Go to content Go to navigation Go to search

Zaproszenie na PaschÄ™

March 27th, 2010 by xAndrzej

UsÅ‚yszaÅ‚em dziÅ› wyraźnie, że Jezus chce spożyć PaschÄ™ razem ze mnÄ…, razem z wszystkimi, którzy chodzÄ… po Å›wiecie i majÄ… w swoim sercu pragnienie dobra. Czym jest Pascha? Jest przejÅ›ciem z niewoli do wolnoÅ›ci, zostawieniem starej, wypalonej i jaÅ‚owej ziemi, aby móc zamieszkać w ziemi obiecanej. Å»ydzi potrzebowali na to czterdziestu lat, z Jezusem wystarczÄ… trzy dni. To tylko trzy dni, a dziejÄ… siÄ™ w nich najwiÄ™ksze cuda Å›wiata. “Zburzcie tÄ™ Å›wiÄ…tyniÄ™, a Ja w trzy dni wzniosÄ™ jÄ… na nowo!” CzÅ‚owiek musi najpierw coÅ› zburzyć w sobie, żeby Bóg mógÅ‚ zbudować coÅ› nowego. Zapraszam na trzydniowe rekolekcje przed PaschÄ… Jezusa, przed Wielkim Czwartkiem, PiÄ…tkiem i WielkÄ… SobotÄ….
Zanim będzie Pascha Pana musi mieć miejsce nasza pascha, nasze wyjście z niewoli ku wolności, nasze zostawianie wypalonej ziemi naszego życia, żebyśmy mogli zanurzyć się w Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu Jezusa. To przejście nie dokona się magicznie. Bóg chce byśmy mieli w nim udział, żebyśmy trochę powalczyli ze sobą, ze światem, z diabłem. Nie będzie dobrych rekolekcji jeśli nie będzie naszej duchowej walki o Boga.
Wiem, że umiecie walczyć. W życiu stoczyliÅ›cie niejednÄ… walkÄ™ o zdrowie, o pracÄ™, o pieniÄ…dze, o wÅ‚adze. Pewnie nie jeden raz walczyliÅ›cie o pozycjÄ™ wÅ›ród ludzi, o ich dobrÄ… opiniÄ™ i wzglÄ™dy, walczyliÅ›cie o rodzinÄ™, o małżeÅ„stwo, walczyliÅ›cie o dobre życie dla waszych dzieci. WygraliÅ›cie już w życiu wiele bitew. Ale jak jest z walkÄ… o wiarÄ™, z walkÄ… o Boga? Czy z równie wielkÄ… siÅ‚Ä… potraficie zawalczyć o Niego? Od Wielkiego Czwartku Jezus znów bÄ™dzie walczyÅ‚ z diabÅ‚em o nasze zbawienie. Wygra tÄ™ walkÄ™ dziÄ™ki temu, że odda caÅ‚kowicie swoje życie w rÄ™ce Ojca. Nasze zwyciÄ™stwo jest możliwe na tej samej zasadzie - że oddamy swoje życie w rÄ™ce Jezusa. Wiem, że sÅ‚owo walka wypowiedziane w obliczu krzyżowej drogi brzmi trochÄ™ nielogicznie. Przecież Jezus jakby nie walczy, jakby poddaÅ‚ siÄ™ caÅ‚kowicie oprawcom i bezwiednie przyjmuje wszelkie ciÄ™gi od innych. Bo w życiu duchowym nie chodzi o walkÄ™ na miecze, nie chodzi o walkÄ™ na sÅ‚owa i argumenty, ale o walkÄ™ na posÅ‚uszeÅ„stwo Bogu, na peÅ‚nienie woli Boga. To przecież jest podstawowy program Jezusa, zapowiadany w caÅ‚ej Ewangelii, a zrealizowany na Krzyżu. “Moim pokarmem jest peÅ‚nienie woli Ojca” “Ojcze, nie moja, lecz Twoja wola niech siÄ™ stanie”. I ostatnie sÅ‚owo Jezusa, potwierdzajÄ…ce ostatecznie peÅ‚nienie woli Boga: “PragnÄ™!”.
Nasza Pascha to wyjście z niewoli własnego ja i całkowite pójście za Jezusem. Ono wymaga przekreślenia siebie i nieustannej kontemplacji Boga w miejscach i formach obecności, które On sam wybrał dla siebie.
Pierwsze miejsce Jego obecności to Eucharystia - jej ustanowienie będziemy wspominać w Wielki Czwartek.
Drugie miejsce obecności Jezusa to Jego rany i Jego Krzyż - całować je będziemy w Wielki Piątek.
Trzecie miejsce obecności Jezusa to Kościół i Apostołowie - którzy po Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu Jezusa są Jego Mistycznym Ciałem, Jego żywym uobecnieniem.

