Go to content Go to navigation Go to search

Dom Kościoła

May 29th, 2009 by xAndrzej

Kocham KoÅ›ciół i mocno w niego wierzÄ™, mimo, że znam KoÅ›ciół “od kuchni” z jego ludzkimi zmarszczkami i upadkami, z jego ludzkÄ… brzydotÄ… i sÅ‚aboÅ›ciÄ…. Kocham Go, bo wierzÄ™, że jest on przestrzeniÄ…, w którÄ… wcieliÅ‚ siÄ™ Bóg. Łatwiej siÄ™ wierzy w bóstwo Chrystusa niż w Jego żywÄ… obecność w KoÅ›ciele. Tylu ludzi mówi Chrystusowi “tak”, a KoÅ›cioÅ‚owi - “nie”. Dla mnie nie istnieje taki podziaÅ‚, bo przecież to KoÅ›ciół zrodziÅ‚ mnie do wiary, daÅ‚ mi Chrystusa, to w KoÅ›ciele narodziÅ‚em siÄ™ dla Boga, umocniÅ‚em siÄ™ w Duchu ÅšwiÄ™tym i w KoÅ›ciele zostaÅ‚em obdarowany Å‚askÄ… kapÅ‚aÅ„stwa. W dniu Å›wiÄ™ceÅ„ wÅ‚ożyÅ‚em swoje rÄ™ce w rÄ™ce KoÅ›cioÅ‚a i zgodziÅ‚em siÄ™ być posÅ‚usznym Bogu obecnemu w KoÅ›ciele. WziÄ…Å‚em Å›lub z Chrystusem w KoÅ›ciele, oddajÄ…c MU poprzez przyrzeczenie celibatu swoje ciaÅ‚o, tak jak siÄ™ je oddaje ukochanej kobiecie. Codziennie modlÄ™ siÄ™ z KoÅ›cioÅ‚em i za KoÅ›ciół odmawiajÄ…c psalmy i medytujÄ…c BibliÄ™. Wkurza mnie czasem ten KoÅ›ciół, ze swoimi strukturami, swoim blichtrem, sztywnoÅ›ciÄ…, swoimi zdradami wobec Ewangelii, ale zawsze, gdy siÄ™ na niego zdenerwujÄ™ uÅ›wiadamiam sobie, że w Nim obecny jest Chrystus i skoro Chrystus wybraÅ‚ sobie takie miejsce na przychodzenie do mnie, to ono musi być Å›wiÄ™te mocÄ… prawdziwej obecnoÅ›ci Chrystusa. Nie umiem już żyć SÅ‚owem Bożym bez KoÅ›cioÅ‚a, bo bez niego to SÅ‚owo przestaje dla mnie być Boże, a staje siÄ™ tylko moje. W KoÅ›ciele uczÄ™ siÄ™ nieustannie wyższoÅ›ci Jezusa nad moim osobistym dobrem, zwyciÄ™stwa jednoÅ›ci nad prywatÄ…. Jak patrzÄ™ na KoÅ›ciół przez pojedynczych ludzi to widzÄ™ sÅ‚abość i pychÄ™ każdego z nas, kiedy patrzÄ™ na Niego w caÅ‚oÅ›ci, to widzÄ™ jakÄ…Å› tajemniczÄ…, zdrowÄ… jedność, CiaÅ‚o Chrystusa, choć poranione to zmartwychwstaÅ‚e. To nie ja wymyÅ›liÅ‚em sobie KoÅ›ciół, to Bóg go wymyÅ›liÅ‚. Ja go czasem znieksztaÅ‚cam i psujÄ™, ale Bóg nieustannie go uzdrawia i prostuje. Ten KoÅ›ciół czasem siÄ™ tak kiepsko “sprzedaje”, ma coraz gorszÄ… prasÄ™, coraz mniej jest poprawny politycznie, ale nie wiedzieć dlaczego Chrystus zdecydowaÅ‚ siÄ™ na to, żeby mieć twarz KoÅ›cioÅ‚a. Tak czÄ™sto przypominam sobie Å›wiÄ™tÄ… siostrÄ™ FaustynÄ™. Bardzo siÄ™ cieszyÅ‚a dniem swoich Å›lubów wieczystych. TraktowaÅ‚a ten dzieÅ„ jako czas swoich ostatecznych zaÅ›lubin z Jezusem. I rzeczywiÅ›cie tak byÅ‚o. ZjechaÅ‚a siÄ™ rodzina, byÅ‚a piÄ™kna msza Å›wiÄ™ta, Faustyna ubrana w biaÅ‚y welon z wianuszkiem kwiatków na gÅ‚owie. PotwierdziÅ‚a wtedy Bogu swojÄ… miÅ‚ość do koÅ„ca życia. I wszystko byÅ‚oby piÄ™knie, gdyby nie wieczorna modlitwa. Szczęśliwa Faustyna przybiegÅ‚a do kaplicy, żeby podziÄ™kować Bogu za cudowny dzieÅ„. I nagle zobaczyÅ‚a przerażajÄ…cy widok. UjrzaÅ‚a Chrystusa z nieludzkÄ… twarzÄ…, obrzydliwego, brudnego, zalanego krwiÄ… i potem, pokrÄ™conego i niepodobnego do najbrzydszego czÅ‚owieka. StruchlaÅ‚a z przerażenia. Nagle usÅ‚yszaÅ‚a sÅ‚owa Jezusa: “Faustyno, a czy takiego, też mnie kochasz?”. Bez wahania odpowiedziaÅ‚a Mu, że tak. LubiÄ™ tÄ™ scenÄ™, bo ona jest moim natchnieniem, kiedy widzÄ™ czasem zeszpeconego Jezusa w moim kapÅ‚aÅ„stwie, pokrzywionego Boga w moim KoÅ›ciele. Kiedy chcÄ™ wtedy uciekać z KoÅ›cioÅ‚a lub siÄ™ na niego obrazić, zawszÄ™ sÅ‚yszÄ™ tamte sÅ‚owa: “KsiÄ…dz Andrzej, a czy takiego mnie kochasz!”. To trochÄ™ tak jak z SzawÅ‚em, który usÅ‚yszaÅ‚ pod Damaszkiem pytanie: “Pawle, dlaczego mnie przeÅ›ladujesz?” “Dlaczego mnie krzywdzisz, ranisz, znieksztaÅ‚casz?” DziÄ™ki Ci, Panie, że masz twarz KoÅ›cioÅ‚a i tylko CiÄ™ proszÄ™, żebym nie znieksztaÅ‚ciÅ‚ Twojej twarzy.

