Go to content Go to navigation Go to search

Czym brzydzi się Bóg?

June 30th, 2010 by xAndrzej

Prorok Amos w mocnych sÅ‚owach przypomniaÅ‚ nam dzisiaj, że Bóg może siÄ™ brzydzić ludzkimi modlitwami i ofiarami. Dzieje siÄ™ tak wtedy, gdy czÅ‚owiek przyznaje siÄ™ publicznie do Boga, a w swoim sumieniu nie żyje w sprawiedliwoÅ›ci, czystoÅ›ci i prawdzie. Można piÄ™knie mówić o zgodzie, wierze, pojednaniu ale jeÅ›li za tym idÄ… czyny niezgodne z Bożym prawem - Bóg czuje siÄ™ szczególnie dotkniÄ™ty i poniżony, bo Jego imiÄ™ zostaÅ‚o wezwane na darmo. OpÄ™tani ludzie też wyznali wiarÄ™ w Mesjasza, mimo, że peÅ‚ni byli zÅ‚ego ducha. Ich proÅ›ba do Jezusa byÅ‚a wyjÄ…tkowo symboliczna. “Pozwól nam wejść w Å›winie”. Stado Å›wiÅ„ staÅ‚o siÄ™ symbolem ich sytuacji. Nie można wyznawać wiary w Boga i nosić w sobie i w swoim sumieniu caÅ‚ej masy brudu Å›wiata. Jest siÄ™ wtedy rzeczywiÅ›cie podobnym do Å›wiÅ„. Wszelkie Å›wiÅ„stwa raniÄ… Boga, ale chyba najbardziej raniÄ… Go Å›wiÅ„stwa ludzi przyznajÄ…cych siÄ™ do wiary w Niego. Jest jednak w tym podobieÅ„stwie grzesznego czÅ‚owieka do Å›wini jakiÅ› maÅ‚y promyk Å›wiatÅ‚a, maÅ‚a dróżka, która może czÅ‚owieka na nowo przywrócić Bogu. Na medytacji ten obraz Å›wiÅ„ skojarzyÅ‚ mi siÄ™ z historiÄ… syna marnotrawnego. On też stoczyÅ‚ siÄ™ do tego stopnia, że zapragnÄ…Å‚ jeść ze Å›winiami. Na szczęście uÅ›wiadomiÅ‚ sobie, że nie jest Å›winiÄ…, że ma dom, Ojca, Jego bezwarunkowÄ… i wiernÄ… miÅ‚ość. To pozwoliÅ‚o mu wrócić. Nie mogÄ™ nosić w sobie przyzwolenia na najmniejsze nawet Å›wiÅ„stwa, kiedy one mnie dopadnÄ…, muszÄ™ natychmiast uÅ›wiadamiać sobie kim jestem i co wynika z wiary dla mojego życia.
Ojciec Badeni w swojej książce o końcu świata poruszył mnie przypomnieniem, że Bóg się gniewa, że gniewa się najmocniej za grzechy wobec dzieci - za grzech aborcji czy pedofilii. Trochę zapominamy o gniewie Boga, a przecież Bóg nosi w sobie prawo do świętego gniewu, takiego, który ma nas zmobilizować do powrotu do domu Ojca. Bóg się gniewa na swoich wiernych, którzy może jeszcze gromadzą się na wspólnych spotkaniach i modlitwach, ale mają własne zdanie na temat zabijania i krzywdzenia dzieci. Bóg gniewa się bardzo na swoich pasterzy, jeśli pasą siebie, czynią świństwa zamiast pokornie służyć i świadczyć o Bogu.
Wierzę, że zawsze kiedy poddam się brudowi tego świata uratuje mnie świadomość, że mam Boga, że On czeka nieustannie na mój powrót, że przygotowuje dla mnie ucztę na cześć mojego nawrócenia. Dlatego lubię się nawracać, dlatego cieszę się każdym zwycięstwem nad większymi i mniejszymi świństwami mojego życia. A jedyne co mi pozwala zwyciężać - to świadomość, że mam Ojca w niebie. Współczuję ludziom, którzy już zapomnieli, że mają takiego Ojca i wolą nieustannie szukać koryta pełnego jedzenia i przyjemności.