Rany Boskie

March 13th, 2010 by xAndrzej

Właściwie to trudno zrozumieć tę ostatnią ranę Boga- Serce włócznią przebite. Te wszystkie śmiertelne rany miały konkretny cel. Bóg odkupił nas z grzechu. Kiedy umierał wypowiedział swoje definitywne: wykonało się! Zapłacił śmiercią za moje zbawienie. Usprawiedliwił mnie przez przed swoim Ojcem. Po co więc była ta włócznia wbita w Serce? Po co dźgać jeszcze już i tak umarłego człowieka? Święta Katarzyna ze Sieny też zadawała sobie to pytanie. I w modlitewnym uniesieniu zaczęła rozumieć, że rany Jezusa są jakby z dwóch powodów. Jedne są ze sprawiedliwości a inne są ze względu na całkowicie darmową miłość. Te spod krzyża, te aż aż do momentu śmierci są ze sprawiedliwości, żeby nas usprawiedliwić. A rana Serca przebitego włócznią jest czyściutką formą miłości, niesamowitym gestem Boga, który poszedł dalej niż sprawiedliwość. Jezus zresztą zapowiadał to pójście dalej. Powołując uczniów uczył ich przecież, że mają kochać nie tylko tych, którzy kochają, że mają pójść dalej, żeby pokochać nawet grzeszników, nawet tych, wobec których nasza ludzka natura buntuje się na myśli o kochaniu. Bogatemu młodzieńcowi tłumaczył, że nie wystarczy być w porządku, że to wprawdzie dużo, że nie zabił, nie okłamał i nie okradł, ale dla życia wiecznego trzeba jeszcze stać się darem, rozdać siebie i nie ograniczyć się tylko do tego, co konieczne. To dużo gdy jesteśmy sprawiedliwi, ale to jeszcze za mało, żeby mieć niebo w sobie. Kiedy Św. Siostra Faustyna została w swoim doświadczeniu wewnętrznym zaprowadzona do piekła mocno się zdziwiła, że zobaczyła tam wielu ludzi, którzy byli sprawiedliwi, a nie potrafili kochać. Trafili do piekła, bo poczucie czystej sprawiedliwości wprawiło ich w taką pychę, że uznali, ze niebo im się należy, że nie muszą kochać Boga, bo sobie na Niego zasłużyli sprawiedliwymi uczynkami.
Bóg nie neguje sprawiedliwości. Ona jest u początków, jest fundamentem naszych relacji i społecznego życia. Ale sama sprawiedliwość nie wystarczy, żeby życie mogło być szczęśliwe. Potrzeba jeszcze miłości i to takiej darmowej, takiej za nic, takiej, która nie jest spłaceniem długu za życzliwość, która jest miłością pomimo tego, że się zostało zranionym. I pewnie dlatego ta pozornie bezsensowna rana Boga. Kiedy się już wszystko wypełniło, kiedy już został spłacony dług, a człowiek w oczach Ojca został już całkowicie usprawiedliwiony, Bóg dał się zranić i to w samo Serce, żeby powiedzieć, że do końca nas umiłował.
Uczę się z tych ran Boga właściwego porządku dla mojego kapłaństwa. Nie chcę być księdzem, którego życie ma sztywne ramy i zaplanowane oficja, który już nie da się Bogu niczym zaskoczyć i do niczego nowego zaangażować. Nie chce być księdzem, który robi tylko to, co do niego należy, który jest poprawny i dobrze zorganizowany, ale który się wścieka, gdy ludzie proszą o więcej, gdy proboszcz zajmuje dzień wolny, gdy trzeba jechać na niespodziewaną spowiedź i gdy wzywają w nocy do chorego. Chcę walczyć i troszczyć się o sprawiedliwości, ale w taki sposób, żeby ona nigdy nie oderwała się od miłości. Rany Boskie mają podwójne znaczenie - są ranami dla usprawiedliwienia i dla miłosierdzia. I dlatego wszystkie są potrzebne, i dlatego jedne dopełniają drugie, tak, żeby miłość nie stała się niesprawiedliwa, a sprawiedliwość nie zgubiła miłości.

