Kuźnia świętości
October 31st, 2010 by xAndrzej
Czekam na takÄ… chwilÄ™, w której wreszcie dorosnÄ™ do Å›wiÄ™toÅ›ci, w której odrzucÄ™ caÅ‚y bród Å›wiata i rzucÄ™ siÄ™ w ramiona Boga. Wydaje mi siÄ™ niekiedy, że Å›wiÄ™tość kiedyÅ› w koÅ„cu nadejdzie, że bÄ™dzie jakÄ…Å› wyjÄ…tkowÄ… chwilÄ… kiedy mocno poczujÄ™, że to jest to, że wÅ‚aÅ›nie osiÄ…gnÄ…Å‚em to co jest istotÄ… Å›wiÄ™toÅ›ci. Czekam na Å›wiÄ™tość każdego nastÄ™pnego dnia mojego życia i im dÅ‚użej czekam, tym paradoksalnie czujÄ™ siÄ™ bardziej oddalony od Å›wiÄ™toÅ›ci. Moje wyobrażenie Å›wiÄ™toÅ›ci jest bardzo sterylne - albo jestem caÅ‚kowicie czysty i zasÅ‚ugujÄ™ na Å›wiÄ™tość, albo dajÄ™ siÄ™ pobrudzić, a wtedy powinienem dać sobie spokój z pragnieniem Å›wiÄ™toÅ›ci. Takie sterylne myÅ›lenie sprawia, że Å›wiÄ™tość ucieka coraz bardziej z granic swojej dostÄ™pnoÅ›ci, wydaje siÄ™ być marzeniem nie do speÅ‚nienia. Najczęściej jednak przyglÄ…dam siÄ™ Å›wiÄ™toÅ›ci jakby od tyÅ‚u. CaÅ‚y ten wielki orszak kanonizowanych i bÅ‚ogosÅ‚awionych Å›wiÄ™tych zawstydza mnie heroicznoÅ›ciÄ… cnót i ogromem moralnych zwyciÄ™stw, ale widzÄ™ je wszystkie zawsze z perspektywy ich dokoÅ„czonego życia. Ã…Å¡wiÄ™ta siostra Faustyna z perspektywy jej speÅ‚nionego życia, przemedytowanego i teologicznie sprawdzonego Dzienniczka wydaje siÄ™ dziÅ› być taka jasna i oczywista. A przecież jej życie byÅ‚o pewnie koszmarem zmagania siÄ™ z sobÄ…, falowaniem miÄ™dzy absolutnÄ… pewnoÅ›ciÄ… widzenia Boga, a strachem przed histerycznym zÅ‚udzeniem wybujaÅ‚ej wyobraźni. ModlÄ™ siÄ™ do Boga za wstawiennictwem bÅ‚ogosÅ‚awionego KsiÄ™dza Jerzego PopieÅ‚uszki. Znów, jakby od koÅ„ca, widzÄ™ jego mÄ™czeÅ„skÄ… Å›mierć, spoglÄ…dam na kiczowate czasem obrazki z jego wizerunkiem i uspokaja mnie jego pokorny uÅ›miech, ascetyczna twarz, jakby caÅ‚kowicie wolna od porażek i wewnÄ…trzkoÅ›cielnych dylematów. I trudno mi sobie wtedy wyobrazić, że PopieÅ‚uszko mógÅ‚ mieć wrogów, że pewnie miaÅ‚ zazdrosnych współbraci mocno wÄ…tpiÄ…cych w jego szczerość intencji, że pewnie miaÅ‚ i takie dni, w które chciaÅ‚o mu siÄ™ uciekać z KoÅ›cioÅ‚a i krzyczeć z bólu wobec niezrozumienia przez przeÅ‚ożonych. Mam w swoim klÄ™czniku kosmyk wÅ‚osów z gÅ‚owy Ojca Ã…Å¡wiÄ™tego Jana PawÅ‚a II. Kiedy siÄ™ modlÄ™ i czasem proszÄ™ Boga, żeby pomógÅ‚ mi rozplÄ…tać wiele codziennych wÄ…tpliwoÅ›ci, otwieram blat klÄ™cznika, zerkam dyskretnie na siwe wÅ‚osy Papieża i wiem, że on miaÅ‚ milion razy wiÄ™ksze dylematy, że miaÅ‚ swoje nieprzespane noce i woÅ‚ania do Boga, żeby mówiÅ‚ wyraźniej i konkretniej pokazywaÅ‚ kierunek dla KoÅ›cioÅ‚a. Najczęściej widzimy Å›wiÄ™tość od tyÅ‚u, kiedy jest już wykutÄ… z żelaza piÄ™knÄ… bramÄ… do nieba. Tymczasem Å›wiÄ™tość na ziemi jest ciÄ…gle niegotowa, ciÄ…gle daleka i niedoskonaÅ‚a. Moje życie na ziemi jest póki co jedynie kuźniÄ… Å›wiÄ™toÅ›ci, nieustannym wypalaniem grzechu i hartowaniem siÄ™ w ogniu Bożego Ducha. WierzÄ™, że idÄ™ ku Å›wiÄ™toÅ›ci kiedy biorÄ™ siÄ™ za bary z moimi namiÄ™tnoÅ›ciami, kiedy wstajÄ™ trochÄ™ wczeÅ›niej, żeby