Go to content Go to navigation Go to search

Słowo, które przenika jak miecz

September 30th, 2008 by xAndrzej

Kiedy biorÄ™ do rÄ™ki Pismo ÅšwiÄ™te czÄ™sto przypominam sobie sÅ‚owa znanego polskiego biblisty O. Augustyna Jankowskiego, benedyktyna. KiedyÅ› ktoÅ› go zapytaÅ‚, czy potrafi modlić siÄ™ sÅ‚owami Biblii, czy kiedy czyta sobie na modlitwie kawaÅ‚ek Pisma ÅšwiÄ™tego nie przychodzÄ… mu do gÅ‚owy różne greckie i hebrajskie słówka, sekcje tekstów biblijnych, skomplikowane interpretacje egzegetyczne? Ojciec Augustyn odpowiedziaÅ‚ krótko: “jak siÄ™ modlÄ™ Pismem ÅšwiÄ™tym zapominam, że jestem biblistÄ…, nie czytam wtedy Pisma ÅšwiÄ™tego, żeby je pojąć, zrozumieć, wyjaÅ›nić, tym bardziej, żeby wykorzystać je do obrony wiary. SÅ‚ucham po prostu wtedy co Bóg ma mi konkretnie do powiedzenia”. To piÄ™kna odpowiedź. RobiÄ™ tak czÄ™sto, że pochylam siÄ™ nad BibliÄ… i sÅ‚ucham. Czytam i czekam, które sÅ‚owa poruszÄ… moje serce, które sÅ‚owa, jakoÅ› bardziej mi zaÅ›wiecÄ…, dotknÄ… moich pytaÅ„ na dziÅ›, problemów, z którymi aktualnie siÄ™ zmagam. Tylko wtedy czujÄ™, że rozmawiam z Bogiem. Źle siÄ™ czujÄ™, gdy muszÄ™ z kimÅ› walczyć na teksty biblijne i udowadniać komuÅ›, kto z nas ma racjÄ™ cytujÄ…c stertÄ™ fragmentów na wÅ‚asny użytek. Przypomina mi siÄ™ wtedy scena kuszenia Jezusa. Przecież diabeÅ‚ też dyskutowaÅ‚ z Jezusem przy pomocy zdaÅ„ z Biblii. Kiedy Jezus mówiÅ‚ do niego: “nie, bo napisane jest”, diabeÅ‚ odpowiadaÅ‚: “ale napisane jest również”. MyÅ›lÄ™, że wszyscy bardziej byÅ›my siÄ™ dogadali, gdyby każdy z nas osobno, usiadÅ‚ w swoim namiocie spotkania i posÅ‚uchaÅ‚, co mówi do niego Chrystus. A potem wyszedÅ‚ z namiotu i nie mówiÄ…c już nic czyniÅ‚by to, co usÅ‚yszaÅ‚.

Wydarzenia dnia: Rano msza z klerykami i rozmyślanie. Po śniadaniu szybkie załatwianie spraw i wyjazd na inaugurację w Politechnice Częstochowskiej. Miłe spotkanie z wieloma przyjaciółmi, choć odczułem, że po woli będę odpływał z tego świata i moje kontakty z nim ograniczą się pewnie do inauguracji i kilku innych spotkań. Wierzę, że nie zostaną sami, że nowi duszpasterze będą do nich docierać z życzliwym przypomnieniem o Jezusie. Po południu wizyta w domu profesora Wysłockiego. Pan Profesor od początku do końca wiernie mi pomagał i wprowadzał mnie dyskretnie w świat częstochowskich nauczycieli akademickich. Po powrocie do domu serdeczna wizyta Ks. Piotra, a potem już rozmowy i spotkania z klerykami. Muszę dawać im każdy swój czas, jeśli tylko będą go potrzebować. Nie jestem tutaj dla administracji, ale dla formacji. Jako pedagog wiem przecież dobrze, że podstawowy warunek wychowania to obecność.

Cytat dnia: Święty Hieronim zanim poszedł głosić słowo Boże, całe lata je studiował i medytował w milczeniu i samotności. Nie da się głosić Słowa Bożego bez takiego zaplecza. Ono nie jest doktryną, ono jest prawdziwym głosem żywego Boga.

Intencje modlitewne: ciągle najwięcej modlitw za Piotra, o uzdrowienie, o to, aby umiał ofiarować swoją sytuację za nasze nawrócenie; za moich rodziców w podzięce, że jakoś się trzymają w zdrowiu, za moich współpracowników w seminarium, abym nie przestał im ufać; za Ks. Piotrka, żeby dalej trwał w zachwycie nad kapłaństwem, za moich braci rektorów seminariów z Kielc i Łowicza ( z wdzięcznością za miłe słowa), za nowe władze Politechniki i całe to wielkie środowisko akademickie o wiarę dla nich, za Ks. Marka i Ks. Jacka i przyjaciół z DA, za Panią Zosię i Pana Profesora Wysłockich, z ukłonami do ziemi w dowód wdzięczności za tyle lat wiernej pomocy, za czytelników tego bloga ( dzięki, że dajecie znać, że jeszcze go czytacie, ale nawet jak przestaniecie - też będę pisał)

