Go to content Go to navigation Go to search

Klerycka Droga Krzyżowa

March 1st, 2015 by xAndrzej

Klerycka Droga Krzyżowa
WSD Archidiecezji Częstochowskiej – 27 lutego 2015 r.

Kapłaństwo to miłość Serca Jezusowego. Jak bardzo to Serce musi krwawić i jest zranione przez grzechy kapłanów i powołanych do kapłaństwa. Bardzo to musi boleć, jeśli ktoś obiecywał, deklarował, chce iść za Jezusem, że kocha i pragnie Go naśladować, a zdradza, odchodzi, myśli po swojemu a nie po Bożemu.
Na Golgocie objawia się w pełni kapłaństwo Chrystusa. Jedyny i Wieczny Kapłan staje się Barankiem. Kapłan staje się Ofiarą. Samego siebie składa na ołtarzu krzyża.
Ta droga jest zawsze dla kapłana sprawdzianem jego kapłaństwa. A czym jest ta droga dla kleryka? Sprawdzianem formacji – testem na to, czy potrafię swoje osobiste wizje na kapłaństwo włożyć w formę jedynego i wiecznego kapłaństwa Chrystusa.

STACJA I

JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY

Zapowiadał to uczniom od początku. Mówił, że przyjdzie ta godzina, kiedy Go pojmą, skażą na śmierć i zabiją. Chyba nie zrozumieli tego zachłyśnięci cudami, tłumem ludzi, nauką z mocą. Nawet nie pomyśleli o czym On mówi, zapowiadając, że umrze. Mistrz upomniał wprawdzie kiedyś Piotra, który deklarował, że nie pozwoli Go zabić, ale i to puścili szybko w niepamięć. Chęć sukcesu, magia powodzenia, prestiż bycia uczniem tak popularnego Mistrza – to stało się najważniejszym motywem ich powołania. Już podczas sądu zrozumieli, że w ich drogę wpisane jest umieranie. Cały ten proces zmierza przecież do jednego – żeby zabić Jezusa. A co robią uczniowie? Uciekają. Odchodzą. Zapierają się. Czy to znaczy, że wybrali Jezusa dla osobistego sukcesu?
Dlaczego chcesz być księdzem? A jeśli wszystkie ludzkie trybunały odrzucą Jezusa, jeśli Go wyrzucą ze szkoły i zabiorą ci pieniądze za naukę religii, jeśli wyśmieją cię w mediach, a może nawet sprofanują kościoły i wyrzucą cię z plebanii – czy wtedy też będziesz chciał być księdzem? A może odejdziesz? Dlaczego chcesz być księdzem ?

STACJA II

JEZUS BIERZE KRZYÅ» NA SWOJE RAMIONA

„Królestwo moje nie jest z tego świata!” – mówi Jezus do Piłata. Piłat nie znalazł w Nim winy. Kazał Go ubiczować i oddał Żydom. „Sami Go ukrzyżujcie!” „Precz. Precz. Ukrzyżuj Go!” – krzyczeli bez opamiętania. Oddał Go więc na ukrzyżowanie. Postawili przed Nim krzyż na znak, że Go skreślają, wyrzucają spośród żywych. Jezus wie, że staje przed zasadniczym wyborem: życie lub śmierć; chwała świata lub chwała ojca; własna wygoda lub cierpienie dla drugich. Każdy wybór jest krzyżem. Coś musisz definitywnie skreślić, żeby coś wybrać. Dla czegoś musisz umrzeć, żeby żyć dla Boga. Nie da się iść za Jezusem bez skreślenia siebie, swojej świeckości. Każdy wybór jest krzyżem. Musisz definitywnie skreślić i odrzucić coś, co kompletnie nie pasuje do kapłaństwa Chrystusa, czego w Nim nie ma. Czy jesteś gotowy to skreślić? Jeśli nie, to nie pójdziesz dalej za Jezusem. Nawet jeśli pójdziesz w kapłaństwo, to nie będzie kapłaństwo Jezusa.

