Go to content Go to navigation Go to search

Postanowienia, które ranią

January 27th, 2011 by xAndrzej

Mija 27 dzień nowego roku. To wystarczy, żeby zobaczyć czy ten nowy czas rzeczywiście coś odmienił, czy widać już jakieś owoce noworocznych postanowień i planów. Zastanawiałem się dziś nad postanowieniami. Mamy ich ciągle tak dużo i tak wiele z nich nie ma żadnego pokrycia w rzeczywistości. Ciągle coś postanawiam, coś sobie przyrzekam i wystarczy kilka dni, żeby nic nie zostało z postanowień. Podziwiam ludzi stanowczych i konsekwentnych, którzy detalicznie realizują swoje zamierzenia. Kiedy nazbiera się zbyt dużo niespełnionych postanowień człowiek zaczyna się bać cokolwiek nowego postanawiać. Są bowiem postanowienia, które zamiast odnawiać i uzdrawiać jeszcze bardziej ranią. Czasem po dobrej spowiedzi mam pełną głowę pobożnych obietnic, cieszę się nimi i pokładam w nich nadzieję na powstanie we mnie nowego człowieka. Ale wystarczy jeden upadek, jedno ześlizgnięcie się z drogi postanowienia i czuję się jeszcze bardziej poraniony, bardziej zawiedziony niż wtedy gdy nic sobie nie obiecywałem. Czy to znaczy, że mam nie składać obietnic, nie postanawiać sobie żadnej zmiany czy poprawy? Skoro znowu ci się nie udało to daj sobie spokój, przestań się wysilać i mieć ambitne plany na siebie - to taki dziwny skutek postanowień, które ranią. Szukałem dziś rady na to, żeby siebie nie ranić postanowieniami. W notatkach z jakiś rekolekcji znalazłem podpowiedź, aby poszukać rozwiązania w ośmiu błogosławieństwach Jezusa. Wszystkie one przypominają mi najpierw, że będę szczęśliwy kiedy będę ubogi w duchu, gdy poczuję się u Boga na garnuszku, tak całkowicie od Niego zależny. Często postanowienia są moje a nie Jezusa, często to ja sam wierzę w swoje siły i w swoją moc naprawiania siebie i świata. I właśnie wtedy czuję się poraniony, bo miało być tak dobrze, a przyszła klęska.
Błogosławieni ubodzy w duchu, a więc ci, którzy znają swoją słabość a moc przemiany czerpią od Boga. Postanowienia mnie ranią wtedy gdy zakładam swoją siłę, gdy w sobie szukam mocy ich spełnienia. Bycie ubogim w duchu nigdy nie prowadzi mnie do zranienia, bo od samego początku nie czuję się mocny, a każdy sukces jest źródłem uwielbienia Boga za Jego moc w moich słabościach. Ubóstwo w duchu, choć też każe mi podejmować postanowienia, jednocześnie przygotowuje mnie do przyjęcia słabości, do tego, żeby nie srożyć się pychą i skutecznością, ale całkowicie oddać w ręce Pana bieg każdego wydarzenia i wszelkich okoliczności.
