Go to content Go to navigation Go to search

Wyprostuj siÄ™, a zobaczysz niebo!

October 29th, 2007 by xAndrzej

W dzisiejszej medytacji biblijnej, w ramach naszych spotkań Taize, Ks. Marek analizował sytuację chorej kobiety uzdrowionej przez Jezusa. Jej choroba polegała na tym, że przez wiele lat nie mogła się wyprostować, przez co nie mogła spojrzeć w niebo. Wszelkiego rodzaju skrzywienia uniemożliwjają nam patrzenie w niebo. Znów , nie chodzi o jakieś ułomności fizyczne, ale to co w środku nas. Są ludzie, którzy w swoim sercu ciągle się krzywią, krzywią się dosłownie na wszystko i przez to nie widzą, że mają nad sobą piękne niebo. W tej historii autorem tego skrzywienia jest szatan. On jest fanem skrzywionych ludzi! Diabeł inwestyje we wszystko to co może nam zasłonić Boga. Z tego względu też kocha ludzi krzywiących się na wszystko, bo oni tak są zaabsorbowani swoimi skrzywieniami, że tracą z pola widzenia Bożą miłość. Oj, czasem się krzywię! Na naszym dawnym seminarium w Krakowie umieszczona był płaskorzeźba pokazująca młodego księdza z diabłem na plecach. Diabeł lubi siadać na kapłańskich plecach i robić wszystko, abyśmy krzywili się na siebie i ludzi. Muszę się pilnować, aby nie być skrzywionym kapłanem.

Na sam początek dnia odprawiłem dwie msze święte i to jedna po drugiej. Najpierw u nas, a potem po francusku we wspólnocie Franciszka Ksawerego. Od 10 miałem wykłady w seminarium. Rok III - starożytna historia wychowania; rok IV - w co grają uczniowie z nauczycielami?; rok V - kształcenie charakteru. Potem kilka spotkań i dłuższa rozmowa z Ks. Markiem. Znowu zrobiliśmy wielki krok ku lepszej współpracy, dzięki drogi bracie!
Msza Å›wiÄ™ta w klimatach Taize byÅ‚a już z prawdziwego zdarzenia, byÅ‚a ikona Krzyża, piÄ™kna dekoracja i Å›wiece, byÅ‚y też Å‚adnie zaÅ›piewane kanony, no i wspomniana medytacja biblijna. Po modlitwa znów żywy koÅ›ciół mÅ‚odych. Jedni obmyÅ›lali zadania sÅ‚użby liturgicznej, inni dyskutowali nad tegorocznÄ… “StajenkÄ…”, a grupka mÅ‚odych Å›piewaków trenowaÅ‚a Å›piewy. DziÅ› znów udaÅ‚o nam siÄ™ zaprosić do zaangażowania siÄ™ nowych studentów. Aż szkoda, że zbliża siÄ™ maÅ‚a przerwa Å›wiÄ…teczna i nasz rozruch w DA trochÄ™ siÄ™ zatrzyma.

Uwagi o ludziach:

Michał i Szymek i ich koledzy z III roku WSD - Bardzo przeżyłem spotkanie z waszym rocznikiem. Wczoraj mieliście obłóczyny i nagle staliście się podobni do księży. Z jaką fascynacją opowiadaliście mi o kroju sutann i użytym materiale. Życzę Wam tego, czego życzył nam zawsze nasz ojciec duchowny: żebyście mieli sutannę bardziej wytartą na kolanach niż przy kieszeniach!

Grażyna J. - Tak, ja naprawdę nie wierzę swoim gustom. Jak coś kupię to podoba mi się to tylko przez chwilę. Bardzo dziękuję za pomoc w dekoracji wnętrza naszej świątyni. Nie ma to jak kobiece oko i kobiece ręce. My, faceci, nie jesteśmy stworzeni do piękna!

Ks. Remigiusz - Miło było pogadać przez dwie przerwy. Jak dobrze mieć takiego kursowego kolegę!

Uniżyć się czy poniżyć?

October 28th, 2007 by xAndrzej

Wszyscy chyba bardzo lubimy tę przypowieść o faryzeuszu i celniku, może dlatego, że Jezus staje po stronie celnika, a wszyscy czujemy się bardziej celnikami. Raniero Cantalamessa napisał kiedyś, że byłoby dobrze, gdybyśmy mieli w sobie te dwie postawy, ale we właściwych miejscach. Abyśmy w świecie byli jak faryzeusz (sprawiedliwy, uczciwy, solidy, gorliwy) natomiast w świątyni jak celnik. I nie odwrotnie. Dopatrzyłem się w tej ewangelii małego szczegółu dotyczącego podsumowania przypowieści. Celnik został wywyższony bo się uniżył. Nie ma tu ani słowa o poniżeniu. Można się uniżyć i poniżyć. Można być pokornym zachowując swoją godność i prawdę o sobie i wtedy człowiek się uniża. Poniżenie jest wtedy, gdy człowiek za cenę jakiejś zapłaty pozwala się poniżać i lekceważyć. W uniżeniu ludzie uczą się być ludźmi, w poniżeniu zaś ludzie traktują siebie ponad innych ludzi. Uniżenie uzdrawia, poniżenie rani.
Modlę się często, abym nikogo nie poniżył, nie potraktował jak powietrze, bo mam się uniżać, a nie poniżać.
Dziś modliłem się za tych, których całkiem nieświadomie mogłem w swoim życiu poniżyć. Być może jest trochę takich ludzi? Panie, wybacz mi!

Lubię niedziele, a zwłaszcza swoje kapłańskie, niedzielne posługiwanie. Dziś mieliśmy aż cztery msze święte. Największą radością było to, że przybyło nam na mszach świętych studentów. Ciągle wierzę mocno, że nasz ośrodek stanie się ważnym miejscem w duszpasterstwie młodych naszej archidiecezji. Mimo, że czasem narzekamy, zrobiliśmy bardzo dużo. Nie wiem, czy gdzieś w Częstochowie jest tylu młodych na mszach świętych w każdą niedzielę. Muszę dużo się modlić i dużo wkładać serca w to miejsce i w tych ludzi! Mija mi chyba zmęczenie i wraca pasja pracy z młodymi. Oby tak było jak najdłużej!
W przerwie między mszami poszedłem na pieszo z Komunią świętą do Piotrka. Lubię czasem przejść przez miasto w sutannie i obserwować ludzi. Była w tym jakaś mądrość Kościoła, że nasz strój duchowny sakralizował świat. Zgubiliśmy chyba jakiś ważny znak obecności Boga w świecie.
Po południu mieliśmy miłe spotkanie z pracownikami Metal-Unionu. Ci ludzie okazali nam niewyobrażalną pomc w budowaniu kościoła. Bóg posłużył się nimi fantastycznie.
Końcówka niedzieli nie była najfajniejsza. Chciałem się uniżyć, a zostałem poniżony. Może to miała być praktyczna aplikacja mojego dzisiejszego spostrzeżenia? Ale Bóg ma w tym wszystkim jakiś swój cel i nie czuję żadnej rany w sercu. Jutro przecież dar nowego dnia i nowego życia, a wobec tego wszystko inne jest mało ważne.