STACJA III

JEZUS UPADA PO RAZ PIERWSZY

Droga kapłana, tak jak droga Jezusa, jest pełna prób. To, że się raz wybrało nie znaczy, że już nie trzeba wybierać. Ledwie Jezus przeszedł kawałek drogi krzyż wypadł Mu z rąk. Obolały i wymęczony upada na ziemię. Znów trzeba decydować czy wstać, czy iść dalej, czy znowu brać krzyż. Leżący na ziemi Jezus patrzy jednak na twarze zagubionych ludzi. Czasem z dołu widać więcej niż z góry. Z dołu widać, że pod objawami złości, nienawiści, niesprawiedliwości kryje się mnóstwo ludzkich ran. Jak będziesz księdzem to nie patrz nigdy na ludzi z góry. Zejdź czasem ze swej ambony, w ich normalne, szare życie, w problemy, które dźwigają, cierpienia, które znoszą – a znowu zrozumiesz, dlaczego ludzie, cię potrzebują nie jak kumpla, ale jako księdza. Bo jako kapłan, możesz im przynieść Boga, bez którego naprawdę nie dadzą sobie rady.

STACJA IV

PAN JEZUS SPOTYKA SWOJĄ MATKĘ

Dla matki syn zawsze pozostanie dzieckiem. Nawet gdy jest już dorosłym człowiekiem, gdy ma swoje życie i swoją samodzielność. Ale syn musi kiedyś przestać być dzieckiem, musi zostawić swój dom, swoją matkę, swoje dziecięce życie i zachowania, żeby spełnić własne zadania i powołanie. W tej stacji nie ma czułości i pieszczot. Jest dojrzałość Matki, która chce tylko dać znać, że jest przy Synu, że rozumie Jego drogę, że choć cierpi – nie będzie się wtrącać w Jego plany i zmieniać Jego woli. Jest też dojrzałość Syna, który potrafi połączyć synowską wdzięczność i docenić troskę Matki, ale który też wie, że musi zostawić Jej dom i ciepło Jej rąk, żeby z dziecka stać się ojcem dla innych. Zobacz swoją dojrzałość do duchowego ojcostwa w kapłaństwie przez relację do swojej mamy. Czy będąc dla niej dalej czuły i opiekuńczy, potrafisz jednak ją zostawić, zostawić jej dom, żeby Kościół uczynić swą Matką i sowim domem?

STACJA V

SZYMON Z CYRENY POMAGA DŹWIGAĆ KRZYŻ JEZUSOWI

Wiemy, że Szymon jest zmęczony. Za nim cały dzień ciężkiej pracy. Jest przecież już około piętnastej. Dla tego, kto pracuje w polu od samego wschodu słońca to prawie już koniec dnia. Ma prawo do wolnego wieczoru, ma prawo do odpoczynku, ma prawo wreszcie do czasu dla siebie. Jest tak zmęczony, że nawet tłum ludzi i jakieś uliczne sensacje są dla niego bez znaczenia. Przymuszony przez żołnierzy bierze krzyż Jezusa. Nie wiem, czy sobie zdaje sprawę z tego, że w takich kiepskich okolicznościach, bez zgody własnej woli, dokonuje najważniejszego dzieła swojego życia? Tak często czuję się zmęczony. Ile razy zmęczenie przeszkadza mi w byciu przy Jezusie, w wykonywaniu kapłańskich posług. „Boję się zmęczenia ludzi dobrych” – mówił św. Jan XXIII. Ale pewnie nie chodziło o lęk przed zmęczeniem, ale o zaniechanie dobra. Tak, masz i będziesz miał prawo do odpoczynku, ale niech wolny dzień i twoje prawo do odpoczynku nie będą ważniejsze niż zbawienie siebie i innych ludzi. Lepiej przecież zmęczonym wejść do nieba, niż wypoczętym trafić do piekła.