Błogosławieni, którzy się smucą - którzy zanim rozradują się wizją zwycięstwa odkryją swoje braki, zasmucą się sobą. Ranią mnie te postanowienia, w których nie ma prawdy o moich brakach, a jest w nich dużo udawanego zadowolenia. Zamiast zacząć od łez a skończyć na śmiechu - zaczynam od radości a kończę na klęsce.
Błogosławieni cisi - a ja chcę krzyczeć o swoich planach, deklarować natychmiastową przemianę, proklamować z góry osiągnięty sukces. A kiedy za tym krzykiem nie przychodzą żadne efekty zostaję poraniony przez puste deklaracje, zawstydzony tym, że tyle było słów przed uczynkami. Gdybym był cichy i w ciszy dał się prowadzić Bogu, nie byłoby żadnego zbędnego słowa, nie byłoby żadnych niespełnionych deklaracji.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości - Pan nie pozwoli mi nigdy spełnić takich postanowień, które nie są pragnieniem sprawiedliwości, które nie łakną jakiegoś wspólnego dobra, ale koncentrują się na tym, żeby dla mnie było najwięcej, najlepiej, najwygodniej. Czy wszystkie moje postanowienia są podejmowane z myślą o sprawiedliwości? Jeśli nie, to muszą mnie zranić.
Błogosławieni miłosierni - Muszę być miłosierny w obliczu moich postanowień, nawet jeśli ich nie wypełnię, nie mogę przestać kochać, ani siebie, ani bliźnich, bo miłosierdzie, to kochanie pomimo zranień. Nawet jeśli wiele będzie postanowień, które będą mnie ranić nie przestanę kochać, szukać i na nowo postanawiać.
Błogosławieni czystego serca - Czyste serce to najważniejszy warunek spełniania się dobrych postanowień. Upadam nieustannie i nieustannie nie dopełniam postanowień właśnie dlatego, że nie mam czystego serca. Ten kto ma czyste serce nie ma takich postanowień, które ranią.
BÅ‚ogosÅ‚awieni, którzy wprowadzajÄ… pokój - a ja bym chciaÅ‚ swoimi postanowieniami zburzyć wszystko, przeprowadzić natychmiast rewolucjÄ™ w duszy. A Bóg mówi mi: “spokojnie, zachowaj pokój, bo inaczej poranisz siÄ™ walkÄ…!”
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości - Postanowienia mnie ranią, bo chciałbym, żeby spełniały się bezboleśnie, żebym powiedział tylko słowo, wymówił życzenie i żeby się stało. A może jest odwrotnie? Może właśnie postanowienia są po to, żeby czasem nas prześladowały, żeby nas niekiedy nawet poraniły - a wszystko to dla sprawiedliwości.
Błogosławieni gdy ludzie wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie o was - Warto czasem przyjrzeć się postanowieniom, czy są bardziej dla Boga, czy dla ludzi. Postanowienia nas czasem ranią przede wszystkim dlatego, że mieliśmy tak pięknie wypaść przed ludźmi, a oni zamiast nas podziwiać urągają nam. Niespełnione postanowienia bolą nas najczęściej z powodu wstydu przed ludźmi, a nie przed Bogiem. Muszę bardziej słuchać Boga w swoich postanowieniach niż bać się o nie ze względu na opinie ludzi.