Uwagi o ludziach:

Tadeusz J. - Nie zdążyłem z wizytą imieninową, ale dobrze, że była okazja złożyć życzenia. Bardzo się dziś modliłem nie tylko za zmarłych z twojej rodziny, ale również za Ciebie i wszystkich domowników. Bardzo dziękuję za tak dużo serca i konkretnej pomocy.

Nauczyciel akademicki XYZ - Cieszę się z pana tęsknoty za spotkaniami formacyjnymi. Myślę, że ruszymy w listopadzie. Trzeba zwołać wszystkich dawnych uczestników i zaprosić nowych. Może w nowym miejscu ożyje nowy duch wśród grona nauczycielskiego ?

Studentka XYZ - Nawet nie znam twojego imienia. Może to próżność, ale ucieszyłem się z tylu komplementów na temat naszego kościoła i atmosfery na mszach świętych. Zapraszam więc najczęściej jak to możliwe!

Płynę ku przeznaczeniu we wnętrznościach paradoksu

October 27th, 2007 by xAndrzej

Od rana chodzÄ… mi po gÅ‚owie myÅ›li Mertona. W “Znaku Jonasza” Merton przyznawaÅ‚ siÄ™ do tego, że nie chwyta życia, że czuje siÄ™ jak łódka miotana falami i jedynÄ… nadziejÄ… jest to, że pÅ‚ynie ona we wÅ‚aÅ›ciwym kierunku. CzuÅ‚ siÄ™ czÄ™sto jak Jonasz w brzuchu wieloryba, który pÅ‚ynÄ…Å‚ ku przeznaczeniu choć od niego uciekaÅ‚. Odczucie paradoksów towarzyszy nam bardzo czÄ™sto. Nie wiemy na przykÅ‚ad czy walnąć pięściÄ… w stół, czy znosić cudze sÅ‚aboÅ›ci w duchu miÅ‚oÅ›ci. Nie umiemy zgrać naszych nastrojów, bo jak my jesteÅ›my na górce to ktoÅ› obok przeżywa doÅ‚y. Taksujemy grzechy i potkniÄ™cia innych, ale kamienia nie rzucimy, bo sami czasem nosimy w sobie dokÅ‚adnie te same grzechy i te same sÅ‚aboÅ›ci. Fascynuje nas ubóstwo Franciszka, a dążymy do znaczenia i posiadania bogactw. Mówimy, że szukamy ostatnich miejsc, a kiedy Bóg posadzi nas na nich, wkurzamy siÄ™ i mamy pretensjÄ™ dlaczego nie siedzimy wyżej. Czasem najwiÄ™ksza dewotka koÅ›cielna jest dalej od Boga niż ktoÅ› skazany przez niÄ… na potÄ™pienie. Mnóstwo jest paradoksów w drodze za Jezusem. On sam jest najwiÄ™kszym paradoksem: czÅ‚owiek a Bóg, sÅ‚aby a mocny, zabity a żywy, biedny a bogaty, pokorny a najważniejszy, zraniony a kochajÄ…cy. Jak mamy żyć, skoro w naszej wierze jest tyle paradoksów? Merton postanowiÅ‚ uciec od rozważania tych fal, które trafiajÄ… nam siÄ™ w życiu, radziÅ‚, aby nabrać do nich dystansu i gÅ‚Ä™boko wierzyć, że “pÅ‚yniemy ku przeznaczeniu we wnÄ™trznoÅ›ciach paradoksów”. A kiedyÅ›, u kresu życia, ZmartwychwstaÅ‚y Chrystus wydobÄ™dzie nas z wnÄ™trza tego wieloryba, uciszy fale i wszystko stanie siÄ™ jasne. Nie ma rady na te wszystkie paradoksy i fale, po prostu pÅ‚yÅ„cie dalej, przeżywajÄ…c każdy nowy dzieÅ„ na falach, nie poddajÄ…c siÄ™ im i nie pozwalajÄ…c, aby zniszczyÅ‚y komunie z Bogiem i ludźmi. PÅ‚yniemy ku przeznaczeniu, a to znaczy, że wszystko minie, nawet twój doÅ‚ek i twoje cierpienie, nawet twoje sukcesy i zaszczyty. PÅ‚yniemy ku przeznaczeniu we wnÄ™trznoÅ›ciach paradoksu.

Sobotę miałem bardzo radosną. Wiem, że to zasługa wczorajszej spowiedzi, bo okoliczności były normalne. Rano modlitwy i sprzątanie. Dziś chylę czoła przed chłopakami. Niezawodny Marcinek, którego wspomogli dziś Leszek i Perła, - umyli cały kościół i korytarz w naszym domu. Wielkie dzięki! O 11 miałem spotkanie z młodzieżą na Grabówce. Temat: Prawdziwa i fałszywa miłość. Jakie to ważne, aby odkrywać przed młodymi prawdę o tym, że diabeł fałszuje nam miłość. On nie może w nas zabić miłości, może tylko wcisnąć nam podróby miłości.
O 14 błogosławiłem ślub Gosi i Maćka w Naramicach za Wieluniem. Zupełnie inne przeżycia niż na ślubach w mieście. Piękny drewniany kościół i zabytkowe wnętrze. Dęta orkiestra, która grała zamiast dzwonków na podniesienie, no i organista, który chyba częściej grywa na zabawach i weselach niż w kościele. Ale przy tym wszystkim czuło sie ogromne działanie Ducha. Gosia z Maćkiem byli skupieni i naprawdę zakochani w sobie. Jestem szczęściarzem, że tak często mogę się przyglądać jak ludzką miłość czyni Bóg sakramentem.
Przy okazji wyjazdu do Wielunia odwiedziłem kilku kolegów kapłanów. Są już proboszczami, a to znak, że moje pokolenie po prostu się starzeje. A teraz kończe pisanie blogu i lecę się modlić. Obiecałem Bogu codziennie godzinę bezczynnego patrzenia się na Niego. Nie chcę Go zagadać moimi modlitwami, więc będę tylko słuchał.

Uwagi o ludziach:

Tomasz Merton - trapista - Zastanawiam się czy Merton pisałby dziś blog. Całe życie pisał dzienniki, notował wewnętrze przeżycia, a potem je drukował w książkach. W ten sposób rozdawał siebie, swoje myśli, uczucia, całe swoje życia. Mówił niekiedy, że to dziennik pisze jego - bo pozwala mu nabrać dystansu do wielu rzeczy i pokazuje, czy w jego mniszym życiu nie ma czegoś, czego móglby się wstydzić i czego nie chciałby pokazać innym.

Ks. Proboszcz XYZ - Dzięki za królewskie przyjęcie. Funkcja proboszcza sprawiła, że bardzo dojrzałeś. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale cały czas gadaliśmy o liturgii, kościele, kapłaństwie. Nawet w seminarium nam się to rzadziej zdarzało. Fajne to jest, proboszczu!

Młodzi z Grabówki - Dziękuję za spotkanie i za wasze wielkie oczy, które aż podpalały mnie do gadania, bo czułem, że mówię o waszych problemach. Naprawdę, miłości trzeba się uczyć, ona nie zawsze przychodzi spontanicznie i w czystej postaci.