Wydarzenia dnia: W całym seminarium myślimy tylko o jutrzejszych święceniach kapłańskich. Każda moja modlitwa była dziś w intencji diakonów, których jutro Chrystus obdarzy swoim kapłaństwem. Za nich odprawiłem dziś Krzyżową Drogę, wypowiedziałem wszystkie litanie, odmówiłem różaniec i poważnie pogadałem o nich z Panem Bogiem. Duchu Święty, zstąp na nich z całą mocą!

Zraniony, nie przestanę kochać

May 26th, 2009 by xAndrzej

Rzeczywiście, chyba ciągle popełniamy ten sam błąd. Wydaje nam się, że najważniejszą bronią przed złem świata jest walka ze światem. Dlatego lubimy ten świat taksować, wydobywać wszelkie przejawy zła, czytać statystyki o kryzysach, agresji, przestępczości. Wczoraj słuchałem pięknego kazania kardynała Schonborna z Wiednia. Ksiądz Kardynał przepięknie mówił o tym, że najwłaściwszą, bo najbardziej ewangeliczną reakcją na wszelkie sekularyzmy, materializmy jest po prostu miłość i miłosierdzie. Jezus stanowczo zakazał Piotrowi walczyć mieczem, bo kto mieczem wojuje od niego ginie. Bronią Jezusa na zło świata jest miłość. Nie jeden raz łapię się na tym, że nie wierzę miłości do końca, nie wierzę w jej zwycięstwo, dlatego często staję do walki. Jezus choć mocno poraniony przez ludzi nie przestaje kochać. O tym wczoraj tak pięknie mówił kardynał Christoph Schonborn. Nawet w najgorszym czasie świata Chrystus nie przestaje kochać człowieka. Nawet najbardziej poranieni przez innych nie możemy skapitulować w miłości. To jest wielkie zadanie dla nas, księży, kochać świat i ludzi nawet wtedy, gdy nas ranią. Tak postępowała Matka Boża. Na jasnogórskiej ikonie twarz Maryi jest poraniona, a przecież Matka Boża nie przestaje kochać. I dlatego przychodzi do Niej tylu ludzi, prosząc o wstawiennictwo do Boga. Jesteśmy pewni miłości Maryi, bo Ona nawet poraniona nigdy nie przestanie kochać. Kardynał wspomniał też Jana Pawła II. Po pamiętnym zamachu w 1981 roku, żył jeszcze 24 lata. Przez 24 lata, mimo swojego zranienia, Papież nie przestawał kochać. A jego niemal ostatnim gestem, jakby ostatnią radą ojcowską było wskazanie na miłosierdzie. Najskuteczniejszą metodą Kościoła jest miłość. Szkoda, że czasem tak mało słychać o tej miłości w Kościele. Lubimy przecież straszyć, oceniać, krytykować. Bezsprzecznie w świecie jest wiele zła, ale zło może zwyciężyć tylko miłość. Kapłan, którym mało kocha, który żyje nieustannymi pretensjami i nieustannie podkreśla zło świata staje tak naprawdę po stronie zła. Moim zadaniem jest wykonać choćby najdrobniejsze gesty miłości, które mogą być zaczynem nowego świata. Ilustracją do tych wspaniałych słów był obrzęd ślubów wieczystych jednej z sióstr Baranka. Siostra najpierw wypowiedziała słowa swojego posłuszeństwa i oddania Bogu na ręce swojej Siostry założycielki. Następnie przeorysza wstała z krzesła wzięła miskę z wodą i umyła nogi swojej nowej siostrze.
Zraniony, nigdy nie przestanę kochać. To bardzo trudny program na życie, ale najbardziej ewangeliczny.

Wydarzenia dnia:
Wspaniałe przeżycia związane z uroczystościami ślubów Małych Sióstr Baranka. Dziś byłem na Apelu, żeby pomodlić się za moją mamę i za wszystkie matki.

