Go to content Go to navigation Go to search

Duchowe poruszenie

May 31st, 2007 by xAndrzej

Człowiek płytki widzi tylko to co na wierzchu, kompletnie nie umie spojrzeć głębiej. Tymczasem wszystko co najważniejsze nie jest widoczne dla oczu. Jako ludzie wierzący musimy nauczyć się z zewnętrznych znaków czytać Boże działanie. Maryja odwiedza Elżbietę w Aim Karin. Na zewnątrz normalne babskie spotkanie, a w środku cud komunii człowieka z Bogiem - Jana Chrzciciela z Jezusem. Duch Święty przychodzi właśnie po to, abyśmy widzieli więcej. Niestety, zamknięci na Ducha coraz bardziej stajemy się prostakami. Tchnij Duchu Święty swoją moc, abyśmy wypłynęli na głębię!

Skończył się czwartek. Dużo dziś było pięknej modlitwy. Rano Msza św. u Sióstr Baranka. Stęskniłem się za nimi i za ich opowieściami o misjach ewangelizacyjnych. Te siostry potrafią po Bożemu czytać życie i patrzeć na ludzi.
MiaÅ‚em też dziÅ› sporo zaÅ‚atwiania. Najpierw wydawnictwo i kwestia druku Qwadransa Akademickiego, potem praca w “Niedzieli”, sprawy w banku, spotkanie w Kurii, zaÅ‚atwianie transportu cegieÅ‚, wizyta u dentysty i fryzjera. Wszystko musiaÅ‚em zrobić w dwie godziny. I siÄ™ udaÅ‚o. ZdążyÅ‚em nawet pojechać na JasnÄ… GórÄ™, żeby siÄ™ chwilkÄ™ pomodlić o dar Ducha Åšwietego dla naszej wspólnoty i o uzdrowienie Piotrka.
O 16. 30 szpital. Na korytarzu przed OIOM-em zostaÅ‚em znów wÅ‚Ä…czony w ludzkie dylematy. ZaczepiÅ‚ mnie ojciec Sylwi. Na codzien pracuje za granicÄ… i próbuje zarobić jak najwiÄ™cej pieniÄ™dzy. StaÅ‚ zbuntowany na wszystko: na życie, na ludzi, na Pana Boga. “Wychowa czÅ‚owiek dziecko, a tu jakieÅ› gówno siÄ™ przyplÄ…cze i siÄ™ rozwali w gÅ‚owie i po dzieciaku!” - mówiÅ‚ do mnie mocno zirytowany. “I co z tego, choćbym miaÅ‚ ze dwie wille z basenem i z milion dolarów, to i tak, kurcze, nic nie mogÄ™ zrobić. Najbardziej wkurzajÄ…ce jest, proszÄ™ ksiÄ™dza, takie bezczynne czekanie i myÅ›lenie, czy sie to moje dzicko obudzi czy nie”. Sylwia rzeczywiÅ›cie nie umie siÄ™ wybudzić i mimo niezÅ‚ych wyników ciÄ…gle jest nieprzytomna. Jej tato jednak pÄ™kÅ‚ w czasie tej rozmowy. I na koniec już spokojniejszym tonem przyznaÅ‚, że zamiast być w domu z rodzinÄ… to siÄ™ poÅ‚aszczyÅ‚ na zarobek na Zachodzie, a teraz nie dość, że nie zrobiÅ‚ kasy to jeszcze może stracić córkÄ™. Ot, taki kolejny odcienek mojego prywatnego “Na dobre i na zÅ‚e”.
Piotr był za to w dobrej kondycji. Przygotował dla mnie serię nowych pytań. Było więc dziś bardzo spokojnie i sympatycznie.
O 18.30 trochę pospowiadałem i była Msza święta, a po niej wspaniała modlitwa o wylanie Ducha Świętego. Wszystko trwało prawie do 22.00. Na koniec dnia modliłem się w naszej domowej kaplicy. W tle słychać wielkie juwenaliowe zabawy. Studenci mimo różnych perypetii z juwenaliami jakoś próbują sie bawić. Nie będę komentował ich zabawy, bo gdy byłem studentem też czasem nie wylewałem za kołnierz.

Uwagi o ludziach:

Tomas Halik - Znowu mnie ksiÄ…dz zaskoczyÅ‚. KupiÅ‚em wreszcie książkÄ™ z caÅ‚ym tekstem pokutnego przemówienia do kapÅ‚anów. Jest to tak doskonaÅ‚y materiaÅ‚, że zrobiÄ™ z niego caÅ‚e rekolekcje dla księży w zakopiaÅ„skiej “Księżówce”.

Ks. Proboszcz XYZ - Wreszcie dowiedziałem się czegoś o naszej byłej studentce, która jest we wspólnocie Betanek w Kazimierzu. Niestety dała się wciągnąc w tę niesłychanie bolesną historię zbuntowanych sióstr. Współczuję najbardziej jej rodzicom, którzy tracą już siły i nadzieję na odzyskanie córki. Jak bardzo trzeba uważać w różnych mistycznych doświadczeniach!

Agnieszka J. - nasza wspaniała dentystka - Dzięki za pamięć i znalezienie dla mnie czasu. Przy okazji mogłem się wspólnie uradować z waszej maleńkiej Ani. Szkoda, że u dentysty dialog jest niesymetryczny. Z powodu wacików w ustach nie mogłem podjąć dialogu.

Poszukiwacze znaków

May 30th, 2007 by xAndrzej

Idziemy do nieba jak raki, plecami do przodu. Wiemy co byÅ‚o wczoraj, ale nie mamy pewnoÅ›ci co bÄ™dzie jutro. Na tej drodze “w ciemno” potrzebujemy znaków. WoÅ‚amy do Boga, żeby byÅ‚ jaÅ›niejszy w swojej woli, w swoich decyzjach i planach na nasze życie, żeby byÅ‚ jaÅ›niejszy i objawiÅ‚ nam siebie. Bóg jednak nie chce sprowadzić siÄ™ do elementów tego Å›wiata, nie chce dać siÄ™ ująć w empiryczne dowody i znaki. On przekracza nasze możliwoÅ›ci doÅ›wiadczania i pojmowania. Ponadto nie zawsze znak, czy cud buduje wiarÄ™. Czasem sprzyja zatwardziaÅ‚oÅ›ci naszego serca. Kiedy Chrystus wskrzesiÅ‚ Łazarza, wydawaÅ‚o siÄ™, że teraz już wszyscy w Niego uwierzÄ… i pójdÄ… za NIm. Tak siÄ™ nie staÅ‚o. Å»ydzi zwoÅ‚ali Sanhedryn i wydali wyrok: zabić Jezusa! Wskrzeszenie Łazarza nie dla wszystkich byÅ‚o znakiem za Jezusem. Dla wielu staÅ‚o siÄ™ pretekstem do uÅ›miercenia Zbawiciela.
Jedyny, pewnym znakiem Boga jest Chrystus. Nie szukam na siłę znaków i cudów. Szukam za wszelką cenę woli mojego Zbawiciela i Boga.