Migawki z życia:
Wczoraj z KsiÄ™dzem Andrzejem zaczÄ™liÅ›my Misje Ã…Å¡wiÄ™te w Blachowni. To jest takie niezaplanowane zaproszenie Boga, któremu pragnÄ™ dać dużo miÅ‚oÅ›ci. W koÅ›ciele leży już olbrzymi drewniany krzyż z napisem: “Ratuj swojÄ… duszÄ™”. PrzyciskaÅ‚em dziÅ› do niego gÅ‚owÄ™ proszÄ…c Boga o ratunek. Najpierw prowadzÄ™ nauki dla dzieci. Zbieram masÄ™ rekwizytów i caÅ‚y czas myÅ›lÄ™, jak te wielkie i abstrakcyjne rzeczy przeÅ‚ożyć na dzieciÄ™ce myÅ›lenie i doÅ›wiadczenia. Wczoraj wziÄ…Å‚em na DrogÄ™ KrzyżowÄ… 14 toreb, żeby pokazać, że sÄ… rzeczy, które koniecznie trzeba zostawić i takie, które trzeba wziąć. Nie da siÄ™ iść za Jezusem chcÄ… mieć ze sobÄ… wszystko. A dzisiaj gadaÅ‚em dzieciom, że Bóg nas namaszcza olejem i że to jest trochÄ™ tak, jak z samochodem, który nie pojedzie do przodu, jeÅ›li nie ma oleju napÄ™dowego.

Intencje modlitewne:
za misje w Blachowni o liczne powroty do Boga; za naszych kleryków o święte formowanie sumień; za kapłanów - szczególnie tych pogubionych i grzesznych, których Bóg kocha więcej niż tych sprawiedliwych; za chorych i cierpiących; za moich wspaniałych przyjaciół i wychowanków z DA; za księży współpracowników i profesorów; za naszą seminaryjną wspólnotę o jedność i Bożego Ducha; za czytelników tego bloga o święty Wielki Post