Migawki z życia:
Tyle się dzieje i czas biegnie tak pracowicie, że aż trudno opisywać szczegóły. Nawet nie zauważyłem, że na dworze jest już gorące lato. Dziś młodzi ludzie odebrali wyniki matur i ostatecznie decydują o drodze swojego życia. Modliłem się dziś za nich, żeby dobrze i odważnie przyjęli Boży plan dla ich życia.

Intencje modlitewne:
Za wszystkich kleryków naszego seminarium - o święte wakacje i czytelne świadectwo ( takie beż żadnego świństwa); o nowe powołania kapłańskie i zakonne; za ludzi chorych i cierpiących; za Tomka i Monikę na trzy dni przed ich ślubem; za wszystkie dzieci, szczególnie te ubogie i chore; za nauczycieli, którzy zjeżdżają na swoją pielgrzymkę i za ich opiekuna - Księdza Biskupa Edwarda, który jest już z nami w seminarium; za naszą archidiecezję o mądrość dla pasterzy i kapłanów, o gorliwe zaangażowanie świeckich w życie naszego Kościoła.

Z ludu wzięci

June 29th, 2010 by xAndrzej

Wróciliśmy w nocy z Paryża. Mieliśmy okazję uczestniczyć w święceniach kapłańskich w katedrze Notre Dame. Wszystko nas zaskoczyło. Spodziewaliśmy się doniosłej, ale skromnej uroczystości, a okazało się, że jesteśmy świadkami wielkiego święta kapłaństwa. Mimo, że u nas święci się większą liczbę kapłanów, to chyba nigdzie w Polsce nie było w tym roku takich tłumów na święceniach, jak właśnie w Paryżu. W środku katedra wypełniona do ostatniego miejsca, a na zewnątrz pełen plac ludzi. Kapitalne nagłośnienie, cztery duże ekrany telebimów pozwalały być blisko wielkich misteriów kapłaństwa. W sumie święcenia przyjęło 9 diakonów, z czego jeden został wyświęcony dla Kościoła w Wietnamie. Może ten ogromny brak księży wzmaga w ludziach większe rozumienie kapłańskiego powołania, budzi w nich większe poczucie odpowiedzialności za kapłanów? Czasem się coś docenia dopiero wtedy gdy coś się traci, lub czegoś zaczyna brakować. W ubiegłą sobotę, na placu przed Notre Dame czuło się właśnie takie wielkie zatroskanie o nowych kapłanów.
PrzepiÄ™kna byÅ‚a przede wszystkim liturgia, która w wyjÄ…tkowy sposób podkreÅ›laÅ‚a prawdÄ™, że kapÅ‚an jest z ludzi brany i do nich posÅ‚any. Kandydaci do Å›wiÄ™ceÅ„ nie stali w jednym szeregu, ale każdy z nich staÅ‚ przed drzwiami katedry w otoczeniu swoich najbliższych. Kiedy rektor ich przedstawiaÅ‚ wypowiadali swoje “jestem” , a potem KsiÄ…dz KardynaÅ‚ wypowiadaÅ‚ decyzjÄ™, o tym, że KoÅ›ciół wybiera tych braci na kapÅ‚anów. Diakoni dopiero wtedy stawali obok siebie i razem wchodzili do wnÄ™trza katedry. Druga stacja byÅ‚a jeszcze przy drzwiach. Tutaj padaÅ‚y pytania o pragnienia i wolÄ™ przyjÄ™cia Å›wiÄ™ceÅ„, życia w celibacie, modlitwy za KoÅ›ciół. Tutaj też KsiÄ…dz KardynaÅ‚ odebraÅ‚ od swoich przyszÅ‚ych księży pragnienie posÅ‚uszeÅ„stwa. Dopiero po tym znaku diakoni wyruszyli do oÅ‚tarza, przy którym rzucili siÄ™ krzyżem na surowÄ… i starÄ… posadzkÄ™ Notre Dame i przyjÄ™li sakramentalny gest naÅ‚ożenia rÄ…k i namaszczenia Å›wiÄ™tym olejami.
W czasie homilii Ksiądz Kardynał podkreślał, że od tej pory, wzięci z ludu stają się przez Boga posłani do tego ludu. Natychmiast po zakończeniu uroczystej celebracji młodzi kapłani weszli w tłum udzielając prymicyjnego błogosławieństwa.
Przypomniałem sobie, dzięki tym wyraźnym znakom, że kapłan nie jest dla siebie, że Bóg nie wybiera mnie dla mnie samego, a nawet nie dla mojego indywidualnego obcowania z Nim, ale dla ludu Bożego. Mam być do dyspozycji ludzi, rozdać się im nie szukając swojego. To bardzo trudne, ale niesłychanie ważne w kapłańskiej posłudze. Mamy przecież duże tendencje być dla siebie, dla swojego wąskiego kapłańskiego świata, dla swoich elitarnych celów i realizacji siebie.
Przeżyłem w Paryżu jakiś nowy wzrost nadziei, jakby wbrew nadziei, jakieś nowe poderwanie się Ducha Świętego, mimo tego, że świat ciągle trąbi, że Duch umarł. Byłem świadkiem ewangelicznego odradzania się Kościoła, który odradza się nie przez głośne ale płytkie rzeczy, lecz przez tajemnicę ziarna głęboko wrzuconego w ziemię i wybijającego się w roślinę. Lud wierny to ziemia na której rozwija się kapłaństwo. Ksiądz, który nie potrafi albo nie chce dać się wrzucić w tę ziemię, usycha z samotności i zgorzknienia. Bóg dał nam ziarno swojego kapłaństwa, po to, abyśmy wrzucili je w ziemię i przez to pozwalali Mu wzrastać w sercach ludzi.
Nieustannie fascynuję się tą radością tajemnicy kapłaństwa. Na placu przed katedrą Notre Dame, chciało mi się skakać z radości i dumy, że jestem kapłanem, że tak jak tych dziewięciu neoprezbiterów, również i ja mogę nieustannie przekonywać się, że Pan żniwa spełnia obietnicę i posyła swoich robotników.