Hej, AnioÅ‚owie z nieba …

September 29th, 2008 by xAndrzej

LubiÄ™ wspomnienia o anioÅ‚ach. To miÅ‚o przypomnieć sobie, że nie musimy sami walczyć z mocami ciemnoÅ›ci i potÄ™gami zÅ‚ych duchów. AnioÅ‚owie to jeszcze jeden dowód na to, że Bóg troszczy siÄ™ o nas. DziÅ› Ks. Tomek mówiÅ‚ ludziom na mszy, żeby nie robili z aniołów bezrobotnych. Oni naprawdÄ™ czekajÄ… na nasze zaproszenie do dziaÅ‚ania. Ostatnio kilka razy zobaczyÅ‚em, że ta walka aniołów z diabÅ‚em rzeczywiÅ›cie siÄ™ dzieje. W sierpniu trÄ…ba powietrzna najbardziej uszkodziÅ‚a koÅ›ciół MichaÅ‚a ArchanioÅ‚a w Blachowni, a potem w pobliżu tej parafii zabito ksiÄ™dza. MichaÅ‚ ArchanioÅ‚ musi tam toczyć nieustanne boje. My sami pojechaliÅ›my z klerykami I roku do Zakopanego do domu sióstr od Aniołów i już w pierwszy dzieÅ„ naszych modlitw diabeÅ‚ daÅ‚ nam znać, że w domu aniołów budzi siÄ™ diabeÅ‚, bo anioÅ‚owie nie tolerujÄ… takiego goÅ›cia w swojej obecnoÅ›ci. Może naprawdÄ™ tak jest, że miasta majÄ… swoich aniołów, domy majÄ… swoich aniołów, zupeÅ‚nie tak, jak każdy z nas ma swojego anioÅ‚a stróża. MuszÄ™ siÄ™ dziÅ› porzÄ…dnie pomodlić za anioÅ‚a naszego seminarium, żeby nas chroniÅ‚ od zÅ‚a i obdarowaÅ‚ pokojem. PomodlÄ™ siÄ™ też do anioÅ‚a naszego chorego Piotrka, żeby zesÅ‚aÅ‚ mu dÅ‚ugi, zdrowy i spokojny sen, żeby wreszcie mógÅ‚ odpocząć. ModlÄ™ siÄ™ też do waszych aniołów i wierzÄ™, że czytajÄ…c ten tekst obudzicie w sobie te dobre i mocne duchy i napeÅ‚niÄ… was one pokojem, miÅ‚oÅ›ciÄ…, nadziejÄ… i wiarÄ…. Hej, AnioÅ‚owie z nieba ….

Wydarzenia dnia: Z samego rana już normalna dawka zajęć. Seminarium kręci się na pełnych obrotach. Cały dom dziś przypominał jakiś wielki festiwal sprzątania. Jeszcze teraz czuję jak zapach pastowanych korytarzy wkrada mi się do mieszkania. Miałem sporo formalnych rzeczy do wykończenia i kilka wizyt księży. Po południu miłe spotkanie z Ks. Marianem, rektorem Instytutu. Namówił mnie do pojechania na mszę inauguracyjną Politechniki Częstochowskiej. Dzięki niemu chyba pierwszy raz od mojego odejścia z DA odprawiałem mszę w kościele akademickim. Jutro zaczyna się czas inauguracji na wyższych uczelniach.

Cytat: Czy możemy w czymś naśladować aniołów? Na pewno warto się od nich uczyć pokory i cichości działania. Robią tak dużo, a ich nie widać, potrafią tak wiele, a jakby nic nie potrafiły, pokonują diabelskie krzyki, nie robiąc żadnego rozgłosu, całkowicie pracują na konto Pana Boga, nie przejmując się, że ktoś może nie zauważyć ich zasług.

Intencje modlitewne: CaÅ‚y czas myÅ›lÄ™ o Piotrku i znów szturmujÄ™ niebo w jego intencji. Wszystkie inne problemy wydaÅ‚y mi siÄ™ dzisiaj Å›miesznie maÅ‚e, wobec jego sytuacji. PamiÄ™tam w modlitwie o klerykach i caÅ‚ym seminarium ( westchnÄ…Å‚em dziÅ› do Pana za wszystkich naszych Michałów i Rafałów). ModlÄ™ siÄ™ też za Instytut Teologiczny i jego rektora, za DA z Ks. Markiem i Ks. Jackiem; za rodziców i rodzeÅ„stwo, za Bpa Marka z Poznania ( w podziÄ™ce za miÅ‚y list i pozdrowienia), za wszystkich spotkanych dziÅ› przyjaciół ….

Dojrzewanie do radości

September 28th, 2008 by xAndrzej

Zakończyły się kleryckie rekolekcje. Wczoraj mówiłem dużo o tajemnicy Kościoła. Bóg ubrał się w Kościół, zechciał w nim być i dał mu siebie. To wielki kredyt zaufania i wielkie ryzyko Boga. Dużo mówiłem o budowaniu Kościoła, o trudnej pracy na jednością i byciem wspólnotą. Diabeł bardziej jest zainteresowany nami, niż bandą złodziei, bandziorów, czy kłamców. Ci ostatni całkiem bez przeszkód potrafią działać w bandach i mafiach, bo diabeł daje im spokój, gdyż działają na jego korzyść. Wszystkie wspólnoty gromadzące się w imię Boga muszą wiedzieć, że ich jedność mocno nie podoba się diabłu. Dziś całą konferencję poświęciłem tematowi chrześcijańskiej radości. Każdy szuka w życiu radosnych chwil, ale są radości fałszywe, pozorne i niszczące. Św. Ignacy mówił, że prawdziwą radość poznaje się po fakcie. Mogę zrobić niezłą imprezę, częstować bogatymi trunkami, opowiadać świńskie dowcipy i mieć wrażenie, że wszyscy się cieszą, ale gdy się to skończy odkryję, że po eksplozji sztucznej radości przychodzi ból głowy, poczucie, że się kogoś zgorszyło, a przynajmniej nie uczyniło lepszym. W naszym kapłańskim życiu jest to szczególnie groźne. Serwujemy czasem ludziom świecką radość, myśląc, że zbliżamy ich do Boga, a tak naprawdę Boga im zasłaniamy. Do radości też trzeba dojrzewać!