Cytat dnia: Nie można dozować nieba i ziemi, tak, żeby trochę być z tego świata i trochę ze świata Bożego. Mamy być radykalni. Radykalnie na tym świecie, ale radykalnie nie z tego świata. Mamy odważnie żyć i poruszać się na ziemi, ale wszędzie gdzie jesteśmy mamy być obecnością Chrystusa, którego królestwo nie jest z tego świata.

Intencje modlitewne:
za moją mamę, odprawiłem za nią z samego rana mszę świętą, a wieczorem pobiegłem na Jasną Górę, żeby o niej powiedzieć Matce wszystkich matek - Maryi. Modliłem się za matki kapłanów i kleryków, za mamy moich studentów i przyjaciół, i za te matki, które już są w domu Ojca ( m.in. za mamę Ks. Marka ). Trwam na wielkiej modlitwie za odbywających rekolekcje diakonów. W sobotę mają święcenia i trzeba za nich mocno się modlić. Nie zapominam o wytrwałej modlitwie za wszystkich kleryków, no i o nowe powołania kapłańskie i zakonne. Modlę się też za Małe Siostry i Braci Baranka, za Ks. Łukasza i wszystkich młodych kapłanów; za chorych i cierpiących, o uzdrowienie dla Piotrka i siły dla jego rodziców, za moich dawnych studentów i przyjaciół, za chorych i poranionych kapłanów, za kapłanów zgorzkniałych i wypalonych w miłości, aby poranieni nigdy nie przestali kochać.

Kolana to nasz największy skarb

May 24th, 2009 by xAndrzej

Mamy w diecezji 18 nowych diakonów. Dla naszej wspólnoty to wielkie Å›wiÄ™to i powód do uwielbiania Boga. W czasach, kiedy tak różnie mówi siÄ™ o kapÅ‚aÅ„stwie, Bóg sprawia, że sÄ… wciąż mÅ‚odzi ludzie, którzy oddajÄ… siebie Bogu i KoÅ›cioÅ‚owi. Wczoraj przewodniczyÅ‚em obrzÄ™dowi wyznania wiary. Kandydaci do kapÅ‚aÅ„stwa wyznawali swojÄ… wiarÄ™ podkreÅ›lajÄ…c, że chcÄ… jÄ… gÅ‚osić w caÅ‚kowitej zgodzie z nauczaniem Ewangelii i naukÄ… KoÅ›cioÅ‚a. SkÅ‚adali też deklaracjÄ™ wolnoÅ›ci, potwierdzenie tego, że z wÅ‚asnej i nie przymuszonej woli decydujÄ… siÄ™ na kapÅ‚aÅ„stwo, posÅ‚uszeÅ„stwo KoÅ›cioÅ‚owi i celibat. KoÅ›ciół bowiem Å›wiÄ™ci na diakonów i kapÅ‚anów, tych którzy tego naprawdÄ™ chcÄ…. Również prosi ich o wyznanie woli zachowania celibatu. Podoba mi siÄ™ to, że przed przyjÄ™ciem Å›wiÄ™ceÅ„ jest takie wyznanie dobrej woli. Nikt nie może czuć siÄ™ zmuszony. Nawet wybór celibatu musi być dobrÄ… wolÄ… kandydata do Å›wiÄ™ceÅ„. UÅ›wiadomiÅ‚em sobie wczoraj raz jeszcze, że zanim my uwierzyliÅ›my w Boga, On pierwszy nam uwierzyÅ‚. Przed laty, jeden ze studentów naszego DA powielaÅ‚ proste plakaty ewangelizacyjne i rozwieszaÅ‚ je na uczelni. PamiÄ™tam treść jednego z nich: “WierzÄ™ w Ciebie! Bóg.” Rzadko pamiÄ™tamy o tym, że Bóg pierwszy nam uwierzyÅ‚, że Jego wiara w nas jest nieporównywalnie wiÄ™ksza niż nasza wiara w Niego. Bóg ma przecież tyle powodów, żeby nam przestać ufać, a jednak ciÄ…gle przebacza, czeka i wierzy, że w koÅ„cu coÅ› w nas pÄ™knie. Bóg we mnie wierzy! To, że jestem ksiÄ™dzem, że usÅ‚yszaÅ‚em Jego gÅ‚os, że zostaÅ‚em wÅ‚Ä…czony w tyle Å›wiÄ™tych tajemnic życia Bożego to dowód Jego wielkiej wiary we mnie. Chyba najgorszym Å›wiÅ„stwem byÅ‚oby zlekceważyć tÄ™ wiarÄ™ i ufność Boga. Nie chciaÅ‚bym zawieść Boga! Moja wiara wobec wiary Boga we mnie jest niesÅ‚ychanie maÅ‚a. Jak wam czasem bÄ™dzie brakowaÅ‚o wiary to przypomnijcie sobie o tym, że Bóg mimo to wierzy w was. Bóg wierzy w Ciebie!
Na koniec dzisiejszych Å›wiÄ™ceÅ„ diakonatu KsiÄ…dz Arcybiskup przypomniaÅ‚ dwa podstawowe warunki kapÅ‚aÅ„skiej wiernoÅ›ci: pokora i modlitwa. Pewniactwo, nawet to duchowe, to najprostsza droga do kapÅ‚aÅ„skiej zdrady. CzÄ™sto siÄ™ zastanawiam dlaczego tak Å‚atwo, my kapÅ‚ani, wpadamy w pychÄ™? ŹródÅ‚em i podstawÄ… do pokory jest modlitwa. CzÅ‚owiek pyszny zazwyczaj siÄ™ nie modli. Nie ma ochoty tracić czasu na samotne i niewidoczne spotkania z Bogiem, woli ten czas wykorzystać na budowanie wÅ‚asnego wizerunku i wÅ‚asnej ważnoÅ›ci. Modlitwa uczy pokory bo wymaga pochylenia siÄ™ przed Bogiem. KsiÄ…dz Arcybiskup przypomniaÅ‚ też znanÄ… myÅ›l: “DiabeÅ‚ nie ma kolan. NajwiÄ™kszym skarbem czÅ‚owieka sÄ… kolana i to, że może je zginać przed Bogiem”. Nie mogÄ™ o tym zapomnieć, że Bóg daÅ‚ mi kolana po to, abym w chwilach sÅ‚aboÅ›ci, bezradnoÅ›ci, pokus i prób wiary zgiÄ…Å‚ kolana i upadÅ‚ przed Bogiem woÅ‚ajÄ…c o pomoc. Kolana to rzeczywiÅ›cie nasz najwiÄ™kszy skarb, który może ciÄ…gle zbyt maÅ‚o wykorzystujemy. ModlÄ™ siÄ™ za siebie, za moich braci kapÅ‚anów i diakonów, żeby nasze sutanny bardziej byÅ‚y wytarte na kolanach niż przy kieszeniach.