Poranną medytację prowadziłem dziś w oparciu o przypowieść o bogaczu i ubogim Łazarzu. Trudno jest pokochać ubóstwo i uwierzyć, że ono staje się drogą do nieba. Chcemy posiadać, być ważni i zauważeni. Ciągle biję się ze sobą samym o wybór ubóstwa i to taki wybór, który napełni mnie wolnością i radością. Łazarz poszedł prosto do nieba, mimo, że na ziemi był przez nikogo nie zauważonym biedakiem.
Sporo byÅ‚o dziÅ› dyskusji na budowie. Mimo, że w powietrzu wisi ciÄ…gle lÄ™k o pieniÄ…dze, omawialiÅ›my wiele technicznych spraw i kolejnych kroków. Od 10.00 praca w “Niedzieli”.
O 13.00 spotkanie z prof. Jarkiem Jagiełłą i ciekawa rozmowa o wzajemnych relacjach między psychoterapią a spowiedzią i kierownictwem duchowym. Potrzebujemy się nawzajem, zarówno psycholog jak i ksiądz i nie możemy patrzeć na siebie z niechęcią i wrogością.
O 14.00 konsultacje i pytanie studentów. O 15.00 zajęcia z wfistami. Krótko, konkretnie i praktycznie już na finiszu.
Od 16.30 do 18.00 byłem w szpitalu. Dziś rano zmarła Magda. Piotrek był mocno tym przejęty i stąd głównym tematem rozmowy było doświadczenie śmierci. Mimo, że Piotrek leży na OIOM-ie już prawie 3 miesiące, to był to pierwszy jego udział w umieraniu kogoś drugiego. Ciężko sie rozmawia o śmierci z młodym człowiekiem, mimo, że Piotr jest mocny i wiele już doświadczył. Po wielu mądrych zdaniach trochę pomilczeliśmy.
O 18.15 rozmowa z członkami Ruchu Rodzin Nazaretańskich. Mało znam ich duchowość, ale chętnie zaproszę ich kiedyś do DA ze świadectwami o ruchu.
O 19.00 Msza św. a po niej luźne spotkanie u mnie na kawie. Marysia miała urodziny i do tego po wczorajszym balu zostało dużo ciastek i napojów. Powspominaliśmy trochę nasze szkolne lata. Za moment idę się modlić i dalej prosić BOga o dar Ducha Świętego dla Kościoła. Jutro w naszym DA wielka modlitwa o Zesłanie Ducha Świętego. Jeśli czujecie, że potrzeba Wam takiej modlitwy to zapraszam do auli akademickiej przy św. Wojciechu na 19.00.

Uwagi o ludziach:
Prof. J. Jagiełła- Ciekawa jest twoja teza o dziedziczeniu zła i problemów psychicznych. Rozumiem też doskonale teorię o złym oddziaływaniu niektórych miejsc. Tylko jak czysta psychologia poradzi sobie z tym wszystkim. Przecież to nie jest zło w osobie tylko w przestrzeni.

Podziękowania za życzenia: Dziś miałem 14 rocznicę święceń. Bardzo dziękuję za życzenia od wielu osób. Dzięki Ks. Marek za msze św. w mojej intencji. Dziękuję za pamięć Bogusi z rodzicami, moim kochanym Wysłockim seniorom, Tomkowi i wielu innym.

Marysia Chwalba - 100 lat, 100 lat . Niech Ci Bóg błogosławi we wszystkim!

Moje trzy światy

May 30th, 2007 by xAndrzej

W ostatnich dniach Bóg prowadzi mnie w przedziwny sposób. Daje mi doÅ›wiadczyć kilku różnych Å›wiatów, które po ludzku wydajÄ… siÄ™ absurdalne, a pewnie z perspektywy nieba sÄ… jakÄ…Å› duchowÄ… homeostazÄ…. Jeden ze Å›wiatów, z którym siÄ™ stykam to Å›wiat akademików. Ostatnio wyÅ‚azi z niego mnóstwo zÅ‚a i grzechów. Jak to mówiÅ‚ poczciwy Orzech, że gdyby grzechy Å›mierdziaÅ‚y koÅ‚o akademika nie daÅ‚oby siÄ™ przejść. ZwÅ‚aszcza teraz, gdy studenci na wÅ‚asnÄ… rÄ™kÄ™ urzÄ…dzajÄ… sobie studenckÄ… wiosnÄ™, czuje siÄ™ ten olbrzymi smród grzechu. Drugi Å›wiat, do którego zaprosiÅ‚ mnie ostatnio Bóg to Å›wiat olbrzymiego cierpienia mÅ‚odych. Kiedy wszedÅ‚em dziÅ› na szpitalny OIOM stanÄ…Å‚em oko w oko z cierpiÄ…cymi mÅ‚odymi ludźmi. Piotrek w gorsecie i z respiratorem w szyi, Magda, której już nawet nikt za bardzo nie odwiedza i wszyscy czekajÄ… kiedy umrze i Sylwia, której mózg ciÄ…gle nie może siÄ™ obudzić. Trzeci Å›wiat to moje kapÅ‚aÅ„stwo i ja sam. Po Å‚acinie kapÅ‚an to pontifex, czyli ten, który buduje mosty. Mam pewnie budować most miÄ™dzy dwoma Å›wiatami mÅ‚odych: Å›wiatem grzechu i cierpienia. Tak jak Chrystus, za nas cierpiaÅ‚, tak dziÅ› potrzebuje ON od ludzi ofiary zastÄ™pczej. Pewnie tÄ… ofiarÄ… jest cierpienie Piotrka, Magdy, Sylwi. Ostro zauważyÅ‚em dziÅ› dramat grzechu. Tam gdzie ktoÅ› grzeszy, tam ktoÅ› inny musi cierpieć, żeby w Å›wiecie możliwa byÅ‚a harmonia. Zauważcie, jak przekÅ‚ada siÄ™ to na praktykÄ™ życia. JeÅ›li pozwalam sobie na grzech i toleruje grzech, ktoÅ› inny musi w jakimÅ› sensie zÅ‚ożyć z tego powodu jakÄ…Å› ofiarÄ™ zastÄ™pczÄ…. Zróbcie wszystko, żeby nie grzeszyć, bo każdy mój popeÅ‚niony grzech rodzi konieczność cierpienia kogoÅ› innego. Nawet nie wiem kogo…..

Godzinę temu skończył się wtorek. Na porannej medytacji rozważałem przypowieść o dobrym Samarytaninie. Kapłan i lewita nie mieli czasu, aby się zatrzymać przy poranionym człowieku. Tak naprawdę to chyba nie chcieli i się bali. Bali się, że jak się zatrzymają to będą musieli się zaangażować i wziąć na siebie problemy tego obitego człowieka. Niestety, nie okazali się bliźnimi, bo bliźni to nie jest ten, który jest ze mną gdy jestem bogaty, ale który pozostanie ze mną gdy cierpię i jestem ubogi.
Przed poÅ‚udniem praca w “Niedzieli”. Potem wizyta w szpitalu. Najpierw odwiedziÅ‚em paniÄ… ZeniÄ™, baciÄ™ Piotrka. Ela ma wiÄ™c na gÅ‚owie chorego syna i chorÄ… mamÄ™. Jedyne uÅ‚atwienie to to, że sÄ… w jednym szpitalu. Piotr miaÅ‚ dzisiaj rezonans magnetyczny. MówiÅ‚, że czuÅ‚ siÄ™ jak w trumnie. DziÅ› gadaliÅ›my miÄ™dzy wierszami o cierpieniu. Piotrek twierdzi, że nie czuje siÄ™ czÅ‚owiekiem cierpiÄ…cym. Na koniec znów go potwornie rozÅ›mieszyÅ‚em. CieszÄ™, siÄ™, że nawet w takim stanie potrafi siÄ™ uÅ›miechać. Zza łóżka Piotra caÅ‚y czas spoglÄ…daÅ‚em w stronÄ™ Magdy i Sylwi. To już tydzieÅ„ jak leżą nieprzytomne. Na OIOM-ie najtrudniejsze jest czekanie.
Po powrocie do domu kilka spraw budowlanych. Najważniejsza i najtrudniejsza sprawa to kwestia pieniędzy. Dziś pojawiło się widmo konieczności zatrzymania budowy. I tak dużo dostaliśmy od BOga i ludzi i może trzeba poczekać z ukończeniem kościoła? Tak wielu księży buduje całymi latami. TYlko, że tak bardzo mi sie spieszy, żeby można mieć Dom Boga na miasteczku akademickim! Bo każdy kolejny rok, to oddanie pola do działania dla diabła!
O 18.00 katecheza dla Piotrka. O 19.00 msza św.. O 21.00 bal z klasą. Nasi studenci mieli dzisiaj 4 edycję balu, na który przychodzą pięknie ubrani i bawią się cudownie bez używania alkoholowego dopingu. A więc istnieje jeszcze jeden świat, tak cudownych i radosnych ludzi, jak nasi emausowicze i ich przyjaciele.
Z balu zwiałem po godzinie. Ciągnie mnie kaplica i modlitwa. Kawał ze mnie pustelnika i mnicha. Czuję ostatnio, że przez modlitwę staję się właśnie takim mostem między młodymi a Panem Bogiem.