Wydarzenia dnia: Do południa rekolekcyjne milczenie. Przez te rekolekcje odkryłem na nowo piękno i powagę liturgii. Rzeczywiście chyba liturgia seminaryjna należy do najbardziej starannych i wzniosłych. O 16.00 przez moment uczestniczyłem w koncercie chóru Collegium Cantorum. Podziwiałem Janusza Siadlaka, że z chorą nogą, na siedząco potrafił dyrygować całym zespołem. O 17.00 powitalne spotkanie z klerykami, takie moje małe expose na początek. Było bardzo miło. Po Nieszporach pojechałem do Piotrka. Wrócił już ze szpitala słaby i zmęczony. Zaniosłem mu Pana Jezusa i trochę pogadaliśmy. Wieczorem wspólne wyjście z klerykami na Apel Jasnogórski.

Cytat dnia: Podstawowym kryterium dostania się do nieba jest spełnianie woli Boga. Mogę mieć dobre pragnienia, dobre chęci, mogę pięknie mówić, ale jeśli nie będę spełniał woli Bożej, moje słowa będą puste i bezowocne.

Intencja modlitewna: Dziś mam tylko jedną i o włączenie się w nią znowu proszę wszystkich czytelników mojego bloga: za Piotrka o moc sił do przetrwania tej okropnej fali słabości, o nadzieję dla niego i nadprzyrodzoną wiarę, że to co go spotyka naprawdę jest po coś!

Kandydaci na oblubieńców

September 27th, 2008 by xAndrzej

Wszystko mi siÄ™ poodwracaÅ‚o. Dawniej na kursach przedmałżeÅ„skich, jako przykÅ‚ad na solidne przygotowanie siÄ™ do Å›lubu, podawaÅ‚em kleryków. Oni nie przygotowujÄ… siÄ™ do kapÅ‚aÅ„stwa przez jeden weekend, ale przez 6 lat! Teraz z kolei mówiÄ™ klerykom, że majÄ… sobie wyobrazić, że w seminarium przygotowujÄ… siÄ™ do małżeÅ„stwa z Bogiem i Jego KoÅ›cioÅ‚em. Korzystam przy tym z wielu mÄ…droÅ›ci z kursów przedmałżeÅ„skich. MówiÅ‚em dziÅ› miÄ™dzy innymi o różnych fazach miÅ‚oÅ›ci. Również w miÅ‚oÅ›ci do Boga sÄ… te cztery etapy: zakochanie; miÅ‚ość warunkowa, miÅ‚ość i kropka i miÅ‚ość “pomimo”. Można siÄ™ w Bogu zakochać, to znaczy dobrze siÄ™ czuć w Jego obecnoÅ›ci, przeżywać miÅ‚e chwile i klimaciki kiedy jest fajna wspólnota i życie nie jest skomplikowane. Potem zaczyna siÄ™ miÅ‚ość warunkowa. BÄ™dÄ™ w Ciebie wierzyÅ‚ jeżeli: dasz mi zdrówko, pomożesz znaleźć pracÄ™, żonÄ™ lub męża, jeÅ›li zdam egzaminy i bÄ™dÄ™ miaÅ‚ same sukcesy. TrzeciÄ… fazÄ… jest miÅ‚ość i kropka. Po prostu kocham i umiem zaakceptować dobre chwile i jakoÅ› przeżyć te trudne. Jest wreszcie miÅ‚ość “pomimo”. To jest szczyt miÅ‚oÅ›ci: kochać, pomimo, że ktoÅ› zdradza, kochać choć dostaje siÄ™ krzyż, albo nawet siÄ™ umiera. Bóg nas ukochaÅ‚ takÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ…. BÄ™dziemy gotowi do kapÅ‚aÅ„stwa, jeÅ›li pokochamy Boga i Jego KoÅ›ciół pomimo wszystko. Tak jak Å›w. Siostra Faustyna, która mówiÅ‚a do Boga: choćbyÅ› mnie zabiÅ‚ i tak bÄ™dÄ™ CiÄ™ kochać!

Cytat dnia: Jeśli nie znam Pisma świętego nie mogę powiedzieć, że znam Chrystusa.