Serce myślące, rozum miłujący

October 26th, 2007 by xAndrzej

Jest już prawie pierwsza w nocy. Przed chwilÄ… zakoÅ„czyÅ‚em naszÄ… piÄ…tkowÄ… adoracjÄ™. Aż ciarki przeszÅ‚y mi po plecach, gdy patrzÄ…c na NajÅ›wiÄ™tszy Sakrament czytaÅ‚em ewangelicznÄ… scenÄ™ spotkania Nikodema z Jezusem. Trzeba siÄ™ nam powtórnie narodzić! Bóg nas tak umiÅ‚owaÅ‚, że daÅ‚ nam swojego Syna. Jezus nie przyszedÅ‚ aby nas potÄ™pić, ale zbawić. Czy potrzebne sÄ… jeszcze jakieÅ› dodatkowe sÅ‚owa? CzytaÅ‚em je w ciszy naszego koÅ›cioÅ‚a, w towarzystwie zaledwie czterech osób, które wytrwaÅ‚y do koÅ„ca. Zza okna sÅ‚ychać byÅ‚o pijackie imprezy studentów z akademika. Nasze nikodemowe noce sÄ… niepowtarzalne, sÄ… jakby duszÄ… Å›rodowiska akademickiego, i mimo, że ciaÅ‚o krzyczy, a dusza jest cicha to od niej wÅ‚aÅ›nie zależy życie. UsÅ‚yszaÅ‚em dziÅ› piÄ™kne zdanie KsiÄ™dza Biskupa Nossola: “Trzeba mieć serce myÅ›lÄ…ce a rozum miÅ‚ujÄ…cy!” Tak, czasem naszemu sercu brakuje myÅ›lenia, czÄ™sto kieruje siÄ™ one bezmyÅ›lnymi uczuciami i emacjami. Z kolei nasz rozum potrzebuje miÅ‚oÅ›ci, żeby nie byÅ‚ wyrachowany i zimny.
Wczorajszy piątek postanowiłem uczynić dniem mojego oczyszczenia i umocnienia. Wiecie co najpierw robię, żeby odzyskać siły i na nowo mądrze poustawiać sprawy? Jadę na cmentarz! Chodzę między grobami i uświadamiam sobie kruchość życia i to, że beze mnie świat też sobie poradzi. Nie jestem ani najważniejszy, ani nieprzemijający. Takie przypomnienie stawia mnie na nogi i daje mi pokój. Na częstochowskim cmentarzu św. Rocha mam także szczególne spotkania z przyjaciółmi, którzy są już po tamtej stronie. Byłem więc na grobie Tomka, mojego wielkiego przyjaciela, którgo tyle lat woziłem na wózku inwalidzkim. POgadaliśmy sobie jak za dawnych czasów. Odwiedziłem też grób Ks. Grzegorza, mojego kursowego kolegi. Cmentarz jest dla mnie najbardziej terapeutycznym miejscem na ziemi.
Wreszcie też posiedziałem dłużej u Piotrka. Piotrek ma już szkołę w domu no i dostał też wózek inwalidzki. Uczy się na nim trochę siedzieć, ale to jeszcze chyba długa droga, aby mógł się nim poruszać. Lubię, kiedy Piotrek mówi, że jestem jego księdzem i że ma luksus posiadania prywatnego kapłana.
Kolejnym miejscem mojego dnia oczyszczenia była Jasna Góra. W cudownej kaplicy przez 40 minut robiłem sobie rachunek sumienia. A potem po prostu pojechałem do mojego spowiednika żeby się porządnie wyspowiadać. Poczułem się tak lekki, że po powrocie do domu z wielką radością i energią zdążyłem pozamiatać liście z chodnika przed domem i zmyć posadzkę w kościele. To ciekawe, że spowiedź odnawia nie tylko siły duchowe, ale i fizyczne! Ludzie spowiadajcie się, a Bóg wyleczy was z duchowej i fizycznej anemii!!!

Uwagi o ludziach:
Tomek K. - Zmarł w 1999 roku mając 39 lat - Tomeczku, teraz ja potrzebuję ciebie, twojej modlitwy u Boga. Wierzę, że u niego jesteś, bo przez całe swoje zycie dzielnie znosiłeś swoje cierpienia. Brakuje mi ciebie na ziemi, ale pewnie więcej możesz mi pomóc z pozycji nieba. Poproś Jezusa o to, żebym był święty i żebym kiedyś mógł dołączyć do ciebie.

Ks. Grzegorz Z. - Zmarł mając 36 lat - Grzesiu, ty pierwszy stanąłeś przed Panem. A przecież mógł to być każdy z nas. Bądź opiekunem tych co zostali na ziemi. Ty już wiesz co to tak naprawdę znaczy być księdzem, bo patrzysz na kapłaństwo Jezusa. Podpowiadaj nam, byśmy nie przynieśli wstydu naszemu Arcykapłanowi.

Uzdrowienie nie z tego świata

October 25th, 2007 by xAndrzej

Reklamy próbują mi wmówić, że dzięki rzeczom będę szczęśliwy. Partie, które startowały w wyborach obiecywały mi, że tylko one zbudują mi stabilną Polskę. Mury naszego nowego kościoła dają mi nadzieję, że łatwiej trafię do sumień studentów. Ludzie szukają pieniędzy, wierząc mocno, że od nich zależy szczęście. To wszystko dzieje się na zewnątrz nas i sprawia wrażenie, że nasze szczęście i nasze uzdrowienie zależy od tego co na zewnątrz. Tymaczasem wielu okoliczności nie umiem zmienić, nie umiem zreforomować świata, nie znajdę nigdzie idealnej parafii, idealnego zakładu pracy. Moje szczęście jest nie z tego świata. Moje uzdrowienie zaczyna się w srodku mnie. I pewnie dlatego Jezus nie chce być królem od struktur, finansów, polityki. On chce być królem mojego serca. A z sercem mam przecież najwięcej kłopotów, bo od serca zależy sposób postrzegania świata. Uczę się pilnować swojego serca i kształtować je na wzór serca Jezusa. Postanowiłem minimum godzinę dziennie adorować Jezusa, medytować Jego słowa i otwierać na Niego swoje serce. Wierzę mocno, że tylko kntakt z Jezusem jest źródłem siły na pilnowanie serca. Jeśli chcę, aby w moim sercu odbiło się serce Jezusa muszę długo wpatrywać się w Niego. Każdego dnia jak dziecko cieszę się modlitwą i coraz więcej odkrywam, że to co kiedyś było dla mnie obowiązkiem, powinnością wobec Boga, dziś staje się najcudowniejszą chwilą dnia. Kiedy się modlę Bóg uzdrawia moje serce. Może nie zmienia zewnętrznych okoliczności, ale uzdrawia moje serce. Stąd każda rana zadana przez ludzi jest dla mnie tylko małym zadrapaniem, każdy kłopot i upadek to mała mucha, która siada mi czasem na nosie, każde cierpienie to szansa na miłość, a kolejny dzień zycia to nie proces starzenia się, ale jeden krok bliżej nieba.

