Kiedy życie przestaje być szare
February 17th, 2013 by xAndrzej
Rozumiem św. Piotra, który nieświadomie wyprzedzał Jezusa. Trochę mu zeszło zanim zrozumiał, że zgoda na pójście za Nim jest bardzo konkretna - jak iść za to nigdy przed. Jest jakaś neoficka niecierpliwość - chciałoby się za jednym zamachem nawrócić cały świat, chciałoby się dla Jezusa osiągnąć najbardziej spektakularne sukcesy. Tymczasem logika Boga ciągle jest ta sama - zaczynać od małych, konkretnych rzeczy i przestać się niepokoić mega-problemami.
DziÅ› Duch Ã…Å¡wiÄ™ty trochÄ™ mi wytÅ‚umaczyÅ‚ na czym polega również mój problem. Kiedy chcÄ™ sÅ‚uchać Boga, nastawiam uszy na rzeczy wielkie i przestajÄ™ sÅ‚yszeć Jego subtelne podpowiedzi na dziÅ›. Kiedy chcÄ™ zobaczyć, co mogÄ™ zrobić dla Boga, widzÄ™ wielkie dzieÅ‚a miÅ‚oÅ›ci, poważne zadania i imponujÄ…ce inicjatywy ewangelizacyjne i tracÄ™ z pola widzenia konkretnych ludzi, którzy woÅ‚ajÄ… o pomoc i sÄ… tuż obok mnie. “Od ekstazy, wolÄ™ zwykÅ‚e, szare dni” - wyznawaÅ‚a Å›w. Tereska. Ale musiaÅ‚a to chyba powiedzieć po wielu doÅ›wiadczeniach chodzenia za Panem, bo na poczÄ…tku prawie zawsze szukamy ekstazy i drażniÄ… nas normalne dni z codziennymi utrapieniami i nie zawsze sympatycznymi ludźmi. Ekstatyczne i emocjonalne wspólnoty majÄ… dziÅ› wielu zwolenników, a tam gdzie Bóg przychodzi w swojej prostocie i szaroÅ›ci bywa pusto.
Ciągle nastawiam się na słuchanie Boga. Już się trochę niecierpliwiłem, że nic nie słyszę, że kiedy ja chcę Go wreszcie słuchać, On jakby na przekór - jeszcze bardziej milczy. Nic mi nie mówi o wielkim nawróceniu, nic nie odkrywam w sobie, co miałoby znamiona jakiś wyjątkowych charyzmatów. I nagle, wobec tego wszystkiego, horyzont mojego patrzenia znacznie się zmniejsza. Zamiast wypatrywać gdzieś daleko Pana Boga, zacząłem przyjmować dzień z wszystkimi jego konkretami.
Jutrznia z klerykami była dziś imponująca. Bracia śpiewali z wyjątkową mocą, aż siły same przychodziły z nieba. Potem zadzwonił telefon, a w nim prośba o ratunek w odprawieniu Mszy, bo zabrakło księdza. Po drodze jeszcze gościna dla jakiegoś zbłąkanego i zgłodniałego pielgrzyma. Natychmiast po obiedzie wizyta w szpitalu u chorych księży. Tam niesamowite rozmowy i spotkania z ludźmi. Szybki powrót i cudowne Gorzkie Żale z głębokim przeżyciem Męki pańskiej. Po nabożeństwie poruszające i mocne słowo arcybiskupa do kleryków. Na koniec dnia spotkanie z Matką Bożą na Jasnej Górze. Kiedy to wszystko piszę, nagle widzę ile w tym wszystkim jest po prostu Bożego prowadzenia. Może mam szczęście, że te sprawy są takie pobożne i piękne? Pewnie innym trudno jest w tym zobaczyć szarość. Ale to wszystko przygotował Bóg. Życie przestaje być szare, kiedy widzi się w nim Boga. Może normalnie przegoniłbym tego pielgrzyma w przekonaniu, że mnie znowu ktoś naciąga. A ja w nim spotkałem ciekawego człowieka, pogadałem po francusku i pośmiałem się razem z nim z jego włóczęgi po świętych miejscach. Gdybym go przegonił może miałbym święty spokój, ale nie miałbym tej świętej radości. Gdybym zrobił sobie sjestę po obiedzie, może byłoby mi łatwiej wpaść w jakąś ekstazę na modlitwie, albo napisać kolejne zdania do artykułu, ale kiedy pobiegłem do szpitala, w pozornie smutne i szare miejsce - spotkałem tam tylu wspaniałych ludzi świadczących sobie miłość.
Nauczył mnie dziś Duch Święty na czym polega słuchanie Boga. Trzeba odbierać małe, ale konkretne sprawy jako zadania od Pana. Każda najmniejsza czynność robiona ze względu na Boga staje się wielka. Każdy najbardziej szary dzień, do którego zaprasza się Pana nagle staje się jednym z najjaśniejszych. Każdy najbliższy człowiek niesie w sobie Jezusa to wystarczy go przyjąć, żeby odkryć, że w nim jest Pan.
Takie to proste, a takie trudne. Skąd w nas jest ta pokusa wyprzedzania Boga? Skąd się w nas bierze to patrzenie daleko i ślepota na to, że Bóg jest tak blisko?
- No Comments »
- Posted in Inne