Intencje modlitewne: o owoce rekolekcji kleryckich, o nawrócenie nas wszystkich i zdolność do budowania komunii; za cały nowy rok akademicki; za moich rodziców i rodzeństwo, za Ks. Marka i Ks. Jacka i całe DA, za Malinę z Wrocławia w podzięce za zakopiańskie spotkanie; o zdrowie dla Piotra; za Ole i Pawła na tydzień przed ich ślubem, za wszystkich czytelników tego blogu

Wiara jako najwyższa troska

September 25th, 2008 by xAndrzej

Wiara jest troską o Boga. Jeśli prawdziwie wierzę, to musi się to przekładać na moją troskę o wiarę. Dziś mówiłem do kleryków o problemie żywej wiary. Bogu nie wystarcza wiara byle jaka. Można też wierzyć tak jak diabeł, wiedzieć, że Bóg jest, ale nie kochać Go i nie być Mu posłusznym. Diabeł też wierzy i co z tego? Bóg pragnie wiary żywej, bo On jest żywy i jest Panem życia. Ale tak jak o każde życie, tak i o życie wiary trzeba się troszczyć. Stąd wiara jest rzeczywiście najwyższą troską. Sprowadza się to do troski o modlitwę, o czas dla Boga, o zostawienie na boku wielu pilnych spraw, aby pobyć z Bogiem. Jeśli przestanę się troszczyć o wiarę, ona może umrzeć we mnie, albo przynajmniej nie rozwinąć się i w końcu zniknąć z mojego życia. Chodzi też o troskę o różne inne Boże sprawy we mnie. Pomyślałem sobie dzisiaj o co się troszczę w swoim obecnym życiu najbardziej? Na szczęście z mojego prywatnego remanentu wyszło mi, że jednak o sprawy Boga. Może ta troska jest niedoskonała, niedostateczna, ale cieszę się, że w mojej głowie największe zatroskanie jest związane ze służbą Jezusowi. Nie mam ważniejszych trosk! Nie umiem zatroszczyć się o swój wygląd, o białe mankiety i spodnie z kantem, nie umiem się zatroszczyć o wolne dni na basen i wycieczki zagraniczne, nie umiem się troszczyć o samochód i przestało mi nawet przeszkadzać, że chodzi coraz głośniej, niestety nie umiem się nawet porządnie zatroszczyć o przyjaciół i bardzo ich zaniedbuję, bo wciąż chciałbym mieć najwięcej czasu dla Pana Boga i dla spraw wobec których mnie postawił. Nie wiem, czy o taką troskę Bogu chodzi, ale wierzę, że jeśli nawet coś poprzekręcam i źle poustawiam to i tak Bóg z miłością spojrzy na moje zatroskanie o komunię z Nim.

Cytat dnia: “NajważniejszÄ… cnotÄ… kandydata na Å›wiÄ™tego jest pokora. Nie można jej rozumieć jako zasÅ‚anianie swoich mÄ…droÅ›ci i talentów, ale jako ich podporzÄ…dkowanie Bożym a nie osobistym zyskom”.

Intencje modlitewne: Za caÅ‚Ä… wspólnotÄ™ seminaryjnÄ…, wszystkich kleryków (razem i osobno), zespół wychowawców ( jak to cudownie, że razem przeżywamy te rekolekcje i mimo, że jesteÅ›my “zewnÄ™trznymi” przeÅ‚ożonymi, to i tak budujemy wnÄ™trze!), za profesorów, którzy mieli dzisiaj swój dzieÅ„ skupienia; za Ks. Sylwka w podziÄ™ce za modlitwÄ™ i dar adoracji; o zdrowie dla Piotrka, za rodziców i najbliższÄ… rodzinkÄ™, za Ks. Marka i caÅ‚e DA, za wspólnotÄ™ rektorów wyższych uczelni o Boże bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwo na nowy rok akademicki (żeby nam siÄ™ udaÅ‚o razem robić coÅ› dla CzÄ™stochowy!)

Bóg lubi zaskakiwać

September 24th, 2008 by xAndrzej

W seminarium zaczęły się rekolekcje. Wyjątkowo sam je prowadzę dla kleryków. Bardzo chcę, żeby najpierw widzieli we mnie kapłana i ucznia Chrystusa, a dopiero potem rektora. Bóg nauczył mnie, że to co Jego musi być pierwsze, to co najbardziej z Nim związane musi być na początku. Mówiłem dziś o tym, że co jakiś czas musimy się poskładać, bo nasze popękania sprawiają, że wciąż się rozlatujemy, rozdrabniamy, dzielimy. Na wieczornej adoracji medytowałem scenę powołania pierwszych uczniów. Bóg co chwila ich zaskakiwał. Najpierw zaprosił ich, aby poszli a Nim, potem kazał wszystko zostawić. Po krótkim odcinku drogi, odwrócił się do nich i zapytał czego szukają? Nieprawdopodobna szkoła powołania! Nie wystarczy zostawić, choć i to jest bardzo trudne, ale trzeba jeszcze wiedzieć, czego się tak naprawdę szuka. A potem trzeba zamieszkać z Jezusem! Tak jak nasi klerycy. Poszli, zostawili i teraz zamiast być rzuceni na głębokie wody mają zamieszkać z Jezusem w seminarium, słuchać Go, uczyć się o Nim, być posłusznym. Dopiero potem mogą pójść w świat i głosić Jezusa! Bóg jest zaskakujący, a wszystko po to, aby nasze pójście za Nim nie było połowiczne i na chwile.

