłowanie świata.

Wobec tych wieczornych doświadczeń dzień, który minął, choć był ciekawy, wydaje mi się nudny. Rano sprawy budowlane. Rozmowy o oknach aluminiowych. W naszym łańcuszku dobra pojawił się kolejny człowiek, który zaofiarował nam pomoc. Potem miałem wykład w WSD. Na V roku w ramach pedagogiki specjalnej mówiłem o wierze osób upośledzonych oraz o trudnym zadaniu wychowania ich do miłości. Jak tu powiedzieć osobie o umiarkowanym upośledzeniu, że nie może założyć rodziny, a przez to i współżyć?
Na III roku temat bardziej teoretyczny - poziomy kształcenia w systemie edukacji.
W “Niedzieli” dokoÅ„czyÅ‚em czytać edycje. Po poÅ‚udniu dwa spotkania. Najpierw katecheza dla Mariusza przygotowujÄ…ca go do chrztu. OpowiadaÅ‚ mi trochÄ™ o trudnym losie osób niewierzÄ…cych. CzuÅ‚ siÄ™ zawsze gorszy wÅ›ród nas, katolików. To źle, że ludzie czujÄ… siÄ™ wÅ›ród nas gorzej. Chyba coÅ› mamy z miÅ‚oÅ›ciÄ…? Warto czasem pomyÅ›leć od drugiej strony, o tym, że osoba niewierzÄ…ca może przeżywać mnóstwo trudnoÅ›ci i wcale nie jest jej tak Å‚atwo uwierzyć.
Drugie spotkanie to kolejny kawałek pracy nad magisterką. Roboty jeszcze mamy dużo, ale już coraz lepiej widać koniec.
O 18.00 spotkanie animatorów Odnowy. O 19.00 Msza Å›w i adoracja. PiÄ™kna modlitwa o przyjÄ™cie Bożej miÅ‚oÅ›ci. Å»eby kochać trzeba najpierw przyjąć miÅ‚ość! MiaÅ‚em też dziÅ› nauczanie. Konferencje o tym, jak kocha Bóg! Może te wszystkie “miÅ‚osne” wstÄ™py sprawiÅ‚y, że w domowej kaplicy modliÅ‚o mi siÄ™ przecudownie.

Uwagi o ludziach:
Niejaka Pani Alicja Tysiąc - Modlę się za Panią. Stała się Pani ostatnio popularna w mediach za sprawą odszkodowania za to, że ktoś nie pozwolił Pani zabić dziecka i przez to naraził na utratę wzroku. Szczerze pani współczuje i wcale nie wady wzroku, ale takiego szalonego poplątania się. Pozostaje mi tylko wierzyć, że zrobiła to pani dla pieniędzy. Nie umiem sobie wyobrazić jak matka może krzyczeć na cały świat, że jej dziecko jest winne uszkodzenia wzroku i w związku z tym nie powinno się w ogóle urodzić. Mam nadzieję, że kiedyś pani dziecko o tym wszystkim zapomni. Żal mi też ludzi, którzy dalej myślą, że pani krzywda jest większa niż radość życia dziecka. Tacy ludzie stoją po stronie śmierci.

Grześ i Justyna Stradomscy - Jestem z wami w waszym bólu. Pamiętam jak odwiedzałem waszą mamę w szpitalu. Jak się cieszyła i miała tyle nadziei. Już wtedy widziałem w jej oczach śmiertelną chorobę. Wierzę, że zdążyła do nieba. Na pogrzebie nie mogę być, bo jedziemy do Oświęcimia, ale na pewno będę pamiętał w modlitwie.

Biskup Antoni - Modliłem się dziś o zdrowie dla Księdza Biskupa. Może trzeba jednak zwolnić tempo? Nie można udować dzieciaka jak ma się już tyle lat? Potrzebujemy Księdza Biskupa, więc proszę nie przesadzać z tym spalaniem się dla drugich!

Masz prawo do świętości!