Intencje modlitewne:
Za naszych alumnów, za diakonów, za księży neoprezbiterów, za wszystkich kapÅ‚anów - szczególnie tych przeżywajÄ…cych jakieÅ› kryzysy w powoÅ‚aniu; za rodziców i rodzeÅ„stwo; za chÅ‚opaków, którzy sÄ… w naszym seminarium na rekolekcjach, żeby jeszcze bardziej pokochali Boga; za chorych i cierpiÄ…cych, za gÅ‚odujÄ…cych i bezdomnych; za przeÅ›ladowanych chrzeÅ›cijan; za moich przyjaciół z DA; za modlÄ…cych siÄ™ za mnie codziennie; za wspaniaÅ‚ych przyjaciół z Pszczyny, CzÄ™stochowy, Warszawy, Olsztyna, GdaÅ„ska, Krakowa - którzy zmobilizowali mnie do powrotu na blog; za wszystkich, którzy zaglÄ…dajÄ… na te strony …

To Bóg nas doświadcza

January 25th, 2011 by xAndrzej

LubiÄ™ to Å›wiÄ™to, bo chyba tylko w przypadku Å›w. PawÅ‚a wspominamy czyjeÅ› nawrócenie. A przecież nie ma nic ważniejszego nad powroty do Boga. Nie jest to nawrócenie z pogaÅ„stwa. PaweÅ‚ wierzyÅ‚ w Boga, byÅ‚ Jego gorliwym wyznawcÄ…, może nawet czasem nadgorliwym… Nawrócenie wiÄ™c nie dotyczy tylko niewierzÄ…cych, ale również i tych, którzy majÄ… o sobie mniemanie caÅ‚kiem poprawnych chrzeÅ›cijan. Nieustanie muszÄ™ siÄ™ nawracać. Wystarczy mi tylko chwila szczeroÅ›ci wobec siebie samego i natychmiast widzÄ™ w sobie olbrzymi materiaÅ‚ do przemiany. MartwiÄ… mnie ci, którzy nawoÅ‚ujÄ… innych do nawrócenia, a sami nie widzÄ… takiej potrzeby w swoim życiu. WzywajÄ…c innych do nawrócenia, muszÄ™ najpierw wezwać do tego samego siebie. Do snu czytam teraz jakÄ…Å› książkÄ™ Cenciniego. ZnalazÅ‚em w niej ciekawe spostrzeżenie o stopniach naszego dojrzewania w wierze. W jakimÅ› sensie sÄ… to również kolejne etapy procesu nawracania siÄ™. Wszystko zaczyna siÄ™ od teologii - od rozumowego, zewnÄ™trznego poznania Boga. Takie zewnÄ™trzne przyzwolenie na wiarÄ™, uznanie argumentów za istnieniem Boga. Od teologii trzeba jednak przejść do teofanii, czyli osobistego spotkania z Bogiem. To może siÄ™ już dokonać tylko z inicjatywy Boga i w caÅ‚kowitej intymnoÅ›ci miÄ™dzy czÅ‚owiekiem a Panem Bogiem. Takie nawrócenie powoduje caÅ‚kowitÄ… zamianÄ™ miejsc. W pierwszym etapie to czÅ‚owiek poznaje i niejako doÅ›wiadcza Boga. W czasie teofanii to Bóg daje siÄ™ poznać czÅ‚owiekowi. Tym etapem jest wÅ‚aÅ›nie Damaszek, kiedy PawÅ‚owi caÅ‚y jego Å›wiat wiary wywróciÅ‚ siÄ™ do góry nogami. DotÄ…d PaweÅ‚ wszystko robiÅ‚ dla Boga, ale byÅ‚a to jego wÅ‚asna inicjatywa. Od tej chwili PaweÅ‚ zacznie robić wszytko już nie dla Boga, ale z Bogiem, wedÅ‚ug Bożej woli. Ten, kto doÅ›wiadcza teofanii oddaje caÅ‚kowitÄ… inicjatywÄ™ Jezusowi i wtedy zaczyna wkraczać w trzeci etap nawrócenia - w przejÅ›cie od teofanii do teopatii, czyli poznawania i odkrywania Boga w cierpieniu i doÅ›wiadczeniach. Na tym polega nawrócenie w wierze, kiedy odkrywa siÄ™, że to nie my mamy doÅ›wiadczać Boga, ale to Bóg doÅ›wiadcza nas. Bóg nas doÅ›wiadcza w trudnych chwilach życia, w chorobie i problemach, w wÄ…tpliwoÅ›ciach i przeszkodach, w skomplikowanych próbach wiary i w przeÅ›ladowaniach. Bóg nas wtedy doÅ›wiadcza, żeby okazaÅ‚o siÄ™ tak naprawdÄ™ czy wierzymy bardziej dla siebie, czy bardziej dla Niego, czy chodzi nam o jakieÅ› osobiste doznania, czy też o prawdziwÄ… chwaÅ‚Ä™ Boga. Biblia nie jest ksiÄ™gÄ… opisujÄ…cÄ… to jak ludzie doÅ›wiadczajÄ… Boga, ale jak Bóg doÅ›wiadcza ludzi. Te wszystkie niewole, bunty, wojny, zdrady, cierpienia - to Å›wiadectwo tego jak Bóg doÅ›wiadcza czÅ‚owieka. A robi to nie dla samego ćwiczenia, ale dla dojrzaÅ‚oÅ›ci w wierze, dla przebicia siÄ™ przez to co ludzkie, żeby odkryć nieprawdopodobnÄ… bliskość z Bogiem.