Migawki z życia: Po miÅ‚ych, paryskich doÅ›wiadczeniach wróciÅ‚em już do pracy w seminarium. Nie ma co pisać o moich zajÄ™ciach, bo sÄ… teraz maÅ‚o kapÅ‚aÅ„skie, a bardziej remontowo-administracyjne. PróbujÄ™ siÄ™ jednak dać przekonać niektórym Å›wiÄ™tym, którzy mówili, że “Boga można uwielbiać nawet poÅ›ród garnków”. I rzeczywiÅ›cie tak jest! Zaczynam Å‚apać kontakt z Bogiem nawet wtedy, gdy myÅ›lÄ™ o kolorach malowanych Å›cian, o wydatkach i ewentualnych remontach. Na pewno takie myÅ›lenie wyjdzie z pożytkiem dla mojego duchowego życia, ale czy przeÅ‚oży siÄ™ na dobrze wykonane zadania? Nie mogÄ™ w to wÄ…tpić, bo sam Bóg powiedziaÅ‚, że jak On bÄ™dzie na pierwszym miejscu, “to wszystko inne bÄ™dzie nam dodane”.

Intencje modlitewne:
O nowe powołania kapłańskie dla całego Kościoła, za naszych alumnów o zachwyt i radość z powołania do kapłaństwa, za wszystkich Piotrków i Pawłów z racji ich imienin (szczególnie za chorego Piotrka!!!!), za moich rodziców, za neoprezbiterów z Częstochowy i z Paryża; za ludzi cierpiących, chorych, ubogich; za więźniów i każdego grzesznika bez względu na poziom jego grzechu, za nasze zbawienie, do którego zbliżyliśmy się znowu o jeden dzień!