Wydarzenia dnia: WchodzÄ™ już w normalne seminaryjne życie. Wstaje rano, chodzÄ™ na wszystkie przepisane rytmem dnia modlitwy. Przed poÅ‚udniem ostatnie przygotowania do rekolekcji. O 11 odwiedziÅ‚ mnie Ks. Mateusz z Poznania, proboszcz parafii Å›w. Rocha, a dawniej poznaÅ„ski duszpasterz akademicki. PowspominaliÅ›my razem czas pracy ze studentami. Kiedy przyznaÅ‚em siÄ™ Mateuszowi, że czasami jeszcze tÄ™skniÄ™ za DA Mateusz skwitowaÅ‚ to szybko: “ChÅ‚opie! Ja przez dÅ‚uższy czas musiaÅ‚em wyjeżdżać z domu o 20.00 żeby mnie nie kusiÅ‚o zajrzeć na mszÄ™ akademickÄ… i patrzeć jak studenci idÄ… do duszpasterstwa”. Dobrze, że przynajmniej ja mam co robić i to pozwala mi zapomnieć o tÄ™sknocie. W czasie obiadu ważne sprawy kleryckie. O 18.00 zaczęły siÄ™ rekolekcje. Od jutra nie bÄ™dÄ™ już notowaÅ‚ wydarzeÅ„, co najwyżej jakieÅ› moje duchowe poruszenia.

Cytat dnia: “Można pójść za Jezusem, ale taszczyć ze sobÄ… peÅ‚no walizek i toreb z rzeczami starego Å›wiata. Wtedy czÅ‚owiek nie może iść z radoÅ›ciÄ… za Bogiem, po pierwsze dlatego, że mu ciężko, po drugie, dlatego, że ciÄ…gle siÄ™ zatrzymuje i rozpakowuje swoje bagaże, by znów wrócić na chwilÄ™ do swojego starego życia”.

Intencje modlitewne: za nasze kleryckie rekolekcje, za wspólnotę wychowawców seminarium, abyśmy uczyli się być razem, o zdrowie dla Piotrka, za moich rodziców i rodzeństwo, za Ks. Marka i DA; za siostrę Maksymilianę z Olsztyna, żeby udało jej się pościć w intencji powołań, za Andrzeja, który zgłosił się dziś do seminarium, za tych co odeszli z naszej wspólnoty, aby odnaleźli się w świeckim życiu, za kleryków, co do których mam wątpliwości czy nadają się na księży;

Przed Boga kapłaństwem klękam

September 23rd, 2008 by xAndrzej

Zaczęło siÄ™ już na serio seminaryjne życie. Wszyscy klerycy zjechali po wakacjach i nagle seminarium ożyÅ‚o. To tak jakby w puste naczynie, ktoÅ› wlaÅ‚ życie. Nazwa seminarium tÅ‚umaczona jest czÄ™sto jako dom ziarna. I jest w tym bardzo dużo prawdy. Jak ziarno przywalone ziemiÄ… musi przeżywać mnóstwo napięć, tak maÅ‚e ziarenko powoÅ‚ania w tych mÅ‚odych chÅ‚opakach musi dojrzewać do wybicia siÄ™ w roÅ›linÄ™. Oby żadne z tych ziaren nie obumarÅ‚o. Paradoksalnie Bóg wÅ‚Ä…czyÅ‚ mnie w swojÄ… tajemnicÄ™ rodzenia do kapÅ‚aÅ„stwa. Czasem przytÅ‚acza mnie ta odpowiedzialność, ale jednoczeÅ›nie czujÄ™, że starczy mi Bożej Å‚aski. KlÄ™kam po prostu przed tajemnicÄ… Bożego kapÅ‚aÅ„stwa w sobie i w każdym innym czÅ‚owieku. Nie wiem, dlaczego Bóg powoÅ‚uje tych a nie innych, dlaczego wybiera czasem to co gÅ‚upie i sÅ‚abe w oczach Å›wiata. CzujÄ™ siÄ™ tu jak ogrodnik, który ma podlewać, spulchniać ziemiÄ™, chronić przed zÅ‚amaniem, ale w żaden sposób nie decydujÄ™ o wzroÅ›cie. Wzrost daje zawsze Bóg. Jedno co chciaÅ‚bym tym chÅ‚opakom przekazać to moje wielkie ukochanie kapÅ‚aÅ„stwa. Aż wstyd siÄ™ przyznać, że ono byÅ‚o we mnie ukryte ponad dwadzieÅ›cia lat. Å»e przez tyle lat nie miaÅ‚em nawet pojÄ™cia do jak wielkich rzeczy powoÅ‚aÅ‚ mnie Bóg. Ja ciÄ…gle cieszÄ™ siÄ™ kapÅ‚aÅ„stwem, ciÄ…gle odkrywam jak wiele ono mi daje, że jest dla mnie osobiÅ›cie uprzywilejowanym sposobem komunii z Bogiem. Wszyscy sÄ… powoÅ‚ani do tej komunii, ale nam, kapÅ‚anom Bóg daÅ‚ chyba najwiÄ™cej sposobów stycznoÅ›ci ze sobÄ…. Dotykam Jego CiaÅ‚a, pijÄ™ Jego Krew, czujÄ™ Jego Å›wiÄ™te namaszczenie, sÅ‚yszÄ™ Jego SÅ‚owo, caÅ‚y oblekam siÄ™ w Niego gdy zakÅ‚adam biaÅ‚Ä… albÄ™ i ornat, umieszczam Go w tabernakulum, wystawiam w monstrancji, zanoszÄ™ do chorych …. Boże mój! Do jak wielkich rzeczy mnie dopuÅ›ciÅ‚eÅ›!