Odprawiałem dzisiejszą ranną mszę świętą jak w narkozie. Choć nie mam kłopotów z rannym wstawaniem, to jednak przebudzenie trwa u mnie dobrych kilkadziesiąt minut. Potem wypiliśmy jakąś herbatkę w towarzystwie Marcina i Marysi i spokojnie odprawiłem poranną porcję brewiarza, nawet z kawałkiem medytacji. Trochę czasu zabrała mi wizyta u pana Leszka, który troszczy się o mój samochód. Coż, moje poczciwe polo zaczyna się sypać i mam albo kupić sobie coś nowego, albo przyzwyczaić się do trzasków w silniku i w skrzyni biegów. Wybieram więc to drugie, bo na nowy samochód nie mam najmniejszych szans a głośniejsza praca silnika może mi przecież zastąpić radio. W każdym razie nie jest to póki co jakiś istotny problem. Odebrałem też dziś książkę, w której są moje dwa artykuły. Cieszę się nimi, zwłaszcza tym o istocie edukacji religijnej w pluralistyczny społeczeństwie. Uzasadniam w nim, że nie ma się dziś co krzywić na wychowanie religijne, bo człowiek z natury jest po prostu religijny.
Po poÅ‚udniu wróciÅ‚ KsiÄ…dz Marek. Co tu dużo gadać, nie ma jak “bracia mieszakajÄ… razem” (to cytat z Biblii). Od razu zrobiÅ‚o mi siÄ™ lżej, bo caÅ‚y dom nie jest już na jednej gÅ‚owie, a co dwie gÅ‚owy to nie jedna.
Udało się dziś też spotkać z zespołem redakcyjnym naszej gazetki i pogadać trochę z Michałem. Podziwiam jego zapał i pasję nie tylko teologiczną. Kiedy ktoś z pasją opowiada mi o swojej wizji na duszpasterstwo zawsze przeżywam pewne zakłopotanie, bo też chciałbym prężnego działania ludzi, wspaniałej liturgii i dobrze zorganizowanej działalności, ale przecież nie zrobię tego sam, trzeba mieć do tego całą armię ludzi całkowicie oddanych. Może ja po prostu jestem kiepskim generałem?
Czwartkowa msza święta i adoracja dodały mi jednak skrzydeł i uświadomiły, że Bóg jest większy niż nasze nieporadności. Mamy Mu dac wszystko na co nas stać, a resztę zrobi On.
Swoją wieczorną modlitwę odprawiłem w starej kaplicy. Nie ma tu już Najświętszego Sakramentu i znów odczułem, że modlitwa w obecności Jezusa wygląda zupełnie inaczej niż ta w domu, na foteliku, czy przy stole.

Uwagi o ludziach:

Leszek Sz. - Z wielką uwagą podsłuchiwałem twoją rozmowę z jakimś panem o wyższości życia rodzinnego nad zarabianiem pieniędzy. Ja mogę o tym trąbic z ambony tysiące razy i nie będzie miało to takiego skutku jak twoje gadanie. Widziałem jak twój rozmówca łapał się za głowę i otwierał szeroko usta. Miał przed sobą mechanika samochodowego, który zamiast mówić mu o biznesie lub samochodach, opowiada z niespotykaną radością o chwilach spędzonych z wnukami. Tak trzymać!

Komentarze do komentarzy: Dziękuję za wiele życzliwych słów. Przeczytałem dziś kilka komentarzy ludzi, którzy przypadkowo trafili na mój blog i teraz czuję, że to moje pisanie ma sens. Cieszę się, że ktoś odzyskał wiarę w księży, że ktoś inny wreszcie poznał prawdziwe życie kapłana ( nawet jeśli uważa, że jestem kapłanem dinozaurem, którzy już powoli zanikają), cieszę się, że mój blog trzymał kogoś na duchu w czasie trudnego pobytu na emigracji. Obiecuję się za was wszystkich pomodlić. Dziękuję, bo i dla mnie takie słowa są ważne, zwłaszcza w chwilach kiedy mi się wydaję, że może za bardzo zdewociałem i powinienem być bardziej towarzyski i bardziej trendy.

Gdzie płonie mój ogień?

October 25th, 2007 by xAndrzej

Bóg nie przychodzi, żeby dawać nam tylko Å›wiÄ™ty spokój, On przynosi czasem ogieÅ„ na ziemiÄ™. Tym ogniem sÄ… dla mnie takie miejsca w moim sercu, w których aż czujÄ™, że rozgrywa siÄ™ walka, w których czujÄ™ ból, jakiÅ› duchowych protest czy irytacjÄ™. Mechanizmem obronnym przed ogniem chcÄ…cym wypalić moje grzechy i rany jest mój wewnÄ™trzny krzyk. Nawet taki krzyk, który na pierwszy rzut oka wydaje siÄ™ obronÄ… wÅ‚asnej godnoÅ›ci, wÅ‚asnej pobożnoÅ›ci, czy nawet wiary. Czy nie zabolaÅ‚o was kiedyÅ› to, że ktoÅ› ujawniÅ‚ skrywanÄ… gÅ‚eboko waszÄ… sÅ‚abość? To byÅ‚ ogieÅ„, który chciaÅ‚ spowodować, abyÅ› stanÄ…Å‚ w prawdzie o sobie. Mam takie doÅ›wiadczenie z pisania tekstów do “Niedzieli”, że najwiÄ™cej krzyku i ostrych komentarzy jest wtedy, gdy piszÄ™ o diable. Wtedy krzyczy diabeÅ‚, którego czasem udaÅ‚o mi siÄ™ zdemaskować. Podobnie jest z ranami. Im bardziej siÄ™ na coÅ› oburzasz, albo irytujesz tym bardziej jest to znak, że ogieÅ„ dotknaÅ‚ twojego chorego miejsca. Czasem w rozmowach z ludźmi dotykam nagle jakiejÅ› rzeczy, która wywoÅ‚uje u nich oburzenie i jakiÅ› wielki krzyk. Wiem już wtedy, że dotknÄ…Å‚em rany, ona zabolaÅ‚a i stÄ…d ten krzyk. Wczoraj rozmawiaÅ‚em z dziewczynÄ…, która mieszka z chÅ‚opakiem przed Å›lubem. ChciaÅ‚em z niÄ… o tym spokojnie prozmawiać. najpierw zapewniÅ‚a mnie, że kocha swojego chÅ‚opca, a potem skrzyczaÅ‚a mnie, nie potrafiÅ‚a normalnie o tym gadać, caÅ‚a aż dygotaÅ‚a ze zÅ‚oÅ›ci, niby na mnie, na moje wtrÄ…canie siÄ™, ale przecież to byÅ‚ jej problem. Ja tylko rzuciÅ‚em maÅ‚y sÅ‚up ognia na jej życie. Ten ogieÅ„ wywoÅ‚aÅ‚ krzyk po którym siÄ™ okazaÅ‚o, że tak naprawdÄ™ ma mnóstwo problemów w swoim zwiÄ…zku i że sobie nie radzi ze swoim chÅ‚opakiem. Wie, że coÅ› jest nie tak, ale udaje, że jest dobrze. Potrzebujemy ognia, żeby wypaliÅ‚ w nas zÅ‚udzenia, że jest ok. Jezus byÅ‚by nieuczciwy gdyby nie zrzuciÅ‚ ognia na ziemiÄ™, aby oczyszczać, uzdrawiać, leczyć. ProÅ› czÄ™sto o Boży ogieÅ„ dla siebie, bo on, choć troszkÄ™ boli, wypala truciznÄ™ i najbardziej ukryte rany.