Zapakowani ludzie

June 22nd, 2010 by xAndrzej

Nie powinienem siÄ™ dziwić, że ludzie siÄ™ gorszÄ… naszymi kapÅ‚aÅ„skimi grzechami, bo przecież ustanowiÅ‚ nas Pan Bóg znakami szczególnymi. JeÅ›li tak chÄ™tnie mówiÄ™, że przez kapÅ‚aÅ„stwo stajÄ™ siÄ™ alter Christus, to muszÄ™ konsekwentnie robić wszystko, żeby swoim życiem nie zamazać Chrystusa. To trudna sztuka i z pewnoÅ›ciÄ… nie jeden raz jestem kiepskim znakiem Boga, ale nie zwalnia mnie to z troski o możliwie najlepsze życie. Praca, praca, praca i jeszcze raz praca. Pewnie dlatego KoÅ›ciół wymaga od kandydatów na kapÅ‚anów dojrzaÅ‚ej mÄ™skoÅ›ci, bo praca nad sobÄ… to nieustanna walka. Coraz bardziej lubiÄ™ jednak tÄ™ walkÄ™, lubiÄ™ siÄ™ przyglÄ…dać sobie i innym i widzieć jak Bóg wydobywa nas z naszych sÅ‚aboÅ›ci. Trzeba Mu tylko na to pozwolić. KsiÄ…dz Arcybiskup zachwyca siÄ™ ostatnio okreÅ›leniem wziÄ™tym od Stachury o ludziach zapakowanych. Zapakowani ludzie to ci, którzy wszystko zbierajÄ… dla siebie i szczelnie to w sobie zamykajÄ…. Nie wolno nikomu wejść do walizki ich życia, przed nikim jej nie otworzÄ… z obawy przed utratÄ… czegoÅ› swojego. Nie możemy być tacy zapakowani, bo wtedy nie ma w nas miejsca dla Pana Boga. LubiÄ™ to zdanie z psalmów, kiedy psalmista wyznaje: “moje rÄ™ce porzuciÅ‚y kosze”. CzÅ‚owiek zakochany w Bogu i gotowy do pójÅ›cia za Nim, musi mieć odwagÄ™ porzucić wszystkie swoje walizki, i te z masÄ… grzesznych rupieci, i te ze zwykÅ‚ymi bibelotami, które może sÄ… nieszkodliwe, ale tak nas obciążajÄ…, że nie ma szans biec za Bogiem. StÄ…d pewnie ubóstwo nie tyle jest próbÄ… moralnej oceny rzeczy, co bardziej poszukiwaniem wiÄ™kszej wolnoÅ›ci i swobody w biegu za Jezusem. Nowe sprzÄ™ty i szerokie zainteresowania czÄ™sto nie majÄ… w sobie nic moralnie zÅ‚ego, ale tak potrafiÄ… zaabsorbować, że nie starcza nam potem czasu na życie dla Pana.
Już dawno nie wyjeżdżałem na prawdziwe wakacje. Pewnie i w tym roku nie mam na to większych nadziei, ale pamiętam taki wyjazd, na który nogą upychałem plecak, a do wszelkich możliwych pasków mocowałem wszystko co się tylko dało. I ciągle miałem poczucie, że i tak czegoś mi brakuje. Byłem maksymalnie zapakowany i maksymalnie obciążony. W takim stanie wyruszyłem na dworzec. To były jeszcze czasy, gdy pociągi były pełne i trzeba było sprytu, żeby znaleźć miejsce. A ja wtedy nie tylko nie znalazłem miejsca, ale w ogóle nie wszedłem do wagonu. Kiedy człowiek jest za bardzo zapakowany ryzykuje, że nie zdąży na pociąg swojego życia, że nie zabierze się do najważniejszego wagonu, bo musi strzec swojego zapakowanego plecaka. Stąd, jako ksiądz muszę strzec się wszelkiej przesady w posiadaniu, muszę starać się być znakiem tego, że nie warto gromadzić rzeczy, bo przez nie można przegapić swój pociąg do nieba.

Migawki z życia:
Nasze kapłańskie rekolekcje będą trwać jeszcze jutro, ale moja rola rekolekcjonisty już się dziś skończyła. Tak się czuję, jakby sam Bóg je prowadził, bo nie ma we mnie poczucia jakiegoś ciężaru, czy zmęczenia. Klerycy zrobili w tych dniach mnóstwo roboty. Malują między innymi nowe pokoje dla swoich młodszych kolegów, którzy przyjdą na pierwszy rok. To ładny gest, żeby swoim braciom, których nawet jeszcze się nie zna, przygotować kawałek domu. Gest tym cenniejszy, że jest to ich własna inicjatywa.