CoÅ› wisi w powietrzu!

May 28th, 2007 by xAndrzej

Już jestem na blogu. Najwyraźniej Duch Święty chciał mnie bardziej dla siebie i przez weekend nie było u nas w domu internetu. Bóg troszczy się o swoich kapłanów i dba, aby mieli więcej czasu na modlitwę.
Ciągle w moich medytacjach przwija się wątek z książki Benedykta XVI o zatrutym powietrzu świata. Papież pisze, że choć czasem bardzo się staramy i bardzo chcemy, jakieś zło wisi w powietrzu i utrudnia nam realizację miłości. Sami nie jesteśmy w stanie oczyścić tego powietrza. To może ten, który jest tchnieniem, wiatrem, powietrzem, Bogiem - Duch Święty. Tylko w Duchu Świętym możemy mówić, że Panem jest Jezus! Mamy o tym krzyczeć na cały świat, bo tylko wtedy egzorcyzmujemy ten świat. Kiedy milczymy o Bogu diabeł spokojnie truje powietrze i sprawia, że żyjemy coraz gorzej. Głosić Jezusa w Duchu Świetym to głosić Go z całą wewnętrzną mocą, radykalizmem swojego świadectwa i bronią niezwykłą, jaką jest modlitwa.
W tych dniach czuję bardzo konieczność modlitwy wstawienniczej za świat. W akademikach wiosenne szaleństwa. Każdej nocy słyszę, a niekiedy i widzę, jak grzech zżera tych młodych ludzi. Kiedyś myślałem, że wystarczy im zaproponować alternatywną kulturę, jakiś bardziej ludzki sposób spędzania wolnego czasu. Dziś widzę, że zatrucie powietrza jest tak duże, że potrzemy jest ogrom mojej modlitwy, postu, trwania przed Panem. W takich chwilach rozumiem co to znaczy ofiara zastępcza. Chrystus za mnie oddał życie. Ja mam za innych modlić się i wołać do Boga. Kocham tych wszystkich studentów i wierzę w ich wewnętrzną dobroć. Jednak wiem, że w powietrzu, w którym żyją wisi dużo zła. Musimy w naszym ośrodku stworzyć silne zaplecze modlitwy. To, że budujemy kościół pod samym akademikiem, jest dla mnie dowodem jak Bóg idzie do człowieka, jak troszczy się o zagubione owce. Dziękuję wam, że się za nasze środowisko modlicie i pomagacie nam budować.

Minęło już kilka dni bez dziennika moich działań. Trochę z nich pozwolę sobie przywołać.
W sobotę w nocy długo się modliłem. Ogarnął mnie prawdziwy powiew Bożego Ducha. Dostałem od Boga bardzo ważne dla mnie słowa z Biblii. Nie mogę o nich napisać, ale są one dla mnie jak nowy program, jak duchowa rewolucja dla mojego kapłaństwa. Bóg wezwał mnie na nową drogę!
W niedzielę odprawiłem trzy msze święte, spotkałem się z kilkoma osobami poszukującymi duchowego wsparcia i sporo czsu spędziłem w szpitalu. Razem z Piotrkiem modliłem się do Ducha Świętego. Ciągle modlę się o jego uzdrowienie. Wiem, że skończyła się już nowenna i bardzo wam dziękuję za modlitwy. Jak możecie módlcie się dalej ze mną za Piotrka. Czasem zadaje mi trudne pytania i nie wiem co mu odpowiedzieć. Wczoraj zadał mi pytanie o to, jak długo może jeszcze tak cierpieć. Odpowiedziałem krótko: Nie wiem! Ale Piotr jest dzielny i muszę być przy nim i zanosić Mu Pana Jezusa.
Rodzice Magdy, Bartek i babcia są już spokojniejsi. Po prostu przyjęli prawdę, że po ludzku Magda już umiera i mogą liczyć tylko na cud. Prawda o tragicznej sytuacji Magdy jakby ich wyzwoliła i uspokoiła. Ludzie czasem muszą stanąć odważnie w obliczu prawdy o śmierci.
Dziś mija już poniedziałek. Miałem więc sporo wykładów, ale na szczęście wszystko poszło sprawnie i miło. Piotrek zwolnił mnie dzisiaj z wizyty w szpitalu. Ja myślę o nim i wiem, że on też myśli o swoim księdzu, który nagle się pojawił, aby przynosic mu Boga.
Za chwilę idę się modlić. Muszę się długo modlić, bo powietrze wokół staje się ciężkie. Bóg jest silniejszy niż to wszystko.

Uwagi o ludziach:

Ela - mama Piotra - Nawet tego nie wiesz, jak bardzo myślę o tobie i modlę się żebyś miała dużo siły. Jak Bóg daje krzyż to wzmacnia plecy!

Małżeństwo XYZ - Jesteście na mojej liście modlitwy wstawienniczej. To dziwne, że w zesłanie Ducha Świętego doszło do eskalacji konfliktów między wami. Duch jedności może właśnie w ten sposób chce oczyścić wasze życie, byście mogli budować od nowa. Czasem trzeba boleśnie nazwać rzeczy po imieniu, żeby zostały uzdrowione.

Uzdrawianie miłości

May 25th, 2007 by xAndrzej

Podczas porannej medytacji dużo myślałem dzis o mojej umiejętności kochania. Inspiracją była dzisiejsza ewangelia: Piotrze, czy miłujesz mnie bardziej niż ci? Zadałem sobie najpierw pytanie o miłość w ogóle i nagle odkryłem ile w moim miłowaniu jest słabości i braków. Czasem kocham za mało, a czasem kocham źle. Pytanie Jezusa zawsze bardzo mnie porusza i osobiście dotyka: Jędruś, czy miłujesz mnie więcej niż innych, niż wszystko inne na świecie? Mogę tylko jak Piotr odpowiedzieć Bogu: Panie, Ty wiesz, że pragnę cię kochać, ale ciągle nie umiem. Poczulem olbrzymie wezwanie do tego, aby modlić się do Boga o uzdrowienie miłości. Abym kochał Boga bardziej niż najbardziej kochanych ludzi na świecie, abym Jego wolę cenił sobie bardziej niż moje własne wyobrażenia na moje życie. Okazuje się, że trudno jest tak kochać, jak kocha Bóg. Nawet ubóstwa i pokory nie umiem tak kochać, jak kochał je Jezus. To dowód na to, że bardzo potrzebuję zesłania Ducha Świętego.