ÅšrodÄ™ ( to byÅ‚o już wczoraj!) miaÅ‚em gÅ‚upiÄ… i maÅ‚o owocnÄ…. Nie pojechaÅ‚em do Warszawy na spotkanie, bo miaÅ‚o być ważne zebranie na uczelni. Zebrania nie byÅ‚o a do Warszawy już nie daÅ‚o siÄ™ dojechać. I tak trzeba znowu sobie przypomnieć, ze nie jesteÅ›my do koÅ„ca reżyserami swojego czasu. SpÄ™dzieÅ‚em wiÄ™c kilka godzin na uczelni, potem w “Niedzieli”. Po poÅ‚udniu wielkie wiercenie i brudzenie w naszym domu. A już myÅ›laÅ‚em, że nastÄ…pi cisza. OczywiÅ›cie tak na rozum siÄ™ cieszÄ™, bo te budowalne parce naprawdÄ™ upiÄ™kszajÄ… nas dom i sÄ… konieczne. Ale kiedy już dwa lata mieszka siÄ™ na budowie, to odgÅ‚os przecinania betonu aż skrÄ™ca czÅ‚owieka i chciaÅ‚oby siÄ™ uciec. PrzygryzÅ‚em wiÄ™c wargi wziÄ…Å‚em szczotkÄ™, wiadro i Å›cierke i zamiast oddawać siÄ™ gÅ‚Ä™bokim studiom sprzÄ…taÅ‚em dom i koÅ›ciół. I nagle, dosÅ‚ownie po piÄ™ciu minutach sprzÄ…tania przyszÅ‚a taka radość do mojego serca, której pewnie bym nie osiÄ…gnÄ…Å‚ studiujÄ…c najmÄ…drzejsze książki.
Wieczór za to był piękny. Sporo ludzi na mszy świętej, piękna asysta ministrancka. A potem bardzo ciekawe spotkanie w ramach szkoły miłości. Dyskutowaliśmy o podstawowych celach małżeństwa. Największym odkryciem było to, że małżeństwa nie powinno się zaczynac budować od wielkich ideałów, ale od prawdy o tym, że pragnienie rodziny to najzywklejsza i najbardziej podstawowa potrzeba każdego człowieka.
Na zakończenie była kolacja. Pierwsza w tym roku. Studenci są kapitalni. Chyba nigdzie nie ma tak nieprawdopodobnego miejsca jak u nas. W jednym rogu Michał zawzięcie kłóci się o prawdy teologiczne, w drugim Bartek opowiadał dowcipy o konieczności czytania, w trzecim Kuba, Roger i ja dyskutowaliśmy o formacji służby liturgicznej. Ania, Marysia, Max przygotowują herbatęi częstują kanapkami. To taki pradziwie żywy Kościół.
W nocy znów probowałem się modlić. Modliłem się tak naprawdę jak stary kamedulski mnich. Pięć minut modlitwy, pięć minut zasypiania. Lubię czasem taką walkę z samym sobą, ze swoim fizycznym zmęczeniem. Wierzę, że Bóg lubi też taką modlitwę, lubi mnie budzić i lubi, że po prostu jestem z Nim. Kiedy człowiek, mocno zmęczony zaczyna się modlić, to chyba jego modlitwa jest prostsza i autentyczniejsza, bo nie ma już siły na piękne słowa, na wzruszenia, na rozumowe kombinacje na temat Pana Boga.

Uwagi o ludziach:

Roger - Super, że wziąłeś gitarę, stanąleś razem z chórkiem dziewczyn i zacząłeś służyć. Pewnie o to chodzi, żeby wyprzedzać się w służbie, a nie czekać na zaproszenia. Dziękuję też za gotowość zajęcia się służbą liturgiczną. My, księża, jak to slusznie zauważył Kuba, mamy chyba za dużo spraw na głowie i ciagle jesteśmy niesystematyczni i niekonsekwentni.

Mariusz W. - KiedyÅ› byÅ‚ taki program: “Niewidzialna rÄ™ka”. KtoÅ› robiÅ‚ jakiÅ› dobry uczynek i nie byÅ‚o go widać. DziÅ› tak byÅ‚o z tobÄ…. ZrobiÅ‚eÅ› zakupy, przygotowaÅ‚eÅ› wszystko co potrzebne do kolacji i poszedÅ‚eÅ› na zajÄ™cia na uczelniÄ™. MaÅ‚o kto mógÅ‚ zauważyć, że kolacja byÅ‚a dziÄ™ki tobie. Bóg widzi to co ukryte!

Komentarz do komentarza: Oczywiście, że zraniony obraz ojca nie musi u wszystkich przekładać się na zranioną relację z kapłanem i że bardzo dużo zależy tu od madrego pojęcia ojcostwa duchowego u księży. Ojciec Wojtek mówił tylko, że lepiej jest, gdy takie dziewczyny najpierw mają dobry kontakt z siostrą zakonną, bo wtedy niebezpieczństwo projekcji jest mniejsze. Zawsze kontak dziewczyna- ksiądz będzie kontaktem kobieta-mężczyzna, bo natury nie da się ominąć, nawet u najbardziej pobożnego księdza.

Wiesiu C. - Dziękuję za niesamowity prezent. To był znów mały cud na naszej budowie. Dzięki Tobie mamy wspaniały plac wyłożony cudowną kostką brukową. Dziękuję za tę wspaniałą ekipę ludzi no i za wsparcie materialne. Nasz ośrodek wygląda na bogaty, i pewnie jest tu dużo porządnych rzeczy, ale większość z nich to dar od ludzi o wielkim sercu. Bo my, jako wspólnota studencka, raczej nie należyny do najbogatszych. Dlatego jesteście dla nas darem od Boga i Jego cudem. Dziękuję!

Dlaczego ja?

October 23rd, 2007 by xAndrzej

Ponoć kiedyÅ› jakiÅ› umierajÄ…cy na trÄ…d mÅ‚ody mężczyzna zapytaÅ‚ MatkÄ™ TeresÄ™ z Kalkuty, dlaczego to akurat on musi tak cierpieć, dlaczego w tak mÅ‚odym wieku akurat on ma umierać? Matka Teresa odpowiedziaÅ‚a prosto: “A dlaczego nie ty?” Mojżesz pytaÅ‚ Boga, dlaczego akurat on ma wyprowadzić lud z niewoli, przecież siÄ™ jÄ…ka i nie umie dobrze mówić, dlaczego on? Takie pytania zadawali Bogu prorocy: Izajasz, Ezechiel, Jeremiasz. Dlaczego ja, Panie? To jest też moje ulubione pytanie, stawiane zwÅ‚aszcza wtedy, gdy Bóg wybiera mnie do zadaÅ„ specjalnych. PróbowaÅ‚em dzisiaj odwrócić to pytanie i zadaÅ‚em je w innej wersji: “A dlaczego nie ja?” Dlaczego nie ja mam być Å›wiadkiem Chrystusa i żyć radykalnie? Dlaczego to nie ja mam przeżywać rozterki i ciemne noce? Dlaczego nie ja mam praktykować ubóstwo i być biedniejszym od innych? Dlaczge nie ja mam podjąć siÄ™ kolejnej sÅ‚użby w KoÅ›ciele? Dlaczego nie ja mam zajmować ostatnie miejsce? Kiedy stawiam sobie tak odwrócone pytanie zaczynam rozumieć, że to co mnie spotyka w życiu jest czÄ™sto moim powoÅ‚aniem, wspaniaÅ‚ym planem Boga dla mnie. Bo chciaÅ‚bym zawsze, żeby to inni uÅ›wiÄ™cali Å›wiat, żeby to inni cierpieli dla Chrystusa i gosili Jego EwangeliÄ™. Tymczasem Bóg wybiera mnie do realizacji swoich zbawczych planów i wypada mi na nie odpowiedzieć, krótkim, ale piÄ™knym sÅ‚owem: Amen.
Panie, jeśli chcesz, poślij mnie!