Cytat dnia: Niebo nie jest w chmurach lub poza górami. Niebo jest tam gdzie jest Bóg. Jeśli nie masz w sobie Boga, nie ma w tobie nieba. Jeśli nie myślisz już o Bogu, nie myślisz o niebie. Choćbyś był dobry dla wszystkich, uczciwy i uczynny, a odrzuciłbyś Boga - możesz stracić niebo. Bo niebo to nie dobre uczynki, niebo to Bóg.

Intencje modlitewne:
Długo się modliłem za nowych diakonów. Bardziej, niż szczegóły ceremonii, absorbowało mnie wołanie do Ducha Świętego o żywą obecność w sercach nowych diakonów. Uwielbiam Cię Boże za tych młodych ludzi. Zaczynam się też intensywnie modlić za przygotowujących się do święceń kapłańskich. Polecam ich waszej modlitwie. Jest ich 16 i właśnie zaczęli swoje rekolekcje przed święceniami. Usilnie też was proszę o wołanie do Boga o nowe powołania kapłańskie i zakonne. Od jutra otwieramy czas przyjęć nowych kandydatów. Wiem, że Pan Bóg wystarczająco dużo powołał, ale wielu nie ma odwagi odpowiedzieć na ten głos. Dlatego tak ważna jest nasza modlitwa. Modlę się za tych, którzy już nawiązali kontakt i zapowiedzieli wstąpienie do seminarium.
Modlę się za chorych i cierpiących. Za Jolę i Emila, którym wczoraj błogosławiłem małżeństwo. Za Michała, który dziś miał 18 urodziny i dorósł do dojrzałości. Za moich rodziców o zdrowie i wiarę. Za Małe Siostry Baranka, które jutro złożą śluby wieczyste i za Ks. Łukasza - pokornego sługę Baranka.