March 22nd, 2007 by xAndrzej

Ã…Å¡wiat bardzo chce zabić w nas pragnienie Å›wiÄ™toÅ›ci. OÅ›miesza czasem Å›wiÄ™tość do tego stopnia, że choć w gÅ‚Ä™bi serca jej pragniemy to na zewnÄ…trz wstydzimy siÄ™ jej. Kiedy pragniemy Å›wiÄ™toÅ›ci? Zawsze, gdy pragniemy doÅ›wiadczyć prawdziwej miÅ‚oÅ›ci, gdy marzymy o udanej rodzinie, o osiÄ…gniÄ™ciu jakiegoÅ› dobra, o przyjaźni i zgodzie miÄ™dzy ludźmi. To sÄ… wÅ‚aÅ›nie pragnienia Å›wiÄ™toÅ›ci! Już niedÅ‚ugo usÅ‚yszymy od Jezusa: “Jam zwyciężyÅ‚ Å›wiat!”. Jezus wygraÅ‚ ze Å›wiatem w realizacji Å›wiÄ™toÅ›ci. Ja też mogÄ™ wygrać, bo Syn Boży daje mi takÄ… moc. Najpierw jednak muszÄ™ ciagle iść do przodu w kierunku Jezusa, iść pod prÄ…d Å›wiata i moich wewnÄ™trznych wÄ…tpliwoÅ›ci i upadków. MuszÄ™ być w tym mocny i konsekwentny. Mam przecież prawo do Å›wiÄ™toÅ›ci! To jest najbardziej podstawowe prawo mojego życia i ciÄ…gle muszÄ™ o nie walczyć i upominać siÄ™. Tak jak walczymy dziÅ› o prawo do życia, jesteÅ›my przeciw aborcji i eutanazji, podobnie musimy walczyć o prawo do Å›wiÄ™toÅ›ci. Poddobnie - bo może nie przez marsze dla życia i akcje propagandowe, ale poprzez swojÄ… konsekwencjÄ™ i radykalizm.

Skończyły się dziś rekolekcje wielkopostne. Ks. Tomek Knop zrobił kawałek dobrej duchowej roboty. Polecam go jako rekolekcjonistę i duchowego ojca. Wiele osób przystąpiło też do duchowej adopcji dziecka poczętego. Sam też to uczyniłem. Będzie to moje trzecie duchowe ojcostwo. Mam więc przed sobą dziewięć miesięcy modlitewnej walki i asekuracji jakiegoś konkretnego, poczętego człowieka.
DzieÅ„ minÄ…Å‚ spokojnie choć zapowiadaÅ‚o siÄ™, że bÄ™dzie caÅ‚kowicie zwariowany. Na rannej medytacji podjÄ…Å‚em postanowienie przyjmowania wszystkiego z miÅ‚oÅ›ciÄ… i pokojem. WzbudziÅ‚em w sobie nawet takÄ… intencjÄ™, aby nieść miÅ‚ość wszÄ™dzie gdzie siÄ™ pojawiÄ™. Bardzo mi to pomogÅ‚o dobrze przeżyć dzieÅ„. Najpierw miÅ‚e spotkania i rozmowy z budowniczymi naszego koÅ›cioÅ‚a. UdaÅ‚o mi siÄ™ zorganizować transport cegieÅ‚ i umówić spotkanie w sprawie okien. W “Niedzieli” poczytaÅ‚em trochÄ™ edycji. Obiad zjadÅ‚em razem z KsiÄ™dzem Arcybiskupem. Znów miÅ‚e rozmowy, zwÅ‚aszcza po obiedzie. WziÄ…Å‚em na siebie kilka jego pasterskich trosk. Każdy biskup jest samotny w swojej posÅ‚udze, bo przyjmuje na siebie wielkÄ… odpowiedzialność i wÅ‚aÅ›ciwie dźwiga jÄ… sam.
O 14.00 miałem konsultacje na AJD. Moje dobre nastawienie sprawiło, że chyba po raz pierwszy serdecznie i szczerze porozmawiałem z moim kolegą, doktorem Pawłem. On swego czasu interesował się religiami Wschodu i ciągle jest daleko od KOścioła, ale udało nam się naprawdę miło pogadać. Tak dużo może miłość, ona naprawdę jest warunkiem jedności.
Po powrocie do domu przygotowałem małą kolację dla naszego rekolekcjonisty i pogadaliśmy trochę z Księdzem Tomkiem. I znów miałem piękny finał dnia - modlitwa wieczorna. Dla takich właśnie chwil chciałbym być mnichem, aby bez dylematów modlić się całą noc i nie myśleć, że jutro czeka mnie dużo skomplikowanych zajęć do których potrzeba, abym był wyspany i przygotowany.