Dzisiejszy piątek był wspaniały. Głównie dlatego, że odprawiłem dwie Msze święte, wyspowiadałem się i była noc nikodemowa z adoracją. To daje mnóstwo siły, zwłaszcza, gdy stawia mnie ostatnio Bóg wobec ogromnego cierpienia młodych ludzi.
Rano odprawiłem mszę św. po francusku w bursie na Lisińcu. Potem było trochę modlitwy i dużo, dużo budowlanego zamieszania. Dyskusja o wyglądzie naszego ogrodzenia i najtrudniejsza sprawa kiepskiego tempa robót na dachu. Musiałem też pojechać do banku, by już prawie ostatecznie wyczyścić konto. Panie, ratuj i pomóż nam dokończyć dzieło!
O 13.00 umówione spotkanie z dr Terlecką na Parkitce. Przemiła rozmowa o opiece duszapsterskiej wobec chorych. Czuję, że przez moje ostatnie doświadczenia bardzo rozumiem ten świat szpitala. O 15.00 spowiedź, ale przed nią świetna dyskusja z ojcem Grzegorzem o Tomasu Haliku. Obydwaj interesujemy się jego książkami. Ojciec pokazał mi jego kapitalny tekst o przebaczeniu. Potem już była spowiedź. Udało mi się przed Zesłaniem Ducha oczyścić moje serce z grzechów. Duchu Święty, zrobiłem Ci dużo miejsca, więc porwij mnie, spraw bym miał w sobie tyle radości z Chrystusa, jak po upiciu się młodym winem! Co noc przecież słyszę jak szaleją studenci po swoich alkoholowych libacjach. Obym z taką samą intensywnością umiał rozradować się w Duchu Świętym.
Prosto ze spowiedzi pojechałem do szpitala. Udzieliłem Piotrkowi komunii świętej i trochę porozmawialiśmy sam na sam. Jesteśmy już przyjaciółmi. Jakaś pielęgniarka zaczepiła mnie i powiedziała, że te wizyty najwyraźniej są siłą dla Piotrka, bo ma ostatnio dużo więcej energii. Wiem, że to sprawa komunii świętej. W każdym razie znów gadaliśmy na poważne tematy. Dziś było o woli Bożej, o tym, że sobie ładnie mówimy o wypełnianiu woli Bożej, ale częściej chcielibyśmy Bogu narzucić swoją.
MiaÅ‚em też dziÅ› poważnÄ…, choć krótkÄ… rozmowÄ™ z Bartkiem, chÅ‚opakiem Magdy. Magda jest po operacji (na szczęście kapelan szpitala byÅ‚ wczoraj z sakramentem chorych - nie jest za późno!). Jej stan jest krytyczny. Zdaniem lekarzy jej mózg zaczyna umierać. SiedzieliÅ›my razem przy Magdzie. Bartek trzymaÅ‚ jÄ… za rÄ™kÄ™, wkÅ‚adaÅ‚ w jej dÅ‚onie maÅ‚ego, pluszowego misia, a palcami gÅ‚adziÅ‚ jej skórÄ™. Nie odrywaÅ‚ od niej oczu. Nawet gdy rozmawialiÅ›my patrzyÅ‚ na MagdÄ™, a nie na mnie. OczywiÅ›cie Magda już jest w jakimÅ› innym Å›wiecie. “Musisz wiedzieć, że może być źle. Magda jest w bardzo ciężkim stanie i trzeba przygotować siÄ™ na najgorsze. Musisz być mocny, bo w tej chwili nawet Magdzie potrzeba, abyÅ› byÅ‚ silny” - próbowaÅ‚em mu tÅ‚umaczyć. “ProszÄ™ ksiÄ™dza, a czy mogÄ™ jeszcze wierzyć, że bÄ™dzie żyÅ‚a?”- zapytaÅ‚ mnie nie odrywajÄ…c oczu od Magdy. PowiedziaÅ‚em, że tak, bo zawsze ostatnie sÅ‚owo należy do Boga, a On może czynić cuda.
Ze szpitala wróciłem do naszego domu. Tu spotaknie z Anią i Kubą Jakubowskimi. Kuba szuka artystów, którzy wspólnie namalują dla naszego kościoła Drogę Krzyżową. ustaliliśmy trochę szczegółów tego przedsięwzięcia. O 19.00 msza św. i noc nikodemowa. Ludzi do spowiedzi nie było za dużo, więc trochę więcej można się było pomodlić.

Uwagi o ludziach:

Moja mama - Już dzisiaj myślę, o Tobie mamusiu! Jutro Dzień Matki i obiecuję, że najwięcej modlitw do nieba poślę w twojej intencji. Żyj długo i dalej bądź dla mnie wzorem prostoty, mądrości i wyrozumiałości.

Mama Ks. Marka - Pani Janeczko! Też pamiętam, bo jakoś często modlę się przywołując pani wstawiennictwa. Ma Pani widocznie plecy u Boga, zwłaszcza gdy trzeba modlić się o jedność. Proszę tam w niebie pozdrowić brata Roger.

Dr Wanda T. - Rzeczywiście, szpital to szczególne miejsce duchowych rozterek i dlatego powinna w nim być cała armia księży. Dobrze, że są jeszcze lekarze, którzy swoich pacjentów nie traktują tylko w kategoriach ciała i organów. Oni wszyscy mają przecież duszę!

Tomas Halik - Kapitalny jest tekst księdza o dojrzałej duchowości. Zapamiętałem tę ważną uwagę, że bez modlitwy żaden ksiądz nie będzie potrafił prawidłowo przeżywać swojego celibatu, bo albo go zdradzi, albo tak zdziwaczeje, że stanie się nieznośny! Wolę się modlić niż zdziwaczeć!

Seweryn - Jak Bóg zamyka drzwi to otwiera okna. Pamiętaj o tym i wracaj!

Jest już za późno, nie jest za późno

May 24th, 2007 by xAndrzej

Kolejny raz w życiu Bóg mi pokazał, że mogę się spóźnić. Zaraz po wykładach w seminarium pojechałem po oleje chorych, zorganizowałem wszystko, żeby wyruszyć do szpitala, aby udzielić sakramentów Magdzie. Niestety, postanowiłem sobie godzinkę odpocząć. Kiedy dotarłem do szpitala okazało się, że Magdę zawieźli na operację. Spóźniłem się. Pozostaje mi wierzyć, że przeżyje ten trudny zabieg i wszystko będzie w porządku. Dobrze, że przynajmniej wczoraj udzieliłem jej rozgrzeszenia. Cała ta sprawa postawiła mnie jednak trochę na nogi. Znów pojawiło się pytanie o to, czy czasem Boga i zbawienia nie traktuję jak dodatku do życia. Za często się spóźniam do Bożych spraw! A przecież od nich zależy coś więcej niż życie, zależy wieczność. Jak mało zdajemy sobie sprawę z tego, że przez ignorancję rzeczy świętych możemy skazać siebie na wieczne piekło! Tak lekko przychodzi nam czasem odpuścić sobie modlitwę, a nawet mszę świętą. Zachowujemy się tak, jakby to był wybór między mało istotnymi rzeczami. Oczywiście wiem jak się zachować w takich chwilach. Nie mogę pozwolić diabłu, aby miał z tego wielką pożywkę. Uderzyłem się w piersi, przeprosiłem Boga za opieszałość i zacząłem działać dalej. Poprosiłem kapelana szpitalnego, aby zaraz po operacji podszedł do Magdy. Wierzę, że znów Bóg naprawi to, co mi się nie udało doprowadzić do końca. Podziwiam Cię, Boże, że wciąż po mnie poprawiasz i nie jesteś tym zmęczony!