Wydarzenia dnia: Uczę się już wstawać przed 6.00. Dziś o 6.30 odprawiłem mszę świętą dla naszych sióstr pracujących w kuchni. To są bardzo pracowite kobiety, a ich życie jest ukryte między kuchnią a ich zakonną klauzurą. Modlę się często za nie i podziwiam. Zaraz po śniadaniu w ekspresowym tempie załatwiałem mnóstwo spraw prawnych. Krążyłem między kancelarią prawniczą i notarialną, ale wszędzie spotykałem życzliwych ludzi. Od 10.00 uczestniczyłem w zebraniu Księży Dziekanów. Po obiedzie wizyta Grażynki i Tadzia. Może wreszcie ruszymy z meblowaniem mojego mieszkania. I pomyśleć, że się już bardzo przyzwyczaiłem do mojego małego dziadostwa i aż trudno mi sobie wyobrazić, że mam mieć bogato urządzony pokój. Jednak nie jestem stworzony do bogactwa! Wieczorem pierwszy posiłek z całą seminaryjną wspólnotą. Na koniec dnia Apel Jasnogórski, podczas którego zawierzyłem całą naszą wspólnotę Maryi.

Cytat dnia: “Nie bój siÄ™ kochać ludzi! Nie bój siÄ™ też kochać kleryków bo tylko miÅ‚ość rozwija. Nawet jeÅ›li ciÄ™ czasem oszukajÄ… w miÅ‚oÅ›ci to lepiej dać siÄ™ oszukać z miÅ‚oÅ›ci niż kogoÅ› poranić, albo skreÅ›lić z wyrachowania.”

Intencje modlitewne: oczywiście za całą wspólnotę naszego seminarium - za kleryków, profesorów, zespół wychowawców, za siostry i wszystkich pracowników świeckich; za moich rodziców i wszystkich rodziców księży i kleryków, za rodzeństwo i Ks. Marka, za studentów z DA, za Darię z Bristolu w podzięce za list i pozdrowienia z prośbą o odkrycie swojego powołania; o zdrowie dla Piotrka; za wszystkich mądrych ludzi świeckich, którzy mnie wspomagają w pracy ( za Marcina od podatków, Radka od prawa, Krystynę od spraw własnościowych; Pawła od finansów, Tadeusza i Grażynkę od urządzania mojego mieszkania.)

Świat bez kobiet byłby szary

September 22nd, 2008 by xAndrzej

W pracy ze studentami przyzwyczaiłem się do stałej obecności dziewczyn. Było ich zawsze więcej więc niekiedy, jako duszpasterze, bardziej troszczyliśmy się o chłopaków. Tu w seminarium żyję wśród samych chłopaków i nagle doświadczam jak świat bez kobiet jest mało kolorowy. Wczoraj, po apelu, na pytanie znajomych jak mi jest w seminarium odpowiedziałem dość przewrotnie: nie mogę przyzwyczaić się do pracy z samymi facetami i zaczyna mi brakować kobiet. Wiem, że temat kobiety w życiu księdza trąci od razu zagrożeniem nieczystości i niewłaściwych relacji, ale nam kobiety bardzo potrzebne są do właściwego wykonywania naszego kapłańskiego powołania. Może właśnie dlatego św. Franciszek przyjaźnił się z Klarą, Jan od Krzyża ze św. Teresą, von Balthasar z Kathrin. Kobiety są naprawdę bardzo kolorowe i dodają światu piękna. One stworzone są do piękna. Mają też więcej wrażliwości, a przez to bardziej rozumieją Bożą miłość. Oj, wcale to nie znaczy, że jestem przeciwnikiem męskich klasztorów i seminariów, czy też, że życie bez kobiet zagraża naszej psychice. Po prostu żyjąc w męskim towarzystwie nagle z całą mocą zaczynam zauważać piękno duchowe kobiet. W tek perspektywie rozumiem też bardziej jak ważną osobą w naszej duchowości jest postać Maryi. Ona do naszego męskiego świata wiary przynosi coś delikatnego, czułego, kobiecego, matczynego. Bóg z własnej woli wybrał pośrednictwo kobiety, żeby dać siebie światu. Nie przyszedł na świat bezpośrednio, nie spadł na ziemie prosto z nieba. On wybrał łono kobiety, jej czułą, matczyną troskliwość, aby się narodzić dla świata. Ciągle się dziwię, dlaczego jest jeszcze tak wielu ludzi, którym przeszkadza Maryja i noszą w sobie jakiś strach, że może ona zasłonić sobą Boga. A przecież to nie Maryja wpadła na pomysł takiego a nie innego zrodzenia Syna Bożego. To sam Bóg zadecydował, że przyjdzie na świat dzięki zgodzie i pośrednictwu kobiety.
Kochane kobiety, jesteście Bogu bardzo potrzebne, żeby Bóg mógł przychodzić na świat!

Wydarzenia dnia: Rano imieninowe życzenia u Księdza Arcybiskupa. Byliśmy z całym zespołem wychowawców seminaryjnych. Potem maraton ostatnich przygotowań przed przyjazdem kleryków; zebranie przełożonych, pisanie listów i testów itd. Miałem też kilka ważnych wizyt księży. To sympatyczne kiedy pojawiają się w seminarium i można z nimi usiąść na chwilę rozmowy. Chciałbym, żeby seminarium rzeczywiście było domem księży, a nie tylko kleryków. Po południu wizyta u lekarza. Do seminarium przyjechali też klerycy z I roku. Jest ich 19 i za każdego mocno dziękuję Bogu. Wszyscy się stawili i z wielką radością opowiadają o wyjeździe do Zakopanego. Widzę, że był to jednak ważny czas, bo ci chłopcy nie są już dla siebie obcy i mogą bezpieczniej wchodzić w seminaryjne życie. Wieczorkiem przemiła wizyta Jurków. Posiedzieliśmy trochę i od razu zrobiło się bardziej rodzinnie. Za mało się dziś modliłem. Muszę zarwać kawałek nocy, żeby Bogu powiedzieć kilka ciepłych słów.