Uwagi o ludziach:

Cała ekipa naszego DA - Dziękuję Wam za rekolekcje, za pomoc i Wasze wielkie zaangażowanie. Myślę, że dla innych jest to naprawdę doskonałe świadectwo, że coraz więcej ludzi robi coś konkretnego i chce służyć. Wyrastacie na tych, którzy naprawdę chcą pracować na świętość. Trzymajcie się i pamiętajcie, że skoro zdecydowaliście się nazywać mnie ojcem to coraz bardziej czuję, że jesteście moją najbliższą rodziną! Hej!

O. Ireneusz Pompa - Nie mogę uwierzyć, że Ojca nie ma już wśród żywych, że nie zobaczę Ojca w jasnogórskiej zakrystii i nie będziemy się cieszyć, że łączy nas św. Ireneusz. Jak to się stało, że Ojciec tak szybko się zwinął? Dowiedziałem się, że umarł jakiś paulin, ale nigdy bym nie przypuszczał, że to właśnie Ojciec. Przecież chyba nie miał Ojciec nawet 60 lat? Cóż, modlę się, żeby Ojciec przeczytał ten mój wpis na blogu już z pozycji nieba! Ponoć w niebie każdy ma stałe łącza nie tylko do komputerów, ale do każdego ludzkiego serca!

Studentka XYZ - Jak dobrze, że byłaś na dzisiejszej nauce rekolekcyjnej. Tylko czy zrozumiałaś, że Bóg żąda czasem wielkiej ofiary, nawet z życia, nawet z miłości! Abraham jest ojcem wiary, bo zgodził się oddać Bogu swojego ukochanego syna, a więc to co bardzo kochał. Bóg chce czasem, abyśmy Mu ofiarowali coś, co bardzo kochamy. Wiesz, że twoje uczucie do tego mężczyzny jest grzeszne. Może jest wielkie i intensywne, ale on ma żonę i dzieci i powinien być im wierny. Ukrzyżuj swoją miłość i ofiaruj Bogu. Zapewniam Cię, że dostaniesz sto razy więcej.

Nie bądź głupi! Bądź święty!