Rano porcja budowlanych spraw. Dyskusja nad płotem, kostką i dachem. Na szczęście roboty mimo wszystko idą do przodu, no i jest ciągle z nami nasze ziemskie wcielenie anioła stróża, czyli nasz Włodek.
Przed południem zajęcia w seminarium. U diakonów ciągle świętowanie ich diakońskich święceń. Skróciłem wykład i dałem się zaprosić na kawę. Pogadaliśmy sobie o kapłańskich sprawach. Na dwóch kolejnych rocznikach miałem zaliczenia. Postawiłem same dobre oceny i to praktycznie bez naciągania. Chłopaki naprawdę starają się uczyć.
Po obiedzie odrobinę zmógł mnie upał i postanowiłem trochę posiedzieć w domu. (Stąd to moje spóźnienie do szpitala) A potem już szpital. U Piotra całkiem dobry dzień, choć był dziś najwyraźniej poruszony całą sprawą z Magdą. Magdę zabrali na super ciężką operację.
Na korytarzu zatopiona w płaczu i modlitwie cała rodzina Magdy. Starałem się z nimi trochę pogadać. Brakuje w takich chwilach słów, ale przynajmniej mogłem im powiedzieć, że ich rozumiem i wspieram. Natychmiast przeszedłem do szpitalnej kaplicy i włączyłem się w modlitwę za Magdę.
Prosto ze szpitala pojechałem do auli na mszę świętą. Dobrze mi się dziś modliło na adoracji. Czekam na Ducha Świętego i ciągle wierzę, że odnowi nasze siły.
Do domu wróciłem przed 22. Od 22 do północy znów się modliłem w samotności. Muszę mieć dopełnione te dwie formu modlitwy: wspólna i indywidualna. Nie wystarcza mi modlić się tylko z ludźmi. Potrzebuję pewnej intymności z Bogiem

Uwagi o ludziach:

Marek i Jola Malinowscy - Dziękuję za zainteresowanie naszymi sprawami budowlanymi. Bez względu na wynik starań, cieszę się, że są ludzie w naszej wspólnocie, którzy interesują się naszą budową i nie uważają, że to jest tylko sprawa księży. Gratuluję Wam medialnych sukcesów!

Kolejni wspaniali ludzie, którzy modlą się za Piotrka: dziękuję Wam, bo ciągle dostaję nowe maile. Przepraszam, że nie wymieniam was z nazwiska, ale już się zgubiłem. Jest nas bardzo dużo w tej modlitwie. Napisała nawet katechetka z 19-tki, że na każdej godzinie lekcyjnej modlili się za Piotrka razem z dziećmi. Wielkie dzięki, to na pewno przyniesie owoce.

Andrzej W. - Dziękuję, za twoje zgłoszenie na wrześniowe rekolekcje i gotowość pomocy. Jesteś gość!

Student XYZ - ModlÄ™ siÄ™ o twoje uwolnienie. Wiem, że jest w tobie “legion” i trzeba wielkiej modlitwy. Dobrze, że modli siÄ™ za ciebie wspólnota “Mamre”. My też mówiliÅ›my o Tobie Panu Bogu podczas adoracji.

Ludzie! Jesteśmy nie z tego świata!

May 24th, 2007 by xAndrzej

Chrystus, a my w Nim, nie jesteśmy z tego świata. Przepiękny jest list do Diogeneta. Anonimowy autor listu pisze o nas, chrześcijanach, że choć pracujemy jak wszyscy, cierpimy jak wszyscy, odpoczywamy jak wszyscy - to jednak wszystko robimy inaczej. Jest w nas jakaś Boża moc i siła, Boża perspektywa, że nawet w cierpieniu potrafimy być radośni i ufni. Trudno nam jednak zaakceptować, że możemy być inni niż świat. Przez to, że stworzeni jesteśmy na obraz Boga, który jest wspólnotą osób, bez przerwy konfrontujemy się z innymi. Chcemy być jak inni, mieć to co inni i nawet przeżywać tak samo jak inni. A tymczasem każdy z nas ma swoją drogę do nieba. Nie martw się, że jesteś inny, bo w twojej inności kocha Cię Bóg! Nie martw się, że nie masz tego co inni, bo Bóg zawsze da ci to i tyle, abyś miał wszystko czego potrzebujesz do zbawienia.

Dzisiejszą środę zacząłem dość zdołowany. Niekiedy zmęczenie daje o sobie znać i choć na rozum wiem, że rzeczy idą dobrze, to ich ilość wyzwala we mnie chęć ucieczki. Dziś na przykład uciekłbym do jakiejś pustelni, przespał cały tydzień i powłóczył się po lesie zupełnie bez celu.
Juz o 7.10 byłem na placu gdzie składujemy cegły. Odebrałem kolejny transport cegieł. Potem był zakład energetyczny i załatwianie nowych warunków przyłączy. Byłem też na poczcie i w banku. Wszędzie nowe rachunki do zapłacenia. Kwestia pieniędzy znów zaczyna mnie trochę niepokoić. Roboty jeszcze mnóstwo, a kasa pusta. Janie Pawle II kolejny raz liczę na twoje wstawiennictwo!
Od 10.00 praca w “Niedzieli”. NapisaÅ‚em tekst do szkoÅ‚y modlitwy i przeczytaÅ‚em prawie 16 edycji diecezjalnych. O 13.30 konsultacje na AJD. Najpierw porozmawiaÅ‚em chwilÄ™ z Prof. JagieÅ‚Å‚Ä…. DÅ‚uższÄ… chwilÄ™ spÄ™dziÅ‚em też z moim kolegÄ… adiunktem, który fascynuje siÄ™ zen i wschodnimi metodami relaksacji. Wprawdzie nie wypowiedziaÅ‚em jakiejÅ› ostrej krytyki, ale zaznaczyÅ‚em, że KoÅ›ciół ma na pewne rzeczy odmienne zdanie.
O 15 ćwiczenia z wfistami. Lubię tych gości.
O 17.00 znowu szpital. Rozśmieszyłem dziś Piotrka tak, że w pewnym momencie bałem się, że połknie rurkę od respiratora. Na OIOM-ie ciągle mnóstwo cierpienia. Magda walczy z życiem. Ciągle jest przy niej Bartek, jej chłopak. Podziwiam go za wytrwałość i wierność. Obok jeszcze jedna dziewczyna w stanie agonalnym, zupełnie bez przytomności. Babcia Magdy poprosiła mnie, żebym jej wnuczce udzielił sakramentu chorych. Nagle odkryłem, że ci ludzie cierpią i nikt im nie udziela tego sakramentu. Jutro zamierzam wziąć świete oleje i udzielać namaszczenia chorych. Wywołało to we mnie mały wewnętrzny gniew na siebie i KOściół. Zajmujemy się tyloma nienajważniejszymi rzeczami, a ludzie umierają bez sakramentów, bo my nie mamy czasu. Jeżdzimy, załatwiamy, kombinujemy, plotkujemy, malujemy, budujemy, a ludzie czekają na kapłanów i błagają o sakramenty uzdrowienia! Boże wybacz!
Po szpitalu msza św. i spotkanie w DA. Na koniec chwila rozmowy z kanonikiem Markiem (jeszcze przez jakiś czas będę mu tak mówił, żeby się przyzwyczaić do tytułu) i chwila modlitwy.