Wtorek znów byÅ‚ mocno zakrÄ™cony, ale bardzo piÄ™kny. Rano Msza Å›wiÄ™ta, a po niej zamiast medytacji przyrzÄ…dzanie kawy dla robotników. Trzeba czasem zostawić Boga, dla Boga obecnego w drugim czÅ‚owieku. Potem szybki brewiarz i wyjazd na AJD. Tam udzieliÅ‚em kilku informacji do gazety akademickiej o naszym koÅ›ciele. Z uczelni przeszedÅ‚em do Kurii a potem do “Niedzieli”. StamtÄ…d do rektoratu POlitechniki i tak minęło mi przedpoÅ‚udnie. O 15 pojechaliÅ›my z WÅ‚odkiem na zakupy, żeby uzupeÅ‚nić brakujÄ…ce rzeczy do Å‚azienek. O 16.00 niespodziewana wizyta Wojtka JÄ™drzejewskiego, dominikanina z Łodzi, duszpasterza mÅ‚odzieży i autora gÅ‚oÅ›nego modlitewnika dla mÅ‚odych. TrochÄ™ pogadaliÅ›my, a potem odwiozÅ‚em Wojtka na dworzec. O 17.15 rozpoczÄ…Å‚ siÄ™ lektorat z wÅ‚oskiego. PróbowaÅ‚em siÄ™ też trochÄ™ doÅ‚Ä…czyć.
Podczas Mszy św. mówiłem kazanie o tym, że to nie tylko my mamy służyć Bogu, ale mamy najpierw pozwolić aby On służył nam. Tak, tak, my czasem nie pozwalamy, albo nie korzystamy z posługi Jezusa!
Po Mszy bardzo ciekawe spotkanie heretyków na temat tego, jak mówić dziś ludziom o Bogu. Młodzi podkreślali, że chcą słuchać świadków a nie nauczycieli. Doszliśmy też do wniosku, że Kościół ma najpierw przemawiać samym sobą, swoim życiem ewangelicznym i swoim rozmodleniem. Bóg nie przyprowadzi ludzi do KOścioła, w którym ważniejsze jest pieczenie ciast, sprzątanie, odpusty, budowanie parkanów i gra w tenisa stołowego niż głoszenie Ewangelii i sprawowanie pięknej liturgii.
Spotkanie przeciągnęło się aż do 22. Za chwilę idę modlić się ile tylko się da!

Uwagi o ludziach:

O. Wojciech Jędrzejewski OP - Zwróciłeś mi dziś uwagę na potrzebę siostry zakonnej w duszpasterstwie. Ciekawe było twoje uzasadnienie. Dziewczyny, które trafiają do duszpasterstwa z poranionym obrazem ojca, często będą próbować odnajdywać swojego ojca w kapłanie, a wtedy uzależnią się od niego i będą go adorować, kochać i nienawidzieć. Będą siedzieć u niego całe wieczory, spowiadać się co kilka dni, i walczyć nie o relację z Bogiem, ale z kapłanem. Lepiej jest, aby takie dziewczyny trafiły najpierw na poważną rozmowę o swoich problemach z drugą kobietą. Dziękuję, Wojtku, za miłą i niespodziewaną wizytę!

Monika i Domenico - Ten pomysł na kurs włoskiego jest rewelacyjny! Dzięki wielkie za kolejny dowód służby dla Kościoła i naszej wspólnoty. Cieszę się też poziomem, który, jak się wydaje, będzie mocno wyśrubowany. Jak sami widzicie, nie bardzo mogę się zdecydować na taki kurs, bo teraz jest różaniec, potem będą rekolekcje i ciągle trzeba będzie zwalniać się z zajęć. Ale nie powiem, nawet dziś zapałałem chęcią uczenia się wloskiego.

Zawory bezpieczeństwa

October 22nd, 2007 by xAndrzej

Jak to jest z naszym poczuciem bezpieczeÅ„stwa? Nie chodzi mi oczywiÅ›cie o bezpieczeÅ„stwo w paÅ„stwie, mieÅ›cie, czy na naszych ulicach. Jak jest z poczuciem bezpieczeÅ„stwa w moim sercu? Jego brak rodzi przecież niepokój. Kiedy czujÄ™ siÄ™ nie-bezpieczny, zaczyna rodzić siÄ™ we mnie nie-pokój. W poszukiwaniu tego życiowego bezpieczeÅ„stwa tworzymy sobie masÄ™ zabezpieczeÅ„. Å»eby tylko czuć siÄ™ bezpiecznie. Bogacz z dzisiejszej przypowieÅ›ci chciaÅ‚ zabezpieczyć sobie przyszÅ‚ość tak, aby mógÅ‚ spokojnie leżeć, pić, bawić siÄ™. “Å»ycie nie zależy od twojego mienia” - poucza mnie dziÅ› Chrystus. I rzeczywiÅ›cie, szukanie trwaÅ‚ego szczęścia w rzeczach tego Å›wiata jest skazaniem siÄ™ na niezaspokojenie. Zawsze bÄ™dÄ™ chciaÅ‚ mieć wiÄ™cej i lepiej, zawsze, majÄ…c peÅ‚ne spichlerze, bÄ™dÄ™ je burzyÅ‚, żeby wybudować wiÄ™ksze. Ile już takiego dobra zburzyÅ‚em z zachÅ‚annoÅ›ci i chÄ™ci posiadania czegoÅ› wiÄ™cej? Czasem burzÄ™ przyjaźnie, bo stare mi siÄ™ znudziÅ‚y i chcÄ™ znaleźć jeszcze lepsze? Niekiedy odrzucam pewnÄ… i sprawdzonÄ… miÅ‚ość, bo tÄ™skniÄ™ za doskonalszÄ…, przyjmniejszÄ…, wygodniejszÄ…. Tyle peÅ‚nych dobra i miÅ‚oÅ›ci spichlerzy potrafiÄ™ rozwalić z niezaspokojonego pragnienia pomnażania dóbr. Tak też jest w życiu duchowym. UÅ›miecham siÄ™ drwiÄ…co do pokornej praktyki klepania różaÅ„ca, rezygnujÄ™ z ulubionych litanii, poszukujÄ™ wyjÄ…tkowej celebracji mszy Å›wiÄ™tej, kolejnego, gÅ‚Ä™bszego spowiednika, jeszcze lepszego kazania, zdolniejszego organisty - ciÄ…gle szukam czegoÅ› doskonalszego i po drodze mijam Boga. BurzÄ™ sprawdzone spichlerze, a te lepsze, które chcÄ™ zbudować okazujÄ… siÄ™ ponad mojÄ… miarÄ™ i nie sÄ… przeznaczone dla mnie. Bóg jest moim bezpieczeÅ„stwem. Jestem, żyjÄ™, myÅ›lÄ™, poruszam siÄ™ przy Nim i nie mam caÅ‚kowitego pokoju. Za rzadko odkrÄ™cam ten boski zawór bezpieczeÅ„stwa. A przecież nie mogÄ™ żaÅ‚ować stÅ‚uczonej szyby w wyjÅ›ciu awaryjnym, kiedy w Å›rodku jest pożar. Czasem w moim życiu wszystko pÅ‚onie, a obok mnie jest Bóg z propozycjÄ… ratunku, taki mój Boski zawór bezpieczeÅ„stwa. Tylko czemu nie mam odwagi odkrÄ™cić tego zaworu?