March 21st, 2007 by xAndrzej

TrwajÄ… nasze akademickie rekolekcje wielkopostne. Ks. Tomek mówiÅ‚ w pierwszej konferencji, że naszym najważniejszym powoÅ‚aniem jest Å›wiÄ™tość. Każda inna droga życia ma sÅ‚użyć Å›wiÄ™toÅ›ci. Główne hasÅ‚o zabrzmiaÅ‚o: “Nie bÄ…dź gÅ‚upi! BÄ…dź Å›wiÄ™ty!”. Ã…Å¡wiÄ™tość to rzeczywiÅ›cie nasza pierwotna, rajska normalność. Jakie to byÅ‚oby cudowne gdyby można wrócić do rajskiej szczęśliwoÅ›ci. OdejÅ›cie od drogi Å›wiÄ™toÅ›ci to najwiÄ™ksza gÅ‚upota czlowieka.
DziÅ› byÅ‚a spowiedź. SpowiadaÅ‚em do 1 w nocy. Najpierw na “dziÄ™cioÅ‚a” - tak nazywamy szybkÄ… spowiedź rekolekcyjnÄ…. Potem spowiadaÅ‚em w naszej kaplicy osoby, które potrzebowaÅ‚y dÅ‚uższej spowiedzi i rozmowy. Przyznam siÄ™, że dawno siÄ™ tak nie upociÅ‚em spowiedziÄ… jak tej nocy. ZwÅ‚aszcza koÅ„cówka byÅ‚a dramatyczna i bardzo bolesna. Ludzie czasem naprawdÄ™ zakopiÄ… siÄ™ po uszy w grzechu i nie majÄ… potem siÅ‚y z nich wyjść. I jak tu nie przyznać racji, że grzech to najwiÄ™ksza gÅ‚upota na Å›wiecie!
Nasze rekolekcje przebiegają bardzo spokojnie, choć w środku tego wszystkiego czuje się ogromne działanie Boga. Bóg to się dopiero napracuje przy takich rekolekcjach, ale też ma z tego mnóstwo radości. Bo największą radością Boga są ludzkie nawrócenia.
Jest już prawie druga w nocy i nie mam siły więcej pisać. Jutro znów szalony dzień i zajęcia wyliczone co do minuty. Najgorsze, że przy tym szaleństwie i tak ktoś powie, że pracuję za mało. Jak się pracuje w kilku miejscach to każdy chciałby wycisnąć jak najwięcej.
Modlę się za studentów i ich rekolekcje. Ksiądz Tomek ma racje, że ich młodość jest najlepszym czasem na nawrócenie. Mają w sobie olbrzymią ewangeliczną niecierpliwość.
Moją radością są również nasi stali członkowie wspólnoty. Podczas tych rekolekcji ich zaangażowanie jest tak duże i robią wszystko tak sprawnie, że nie mogę wyjść z podziwu. Piękna pantomima, modlitwy wiernych, procesje z darami, fajne śpiewy pod wodzą Ks. Marka - to wszystko są dowody, że nowa fala DA naprawdę się rozwija. Jak dobrze być proboszczem w takiej nienormalnej parafii!

On pierwszy nas umiłował

March 19th, 2007 by xAndrzej

Zadziwia mnie ta wielka aktywność Boga w miÅ‚oÅ›ci do czÅ‚owieka. On nas umiÅ‚owaÅ‚ zanim cokolwiek zaczÄ™liÅ›my rozumieć z życia. W przypowieÅ›ci z dzisiejszej Ewangelii MiÅ‚osierny Ojciec ciÄ…gle wychodzi naprzeciw swoich synów. Nie patrzy, że tamci ciÄ…gle marudzÄ… i krÄ™cÄ… nosem, że ciÄ…gle grzeszÄ… i szukajÄ… czegoÅ› poza domem Ojca. Bóg pierwszy nas umiÅ‚owaÅ‚. Bóg zawsze pierwszy wychodzi z inicjatywÄ… miÅ‚oÅ›ci. Tylko my zawsze wstrzymujemy siÄ™ w miÅ‚oÅ›ci i uzależniamy jÄ… od tego drugiego. JeÅ›li ktoÅ› bÄ™dzie dla mnie miÅ‚y to okażę mu miÅ‚ość, jeÅ›li ktoÅ› mnie przeprosi to mogÄ™ zacząć z nim gadać i tak wkółko! Wszystko przez to, że nasza miÅ‚ość ciagle jest doznaniowa. Siedzimy i analizujemy swoje doznania. To tak jak kiedyÅ› zrywaÅ‚o siÄ™ liÅ›cie akacji, siadaÅ‚o siÄ™ w cieniu drzewa i leniwie zrywaÅ‚o siÄ™ listki powtarzajÄ…c sÅ‚owa wróżby: “kocha, nie kocha; kocha, nie kocha; kocha, nie kocha…” Z tego nie bÄ™dzie miÅ‚oÅ›ci, bo miÅ‚ość to zadanie, a nie tylko doznanie. Trzeba mimo wszystko ruszyć tyÅ‚ek i samemu zacząć kochać! Zacząć kochać nawet wtedy gdy ktoÅ› ciÄ…gle robi fochy i krÄ™ci nosem. Tak kocha Bóg! Nie czeka, aż bÄ™dziemy grzeczni, kocha zawsze pierwszy i zawsze pierwszy wyglÄ…da na nas z okna swojego domu. MuszÄ™ nauczyć siÄ™ tego boskiego sposobu kochania i uprzedzać wszystkich w miÅ‚oÅ›ci, bo taka miÅ‚ość rozwali nawet najwiÄ™kszego twardziela!