Uwagi o ludziach:

Seweryn M. - Dziękuję za telefon i przepraszam, że wtedy cię zignorowałem. 3 w nocy to dla mnie zwykle pora największego snu. Musisz się teraz mocno trzymac, bo kłopoty się piętrzą. Głowa do góry, bo Bóg wie co robi!

Modlitwa za Piotrka - Kolejnym osobom bardzo dziękuję za deklaracje modlitwy o zdrowie Piotrka. Pamiętajcie, że się ostro modlimy. Zesłanie Ducha już blisko!

Nie cenię sobie życia. Bóg jest życiem!

May 22nd, 2007 by xAndrzej

Po co przyszedł Jezus? Po co modlę się o Ducha Świętego i co ten Ducha ma mi przynieść? Miłość, sprawiedliwość, przebaczenie, uzdrowienie Piotrka, jedność, błogosławieństwo, pomyślność, przyjaźń, udane życie, pracę? Jezus i Duch Święty tak naprawdę chcą przynieść mi Boga, bo każdy z nas niczego więcej nie potrzebuje. Ale czy naprawdę oczekuję od Jezusa tylko Boga? Zastanawiałem się dzisiaj jak przekonać młodych, że Bóg nawet tu na ziemi, może być największą radością. Widzę czasem jak łyk piwa, odrobina ziemskich uciech, kawałek jakiejś rzeczy, odrobina pieniędzy cieszy ich bardziej niż Bóg. Rozumiem ich doskonale, bo ja sam smak Boga poznałem bardzo późno, zbyt późno. I dlatego chciałbym znaleźć jakis sposób, żeby ludzie nie musieli tak długo szukać, tak bardzo błądzić i ranić siebie i innych. Po ludzku to chyba niemożliwe. Jedyną nadzieją jest Ten, który ma przyjść - Duch Święty. Tylko On może nas przekonać o grzechu i o Bogu. Przyjdź Duchu Święty!
SkoÅ„czyÅ‚ siÄ™ wiÄ™c wtorek. W liturgii wspominaliÅ›my Å›w. RitÄ™. Ona też jest od beznadziejnych spraw. Rano siÄ™ pomodliÅ‚em, pogadaÅ‚em z robotnikami, sprawdziÅ‚em trochÄ™ studenckich klasówek, zaÅ‚atwiÅ‚em transport cegieÅ‚ i wyruszyÅ‚em do “Niedzieli”. W redakcji w bÅ‚yskawicznym tempie odebraÅ‚em pocztÄ™ i napisaÅ‚em trzy teksty.
O 13.30 byłem u Piotrka w szpitalu. Dziś było ciężko. Z jednej strony trochę zmęczony Piotrek, a z drugiej ciągle nieprzytomna Magda. Dwoje młodych ludzi, których życie nagle zmieniło kierunek. Przy Magdzie cały czas siedział jakiś chłopiec. Trzymał ją za rękę, gładził po włosach i mówił do ucha jakieś czuła słówka. Oczywiście bez żadnej odpowiedzi Magdy. Myślałem, że to może jej brat. Okazało się, że to jej chłopak. To piękne, że miłość silniejsza jest niż cierpienie. Jeśli przejdą tę próbę, będą mieli za sobą najdojrzalszy sprawdzian miłości.
Piotr był dziś bardzo zbolały. Pomogłem Eli w karmieniu i okazało się, że wmusiłem w Piotrka więcej zupy niż zwykle. Śmiałem się, że kler rządzi i jak nie wypije do końca to rzucę na niego klątwe. Piotrek się zaczął zastanawiać jak to może być, kiedy zacząłbym kląć. Przez dłuższy czas byliśmy sami i mogliśmy sobie znowu trochę poważnie pogadać. Musiałem jednak uciekać, bo na OIOM przywieźli kolejną, 15.letnią dziewczynę w stanie agonalnym. Muszę się przyzwyczaić, że to miejsce jest wyjątkowo naznaczone przez cierpienie i nie wolno mi przez jego pryzmat patrzeć na świat.
Biegiem ze szpitala pojechałem na wykład na AJD. Oddałem studentom kolokwium Niestety połowa dwój i muszę się liczyć z kolejkami poprawkowiczów na konsultacjach. Muszę jednak wymagać choćby minimum wiedzy.
O 19.00 Msza Å›wiÄ™ta. Wszystkim mogÅ‚em ogÅ‚osić radosnÄ… wieść, że nasz KsiÄ…dz Marek zostaÅ‚ dziÅ› rano odznaczony przez KsiÄ™dza Arcybiskupa przywilejem rokiety i mantoletu i otrzymaÅ‚ tytuÅ‚ kanonika. Tak, tak moi drodzy - to już nie jest jakiÅ› tam sobie Ks. Marek - to już jest kanonik Marek. PoÅ›mialismy siÄ™ z tego, co znaczy, że mamy zdrowe podejÅ›cie do tytułów koÅ›cielnych. ChciaÅ‚oby siÄ™ powiedzieć sÅ‚owami Å›wiÄ™tego proboszcza z Ars: “Gdyby z tego byÅ‚y pieniÄ…dze dla ubogich, to może mi Ekscelencja dawać kanonika co tydzieÅ„!”.
Wieczorem było jeszcze spotkanie gazetkowe w składzie: Mariolka, Matka, Mariusz, Michał, a więc cztery razy M. Teksty są całkiem dobre i można już składać. Brawo redakcja, ale w przyszyłym roku trzeba zwiększyć tempo, bo na razie wychodzi nam półrocznik.
Od 22 do północy siedziałem w kaplicy na modlitwie. Lubię się modlić. Czasem myślę, że nie będę miał z tych modlitw żadnych zasług, bo ja to po prostu lubię i nie ma to nic wspólnego z wyrzeczeniem.

Uwagi o ludziach:

Sztafeta modlitwy za Piotra. Dziękuję, że się ze mną modlicie. Nie wiem ile to już jest ludzi, ale bardzo dużo. Zresztą zobaczcie kto przysłał maile deklarując modlitwę. Wszystkim dziękuję, a innych proszę o dalszą modlitwę za Piotrka. Jutro mu powiem o was.
ModlÄ… siÄ™ do Ducha ÅšwiÄ™tego za Piotrka: Marta K., Ewa B., Ela ze wspólnoty “Soli Deo” z Warszawy, Magda Sz., Tomek M. “Profesor”, Daria P. i Bartek K. oraz caÅ‚a wspólnota z Bristolu, również Ela z Bristolu, która obiecaÅ‚a zaangażować w tÄ™ modlitwÄ™ naszych braci protestantów, Tomek J., Tomek K., Ania F., Marcin S., Paulina S., Juda Tadeusz, MaÅ‚gorzata K., Ania N., Natalia P., Ania i PaweÅ‚ Szcz., Andrzej W., Turadkowie, Marysia S., Kasia O., PaweÅ‚ L., JaÅ› i MaÅ‚gosia Wilkowie z caÅ‚Ä… domowÄ… wspólnotÄ… (ok. 30 osób), Monika, Agnieszka G., Renata P., J21-17, MaÅ‚gorzata P., Tomek J., Ania Sz., Max M., Agnieszka D.
To są tylko e-maile, a wiem, że sporo osób modli się też bez wpisu. W każdym razie zachęcam i jeszcze raz podaje mój adres, byśmy poczuli się razem w tej modlitwie: xandrzej@o2.pl