STACJA VI

WERONIKA OCIERA TWARZ JEZUSOWI

Myślę, że była młodą kobietą. Musiała mieć przecież sporo sił i sprytu, żeby przedrzeć się przez tłum i dotrzeć do Jezusa. Stanęła przy Nim tak blisko, że mogła własną chustą dotknąć Jego ciała, otrzeć Jego twarz, dotknąć Jego ust, przetrzeć Jego oczy. Jezus nie bał się bliskości tej kobiety. Wiedział dobrze, że jej intencje są czyste jak jej chusta. Jego oblicze mogło się dokładnie odbić na jej chuście dzięki jej czystości. Mimo bliskości, zachowali czystość, bo ich wspólnym celem była wrażliwość, dobro i bezwarunkowa pomoc innym. Bez tego nie ma czystej bliskości. Nie uda mi się żyć w czystości, jeśli cały nie będę dla drugich. Tylko ci, co myślą o sobie, o zaspokojeniu siebie i własnych pożądań brudzą każdą relację. Celibat nie polega tylko na pilnym strzeżeniu swojej czystości, ale na całkowitym poświęceniu się dal innych. Jeśli więcej będziesz myślał i żył dla drugich niż dla siebie będzie ci łatwiej żyć w czystości. Czy moje relacje są czyste, tak, żeby w każdej relacji, nawet do najpiękniejszej dziewczyny, chodziło o oblicze Jezusa a nie o mnie?

STACJA VII

PAN JEZUS PO RAZ DRUGI UPADA POD KRZYŻEM

Często inni są powodem naszych upadków. Z pewnością Jezus jest już zmęczony i wyczerpany. Ma za sobą już połowę tych niewyobrażalnych męczarni. I choć sam jest już bardzo słaby inni wcale Mu nie ułatwiają tej drogi. Dla zabawy, dla jakiejś zbiorowej uciechy plują na Jezusa, popychają Go, traktują jak rzecz, którą można się zabawić. Rzucają Mu pod nogi przeszkody, jakby specjalnie chcieli, żeby upadł. On upada nie tylko z własnej winy, ale jest popychany do upadku. Mam być kapłanem po to, żeby pomagać innym powstawać z upadku. Nie dozwól nigdy, Panie, aby ludzie upadali przez kapłanów – upadali w grzech, w uzależnienie, w cierpienie. Nie dozwól nigdy, Panie, abym ja sam był dla kogoś przyczyną zniechęcenia w wierze, zgorszenia, upadku w grzech. Przepraszam Cię, Jezu, za kapłanów, przez których złe postępowanie ludziom trudniej idzie się za Tobą!

STACJA VIII

JEZUS POCIESZA PŁACZĄCE NIEWIASTY

Zbroczony krwią i już pewnie ledwo widzący na oczy Jezus mija właśnie grupę kobiet. Wreszcie jakiś ludzki odruch, kawałek ludzkiego współczucia. To jest ważne dla Jezusa, dlatego zwraca na nie uwagę pomimo własnego cierpienia. „Nie płaczcie nade Mną, ale nad sobą i nad waszymi dziećmi”. Jezus wie, jak właściwie można Mu pomóc. Niewielką pomocą dla Niego są nasze emocje i wzruszenia, płakanie nad Nim i teoretyczne rozważanie Jego boleści. On potrzebuje naszego osobistego nawrócenia. Czy rozumiesz to i o tym pamiętasz? Bez mojego nawrócenia nie przyniosę ulgi Jezusowi. Dalej będzie strasznie cierpiał. Ksiądz też musi się nawracać i to w pierwszej kolejności. Wzywając innych do nawrócenia, sam musi być przykładem pracy nad sobą. Tak bardzo lubi mówić o cudzych grzechach, wymieniać zło świata, zagrożenia, które świat przynosi, a Jezus chce, żebyśmy zaczęli od siebie. Bo może największym wrogiem Kościoła nie są jakieś, wrogie, obce ideologie, ale grzechy ludzi wierzących, a szczególnie grzechy kapłanów.