Minęła kolejna niedziela. Rano Msze św. w DA. Na mszy dla rodzin coraz więcej dzieci. Musiałem dziś poprosić rodzinki o pomoc w dyscyplinowaniu dzieci i większą opiekę nad nimi, bo już niedługo moglibyśmy nic nie usłyszeć z liturgii. Chodzi głównie o większą wyobraźnię rodziców, aby myśleli nie tylko o dobrym samopoczuciu swoich dzieci, ale także o tych, którzy przyszli na mszę, żeby spotkać się z Bogiem. Wierzę, że będą z tego owoce i nasza wspólnota znajdzie sposób na to, żeby dzieci modliły się z nami i jednocześnie dało się zachować pełne sakrum tej chwili. Bo to, że dzieciom musimy pozowlić przyjść do Jezusa nie podlega najmniejszej dyskusji.
O 11.15 mówiłem o syndromie starszego brata. Coś w duchu wczorajszego wpisu na blogu. Po południu spotkanie z Mariuszem i ustalenie kolejnych spotkań w związku z jego katechumenatem. Mamy więc we wspólnocie kolejnego dorosłego, który wszedł na drogę całkowitego przyjęcia Chrystusa. Módlcie się za niego, aby dobrze się przygotował do najważniejszej decyzji swojego życia, decyzji na wieczność!
Tuż przed wyjazdem na Gorzkie Żale krótka wizyta Wierzby i Domenico. Cieszę się z ich planów na przyszłość. I znów kolejna miła wiadomość. Mój kalenadarz ostatnio bardzo się zapełnia wpisami dat ślubów. Mariusz i Ewa, Tomek i Agnieszka, Jola i Marek, Sylwia i Michał, Michał i Agata no i jeszcze kilka innych - to mój nowy ślubny sezon wiosenno-letni. Modlę się za te wszystkie pary i proszę Boga, żeby im błogosławił w miłości.
O 19.15 Msza w koÅ›ciółku. Po mszy wizyta u wujka Józka w “Skrzacie”. Ludzie! Nasz wujcio ma imieniny. ProszÄ™ nie zapommnieć! Wujek siedzi przez trzy dni w domu, ubrany w garnitur i leciwÄ… muchÄ™ i czeka na goÅ›ci i prrrrrrrezenty!
Wieczorem modlitwa. Jak dobrze, że jej końcówka była wspólna z Ks. Markiem. Nie ukrywam, że tak sobie marzyłem, że uda nam się dziś razem pomodlić, tak, żeby Ojcu Miłosiernemu sprawić trochę radości, że bracia (młodszy i starszy) siedzą razem w domu Ojca i wspólnie się modlą. Dzięki Tatusiu z nieba, że żaden z nas nie kręci nosem i nie szuka swego, ale jak umie tak buduje jedność.

Uwagi o ludziach:
Ks. Lohn - jezuita - Został poproszony przez Kard. Sapiehę, aby udał się do Wadowic do więzienia i wyspowiadał komendanta obozu Auschwitz. Rudolf Hess prosił bowiem o spowiedź tuż przed wykonaniem na nim kary śmierci. Po spowiedzi Ks. Lohn poszedł do pobliskiego kościoła parafialnego po Najświętszy Sakrament. Miejscowy proboszcz, kiedy dowiedział się, że chodzi o komunię dla Hessa zaczął kręcić nosem, jakby miał wątpliwości, czy takiemu wielkiemu zbrodniarzowi Oświęcimia należy się Pan Jezus. Ojciec Lohn nie miał wątpliwości. Włożył Jezusa do bursy i zaniósł do więziennej celi. On przyniósł Hessowi życie a nie śmierć. To jest właśnie przykład jak postępuje Bóg wobec największych nawet grzeszników - przychodzi do nich, bo nie chce śmierci grzesznika.