Mój nie-Wielki Post

March 8th, 2010 by xAndrzej

Bardzo dawno nie pisaÅ‚em. Bóg reżyseruje mi życie tak bogato i intensywnie, że pewnie chce, żebym miaÅ‚ trochÄ™ przerwy w blogowych zapiskach. Za to w moich myÅ›lach niemal codziennie sÄ… wszyscy ci, którzy razem ze mnÄ… od czasu do czasu przemierzajÄ… moje kapÅ‚aÅ„stwo przez czytanie tego bloga. Dopada mnie czasem zmÄ™czenie, a zajÄ™cia Å›cigajÄ… siÄ™ ze sobÄ… tak mocno, że muszÄ™ rezygnować z tego, co jest tylko dodatkiem do moich obowiÄ…zków. Ale przez to rodzi siÄ™ we mnie wielka radość z możliwoÅ›ci spalania siÄ™. W jakiejÅ› grupce kleryków rozmawialiÅ›my o naszych wielkopostnych postanowieniach. KtóryÅ› z nich wyznaÅ‚ szczerze, że chce w tym czasie sÅ‚użyć wspólnocie, budować jak najwiÄ™cej serdecznych i braterskich wiÄ™zi, pokonywać swoje niechÄ™ci i blokady wobec braci. SpodobaÅ‚o mi siÄ™ to bardzo. Wielki Post wcale nie musi być jakimÅ› najbardziej nawet duchowym skoncentrowaniem siÄ™ na sobie, ale może być czasem sÅ‚użby i jeszcze wiÄ™kszego otwarcia siÄ™ na drugich. Pan Bóg zafundowaÅ‚ mi od kilkunastu już dni mnóstwo okazji do sÅ‚użby. DaÅ‚ mi jednoczeÅ›nie jakieÅ› wielkie zrozumienie, że w sÅ‚użbie chodzi o coÅ› wiÄ™cej niż dobre uczynki, charytatywna pomoc, ludzka wrażliwoÅ›ci na ubogich. SÅ‚użba czyni mnie podobnym do Boga. Syn CzÅ‚owieczy nie przyszedÅ‚ przecież po to, aby Mu sÅ‚użono, ale żeby sÅ‚użyć. Kiedy sÅ‚użę, stajÄ™ siÄ™ podobny do Jezusa. Jako kapÅ‚an mam dziaÅ‚ać in persona Christi - w osobie Chrystusa - a to jednoznacznie wskazuje na sÅ‚użbÄ™. Moja postawa sÅ‚użby ma też wielkÄ… rolÄ™ w egzorcyzmowaniu Å›wiata. DiabeÅ‚ to przecież zbuntowany anioÅ‚, który wypowiedziaÅ‚ Bogu posÅ‚uszeÅ„stwo: “Nie bÄ™dÄ™ Ci sÅ‚użyÅ‚!” DiabeÅ‚ boi siÄ™ ludzi, którzy sÅ‚użą. Najbardziej boi siÄ™ Maryi, bo ona caÅ‚a i bez chwili zastanowienia nazwaÅ‚a siÄ™ SÅ‚użebnicÄ… Pana. W niej wszystko nastawione jest na sÅ‚użbÄ™. KapÅ‚aÅ„stwo, które bardziej jest panowaniem niż sÅ‚użbÄ…, nie może podobać siÄ™ Bogu i nie ma żadnej mocy, żeby egzorcyzmować Å›wiat. Tylko sÅ‚użebne kapÅ‚aÅ„stwo staje siÄ™ broniÄ… przeciwko zÅ‚ym mocom dziaÅ‚ajÄ…cym w Å›wiecie. Ważne jest wiÄ™c, żebym sÅ‚użyÅ‚.
Choćbym nie wiem jednak co zrobił, moja służba jest niczym wobec ofiary Jezusa. Kiedy idę śladami Jego męki to jest mi wstyd, że tak mało daję z siebie. Tylko post Jezusa jest wielkim postem. Ten mój jest naprawdę nie-wielki. Chcę go jednak podjąć, bo królestwo Boga w nas zaczyna się od małych ziarenek, którym Bóg daje wzrost.

Migawki z życia:
Mój nie-wielki post biegnie bardzo szybko. Poddałem się wydarzeniom i może dopiero dziś trochę się zatrzymałem. Mój czas rozdziera się między sprawami seminaryjnymi, chorobą Taty i wielkopostną posługą Słowa. Nawet w zmęczeniu uwielbiam Pana i wiem, że wszystko jest po coś, że trzeba z radością umierać, żeby bardziej móc żyć.

Intencje modlitewne:
Dziś odprawiłem Mszę świętą za siebie samego. Nie pamiętam kiedy zrobiłem coś podobnego. Modliłem się o własne nawrócenie i jeszcze większe oddanie się Bogu. Jeśli coś mogę to tylko w Chrystusie. Pamiętałem też w modlitwie o wszystkich kapłanach, a szczególnie o tym moim bracie, który w tej chwili potrzebuje najbardziej Bożego Miłosierdzia. Najwięcej i najczęściej modlę się jednak za naszych kleryków prosząc Boga, by nad nimi pracował i ich oczyszczał. Pamiętam też o wszystkich cierpiących - w chorobie mojego Taty widzę wszystkich chorych i cierpiących i proszę BOga o silne plecy w dźwiganiu krzyża. Przyjmijcie też osobiście okruchy mojej modlitwy o dobry i święty czas Wielkiego Postu. Nawracajmy się i wierzcie w Ewangelię!