Intencje modlitewne:
O nowe powołania kapłańskie i zakonne, za wszystkich naszych kleryków o wakacyjną wierność; za chorych i cierpiących - za siostrę Kasię, panią Marię, za moich rodziców, za małą Marysię; w intencji ludzi samotnych, którzy czekają na miłość; za kapłanów z naszych kapłańskich rekolekcji w seminarium; za diakonów, żeby chciało im się służyć; za księży neoprezbiterów, którzy jutro zostaną posłani na swe pierwsze parafie; za czytelników tego blogu z wielkimi przeprosinami dla tych, którym nie odpisuje na komentarze.

Oczy sÄ… oknem serca

June 20th, 2010 by xAndrzej

Rozpoczęły się już kleryckie wakacje. Seminarium zacznie pustoszeć i znów będę trochę tęsknił za tą duchową, wspólną walką o Boże kapłaństwo w sercach tych młodych ludzi. Jakaś diecezja amerykańska zrobiła badanie opiniotwórcze na temat ulotek powołaniowych. Jedne ulotki pokazywały sielankowe życie duchowe, świeczuszki tworzące klimat kościelnych wnętrz i zakonników w braterskim kręgu ze słodkim uśmiechem na twarzy. Inne ulotki pokazywały duchową walkę, służbę księży wśród najuboższych tego świata, ich trud głoszenia Ewangelii i krwawe prześladowania chrześcijan. Okazało się, że większość badanych uznała te drugie za najlepiej oddające charakter powołania do służby Bożej. Tak, to prawda, bo cała nasza formacja jest takim małym zmaganiem się o świętość, ścieraniem się w swoich słabościach. Ktoś, kto przychodzi do seminarium z wizją sielankowego życia, szybko się rozczaruje. Życie tu jest twarde i pełne wyzwań, ale właśnie dlatego jest piękne, bo tylko w nim następuje wewnętrzne dojrzewanie.
Na wakacje dostaliśmy od Boga program w postaci małego fragmentu z Kazania na Górze. Jezus dał nam najpierw dwie zasady:
1. Gdzie jest skarb twój - tam będzie i serce twoje. Dla tego, co jest dla ciebie cenne i ważne poświęcisz wszystko, oddasz całe swoje serce.
2. Jeśli twoje oczy patrzą w ciemność, to cały utoniesz w ciemności, bo oczy to okno dla serca. Jeśli twoje oczy oglądają tylko to co ciemne, w twoim sercu trudno spodziewać się światła.
Po tych zasadach Jezus mówi nam o pilnowaniu serca, żebyśmy troszczyli się bardziej o Królestwo Boże, niż o sprawy tego świata. Jeśli Bóg jest moim skarbem, to przy Bogu będzie moje serce. Tyle, że po grzechu moje serce odwróciło się od Boga i skierowało się w stronę świata i stąd ciągle muszę się nawracać. Nawrócenie zaś zaczyna się od oczu. Przypatrzcie się bracia tym, którzy pokładają nadzieję w rzeczach tego świata. Jak często są nieszczęśliwi, jak często, to za czym biegali i co było ich skarbem szybko uległo zniszczeniu. Popatrzcie na to co Boże, co trwałe i nieprzemijające. Takim się stajesz na co się patrzysz, bo twoje oczy są oknem dla serca. W sercu masz to na co patrzą twoje oczy. Dlatego tak lubię adorować Boga, patrzeć się na Niego, bo z tego patrzenia w moim sercu rodzi się mnóstwo nadziei, radości i wiary.

Migawki z życia:
Ciągle żyję bardzo intensywnie, ale najważniejsze, że większość moich zajęć jest ściśle kapłańskich. Wczoraj byłem na pogrzebie księdza i modliłem się o życie wieczne dla niego. Potem w DA mieliśmy ślub kolejnej pary studentów jeszcze z moich duszpasterskich lat. Wieczorem zrobiliśmy z Adamem kawał drogi chodząc po jurajskich skałkach w Sokolich Górach. Dzisiaj prowadziłem odpust w Łaszewie, a od wieczora rozpoczęły się u nas kapłańskie rekolekcje. Razem z moimi brać, chcę przez trzy dni ożywić w sobie możliwie najpełniejszy udział w kapłaństwie Chrystusa.