Ks. Tomek Knop - nasz rekolekcjonista wielkopostny - Modlę się za ciebie już od wielu dni i proszę Boga, aby mówił przez ciebie.

Jutro nasze rekolekcje wielkopostne. Duchu Święty wiej z całą mocą!
Wszystkich, którzy nie mogą być z nami na rekolekcjach proszę o modlitwę za ten święty czas. Ludzie z Anglii - z Bristolu, Londynu i Bradford - módlcie się za nami; Ludzie z Niemiec - z Bremen, z Ausbach i Freiburga - módlcie się za nami; ludzie z Warszawy, Wielunia, Wieruszowa, Piotrkowa, Częstochowy i całego świata - módlcie się za nami; kochani chorzy i niepełnosprawni przyjaciele - módlcie się za nami!

Kompleks starszego brata

March 17th, 2007 by xAndrzej

CaÅ‚y dzieÅ„ rozmyÅ›laÅ‚em o ewangelicznej przypowieÅ›ci o Ojcu MiÅ‚osiernym i jego dwóch synach. To przepiÄ™kna przypowieść, jakby ewangelia w ewangelii. OkazjÄ… do rozmyÅ›laÅ„ byÅ‚ dzieÅ„ skupienia dla rodzin. Najbardziej uderzyÅ‚a mnie postać starszego brata. Zwykle jest on w cieniu tej przypowieÅ›ci, ale tak naprawdÄ™ ma olbrzymie kÅ‚opoty ze sobÄ…, z Bogiem, ze swojÄ… wiarÄ…. Jego kÅ‚opoty sÄ… ukryte, nie przyznaje siÄ™ do nich i udaje na zewnÄ…trz, że wszystko jest dobrze. Jest pozornie wierny, nie odchodzi z domu Ojca, gorliwie pracuje, nie pozwala sobie na grzech - ale nosi w sobie olbrzymi smutek i gniew. MyÅ›lÄ™, że wielu poprawnych chrzeÅ›cijan nosi w sobie kompleks starszego brata. Ten kompleks nie pozwala nam siÄ™ cieszyć z nawrócenia innych: bo przecież my jesteÅ›my wierni, a on zgrzeszyÅ‚ i narozrabiaÅ‚. Ten kompleks jest też tÄ™sknotÄ… za grzechem , a to, że siÄ™ nie decydujemy na grzech, wynika tylko z naszego tchórzostwa. WyÅ‚azi ze starszego brata zazdrość, że ten mÅ‚odszy to sobie pogrzeszyÅ‚ i jeszcze ojciec zrobiÅ‚ dla niego ucztÄ™, a on nie ma żadnej radoÅ›ci ze swojej wiernoÅ›ci. Kompleks starszego brata to nienawiść do grzeszników, chęć zabijania wszystkich w imiÄ™ dobrej sprawy. Nosimy w sobie coÅ› z tego czÅ‚owieka. Na pozór wszystko jest ok , ale w Å›rodku rozwala nas gniew, zÅ‚ość, zazdrość i pretensje do Boga, że innym udaje siÄ™ coÅ› lepiej. Co z tym zrobić? Najpierw zdemaskować starszego brata w sobie i stanąć w prawdzie o swoich uczuciach przed Ojcem. A potem przyjąć te niesamowite sÅ‚owa od Boga: “dziecko, ty zawsze jesteÅ› ze mnÄ… i wszystko moje jest twoje”. I znowu wszystko zaczyna siÄ™ od sÅ‚uchania Boga a nie siebie. PosÅ‚uchaj porzÄ…dnie Boga, a zrobi ci siÄ™ gÅ‚upio, że mogÅ‚eÅ› wogóle tak pomyÅ›leć.