Nie lubię poniedziałków. Rano byłem nie wyspany i choć siliłem się na uśmiechy do naszych pracowników, chyba nie za dobrze mi to wychodziło. Od 10. wykłady. W seminarium mam bardzo ciekawe tematy. Na IV roku robiłem wprowadzenie do Analizy Transakcyjnej i mówiłem o głodzie bodźców, akceptacji i organizacji przestrzeni. Na III roku ciekawy temat o napięciu między aksjocentryzmem i pajdocentryzmem w pedagogice. Na V roku wykład o emocjach i wychowaniu emocjonalnym. Oj, nie radzimy sobie z emocjami. Aż mnie korciło, żeby zrobić z klerykami ćwiczenia na umiejętność komunikowania się ze swoimi emocjami. Wszyscy mamy problem ze stawaniem w prawdzie o swoich emocjach.
Po poÅ‚udniu zaczęło siÄ™ prawdziwe dziaÅ‚anie w naszym duszpasterstwie. Zebranie wolontariatu. Bardzo siÄ™ ucieszyÅ‚em, że zgÅ‚osiÅ‚o siÄ™ piÄ™tnaÅ›cie osób do pracy z dziećmi i kilka do odwiedzania niepeÅ‚nosprawnych. Równolegle zaczęły siÄ™ lekcje angielskiego. O 19. msza Å›w. w stylu Taize. MówiÅ‚em też medytacjÄ™ biblijnÄ…. O 20.00 zebranie KZA “Emaus”. PodzieliliÅ›my odpowiedzialnoÅ›ci miÄ™dzy poszczególne osoby. UdaÅ‚o siÄ™ konkretnie ustalić wiele fajnych rzeczy. I znów kolejna fala studentów dojrzaÅ‚a do dziaÅ‚ania. MówiÄ…, że siÄ™ starzejÄ…, ale jednoczeÅ›nie pokazujÄ…, że chcÄ… siÄ™ angażować. Mamy jednak cudownÄ… mÅ‚odzież!
Modliłem się dziś krótko, bo oczy kleją mi się niemiłosiernie i nie jestem w stanie o niczym konkretnym myśleć.

Uwagi o ludziach:
Ks. Marek - Modlę się za ciebie na czas rekolekcji. Jak dobrze, że po niedzielnej ewangelii o modlitwie i po twoim kazaniu o modleniu się z uczuciami, masz okazję być na rekolekcjach. Trochę ci zazdroszczę! Póki co muszę ćwiczyć się w cnotach przy naszej budowie. Pamiętaj, że jak umiem towarzyszę ci swoimi modlitwami.

Nasz cieÅ›la z gór - Nie ma to jak góralskie porównanie. Ponoć opowiadaÅ‚ wujek swoim znajomym góralom jakÄ… to my mamy Å›wiecÄ…cÄ… posadzkÄ™ w koÅ›ciele. Oto cytat góralskiej metafory o naszej granitowej posadzce: “Jest tak piÄ™kna i tak siÄ™ Å›wieci, że jakby jako baba przyszÅ‚a do koÅ›cioÅ‚a w kiecce, ale bez bielizny pod spodem to by wszystko byÅ‚o widać”. I jak tu nie zachwycać siÄ™ naszym koÅ›cioÅ‚em!

Marysia Ch. - Pani prezes KZA - Dziękuję za sprawne przeprowadzenie spotkania. No to ruszyliśmy i teraz trzeba się będzie temu wszystkiemu oddać bez reszty. Wiem, że to potrafisz i dlatego nieustannie liczę na ciebie.

Kasia B. - dyrektorka podstawówki, w której działa nasz wolontariat - Dziękuję za obecność na pierwszym spotkaniu naszych wolontariuszy. To ważne, że studenci mają swojego doświadczonego opiekuna i że wolontariat zaczyna być dobrze zorganizowany. Kiedy słuchałem o grupach pomocowych dla dzieci, to pomyślałem sobie, że to chyba wolontariusze więcej skorzystają niż dzieci. Dzięki Kasiu, za pomoc!

Bóg chce być proszony

October 21st, 2007 by xAndrzej

ZadziwiÅ‚ mnie dziÅ› komentarz sÅ‚ynnego teologa von Balthasara do niedzielnej ewangelii. Ten wielki teolog napisaÅ‚ w swoim rozważaniu, że Bóg nie tylko chce być proszony, ale wrÄ™cz chce być “molestowany przez czÅ‚owieka”. Dlaczego Bogu zależy na naszych natarczywych proÅ›bach? Bo one wyrażajÄ… naszÄ… wiarÄ™ w to, że jedynym rozwiÄ…zaniem naszych problemów i potrzeb jest Bóg. JeÅ›li wiesz, że nigdzie indziej nie znajdziesz pomocy tylko u Boga, nie odejdziesz od Niego ani na krok. A jeÅ›li w to do koÅ„ca nie wierzysz, przestaniesz nie tylko prosić, ale zaczniesz żyć i dziaÅ‚ać po swojemu. StÄ…d dzisiejsza Ewangelia koÅ„czyÅ‚a siÄ™ pytaniem o to, czy Bóg znajdzie w nas wiarÄ™, gdy przyjdzie? Ta natarczywość wiąże siÄ™ również z zagospodarowaniem swojej wolnoÅ›ci. Jestem wolny i mogÄ™ dziaÅ‚ać na wÅ‚asnÄ… rÄ™kÄ™, ale kiedy kogoÅ› o coÅ› proszÄ™, w pewnym sensie oddajÄ™ mu mojÄ… wolność. Dlatego czÅ‚owiek pyszny nie lubi prosić, woli rozkazywać i uważać, że wszystko mu siÄ™ należy. Wobec Boga, możemy tylko prosić, bo nic nam siÄ™ nie należy!
Cóż, z tym moim “molestowaniem” Boga jest czÄ™sto bardzo kiepsko. Niekiedy jestem bardziej natarczywy w proszeniu o coÅ› ludzi żyjÄ…cych obok mnie, niż w proszeniu samego Boga. A ile to razy zniecierpliwiony przestawaÅ‚em prosić na modlitwie? Jak szybko siÄ™ zniechÄ™cam i rezygnujÄ™ z proszenia i to nawet w sprawach bardzo ważnych?
Naucz mnie, Panie, takiego natręctwa w modlitwie, abym nigdy od Ciebie nie odszedł dopóki mnie nie wysłuchasz!