Stworzeni na obraz Jezusa

May 21st, 2007 by xAndrzej

Wyczytałem dziś u któregoś z Ojców Kościoła, że kiedy Bóg Ojciec stwarzał człowieka postawił przed sobą swojego Syna - Jezusa Chrystusa i zapragnął, aby człowiek był podobny do Niego. Może to bardzo ludzkie wyobrażenie, ale mnie dziś mocno zachwyciło. No bo wyobraźcie sobie, że każdy z nas jest stwarzany według obrazu Jezusa. Wszyscy jesteśmy Chrystusami. (A więc to nie do końca tylko tytuł filmu!?) Pewnie też, kiedy grzech zepsuł w nas to podobieństwo, Bóg musiał zesłać Syna, abyśmy MU się przyjrzeli i zobaczyli jak naprawdę ma wyglądać człowiek. Chciałbym bardzo być podobny do Jezusa. Wiem, że to wzór niedościgniony, ale z Jego pomocą coraz bardziej możliwy.

Miałem dziś przecudowny poranek. Przede wszystkim bardzo spokojny, bo nie musiałem biec na 8 na zajęcia. Dwie grupy wyjechały w góry. Mogłem się więc spokojnie pomodlić i pogadać z robotnikami. Przed zajęciami odwiedziłem Księdza Arcybiskupa. Zdjąłem z niego parę jego problemów ( oczywiście tylko dzięki temu, że mógł mi o nich powiedzieć!) i sam uzyskać kilka rad na dalszy kierunek pracy.
Na AJD też całkiem miłe zajęcia i bardzo szybko przebiegły.
O 17.00 byłem już w szpitalu. Umówiłem się z Piotrem na dłuższą rozmowę ale nic z tego nie wyszło. Na OIOM-ie trwała akcja ratunkowa nieprzytomnej Magdy, młodej dziewczyny, której pękł jakiś tętniak w głowie. Udzieliłem najpierw Piotrkowi komunii świetej, a potem podszedłem do łóżka Magdy i udzieliłem rozgrzeszenia. Porozmawiałem chwilę z zapłakanymi rodzicami. W takiej chwili można tylko czekać i ufać.
Sam Piotrek znów mnie zachwyciÅ‚. OpowiadaÅ‚, że po szpitalu chodzi jakaÅ› bioenergoterapeutka i proponuje pacjentom swoje usÅ‚ugi. Piotr odpowiedziaÅ‚ jej zdecydowanie, że jeÅ›li liczy na jakÄ…kolwiek pomoc to tylko od Pana Jezusa. UÅ›cisnÄ…Å‚em mu za to jego dÅ‚oÅ„. To jest uÅ›cisk jednostronny, bo Piotr nie może uÅ›cisnąć mojej rÄ™ki. “WierzÄ™, że kiedyÅ›, bÄ™dÄ™ mógÅ‚ odwzajemnić ten uÅ›cisk” - odpowiedziaÅ‚ mi cichutko.
Kochani! Dziękuję Wam za wsparcie mnie w modlitwie w intencji Piotrka. Dostałem dziś około dwudziestu e-maili. Do Ducha Świętego modli się w tej intencji już ponad 40 osób.
Proszę, abyście trwali na modlitwie. Przypominam: modlimy się o uzdrowienie Piotrka, prosimy zwłaszcza o zdolność samodzielnego oddychania dla niego. Wspólną modlitwą jest hymn do Ducha Świętego, albo sekwencja z Zesłania Ducha Świętego. (Można dać znać na mój e-mail: xandrzej@o2.pl, że się modlicie, wtedy będę pisał jak nas dużo modli się w tej intencji!)
Jesteście cudowni, wrażliwi i kocham Was!
OczywiÅ›cie w szpitalu moja obecność zaczyna zataczać coraz szersze krÄ™gi. WrcajÄ…c od Piotrka mijam oddziaÅ‚ dzieciÄ™cy na którym zaczepiajÄ… mnie mÅ‚odzi ludzie. Mam już kilku “poÅ‚amanych” przyjaciól. MusiaÅ‚em wiÄ™c wysÅ‚uchać o miÅ‚osnych podbojach Leszka, o niegojÄ…cych siÄ™ ranach PawÅ‚a, o smutku Ilony i jej lÄ™ku przed przyszÅ‚oÅ›ciÄ…. Jak bardzo w szpitalu potrzebni sÄ… księża. Tak naprawdÄ™ dopiero teraz otwierajÄ… mi siÄ™ na to oczy!

Po powrocie ze szpitala miałem w domu spotkanie ze studentem przygotowującym się do bierzmowania. Potem odprawiłem Mszę św. za Magdę - tę z OIOM-u. Obiecałem to jej rodzicom. Po mszy zabrałem się za sprawdzanie kolokwium, ale na szczęście przyszedł Ks. Marek i zaczęła się miła pogawędka. Bardzo lubię sobie z nim pogadać, zwłaszcza, że dziś powiedziałem Ksiedzu Arcybiskupowi, że jak na razie nie wyobrażam sobie innego współpracownika. Mój Boże, gdzie ja znajdę drugiego tak pozytywnie zakręconego księdza!
Od 22.00 odprawiałem swoje modlitwy. Znów się trochę zasiedziałem w kaplicy i ani się nie obejrzałem jak zrobiło się blisko północy. Jak się ma tyle intencji do przemodlenia, jak tylu ludzi woła o pomoc, to modlitwa biegnie niewyobrażalnie szybko.

Uwagi o ludziach:

Św. Tereska od Dzieciątka Jezus - Znów piszę o Tobie na blogu. Chcę ci podziękować, że kiedy idę spać, ty się budzisz, żeby czuwać. Od wielu już dni, tuż przed pójściem spać zapalam świeczkę przed figurką Tereni i zasypiam patrząc na oświetloną postać świętej. Mała Tereniu, naucz mnie być pierwszym w poszukiwaniu ostatnich miejsc!

Ksiądz Arcybiskup Stanisław - Oj ciężko być biskupem! Jak się poprawi z prawej to się rozerwie z lewej i tak ciągle. Taka już jest rola ojca - jak wróci jeden syn, to odchodzi drugi. Bóg jest jednak ze swoimi pasterzami. Ksiądz Arcybiskup wie to najlepiej, bo nie spotkałem drugiego takiego człowieka, który modliłby się tak dużo jak Ksiądz Arcybiskup!

Marcinek S. - Dziękuję ci za dzisiejszą szkołę pokory. Wzruszyłem się tym obrazkiem z naszego domu. Student, który był u mnie nie mógł zrozumieć, że inżynier z zacnego biura projektowego przychodzi sobie tak zwyczajnie, bierze szmatę i wiadro i zmywa klatkę schodową. Bóg musi cię bardzo lubić, bo On lubi najbardziej tych co są pokorni i służą innym. Dziękuję.

Wszystkim, którzy napisali do mnie, że siÄ™ bÄ™dÄ… modlić za Piotra bardzo, bardzo dziÄ™kujÄ™: MaÅ‚gosia P., Tomek J., Turadkowie, Wilkowie, Kasia O., Andrzej W., Marysia S., PaweÅ‚ L., J11, Agnieszka G., Rajmund, i wielu innych….