dzieÅ„ zacząć od modlitwy, kiedy modlÄ™ siÄ™ za tych których nie lubiÄ™ i za tych którzy nie lubiÄ… mnie, kiedy z uÅ›miechem robiÄ™ to na co nie mam ochoty i kiedy wkurzam siÄ™ na siebie, że znowu coÅ› niepotrzebnie komuÅ› nagadaÅ‚em. Wykuwam swojÄ… Å›wiÄ™tość każdego dnia, w wielkich bitwach z mojÄ… pychÄ… i egoizmem, z moim prywatnym widzeniem Å›wiata i z całą masÄ… upadków i błędów, które wcale nie muszÄ… oznaczać utraty Å›wiÄ™toÅ›ci, ale wiÄ™ksze jeszcze zbliżenie do Boga. Każdy mój dzieÅ„ jest kuźniÄ… Å›wiÄ™toÅ›ci, codziennym zmaganiem siÄ™ ze skazÄ… grzechu, który jak lew ryczÄ…cy wyje czasem we mnie, żeby zagÅ‚uszyć miÅ‚ość Boga rozlanÄ… w moim sercu. NajwiÄ™kszÄ… jednak radoÅ›ciÄ… mojego powoÅ‚ania do Å›wiÄ™toÅ›ci jest przekonanie, że te zadatki Å›wiÄ™toÅ›ci sÄ… już we mnie i w każdym z nas, że Å›wiÄ™tość nie jest zarezerwowana dla wybranych, ale jest możliwa dla każdego, kto gotów jest w kuźni Boga wytapiać blask i czystość swojego wnÄ™trza. Ja też jestem nie tylko powoÅ‚any, ale uzdatniony do Å›wiÄ™toÅ›ci. Każdy czÅ‚owiek ma w sobie tÄ™ niesÅ‚ychanÄ… perspektywÄ™ bycia Å›wiÄ™tym. KtoÅ› postawiÅ‚ kiedyÅ› pytanie, dlaczego Jana PaweÅ‚ II beatyfikowaÅ‚ i kanonizowaÅ‚ tak wielkÄ… ilość ludzi, czy w ten sposób jeszcze bardziej nie zasÅ‚oniÅ‚ Boga tym caÅ‚ym orszakiem Å›wiÄ™tych? “Kiedy dziÅ› wÄ…tpimy czy Å›wiÄ™tość jest możliwa, Ojciec Ã…Å¡wiÄ™ty daÅ‚ wyraźnÄ… odpowiedź. Da siÄ™ być Å›wiÄ™tym, możliwe jest żyć EwangeliÄ…. Jak w to nie wierzysz lub w to wÄ…tpisz to przyjrzyj siÄ™ tej wielkiej armii Å›wiÄ™tych - zwykÅ‚ych i prostych ludzi, żyjÄ…cych wcale w nie lepszych czasach. JeÅ›li im siÄ™ udaÅ‚o osiÄ…gnąć Å›wiÄ™tość, to dlaczego nie mogÅ‚oby siÄ™ to udać tobie?” - padÅ‚a odpowiedź.
Migawki z życia;
Wczoraj byłem na cmentarzu w rodzinnej parafii. Zapaliłem znicze na grobie dziadków i w ciszy serca pomodliłem się za ludzi, wokół których kształtowała się moja młodość. Wyjazdy na cmentarze to jak powrót do korzeni, do miejsc z których wyrośliśmy, a gdzie w grobach są ludzie, schowani pod ziemią jak korzenie drzew. To, że rosnę i wydaję owoce, zawdzięczam tym, którzy już odeszli - moim przodkom, którzy są jak korzenie drzewa mojego życia. Dziś i jutro czeka mnie służba na cmentarzu - msze święte, spowiadanie, adoracja, zbieranie na wypominki. Lubię te dni, bo czuję wtedy, że mam korzenie i mogę spokojnie wzrastać bo kiedyś ktoś żył, pracował, cierpiał, tworzył kawałek świata dla mnie.
Intencje modlitewne:
Za zmarłych z mojej rodziny, za zmarłych kapłanów, przyjaciół; za dusze w czyśćcu cierpiące; za umierających, aby zdążyli pojednać się z Bogiem; za wszystkich naszych alumnów, którzy kwestują na cmentarzach na rzecz seminarium - niech to kwestowanie będzie dla nich też okazją do osobistego poczucia, że wszyscy jesteśmy żebrakami wobec Boga; za naszych dobrodziejów, za wszystkich, którzy swoim ciężko zapracowanym groszem wspierają seminarium; za chorych i cierpiących, za samotnych i bezdomnych, za czytelników bloga
- No Comments »
- Posted in Inne