Intencje modlitewne:
Od pierwszego dnia wakacji nie przestaję modlić się za naszych kleryków, a może teraz modlić się będę za nich więcej. W każdym razie to oni zajmują największą część mojego serca. Pamiętałem dziś też o chorych i cierpiących. Wierzę, że przynajmniej moją modlitwą za nich jakoś uzupełnię przed Bogiem mój brak konkretnych czynów miłości. Szturmuję też niebo w intencji nowych powołań do naszego seminarium. Pomóżcie mi się modlić o nowe powołania!

Miłujcie i módlcie się

June 15th, 2010 by xAndrzej

Jezus, mówiÄ…c dziÅ› o miÅ‚oÅ›ci do nieprzyjaciół, wymienia jednym tchem dwie czynnoÅ›ci: miÅ‚ujcie i módlcie siÄ™. Obydwie sÄ… ze sobÄ… Å›ciÅ›le zwiÄ…zane. Modlitwa kruszy i rozszerza nasze serce. Kiedy miÅ‚ość staje siÄ™ trudna, kiedy ludzie zraniÄ… lub po prostu zmÄ™czÄ… i rozdrażniÄ… zawsze zostaje modlitwa. JeÅ›li potrafisz modlić siÄ™ za swoich nieprzyjaciół to jest szansa, że ta zÅ‚ość siÄ™ nie pogÅ‚Ä™bi i kiedyÅ› przemieni siÄ™ w zrozumienie i miÅ‚ość. Być może to niekiedy bardzo trudne modlić siÄ™ za nieprzyjaciół, ale nie ma lepszego sposobu, żeby zrobić dla nich miejsce w przestrzeni swojego serca. Po grzechu pierworodnym coÅ› w nas pÄ™kÅ‚o i sÅ‚owa Boga zmieszaÅ‚y siÄ™ z naszymi. Bóg bowiem mówi: “miÅ‚uj swoich bliźnich”, a czÅ‚owiek dopowiada: “a nieprzyjaciół masz nienawidzić”. Mamy skÅ‚onnoÅ›ci, żeby do Bożego SÅ‚owa dodawać mnóstwo wÅ‚asnych słów. I wtedy jesteÅ›my jak poganie, którzy poddajÄ… siÄ™ wÅ‚asnej skażonej naturze, oddalajÄ…c Boże natchnienia. WÅ‚aÅ›ciwie to nie znam doÅ›wiadczenia wrogoÅ›ci. Pewnie Bóg oszczÄ™dziÅ‚ mi jawnych wrogów, a przynajmniej ja sam nigdy ich nie widziaÅ‚em. To chyba ważne, żeby samemu nie zrobić z kogoÅ› wÅ‚asnego wroga. Można wszÄ™dzie i we wszystkich widzieć zagrożenie, a wtedy czÅ‚owiek zachowuje siÄ™ jak osaczone zwierzÄ™, chce kÄ…sać, szarpać i zaciskać pięści. Boża miÅ‚ość daje ogromne poczucie wolnoÅ›ci, nawet wtedy gdy naturalne emocje i uczucia sÄ… negatywne i nieprzyjemne. Spotykam wielu ludzi zniewolonych od nienawiÅ›ci i pretensji, wzburzonych i zbuntowanych, zagniewanych na rzeczywistość, która nie ukÅ‚ada siÄ™ wedÅ‚ug ich projektów, na ludzi, którzy nie chcÄ… siÄ™ poddać ich kierownictwu. Ci ludzie sÄ… czasem bardzo toksyczni i próbujÄ… nas zarazić swojÄ… zÅ‚oÅ›ciÄ…. ZÅ‚ość i nienawiść sÄ… wyjÄ…tkowo trujÄ…ce, ale i na nie Bóg ma skutecznÄ… odtrutkÄ™. Jest niÄ… modlitwa. Nie wierzÄ™, żeby czÅ‚owiek gÅ‚Ä™bokiej i prawdziwej modlitwy miaÅ‚ skurczone i skamieniaÅ‚e serce. Jak nie umiem kochać to zaczynam siÄ™ modlić i w jakiÅ› boski sposób, modlitwa uwalnia mnie od braku miÅ‚oÅ›ci. CieszÄ™ siÄ™, że Jezus mnie rozumie w chwilach, gdy wybucham zÅ‚oÅ›ciÄ… i nie potrafiÄ™ pokochać, i że wtedy zaprasza mnie do modlitwy, żeby uspokoić moje serce. Kiedy siÄ™ modlÄ™ odkrywam, że Jezus kocha wszystkich moich nie-przyjaciół i wtedy jest mi gÅ‚upio, że On ich kocha, a ja sam nie chcÄ™ ich pokochać.