Chodzić po ziemi mając niebo w sobie

May 20th, 2007 by xAndrzej

Dużo jest na ziemi piekÅ‚a. Sporo ludzi chodzi po ziemi majÄ…c piekÅ‚o w Å›rodku. Zżera ich zazdrość, gniew, zdenerwowanie i zÅ‚ość. W dzisiejsze wspomnienie o wniebowstÄ…pieniu uÅ›wiadomiÅ‚em sobie, że piekÅ‚o i niebo w swojej częściowej postaci realizujÄ… siÄ™ już na ziemi. Od czego zależy, czy chodzÄ…c po ziemi bÄ™dÄ™ miaÅ‚ niebo, albo piekÅ‚o w sobie? Od speÅ‚niania woli Bożej! W niebie wypeÅ‚nia sie bez reszty wola Boga (BÄ…dź wola Twoja jako w niebie…) i wszÄ™dzie tam, gdzie czÅ‚owiek próbuje poddawać siÄ™ woli Bożej, staje siÄ™ niebo! Sam jako ksiÄ…dz każdego dnia pytam siÄ™ Boga, jaka jest Jego wola wobec mnie. I czÄ™sto widzÄ™ jak podÅ›wiadomie próbujÄ™ oszukać Boga, wybierajÄ…c coÅ› na swój wÅ‚asny gust. Bóg pokazuje mi na przykÅ‚ad prostotÄ™ i ubóstwo Jezusa, a ja chcÄ™ gonić za wielkoÅ›ciÄ… i bogactwem. Bóg uÅ›wiadamia mi, że nie jest Bogiem struktur, ale serca, a ja ciÄ…gle mam pretensje, że struktury sÄ… niedoskonaÅ‚e i przeszkadzajÄ… mi w miÅ‚oÅ›ci. Niebo bÄ™dÄ™ miaÅ‚ w sobie, gdy moim pokarmem stanie siÄ™ w każdej minucie mojego życia pragnienie peÅ‚nienia woli Bożej.
A teraz rachunek sumienia z niedzieli Wniebowstąpienia. Obyście się nie zgorszyli, bo głosimy w Kościele o uświęceniu niedzieli, a ja biegałem jak szalony, od jednego miejsca do drugiego, walcząc wręcz z czasem. Na szczęście ten koronkowy program udało mi się w całości zrealizować. No, może z wyjątkiem obiadu, bo na niego nie miałem dziś fizycznie wolnego czasu. Za to Bóg wynagrodził mi kolacją!
O 8.00 Modlitwy poranne
8.50 spowiedź
9.30 Msza Å›w. dla rodzin. Co za piÄ™kna i wyjÄ…tkowa liturgia z udziaÅ‚em dzieci. Jedna z uczestniczek tej modlitwy tak siÄ™ zachwyciÅ‚a, że wyznaÅ‚a, że dla takiego przeżycia gotowa jest przeprowadzić siÄ™ z Myszkowa do CzÄ™stochowy. To trochÄ™ przesada…
11.15 Msza akademicka. Znów miły i radosny klimat. Studenci przyprowadzili dziś do nas studentów z jakiejś francuskiej uczelni. Był więc na Mszy Afrykańćzyk i Azjatka z Chin. To znak czasu, że coraz więcej obcokrajowców zacznie pojawiać się na studiach. Muszę koniecznie wziąć się za angielski. Po wakacjach jedna Msza święta w tygodniu powinna być po angielsku!
12.30 Krótkie spotkanie “rady parafialnej”. Ewunia, dziÄ™kujÄ™ za troskÄ™ o naszgo biednego kwiatka z korytarza.
13.15 Szpital i wizyta u Piotrka. Zaniosłem mu Pana Jezusa. Był dziś z nim Wiesio - jego tato. Nie było czasu na dłuższe rozmowy. Wiesław powiedział mi tylko, że nie zamierza się kłócić z Bogiem i gotów jest spełniać Jego wolę.
14.00 Zakończnie kursu dla zakochanych. Wręczyliśmy zaświadczenia i było bardzo miłe i ciepłe pożegnanie. To dziwne, ale przez te trzy dni intensywnych zajęć z tej grupy zawsze robi się wspólnota.
15.00 - Koronka do Miłosierdzia, Msza święta i Majowe w kaplicy na dworcu. Awaryjnie musiałem zastąpić Księdza Andrzeja. Tuż przed mszą dziwne spotkanie. Wpadł do kaplicy ksiądz, powitał mnie z uśmiechem, poprosił o modlitwę i zaprosił do siebie wręczając wizytówkę. I znikł. Okazało się, że pracuje w Carlsbergu, w ośrodku oazy, tam, gdzie umarł Ksiądz Blachnicki.
16.30 Spotkanie kręgu rodzin w Blachowni. Piękna modlitwa i cudowne spotkanie. W kręgu coraz więcej dzieci i jest bardzo rodzinnie.
18.00 Poświęcenie mieszkania w pewnej rodzinie. Ich syn poddawany jest egzorcyzmom, a jedno ze wskazań egzorcysty dotyczyło konieczności poświęcenia ich domu. Obrzęd odbył się we względnym spokoju. Podczas kropienia wodą święconą chłopiec zaczął się trząść, ale dzielnie to wszystko przetrwał. Krótka rozmowa z jego rodzicami i próba podtrzymania ich na duchu. Są w tym bardzo mądrzy i dzielni. Okazuje się, że diabeł może również zamieszkac w pewnych miejscach.
19.15 Msza św. w kościółku.
Po mszy świętej wspomniana kolacja, i to jeszcze jaka . Po pierwsze w przemiłym towarzystwie Agnieszki, Bartka, Michała i Andrzeja. Bartek zafundował pizze, a cały wieczór zdominowały rozmowy na poważne tematy.
22.30 - 24. 00 Moje wieczorne modlitwy. W zdecydowanej większości wielkie wołanie o uzdrowienie Piotrka. Dzisiaj miałem jakąś dziwną wizję, że mam się modlić, aby Bóg przywrócił Piotrkowi zdolnośc samodzielnego oddychania. Kiedy o tym pomyślałem, skojarzyłem sobie, że jesteśmy w czasie przygotowania do Zesłania Ducha Świętego, a Duch Święty to wiatr, tchnienie, oddech. Zaczynam się modlić do Ducha Świętego o zdolność samodzielnego oddychania u Piotrka.

Uwagi o ludziach, a właściwie błaganie do ludzi!

Kochani! Jak wiecie od tygodnia szturmujÄ™ niebo o uzdrowienie Piotrka. DziÅ› zaczynam nowennÄ™ do Ducha ÅšwiÄ™tego o uzdrowienie jego oddychania. Duch ÅšwiÄ™ty to przecież tchnienie, oddech. Pomóżcie mi siÄ™ o to modlić do Ducha ÅšwiÄ™tego. Każdy kto chce siÄ™ ze mnÄ… o to modlić, niech codziennie odmawia w intencji Piotra hymn do Ducha ÅšwiÄ™tego “O Stworzycielu Duchu przyjdź” albo sekwencjÄ™ z Å›wiÄ™ta PiećdziesiÄ…tnicy. Dajcie znać na mój e-mail, że podejmujecie takÄ… modlitwÄ™, abym nie czuÅ‚ siÄ™ w tym sam! Mój e-mail: xandrzej@o2.pl

« Previous Entries