STACJA IX

TRZECI UPADEK JEZUSA

Jezusowa droga przez mękę ma czasem swoje szczególne kryzysy. Ten upadek jest już kolejnym. Jezus naprawdę przechodzi granice ludzkich możliwości i bólu. Cierpienie atakuje ze wszystkich stron. Z bólem fizycznym miesza się olbrzymi ból samotności, opuszczenia przez bliskich ludzi, olbrzymie rany niezrozumienia i odrzucenia miłości. W takiej chwili diabeł podpowiada, żeby może już z tym skończyć, poddać się, skapitulować. Za dużo jest grzechów ludzkich, żeby je udźwignąć. Jezus przywalony belką krzyża do ziemi, resztkami wzroku widzi tylko ludzkie stopy. On Bóg, jak żebrak leży u nóg ludzi. Może przez moment przypomniał sobie wieczernik i stopy Piotra. Umył mu wtedy nogi i Piotr stał się zdolny do komunii z Bogiem. Leżąc na ziemi Jezus widzi setki ludzkich, brudnych nóg. Jak im nie umyje tego, co w nich brudne nie będą zbawieni, nie będą mieć udziału w Bogu. To Mu daje siły, żeby się podnieść. Wiem, że czasem w powołaniu przeżywasz wielkie kryzysy. Walcz jednak o powołanie, walcz o kapłaństwo. Nie odchodź zbyt pochopnie. Pomyśl, że jak nie zostaniesz księdzem, jak odejdziesz, to tysiącom ludzi nie będzie miał kto, w imieniu Chrystusa, umyć nóg.

STACJA X

JEZUS Z SZAT OBNAŻONY
Zdarli z Niego ubranie. Choć, prawdę mówiąc, ta tunika nie przypominała już żadnego porządnego ubrania – zabrudzona, przepocona, zakrwawiona, praktycznie nie miała większej wartości. Żołnierze podarli Jego szatę, żeby każdy mógł wziąć coś dla siebie, a o tunikę, rzucili los. Oni też chcieli trochę zarobić na Jezusie. Może tam, na Golgocie, to były grosze, ale w Polsce, w kapłaństwie, można jeszcze zarobić całkiem niezłe pieniądze. Pamiętaj, że to są pieniądze zarobione na Jezusie, na Jego Męce. One nie są twoje, tak jak szaty i tunika nie należały do żołnierzy. Kapłan diecezjalny nie składa ślubu ubóstwa, żeby nie było, że jego skromne i proste życiem być jego dobrowolnym wyborem. My mamy praktykować ubóstwo nie ze ślubów, ale ze sprawiedliwości. Dają ci pieniądze bo jesteś klerykiem. Wielu pieniędzy, z tych, które masz, byś nie dostał, gdybyś nie był w seminarium. Zapłacą mi za katechezę, ale przecież nie głoszę na niej własnej nauki, tylko naukę Jezusa. Złożą mi ofiarę za Mszę świętą i sakramenty, choć przecież to nie ja w nich działam tylko Chrystus. Wszystkie pieniądze, którymi dysponuje kapłan, są pieniędzmi Chrystusa. Pomyśl więc, na co Jezus wydałby te pieniądze, a na co ty je wydajesz?

STACJA XI

PAN JEZUS PRZYBITY DO KRZYŻA

Wszystko jest już przygotowane do ukrzyżowania. Skazaniec sam, na własnych plecach przyniósł krzyż na Golgotę. Żołnierze w podręcznych torbach mają już gotowe sznury i gwoździe, hizop i gąbkę, butelkę z octem i włócznie dla dobicia skazańca. Skazaniec też jest gotowy. Stoi całkiem nagi i bezbronny. Jest tak umęczony, że już na pewno nie będzie stawiał oporu. Teraz już można wbijać gwoździe. Nas to przeraża, ale dla nich to kolejne ukrzyżowanie. Przyzwyczaili się do ludzkiej krwi. Można się przyzwyczaić do grzechów. Czasem jesteśmy bardziej przybici do grzechu niż do Boga, więcej zrobimy dla grzechu niż dla Boga. Wiele nałogów jest dla nas silniejszych niż wierność Bogu! Jezu przybity do krzyża, proszę Cię za kapłanów uzależnionych od grzechu, od podwójnego życia, od papierosów, wódki, pornografii, homoseksualizmu, pedofilii, do pieniędzy, od władzy i znaczenia. Oderwij ich, Jezu, od wszystkich grzechów i zwiąż ze Sobą i swoim krzyżem.