Cytat dnia: Duchowość kapłana diecezjalnego wymaga przygotowania do szarej, codziennej pracy dla Chrystusa. Dlatego ludzie, których życie duchowe wymaga wzlotów, którzy oczekują nieustannych uniesień i aktywizmu mogą się w tej duchowości nie zmieścić.

Intencje modlitewne: za rekolekcje na początek roku i za wszystkich kleryków naszego seminarium; za kapłanów, którzy dzisiaj nawiedzili nasz dom; o zdrowie dla Piotrka, żeby mógł oddychać samodzielnie i wreszcie przestał chudnąć, za rodzinkę Jurków, niech im Bóg wynagrodzi ich życzliwość i dobroć; za moich rodziców, rodzeństwo, za Ks. Marka i jego pracę w DA, za wszystkie kobiety świata, żeby dbały o swoje piękno i nie próbowały być brzydkie; za Anię, za którą się muszę dużo modlić, żeby to nie Bóg musiał jej udowadniać siebie, ale żeby ona zaufała i ofiarowała się Bogu.

Lęk potępienia

September 21st, 2008 by xAndrzej

Z samego rana odwiedził mnie znany profesor teologii duchowości z Warszawy. Lubię rozmawiać na duchowe tematy więc słuchałem go z otwartymi ustami, bo miałem przy sobie dobrego znawcę duchowości. Oto kilka jego myśli o naszej współczesnej kondycji duchowej. Życie duchowe, jak wszystko inne potrzebuje równowagi. Budowane jest ono na trzech filarach: wierze, rozumie i dojrzałej psychice. Ta równowaga dotyczy również właściwej relacji między sprawiedliwością a miłosierdziem, potępieniem a zbawieniem, grzechem a łaską. Diabeł pcha nas zawsze w skrajności. Największe błędy duchowe konkretnych epok, w związku z nimi i herezje, rodziły się z przegięcia w jakąś stronę. Dziś mamy do czynienia z modą na satanizm, egzorcyzmy. Modą, która przetoczyła się już przez Amerykę i niektóre kraje Europy Zachodniej. To nie znaczy, że ten problem nie jest poważny, ale możemy przegiąć skupiając się tylko na nim. Jeśli na niedojrzałą lub wrażliwą psychikę człowieka nałoży się lęk potępienia, albo opętania to doświadcza on wielkiego psychicznego szoku, a niekiedy nawet wprowadza się go w psychiczne zaburzenia na tle religijnym. Nic więc dziwnego, że ludzie lgną dziś do miejsc, które szczycą się uwalnianiem od złych duchów, lubią czytać książki o egzorcyzmach, oglądać filmy na ten temat. Jest to jakaś odmiana neojansenizmu - przesadne i radykalne eksponowanie zła, diabła, jako siły, która jest coraz bardziej dominująca w świecie. Tymczasem właściwy rozwój duchowy dzieje się tam, gdzie ukazuje się pozytywne i zawsze skuteczne orędzie zbawienia.
To takie sobie, niektóre myśli mojego niedzielnego gościa. Jest nad czym myśleć, choć nie ze wszystkim do końca się zgadzam.

Wydarzenia dnia: Rano wizyta wspomnianego gościa. O 10 wyjechałem na odpust do Raczyna. Po sumie wyjątkowo miłe spotkanie z kapłanami. Ks. Bogdan z Papui Nowej Gwinei opowiadał o warunkach pracy misyjnej, a my zastanawialiśmy się jak nam jeszcze w Polsce jest łatwo. Było tak miło, że wyjątkowo wszyscy siedzieli i jakoś nikomu się nie spieszyło do zajęć. Wieczorem miałem jeszcze mszę św. w kościółku i wybrałem się na Apel. Zatęskniłem dziś bardzo za pracą z ludźmi świeckimi. Tyle mnie nauczyli o życiu, o pracy, o podejmowaniu problemów, że wydaje mi się, że my, kapłani, sami sobie wiele rzeczy komplikujemy.

Cytat dnia: Lęk potępienia nałożony na wrażliwą osobowość może zrodzić w człowieku nieuleczalne rany, bo Chrystus przyszedł po to, aby nas zbawić, a nie potępić.

Intencje modlitewne: za naszą archidiecezję, za kapłanów, kleryków ludzi świeckich, byśmy umieli razem pracować w winnicy Pana; za rekolekcje na początek roku, o zdrowie dla Piotrka, za wszystkich wiejskich proboszczów, którzy na sobie dźwigają wielkie problemy ludzi, za moich rodziców, rodzeństwo, za Ks. Marka i moich seminaryjnych współpracowników, o powołania kapłańskie, za Księdza Arcybiskupa, za wszystkich ubogich i cierpiących.

Nie budźcie diabła!