Skala widzenia siebie

May 22nd, 2009 by xAndrzej

Sporo dziÅ› myÅ›laÅ‚em o ubóstwie Jezusa. OdprawiajÄ…c DrogÄ™ KrzyżowÄ… dÅ‚użej zatrzymaÅ‚em siÄ™ przy dziesiÄ…tej stacji. Może to żadne wielkie odkrycie, ale odczuÅ‚em mocno, że Jezus jest biedniejszy ode mnie. Odarty z szat, zupeÅ‚nie nagi, pozbawiony wszelkiej wÅ‚asnoÅ›ci. SkalÄ…, jakÄ… dla siebie wyznaczyÅ‚ Syn Boży byÅ‚o ubóstwo. “BÄ™dÄ…c bogatym staÅ‚ siÄ™ ubogim, aby nas sobÄ… ubogacić!” Dawno już rozumiem, że w ubóstwie nie chodzi przede wszystkim o rzeczy, pieniÄ…dze, samochody ale o wolność, o sposób patrzenia na siebie i innych, o prawdziwe priorytety. SkalÄ…, w jakiej Jezus patrzy na siebie i Å›wiat jest pokora, prostota, maÅ‚ość, bycie ubogim. Taka skala pozwala widzieć bardziej sercem niż kieszeniÄ…, bardziej myÅ›leć o czÅ‚owieku niż o jego majÄ™tnoÅ›ciach. W takiej maÅ‚ej skali muszÄ™ widzieć i siebie samego. Ona pozwala mi cieszyć siÄ™ tym co posiadam, skupić na tym, by dobrze i z miÅ‚oÅ›ciÄ… dziaÅ‚ać tu gdzie teraz jestem, poÅ›ród tych ludzi z którymi pracujÄ™. Moje problemy zacznÄ… siÄ™ zawsze wtedy gdy zacznÄ™ siebie mierzyć w wielkiej skali. Kiedy zacznÄ™ widzieć w sobie wielkiego proroka, nadzwyczajnego kapÅ‚ana, wybitnego intelektualistÄ™, najskuteczniejszego duszpasterza. W takiej powiÄ™kszonej skali przestanÄ™ widzieć prostych i zwyczajnych ludzi, doceniać maÅ‚e gesty życzliwoÅ›ci i drobne, codzienne dobre uczynki. Nawet w życiu duchowym ta powiÄ™kszona skala zaprowadzi mnie do duchowej pychy. ZapytaÅ‚em kiedyÅ› KsiÄ™dza Twardowskiego o to, jak siÄ™ modli. PopatrzyÅ‚ na mnie z uÅ›miechem i jak dziecko wyznaÅ‚: “PatrzÄ™ na obraz Jezusa i mówiÄ™ Mu: Jezu, ufam Tobie!”. I to caÅ‚a modlitwa wielkiego poety. Ani trochÄ™ mistycznych wizji, prorockich przepowiedni, wstrzÄ…sajÄ…cych charyzmatów. ZwykÅ‚y, prosty, strzelisty akt majÄ…cy może w sobie tak naprawdÄ™ wiÄ™cej mistyki, bo wypÅ‚ywajÄ…cy z prostego spotkania z Bogiem, tak bezpoÅ›redniego, że nie trzeba nic udziwniać, ani komplikować. Nawet w takiej maÅ‚ej skali prostoty muszÄ™ uprawiać swoje życie duchowe, żeby nie stać siÄ™ dla innych jedynÄ… wyroczniÄ…, jedynym uzdrowicielem i jedynym ratunkiem dla Å›wiata. ZasÅ‚oniÅ‚bym wtedy mocno Pana Boga. Ta wielka skala patrzenia na siebie może też przeszkodzić mi czuć siÄ™ szczęśliwym tu gdzie jestem, bo tu gdzie jestem widzÄ™ swojÄ… bezradność, swoje ograniczenia i sÅ‚aboÅ›ci, a tam gdzie mnie nie ma, mogÄ™ zastosować skalÄ™ wielkiego sukcesu, cudownych pomysłów i marzeÅ„ o tym, jakie to wielkie rzeczy zrobiÅ‚bym w innym miejscu. Proboszcz z Ars ucieszyÅ‚ siÄ™ maÅ‚Ä… parafijkÄ… i daÅ‚ jej caÅ‚e swoje serce nie doÅ‚ujÄ…c siÄ™ tym, że inni jego bracia posÅ‚ugujÄ… w wielkim koÅ›ciele poÅ›ród tysiÄ™cy ludzi. WspaniaÅ‚y i mÄ…dry Ks. Jan Zieja wybraÅ‚ siÄ™ kiedyÅ› do Prymasa z proÅ›bÄ…, by go posÅ‚aÅ‚ na najmniejszÄ… i najbardziej zapuszczonÄ… placówkÄ™. To trudne widzieć siebie i swoje kapÅ‚aÅ„stwo w mikro skali. Czasem nawet boimy siÄ™ tak na nie patrzeć, żeby nie zgubić autorytetu, znaczenia, prestiżu. Ale chyba tak jest rzeczywiÅ›cie, że zaczynamy siÄ™ gubić, gdy stosujemy do siebie wielkÄ… skalÄ™. Tam gdzie koÅ„czy siÄ™ wspólnota a zaczyna fundacja bardzo czÄ™sto koÅ„czy siÄ™ KoÅ›ciół, tam gdzie zanika cisza i kontemplacja a zaczyna siÄ™ haÅ‚as i krzyki - tam ewangelizacja staje siÄ™ demagogiÄ…, tam gdzie zanika dialog i sÅ‚uchanie ludzi tam umiera uczeÅ„ Chrystusa a rodzi siÄ™ wielki inkwizytor. Jak wyczuć tÄ™ wÅ‚aÅ›ciwÄ… skalÄ™ patrzenia na siebie? Nie ma innej drogi, jak tylko ciÄ…gle porównywać siÄ™ z Jezusem. DziÅ› zrobiÅ‚o mi siÄ™ gÅ‚upio na Drodze Krzyżowej, gdy zobaczyÅ‚em, że Jezus jest tysiÄ…c razy biedniejszy ode mnie. ZrobiÅ‚o mi siÄ™ gÅ‚upio, szczególnie, że ciÄ…gle tak maÅ‚o ufam, tak dużo marudzÄ™ i tak bardzo niepokojÄ™ siÄ™ o majÄ™tnoÅ›ci.

Cytat dnia: Diabeł jest jak mądry wilk. Patrzy czasem z boku na obżerającą się owcę i cierpliwie czeka, aż ona się naje, utuczy i będzie łatwym i smacznym kąskiem. Nie atakuje od razu, bo woli poczekać, aż owca urośnie i tak już stanie się wielka, że będzie ją nawet łatwo zdobyć.