Migawki z życia:
W naszej małej, męskiej grupie modliliśmy się dziś dużo za kleryków i o powołania. Dostałem jako program na tydzień przypowieść Jezusa o minach. Nie umiałem jednak odnaleźć siebie w którejś z postaci tej przypowieści. Widocznie muszę czytać ten tekst codziennie, żeby odkrywać Boże sugestie.
Mam zrobiony rower i kupione kijki do chodzenia po Jurze. To taki drobny zwiastun nadchodzących wakacji. Muszę koniecznie zadbać o zdrowie i znaleźć wreszcie trochę czasu na jazdę i spacery. Sam niekiedy nie wiem, czy brak ruchu to zwykłe lenistwo czy prawdziwy brak czasu. Póki co kalendarz mam zapełniony od rana do wieczora. Jak dobrze, że Bóg wymyślił noc!

Wybrany za narzędzie

June 14th, 2010 by xAndrzej

WszedÅ‚em w 18 rok kapÅ‚aÅ„stwa. ZastanawiaÅ‚em siÄ™ dzisiaj, czy jestem już dojrzaÅ‚ym kapÅ‚anem? Osiemnastka to przecież czas wchodzenia w dorosÅ‚ość i czas posÅ‚ugiwania siÄ™ dowodem tożsamoÅ›ci. Już jakiÅ› czas temu przestaÅ‚em sÅ‚yszeć wokół siebie okreÅ›lenie “mÅ‚ody ksiÄ…dz”, a na szlakach górskich, zamiast braterskiego “cześć” mÅ‚odzi pozdrawiajÄ… mnie dostojnym: “dzieÅ„ dobry”. Nie rusza mnie jednak utrata fizycznej mÅ‚odoÅ›ci, bo bardziej fascynuje mnie wchodzenie w dojrzaÅ‚ość. Nie żal mi sprawniejszego ciaÅ‚a i zgrabniejszej figury, bo w zamian Bóg daje mi jakieÅ› wewnÄ™trzne odczucie pokoju i radość z tego, że jest siÄ™ coraz bliżej Niego. Pewnie strasznie mi daleko do gÅ‚Ä™bszej dojrzaÅ‚oÅ›ci, ale coraz bardziej czujÄ™ na sobie radość kapÅ‚aÅ„skiej tożsamoÅ›ci. Cieszy mnie koloratka pod szyjÄ… i w najmniejszym nawet stopniu nie podobam siÄ™ sobie w biaÅ‚ym koÅ‚nierzyku, czy eleganckiej koszulce. Kiedy zakÅ‚adam sutannÄ™ wiem, że nie jestem sobÄ…, ale jestem Chrystusa, a to dodaje mi wiÄ™cej energii niż zachwyt nad osobistymi walorami. Z tych symptomów kapÅ‚aÅ„skiego dojrzewania najbardziej jednak lubiÄ™ pragnienie modlitwy, takÄ… Å‚askÄ™ danÄ… od Boga, kiedy modlitwa przestaje być obowiÄ…zkiem, a staje siÄ™ pragnieniem. Jednym sÅ‚owem - jestem szczęśliwym ksiÄ™dzem! Nie skoÅ„czyÅ‚ siÄ™ wiÄ™c dla mnie Rok KapÅ‚aÅ„ski, bo każdy nastÄ™pny rok mojego życia, bÄ™dzie rokiem kapÅ‚aÅ„skim, bo Bóg nie powoÅ‚uje mnie na okreÅ›lony czas, wiem, że zostaÅ‚em wezwany na wieki.
Fascynuje mnie ta tajemnica Bożego wzywania. ZaczynajÄ… już przychodzić do nas kandydaci na nowy rok formacji. Delikatnie wchodzÄ™ w ich życiorysy i widzÄ™, jak Bóg stwarza swoich kapÅ‚anów, tak jak sam chce. Bez reguÅ‚, bez schematów, zawsze zaskakujÄ…co i nadzwyczajnie. DiabeÅ‚ próbuje wprawdzie mieszać w Å›wiecie i robić wszystko, żeby zeszpecić obraz kapÅ‚anów, a Bóg jak dobry rolnik sieje ziarno powoÅ‚ania i daje Å‚askÄ™ wzrostu. NajpiÄ™kniejsze jest to czyste pragnienie Boga w sercu tych mÅ‚odych ludzi. Jakby kpili sobie z intryg diabÅ‚a i w caÅ‚kowitej wolnoÅ›ci wybierajÄ… drogÄ™ Bożej sÅ‚użby. A Bóg wybiera nas sobie za narzÄ™dzia (Dz 9,15)… WÅ‚aÅ›ciwie tylko tym różnimy siÄ™ z ludźmi Å›wieckimi. Bóg nas wybiera, żeby posÅ‚użyć siÄ™ nami, aby rozwijać Å‚askÄ™ w sercach ludzi. To nie jest różnica stopnia doskonaÅ‚oÅ›ci, bo jako kapÅ‚ani nie należymy do ekstraklasy kandydatów na Å›wiÄ™tych i czasem bardziej upadamy niż niejeden Å›wiecki czÅ‚owiek. Jedyne, co nas wyróżnia, to bycie narzÄ™dziem, to oddanie siebie do dyspozycji Boga. StÄ…d pewnie i nasze zobowiÄ…zanie do posÅ‚uszeÅ„stwa, do celibatu, do prostoty i ubóstwa, żeby być dla Boga dobrym narzÄ™dziem.