STACJA XII

PAN JEZUS UMIERA NA KRZYŻU

Wykonało się! Już dalej człowiek nie może pójść. Nie ma sił i możliwości. Jezus po ludzku nic już nie może zrobić. Krzyż jest jak ściana, do której się dochodzi i dalej nie można już iść. Dalej już nic nie widać tylko śmierć. Co można zrobić, kiedy nie widzi się już nic przed sobą? Pamiętaj, że możesz wtedy spojrzeć w górę. „Ojcze, w Twoje ręce oddaję ducha mego!” Moje możliwości się już skończyły, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. W Twoje ręce oddaję moje życie. Nie czekaj z tym do śmierci. Nie czekaj z tym, aż Cię Bóg postawi pod ścianą, ale już teraz i w każdej chwili oddaj swoje życie w ręce Boga. Nie bierz życia tylko w swojej ręce, ale włóż je w ręce Boga. Wiem, że do tego trzeba dużo zaufania i pokory. Wiem, że się boisz, że jak nie weźmiesz siebie i swoich spraw w swoje ręce to inni cię wykorzystają, pominą, oszukają. Zaufaj Ojcu jak Jezus! A wtedy nawet śmierć nie będzie dla ciebie kresem życia.

STACJA XIII

JEZUS ZDJĘTY Z KRZYŻA

Może czasem stawiamy sobie pytanie, dlaczego nie było Maryi w poranek wielkanocny przy pustym grobie? Dlaczego nie było Jej przy tylu spotkaniach Zmartwychwstałego Jezusa z uczniami? Jezus nie musiał Jej udowadniać, że żyje. Ona została przy Nim na resztę Wielkiego Piątku i na Wielką Sobotę. Wzięła Jego martwe ciało na swoje ręce i była pewna, że Jezus żyje, że pokonał śmierć. Choć jej fizyczne oczy widziały trupa, choć jej ręce czuły wyraźnie zimne ciało zmarłego Syna, Ona wiedziała, że pod tym welonem śmierci żyje Bóg. Maryjo, jako kapłan często biorę na swoje ręce Ciało Chrystusa. Kilkunastu naszych braci przyjmuje właśnie posługę akolity – sługi Bożego Ciała. Wymódl nam taką wiarę, Maryjo, żeby to było widać, że adorując Eucharystię, niosąc i rozdając Komunię świętą, sprawując Mszę świętą – nie dotykamy i nie rozdajemy ciastek czy zwykłego chleba, ale dajemy ludziom żywego Boga!

STACJA XIV

PAN JEZUS ZŁOŻONY DO GROBU

Józef z Arymatei, za zgodą Piłata, wziął ciało Jezusa. Nikodem, ten, który kiedyś przyszedł do Niego nocą, namaścił ciało Mistrza mirrą i aloesem. Owinęli ciało w płótna i pochowali w nowym grobie, w ogrodzie. Gdyby umieli czytać znaki, odkryliby całą prawdę o Jezusie. Nowy grób to znak nowego życia. Ogród to znak obfitości i owocowania. Najważniejsze rzeczy niewidoczne są dla oczu. Można je rozpoznać sercem i wiarą. Objawienie tych prawd to revelatio, prawda, która jest ukryta pod welonem, jak się nakrywa welonem Najświętszy Sakrament w Grobie Pańskim. Wiara jest bowiem rewelacyjna, bo nawet po zasłoną grobu rodzi się nowe życia. Kościół jest rewelacyjny, bo pod powłoką ludzkich słabości i struktur, mieszka w nim prawdziwy Bóg. Kapłaństwo jest rewelacyjne, bo, choć jesteśmy z tej samej gliny, co wszyscy ludzie, nosimy w sobie, jak w glinianych naczyniach skarb żywego Boga. Jezu, napełniaj nas radością i uczyń nas świadkami rewelacyjności Boga, który nawet pod znakiem krzyża ukrywa wspaniały dar prawdziwego, nowego i wiecznego życia.