Intencje modlitewne: za naszych kleryków, cały czas szczególnie mocno modlę się za 18. przyszłych diakonów i 16 przyszłych neoprezbiterów - jak mocno zaufał im Bóg!; o nowe powołania kapłańskie i zakonne, za młodych chłopaków, którzy czują powołanie i walczą ze sobą i swoim strachem, żeby się nie bali zaufać Jezusowi; za siostry - zwłaszcza te, które ostatni odwiedziłem - Bernardynki z Wielunia, Małe Siostry Jezusa od Karola de Foucault i Małe Siostry Baranka, które przygotowują się do złożenia ślubów i poświęcenia swojego klasztoru; za Jolę i Emila, którzy jutro biorą ślub; za prezydenta RP, który dziś modlił się na Jasnej Górze ( powinniśmy się za niego dużo modlić, żeby był mądry i odważny).

Drugie nawrócenie

May 19th, 2009 by xAndrzej

Plącze się w poczuciu swojej grzeszności. Nie umiem sobie wyobrazić ludzi, którzy nie widzą w sobie grzechu. Na każdym kroku czuję się niedoskonały, na każdym kroku widzę jak się potykam i plączę. Wokół mnie jest tylu wspaniałych ludzi, a moje serce ciągle nie umie ich kochać do końca. Tyle niepotrzebnych słów, nieroztropnych gestów i sądów - one ranią moje pragnienie świętości, bo ranią samego Boga. Jedne są cyniczne i głupie, w inne słabości wchodzę jakby bezwiednie. Jednemu mówię dobre słowo, a drugiego ranię, o jednym pamiętam i znajduję dla niego czas, a kogoś innego spycham na margines. I jak tu być wszystkim dla wszystkich? Jak żyć, żeby nikogo nie zranić? Skąd wziąć czas, żeby o wszystkich pamiętać? Jak się pilnować, żeby nie poddać się emocjom i złościom? Jak bronić prawdy, żeby nie skrzywdzić, jak być serdecznym, żeby nie być lizusem? Cała moja pociecha w tym, że Jezus daje mi dziś obietnicę Ducha Świętego, a On pouczy mnie o grzechu. Skoro odkrywam mój grzech, nawet boleśnie odkrywam, to może to być robota Ducha Świętego. Przecież to Jego misja - pouczyć mnie o grzechu! Duch Święty poucza mnie o grzechu w różny sposób. Najpierw przez moje sumienie, które wyraźnie wykazuje błąd wobec miłości. Potem przez moich braci. Wyłapywałem dzisiaj wszystkie upomnienia pod moim adresem i uczyłem się za nie dziękować Bogu. Duch Święty tyle razy upomina mnie przez moich współbraci i nie powinno mnie to zasmucać i złościć, ale cieszyć i wprawiać w dziękczynienie. Duch Święty poucza mnie o moim grzechu przez uwagi innych ludzi o moich słabościach. Zaraz potem ten upominający Duch przypomina, że jest moim Parakletem, obrońcą, adwokatem, pocieszycielem. Bez tego to duchowe upominanie byłoby koszmarne. I tu potrzebuję drugiego nawrócenia. Mówiła o nim dużo święta Tereska od Dzieciątka Jezus. Mam bardzo pragnąć być świętym, ale to pragnienie musi się zderzyć z poczuciem mojej grzeszności. Dlatego natychmiast po wielkim pragnieniu świętości, muszę przed Bogiem wyrazić zgodę na słabość, muszę ja wpisać w moją drogę do świętości. Idę do nieba często upadając, ale między jednym upadkiem a drugim zawsze ujdę kawałek drogi do przodu. Nie mogę więc dać się zatrzymać upadkom, muszę wstawać i iść dalej. Tyle dziś zobaczyłem w sobie słabości i grzechów, ale zobaczyłem też w nich zadanie do powstania i nawrócenia.

Wydarzenia dnia:
Świętowaliśmy dziś w DA jubileusz 10. lecia kapłaństwa Ks. Marka. Dusza wznosiła się ku niebu w wielkim dziękczynieniu za jego przyjaźń i braterstwo, a przede wszystkim za jego posługę wśród młodych.

Cytat dnia: Miłość do ludzi zaczyna się we wnętrzu człowieka. Najpierw uporządkuj swoje wnętrze, a zobaczysz, że odnajdziesz miłość do największych nawet wrogów.

Intencje modlitewne:
za naszych kleryków, szczególnie za tych na rekolekcjach o dobre owoce przygotowania do diakonatu, o nowe powołania kapłańskie i zakonne; za księdza Marka w podzięce za jego 10 lat kapłańskiej służby, za chorych i cierpiących, o pokój na świecie, o drugie nawrócenie dla tych, którym się wydaje, że się nie mylą i nie grzeszą, o wytrwałe, codzienne nawracanie się.

Przenikasz mnie, Panie!