Kolejna niedziela przeszła do historii. Byłem na trzech mszach świętych, w tym odprawiłem dwie z nich, udzieliłem chrztu świętego MIkołajowi, synkowi Oli i Adasia. BYliśmy też z Ks. Markiem na super smacznym obiedzie, u sper fajnej rodziny. Po obiedzie było spotkanie kręgu rodzin. Wszyscy zjechali się do mnie i było sporo fajnej modlitwy i ciekawy temat o porozumiewaniu się w rodzinie. W ekspresowym tempie pojechałem do Piotrka, żeby udzielić mu Komunii świętej. Piotrek z wielką radością opowiadał o odwiedzinach Ani i Eweliny. (Wielkie dzięki dziewczyny za tę wizytę!) Oczywiście oddałem też dzisiaj swój głos w wyborach parlamentarnych. Trochę bez entuzjazmu, bo dziwny jest ten świat.
Wieczór spÄ™dziÅ‚em samotnie na modlitwie i na pisaniu tekstów do “Niedzieli”.

Uwagi o ludziach:

Agnieszka i Michał - animatorzy III Kręgu - Gratuluję tego spotkania i podkręcania śruby! Zgodnie z nauczaniem z rekolekcji na dobry początek, chrześcijaństwo nie może być byle jakie, to może i nasze kręgowe spotkania nie mogą być takie sobie. W każdym razie dzięki za dzisiejsze spotkanie.

Student XYZ - Nie ma innego sposobu na lęk, jak wchodzić w lękowe sytuacje. Lęk ma to do siebie, że wszystko wyolbrzymia, nawet to co nie warte jest najmniejszego strachu. Musisz odważyć się pokazywać innym taki jaki jesteś, a zobaczysz, że to co wydaje ci się w tobie słabe i brzydkie, może okazać się twoją mocą.
Zaryzykuj i stan przed ludźmi z uśmiechem wobec swoich słabości.

Zaufanie czyni cuda

October 20th, 2007 by xAndrzej

PrzeczytaÅ‚em dziÅ› kapitalny tekst napisany przez CelinÄ™, rodzonÄ… siostrÄ™ Å›w. Teresy od DzieciÄ…tka Jezus. W tekÅ›cie tym znów zobaczyÅ‚em dzieciÄ™cÄ…, ale silnÄ…, duchowÄ… stronÄ™ Teresy. Celina pisze o jednym ze zdaÅ„, które sÅ‚yszaÅ‚a czÄ™sto od swojej Å›wiÄ™tej siostry: ” Nigdy nie ustawaj w modlitwie. Zaufanie czyni cuda!” Jak wspomniaÅ‚em kiedyÅ›, Teresa miaÅ‚a różne wewnÄ™trzne nastroje w wierze, ale staraÅ‚a siÄ™ zawsze być wiernÄ… modlitwie. Dla niej, taka wytrwaÅ‚a modlitwa byÅ‚a wyrazem zaufania Bogu. Kiedy siÄ™ modlisz to ufasz, że Bóg bÄ™dzie sam dziaÅ‚aÅ‚, kiedy ty zawieszasz swoje dziaÅ‚anie by rozmawiać z Bogiem. JeÅ›li siÄ™ nie modlisz i tÅ‚umaczysz siÄ™ ciÄ…gle brakiem czasu, to znaczy, że ufasz bardziej swojemu dziaÅ‚aniu niż Bogu. Zaufanie czyni cuda, a zewnÄ™trznym znakiem tego zaufania jest to ile i jak siÄ™ modlÄ™. Zaufanie nie jest biernym czekaniem na dziaÅ‚anie Pana Boga. Ono jest bardziej woÅ‚aniem do Boga, oddawaniem Bogu przestrzeni swojego życia, aby mógÅ‚ w nie wejść ze swojÄ… Å‚askÄ…. Tak maÅ‚o ufamy, nawet wtedy gdy w modlitwie bardzo o coÅ› prosimy. A przecież dostajemy od Boga tyle, na ile Mu ufamy! Mam już wiele dowodów na to, że kiedy przestaÅ‚em ufać sobie, a zaczÄ…Å‚em bardziej ufać Bogu dziaÅ‚y siÄ™ wielkie rzeczy. NajwiÄ™cej cudów w moim życiu dokonaÅ‚o siÄ™ wtedy, gdy sam przestaÅ‚em dziaÅ‚ać, a inicjatywÄ™ oddaÅ‚em w rÄ™ce Boga.
Nie mogÄ™ wiÄ™c zrezygnować z mojej drogi życia duchowego. JeÅ›li mam być “komandosem” Pana Boga i walczyć o wiarÄ™, to poligonem dla mnie staje siÄ™ moje życie duchowe i moja modlitwa.
Zaufanie czyni cuda!!!

Skończyła się więc kolejna sobota października. Za oknem deszcz i zimno. Trzeba się znów przyzwyczaić do zimna. Rano miałem wykłady w Instytucie Teologicznym. Potem wziąłem udział w inauguracji roku akademickiego w Wyższej Szkole Zarządzania. Ziewałem jak nie wiem co, bo to już ostatnia inauguracja, a one wszystkie podobne są do siebie. O 14 miałem seminarium naukowe. Gadałem dziś z moimi magistrantami o metodologii. O 16.oo podejmowałem wujka Józka. Miał dziś kolejną jesienną depresję i mimo swoich prawie 70 lat skarżył się, że jego rodzice już umarli i nie ma go teraz kto przytulić. Wujek Józek w swojej prostocie wyraża pewnie to co wielu z nas ukrywa udając twardzieli - chcielibyśmy, żeby nas czasem ktoś tak po ojcowsku przytulił. O 17.00 byłem na ślubie Karoliny i Piotrka. Kolejna para za którą mogłem się modlić i mogłem przy nich być w tak ważnej chwili. Przestałem już liczyć śluby, w których wziąłem udział. Robi się juz z tego pokaźna kolekcja.
O 18.15 wizyta Włodka i jego brata Profesora Andrzeja Chwalby. Myślę, że panu profesorowi podobał się nasz kościół. Potem posiedzieliśmy trochę z Księdzem Markiem dziwiąc się, że od długiego już czasu mamy taką pierwszą, spokojną sobotę i możemy usiąść i po prostu posiedzieć. Razem też udaliśmy się do Ks. Łukasza ( Małego Księcia) z wizytą imieninową. A potem już tylko brewiarz, różaniec i pisanie blogu.

Uwagi o ludziach:

Ania z gór - Twój telefon był bardzo miły. Ucieszyłem się, że myślisz o naszym domu i o sprzątaniu. Zawsze liczymy na taką pomoc, ale dziś chcieliśmy mieć dzień bez mycia podłóg i bez szczotek, zwłaszcza, że robotnicy mieli wolne i zapowiadał się spokojny dzień. Ale bardzo dziękuję za pomoc i pamięć o naszym ośrodku.

Profesor Andrzej Chwalba - MIło było spotkać pana profesora i między zachwytami nad budową posłuchać cennych rad o działaniu duszpasterstwa akademickiego. Jako nauczyciel akademicki i dawny prorektor UJ ma pan profesor pewnie wiele doświadczeń. Liczę mocno na grudniową wizytę u nas z wykładem, może być nawet ten prowokujący temat: Komunizm, religia i seks.

Ks. Łukasz - Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam! Wszystkiego najlepszego z okazji imienin. Może przeczytasz tego bloga, bo dzięki niepokojom twojego szefa wiesz już, że piszę blog. Myślę, że do życzeń przyłącza się też cała grupa dawnych i obecnych studentów. Zapisałeś się u nas wspaniale i wszyscy dużo ci zawdzięczamy!

« Previous Entries