Intencje modlitewne:
Zapraszam Was i błagam o modlitwę za naszą wspólnotę - módlcie się ze mną razem w intencji przyszłych księży i o nowe powołania kapłańskie! Bez świętych kapłanów nie będziemy mieli świętych świeckich, a najważniejsze, że wielu ludzi może być pozbawionych Boga obecnego w sakramentach. Bez waszej modlitwy nasze serca zamiast napełniać się miłością będą twardnieć. Modliłem się też dziś sporo za kapłanów, szczególnie tych zagubionych. Za cierpiących, chorych, ubogich. Za Pawła ze Stalowej Woli w dniu jego imienin, za wszystkie małżeństwa, które błogosławiłem; o jedność chrześcijan; za czytelników tego blogu.

Mimo wszystko

January 23rd, 2011 by xAndrzej

Nasi klerycy zrobili świetny film o swojej posłudze w roli św. Mikołaja. Miło było ich zobaczyć wśród chorych i ubogich, w szpitalach i domach dziecka, w domach opieki społecznej i świetlicach dla ubogich dzieci. Noszę w sobie to niezatarte przekonanie, że nic bardziej nie czyni wiarygodnym naszego chrześcijaństwa jak czynna miłość wobec najuboższych. W żadnym calu nie jesteśmy podobni do Jezusa, jeśli przechodzimy obok potrzebujących i ubogich, nie spotykamy Boga, jeśli nie spotykamy na ścieżkach swojego życia ludzi maluczkich i zepchniętych na margines bogatego świata. Jezus jest ubogi, jest z ubogimi i jest dla ubogich i przede wszystkim w ubóstwie możemy Go spotkać najpełniej. Wspomniany film zawierał splecione ze sobą sceny z posługi Matki Teresy z Kalkuty i z rozmów z ludźmi ubogimi z ulic Częstochowy. Jak na dłoni zobaczyłem, że Kalkuta jest w Częstochowie, jest wszędzie, bo wszędzie są ludzie ubodzy, jeśli tylko chcemy ich zobaczyć i się przy nich zatrzymać.
Dla mojego osobistego stanu ducha najważniejsze w tym filmie były słowa Matki Teresy z Kalkuty, o tym, że mimo wszytko, mamy kochać, służyć, przebaczać.
“Ludzie sÄ… nienormalni, nielogiczni, egocentryczni;
Kochaj ich, mimo wszystko.
Jeśli czynisz dobro, ludzie powiedzą, że jesteś samolubny;
Czyń dobro, mimo wszystko.
Jeśli jesteś życzliwy, ludzie oskarżą cię o egoizm i niskie pobudki;
PozostaÅ„ życzliwy, mimo wszystko. (…)
Jeśli jesteś szczery i otwarty ludzie mogą to wykorzystać;
BÄ…dź szczery i otwarty, mimo wszystko. (…)
O dobru, które czynisz dzisiaj ludzie zapomną pewnie już jutro;
CzyÅ„ dobro, mimo wszystko.”

Czuję, że każdego dnia diabeł chce powstrzymywać w nas wszelkie dobre działania poprzez produkowanie kompleksów, perfekcjonizm, krytykanctwo, poczucie winy. Tymczasem wiedząc o swojej słabości nie możemy się zatrzymać w dobrym. Tylko ten co nic nie robi, nie popełnia błędów. Czyniąc dobro skazujemy się też na upadki, błędy, słabości, ale właśnie dlatego mamy czynić dobro MIMO WSZYSTKO!!!