May 16th, 2009 by xAndrzej

Nasi klerycy z IV roku gÅ‚oszÄ… swoje pierwsze kazania. Dobrze, że nie zaczynajÄ… od mÄ…drych tez dogmatycznych, okrÄ…gÅ‚ych zdaÅ„ czy cudzych przykÅ‚adów ale od wÅ‚asnego Å›wiadectwa. StajÄ… w obecnoÅ›ci NajÅ›wiÄ™tszego Sakramentu, podczas modlitwy maryjnej, naprzeciw swoich braci ze wspólnoty i dzielÄ… siÄ™ historiÄ… swojego powoÅ‚ania. To nie tylko doskonaÅ‚e ćwiczenie kaznodziejskie, ale otwarcie siÄ™ przed braćmi i uÅ›wiadomienie sobie Bożego dziaÅ‚ania w konkretnej historii swojego życia. CzÄ™sto powinniÅ›my sobie robić takÄ… superwizjÄ™ z Bożego dziaÅ‚ania w nas, takie ponazywanie tego co zdziaÅ‚aÅ‚ Bóg w naszym życiu. Przecież tak robili apostoÅ‚owie, dzielili siÄ™ doÅ›wiadczeniem Boga w swoim życiu. PaweÅ‚ czÄ™sto w swoich listach wspomina, że poznaÅ‚ Jezusa, że spotkaÅ‚ Go w drodze do Damaszku. Kazania pierwszych uczniów Chrystusa nie byÅ‚y zwykÅ‚ym powielaniem nauki Jezusa, ale Å›wiadectwem, jak ta nauka przemieniÅ‚a ich życie, jak owocuje w życiu innych ludzi. Chrystus przecież bardziej potrzebuje Å›wiadków niż nauczycieli, dlatego cieszÄ™ siÄ™, że nasi klerycy uczÄ… siÄ™ kazaÅ„ zaczynajÄ…c od Å›wiadectwa. Kiedy czÅ‚owiek Å›wiadczy to nagle uÅ›wiadamia sobie jak Bóg mocno przenika jego życie. “Å»yjÄ™ ja, a już nie ja” - powie Å›wiÄ™ty PaweÅ‚. Ich choć w takim otwartym Å›wiadczeniu może nam siÄ™ wydawać, że za dużo jest nas, że może w ogóle powinniÅ›my zniknąć i mówić tylko o Bogu to przecież w wierze chodzi wÅ‚aÅ›nie o to wzajemne przenikanie, abym żyÅ‚ ja a już nie ja. Wiara w Boga nie jest unicestwieniem mojego ja, ale jego przenikniÄ™ciem przez Ja Boga. Kiedy Å›wiadczÄ™, to odkrywam, że w tym, co moje, tak naprawdÄ™ wszystko jest Boga. Na koniec dnia, klÄ™czÄ…c w kaplicy uÅ›wiadomiÅ‚em sobie jak bardzo Bóg przenika moje życie. Codziennie odmawiam brewiarz, czyli modlÄ™ siÄ™ psalmami i czytaniami z Biblii i choć może czasem robiÄ™ to już bardzo mechanicznie, to SÅ‚owo Boga ma i tak moc mnie przenikać. Codziennie, podczas Mszy Å›wiÄ™tej czytam i sÅ‚yszÄ™ porzÄ…dny kawaÅ‚ek Biblii, a gÅ‚oszÄ…c kazanie muszÄ™ sobie uÅ›wiadomić, o co Bogu chodzi, co chce mi powiedzieć. Najcudowniejszym sposobem przenikania czÅ‚owieka przez Boga jest Eucharystia. To niepojÄ™ty pomysÅ‚ Boga, żeby wrÄ™cz fizycznie przeniknąć czÅ‚owieka. Kiedy z wiarÄ… przyjmujÄ™ CiaÅ‚o Boga to ono przenika moje ciaÅ‚o, przemienia ja realnie i od Å›rodka. Kiedy pijÄ™ Krew Boga to ona zaczyna pÅ‚ynąć w mojej krwi i czyni mnie krewnym Boga. Nie ma wiÄ™kszego sposobu przenikania niż Eucharystia. UstanawiajÄ…c jÄ…, Jezus wiedziaÅ‚ doskonale, że stanie siÄ™ ona najdoskonalszym sposobem komunii Boga z czÅ‚owiekiem. Dlatego KoÅ›ciół od poczÄ…tku spotykaÅ‚ siÄ™ na Å‚amaniu chleba i coraz gÅ‚Ä™biej odkrywaÅ‚ zamysÅ‚ Boga w Jego prawdziwej obecnoÅ›ci w Eucharystii. Przenikaj mnie, Panie!

Wydarzenia dnia:
środa: do południa mnóstwo spotkań - z posłem RP, z panią dyrektor filharmonii, z fachowcem od komputerów, z kilkoma kapłanami; po południu kolejna konferencja dla księży - tym razem w Wieluniu, wieczorem audycja w radiu o kapłańskich zranieniach
czwartek: odwiedził mnie ksiądz prałat Wincenty - obchodzi 60.lecie swojego kapłaństwa, podarował mi swoją autobiografię, przeglądałem ją z zapartym tchem oglądając zdjęcia z dawnych lat, po południu spotkanie z kapłanami z rejonu radomszczańskiego, a o 18.tej konferencja dla V roku - ostania przed ich wyjazdem na rekolekcje
piątek: po porannych modlitwach zebranie przełożonych, potem wizyta w kurii i spotkanie z Abpem. Po obiedzie spotkanie kleryków z Ks. Robertem - nowym duszpasterzem młodzieży w naszej archidiecezji.
sobota: cały dzień w drodze; najpierw Kraków; odprawiłem mszę świętą i powiedziałem konferencje dla sióstr Nazaretanek, odwiedziłem sanktuarium Miłosierdzia Bożego i trochę się pomodliłem za kleryków i za wszystkich przyjaciół, po drodze z Krakowa zajechałem do Gorzyc do ośrodka leczenia uzależnień. Popatrzyłem i porozmawiałem z ludźmi uzależnionymi. Czułem się wśród nich bardzo dobrze. Jakoś dziwnie, ludzie, którzy ulegli jakiejś słabości stają się pokorni, wrażliwi i bardzo serdeczni. Nie wiem czy umiałbym podjąć taką wielką walkę z nałogiem jaką muszą oni teraz toczyć. Może dlatego Bóg mnie chroni przed uzależnieniem, bo byłbym za słaby, żeby się z niego wyzwolić.