September 20th, 2008 by xAndrzej

W raju, obok wspaniałych drzew, obok piękna i radości przebywania z Bogiem, było też takie miejsce, do którego Bóg zabronił ludziom podchodzić. Ono było tajemniczo nazwane drzewem zakazanym. Wolno było ludziom jeść z każdego drzewa, tylko nie z tego jednego, bo w nim Bóg zamknął przed ludźmi wszelkie owoce diabelskiego działania, w tym przede wszystkim grzech. Bóg nie chciał byśmy znali grzech, cierpienie, śmierć, zło, poranienia, opętania, zniewolenia. Nie można powiedzieć, że to nie istniało, ale człowiek miał tego nie dotykać, nie spożywać. Skoro tylko dotknął wyzwolił zło, jakby obudził szatana. Dziś też, pewnie każdy z nas ma w sobie i w swojej historii życia jakieś miejsca dotknięte przez diabła. Chyba nie warto tych miejsc dotykać jeśli nie chcemy obudzić zbuntowanego anioła. Escriva podpowiadał, że diabeł jest jak pies na łańcuchu, najlepiej go ominąć, a wtedy nie zrobi żadnej krzywdy. Jak się jednak do niego zbliżysz, rzuci się na ciebie z całym impetem. Jak można obudzić diabła w sobie? Myślę, że przez dwie skrajności. Pierwsza, gdy go w ogóle ignorujemy, gdy uważamy, że bez żadnych konsekwencji możemy się bawić w horoskopy, wróżby, magię, astrologię, niekonwencjonalną medycynę, ostrą muzykę. To wszystko może się wydawać takie niewinne, jakby diabeł nie istniał. On się właśnie wtedy budzi. Możemy udać, że ten pies na łańcuchu w niczym nam nie zagraża i ładujemy się prosto w jego szpony. Ale jest też druga skrajność, gdy we wszystkim widzimy diabła i ciągle o nim myślimy, nawet z chęcią walki z nim. Diabeł chce żebyśmy go nie omijali, ale z nim walczyli, bo robiąc z niego nieustannego wroga, przestajemy myśleć o Bogu. Możemy mieć w sobie taką pychę, że sobie damy radę i możemy śmiało wejść w promieniowanie łańcucha owego diabelskiego psa i zamiast go pokonać zostajemy pożarci. Pamiętam, jak przed laty Marek Kotański opowiadał mi o swoim życiowym błędzie. Walczył z narkomanią robiąc modę na narkomanię. Spotykał się z młodymi, żeby im jak najwięcej powiedzieć o narkotykach, a ta wiedza zamiast zmniejszać zastępy uzależnionych dawała wiedzę o tym, jak nim zostać. Może też się zdarzyć, że nieroztropne mówienie i demonstrowanie mocy diabelskich może się stać okazją do obudzenia diabła. Boję się, gdy widzę egzorcystów bez wahania opowiadających o swoich dokonaniach, ubierających te dramatyczne historie walki z szatanem, w sensacyjne fabuły, które zamiast odstraszać w tajemniczy sposób przyciągają. Jakiś uczeń opowiadał mi ostatnio o katechecie, który na lekcji mówił z pasją o zniewoleniach i zaraz potem klasyfikował uczniów, którym przydałby się egzorcysta. A potem ich zostawił z tym dziwnym doświadczeniem zniewolenia. Czy w ten sposób w tych młodych ludziach nie mógł obudzić się diabeł? Pan Bóg trzyma w nas diabła jak psa na łańcuchu, ale nic nie może zrobić jeśli sami się pchamy w zasięg jego możliwości działania.

Wydarzenia dnia: WróciÅ‚em z wyjazdu w góry z klerykami I roku. Mimo różnych doÅ›wiadczeÅ„ myÅ›lÄ™, że udaÅ‚o siÄ™ zrealizować zaplanowane sprawy. Grupa siÄ™ zintegrowaÅ‚a, chÅ‚opaki dobrze siÄ™ poznali. Przeżyli też wiele doÅ›wiadczeÅ„ trudnych zwÅ‚aszcza ze wzglÄ™du na zimno i deszcze w górach. DziÅ› już z nowÄ… energiÄ… przystÄ…piÅ‚em do dziaÅ‚ania. ByÅ‚em na pielgrzymce “Niedzieli”, wygÅ‚osiÅ‚em konferencjÄ™ do sióstr Nazaretanek z caÅ‚ego regionu, wziÄ…Å‚em udziaÅ‚ w imieninach dyrektora Caritasu. Po poÅ‚udniu odwiedziny brata Benedykta z TyÅ„ca i super ciekawe i duchowe rozmowy. Wieczorkiem wizyta Marcina i Karoliny, a na koniec dnia chwila odpoczynku w DA u Ks. Marka. (DziÄ™ki za tÄ™ chwilÄ™, bo chyba nigdzie tak nie odpoczywam jak na starych Å›mieciach i w towarzystwie sprawdzonego przyjaciela)

Cytat dnia: Zawierz wszystko Niepokalanej. Jeśli swoją drogę do Boga rozpoczniesz przez Jej wstawiennictwo to szybciej znajdziesz Boga, niż potrafiłbyś znaleźć Go sam. Pamiętaj też, że jeśli będzie ci łatwo to znaczy, że jesteś kiepskim rektorem, a jak będziesz miał trudności, będzie to znaczyć, że idziesz w dobrym kierunku.

Intencje modlitewne: Za wspólnotÄ™ seminarium, wszystkich wychowawców, kleryków, profesorów, za wszystkich pracowników Å›wieckich i nasze siostry. Za mojÄ… mamÄ™ i tatÄ™, za rodzeÅ„stwo i Ks. Marka, za DA “Emaus” , za Marcina i KarolinÄ™, za Benedykta z TyÅ„ca, o uzdrowienie dla Piotra i o uwolnienie dla Roberta.

« Previous Entries