Intencje modlitewne:
Dziś cały dzień spędziłem w Zawierciu. W parafii, gdzie za kilka miesięcy odbędą się święcenia diakonatu modliłem się z ludźmi za kapłanów, za naszych kleryków, za diakonów i kandydatów do diakonatu oraz o nowe powołania kapłańskie i zakonne. Pamiętam w modlitwie o chorych, ubogich, bezdomnych. Westchnąłem też porządnie do Boga w intencji czytelników tego bloga. Bardzo dziękuję szczególnie tym, którzy upomnieli mnie, że przestałem pisać i że dezerteruję zostawiając tych, którzy stali się już stałymi czytelnikami tych stron.

Na samym dole …

January 21st, 2011 by xAndrzej

Chyba upadłem na głowę, bo znowu zacząłem czytać wiersze. Kiedyś umiałem sporo wierszy na pamięć i jakoś dziwnie zachował mi się w głowie tylko jeden i to właśnie Tomasza Mertona.

“ByÅ‚em na dole
W samej pieczarze
Na samym dole
Gdzie mórz są dna.
Głębiej niż Jonasz
Głębiej niż ryba
Nikt nie był głębiej
Niż byłem ja.

Zszedłem głębiej
Niż kopalń sztolnie
Głębiej niż diament
Niż kruszców piach
Na samym dole
Byłem jak diabeł
Nawet on nie był
Głębiej niż ja.

I gdy myśleli
Że już nie wrócę
Że koniec
W piekle chyba utkwiłem
Wtedy na powrót przybrałem ciało
Z głębin wyszedłem
W dzwon uderzyłem.

Nie ma znaczenia
Jak mnie umęczą
Gdzie mi grób znajdą
To bez znaczenia
Jakże bezsilne ich nieprawości
DotknÄ…Å‚em bowiem
Wiary korzenia.

Widziałem salę
Gdzie siÄ™ wytwarza
Życie i śmierć
Widziałem tajne
Wojny kuźnice
I łono owo widziałem także
Z którego wszystko
Wzięło początek
W takie głębokie
Zszedłem dzielnice!

I gdy myśleli
Że już nie wrócę
Że koniec
W piekle chyba utkwiłem
Wtedy na powrót ciało przybrałem
Z głębin wyszedłem
W dzwon uderzyÅ‚em”

Intencje modlitewne:
Za naszych alumnów i całą wspólnotę seminaryjną; za rodziców i rodzinę, za Piotrka i jego zdrowie; za dzisiejsze solenizantki Agnieszki; za Anię i Mateusza, którzy jutro biorą ślub; za przyjaciół z DA; za wspaniałych ludzi, którzy modlą się za mnie codziennie w dwóch wspólnotach margaretek; za księży neoprezbiterów; za ubogich, cierpiących, bezdomnych.
Tak prawdę mówiąc chce mi się przede wszystkim modlić, bo coraz bardziej czuję jakim żebrakiem jestem wobec Pana Boga i jak hojny jest Bóg mimo moich słabości.

Błogosławionego Nowego Roku 2011

January 12th, 2011 by xAndrzej

Wszystkim czytelnikom mojego blogu składam najlepsze życzenia noworoczne. Niech Rok Pański 2011 będzie dla Was błogosławionym czasem wejścia w jeszcze głębszą komunię z Jezusem. Bóg dał nam nowy czas, a czas będzie nowy tylko wtedy gdy sami staniemy się odnowieni.
Noszę Was wszystkich w swoim sercu i pamiętam o Was w codziennej modlitwie. Przez te wszystkie wpisy i nasz blogowy kontakt staliście się dla mnie niezwykłą wspólnotą, swego rodzaju wirtualną parafią.
Na początku tego Nowego Roku sam proszę Was o modlitwę, również i w tej intencji, abym właściwie rozeznał czy dalsze pisanie tego blogu jest wolą Boga i służy dobru, czy też nie ma w tym żadnego Boskiego zamysłu, a tylko ludzka pycha i zarozumiałość.

Błogosławionego Nowego Roku !!!!