Miałem dziś prawdziwie kapłańską sobotę. Kapłańską, bo robiłem tylko te rzeczy, które wynikają z mojego powołania. Rano się modliłem i przeprowadziłem osobistą medytację. Potem głosiłem konferencje dla rodzin i odprawiłem Mszę św. O 12.00 miałem na Jasnej Górze konferencję dla maturzystów. A więc znów głoszenie Słowa Bożego. Potem dalszy ciąg rekolekcji dla rodzin, czyli kolejna dawka głoszenia Ewangelii, wspólnej modlitwy i spowiadania. W takie dni jak dzisiejszy rzeczywiście czuje się kapłanem i lubie swoje kapłaństwo.
Nasze rodzinki są naprawdę wspaniałe. Wspólnota coraz bardziej się ze sobą jednoczy i integruje. Myślę, że Ks. Blachnicki ze swoim pomysłem na oazę rodzin wiedział co robi.
Wieczorkiem trochę duchowego oddechu. Znów poczytałem książek, pouczyłem się i sprzątnąłem mieszkanie. A za chwilę biegnę do kaplicy, żeby pogadać z Jezusem. Chcę mieć dla Niego dzisiaj dużo czasu i dużo pokoju. Jesteśmy przcież powołani do adoracji. Jak nam Pan Bóg pozwoli pójść do nieba, to cała robota w niebie sprowadzi się do adoracji Boga. Można więc mieć kawałek nieba na ziemi, kiedy zdobędziemy się na wysiłek adoracji przed Panem.

Uwagi o ludziach:

O. Piotr Rostworowski - Odkryłem, że w książce, która od wczoraj mnie fascynuje jest płytka z nagraniami autentycznych rekolekcji Ojca Piotra. Odtworzyłem ją i mnie zamurowało. Usłyszałem prawdziwy głos Ojca Piotra. To tak jakby mówił do mnie z nieba. A to co mówi porusza mnie i sprawia, że dotyka moich aktualnych problemów, bo ewangelia jest ciągle aktualna.

Jacek J. - Wreszcie się pojawiłeś w DA. Stałeś się dla mnie kimś żywym, a nie wirtualnym. Odpisałem ci o pierwszej w nocy, żebyś nie miał argumentów, że jestem leniwy. Zapraszam do naszej wspólnoty. Kościół to żywy organizm, zbudowany z ludzi, którzy spotykają się ze sobą osobiście. Nie wierzę w owocność wirtualnego Kościoła. Komputer może doprowadzić do Kościoła, ale nigdy nie da doświadczenia życia w Kościele.

Maturzysta XYZ - DziÄ™kujÄ™ za pochwaÅ‚y. Staram siÄ™ nimi nie przejmować, bo ciÄ…gle czujÄ™ siÄ™ maÅ‚o przygotowany do gÅ‚oszenia. Ale mniejsza o to … Najważniejsze, że udaÅ‚o mi siÄ™ sprowokować ciÄ™ do pytania o powoÅ‚anie do kapÅ‚aÅ„stwa. PrzestaÅ„ siÄ™ bać kapÅ‚aÅ„stwa i przynajmniej spróbuj wejść na tÄ™ drogÄ™. Nie da siÄ™ czasem inaczej sprawdzić powoÅ‚ania. Trzeba zaryzykować i zobaczyć, czy naprawdÄ™ to jest to o co chodzi.

Student XYZ - Gratuluję decyzji na wiarę i na przyjęcie sakramentów. Pora więc zaczynać indywidualną drogę do chrztu świętego i włączenia w Kościół. Ta droga nazywa się katechumenatem dorosłych i trochę musi potrwać. Wierzę, że twoje nawrócenie jest autentyczne i pokonasz wszystkie formalne progi do całkowitego wejścia w życie z Bogiem. Zaczynam więc modlić się za ciebie o wytrwanie i rozkochanie się w Bogu.

« Previous Entries