Migawki z życia:
Co tu dużo gadać, coraz częściej po prostu nie chciało mi się pisać! Kiedy przyszedł wieczór z wyrzutem patrzyłem na komputer i z jeszcze większą niemocą rezygnowałem z kolejnego wpisu na blogu. Dużo też się działo. Świętowanie kapłaństwa neoprezbiterów, wykłady, koniec roku, rozmowy. Bardzo dużo tego. Najwięcej radości miałem z chrzcin moich duchowych wnuków, czyli Mateusza i Szymona. Obydwaj mieli właściwie dopełnienie chrztu, bo pośród swoich niemowlęcych cierpień zostali ochrzczeni w szpitalu. Do Szymona jechałem aż do Stalowej Woli. Po drodze widziałem zalany Tarnobrzeg i okolice Sandomierza. Do dziś mam przed oczyma widok ludzi siedzących przy drodze na domowych kanapach i patrzących w stronę swoich zalanych domów.
W sobotę wzięli ślub Marcin z Karoliną -dawno się już tak mocno nie wzruszałem jak na ich ślubie, zwłaszcza, że zebrali się wokół nich ludzie szczególnie mi bliscy, taka moja duszpasterska rodzina. Czułem się jak starszy wujek wracający z dalekiej emigracji, żeby pobyć trochę wśród swoich. Ciągle mocno noszę ich w sercu i są dumą mojej kapłańskiej służby, bo czyż może być większa radość dla księdza, jak porządne i pobożne życie wychowanków?

Intencje modlitewne:
Za kleryków, za księży neoprezbiterów, o nowe powoÅ‚ania kapÅ‚aÅ„skie do naszego seminarium, za wspaniaÅ‚ych ludzi z DA “Emaus”, a szczególnie tych z moich duszpasterskich lat. Za wszystkich, którzy chorujÄ…, cierpiÄ…, którzy wiele lub nawet wszystko stracili przez powódź.