Cytat dnia: Jezus zaczyna budować jedność Kościoła od swojej modlitwy do Ojca. Pasterz, który się nie modli do Boga nigdy nie będzie zdolny do budowania jedności w Kościele.

Intencje modlitewne:
oczywiście za kleryków, ciągle staram się odmawiać mój klerycki różaniec, za kleryków przygotowujących się do diakonatu i za diakonów przygotowujących się do święceń kapłańskich; o nowe powołania kapłańskie i zakonne; za siostry Nazaretanki i nasze Siostry Honoratki z seminarium; za moich rodziców - o zdrowie i wiarę, o siły i zdrowie dla Piotrka i jego rodziców, o uzdrowienie dla Włodka i wszystkich, którzy chorują, za ludzi uzależnionych - szczególnie za tych, których odwiedziłem dziś w Gorzycach; za naszych braci z innych religii, a szczególnie za wszystkich wierzących w Chrystusa, żebyśmy kiedyś stali się jednym Kościołem, za wszystkie Zosie o których wczoraj bardzo dużo myślałem przed Bogiem - za dwie siostry Zofie, za Zosię od Włodka, za Zosię z drukarni i za kochana panią Zosię od Pana Profesora, o mądre decyzje personalne przed zmianami w naszej diecezji, za Księdza Arcybiskupa o siły, mądrość i nadzieję.

Preambuła wiary

May 12th, 2009 by xAndrzej

Rzeczywiście - za mało słucham! Przecież moja wiara rodzi się ze słuchania. Zanim Bóg wypowie najważniejsze przykazanie miłości doda ważny wstęp: Słuchaj, Izraelu, Pana! Można fałszywie kochać, jeśli się najpierw nie słucha Boga. Można fałszywie wierzyć, jeśli wiara nie opiera się na codziennym słuchaniu. Odwróciły mi się niekiedy kolejności - najpierw coś robię a potem się modlę, najpierw działam, a potem tłumaczę się z tego przed Bogiem. Nawet w rytmie mojej modlitwy częściej modlę się wieczorem niż rano, a przecież modlitwa ma uprzedzać każde moje działanie. Popełniłbym o wiele mniej błędów, gdybym przed każdym działaniem pytał Boga. Jezus najczęściej modli się przed jakimś wydarzeniem, a nie po jego zakończeniu. On rozgrywa życie najpierw na modlitwie. Na tym polega słuchanie Boga, bo modlitwa Jezusa jest wsłuchiwaniem się w wolę Ojca, która wyznacza sposoby działania. Uwielbiam Boga za to, że często uwrażliwia moje uszy na swój głos, że w gąszczu aktywizmu i mnóstwa spraw do załatwienia potrafię niekiedy złapać jakąś Bożą myśl, jakieś Boże słowo. Wyraźnie wtedy czuję jak Bóg mówi do mnie. Ale to wszystko stanowczo za mało. Muszę powalczyć o głębsze słuchanie Boga, o czas całkowicie dla Niego. Bez tego stanę się mętną wodą, bez dopływu ze źródła. W rzece spraw do załatwienia nawet Boże słowa trudne są do zatrzymania i czystego odbioru. Kiedy się zatrzymuję, żeby mieć czas tylko dla Boga mam szansę usłyszeć lepiej i czyściej. Nie ma innej drogi jak walka o namiot spotkania z Panem!
W seminarium mniej też słucham ludzi. Dawniej codziennie wsłuchiwałem się w całą masę studenckich problemów, znałem ich dylematy z wiarą, tragedie w miłości, rany zadane przez rodzinę. To słuchanie ożywiało moje serce, poszerzało i pozwalało widzieć jakąś rzecz z zupełnie innej strony. Takie słuchanie pozwala bardziej rozumieć i więcej kochać. Bez niego moje serce twardnieje i uzbraja się w masę przepisów, reguł, regulaminów. Ksiądz, który nie słucha Boga jest jakąś hybrydą ucznia Chrystusa i prędzej czy później stanie się już tylko jak faryzeusz i uczony w Piśmie. Ksiądz, który nie słucha ludzi, nie wczuwa się w ich myślenie, odczuwanie, przeżywanie szybko będzie kimś ponad nimi. Tymczasem Jezus upada nawet u nóg grzeszników, słucha pokornie prostytutki i siada za stołem razem z celnikami. Po co to robi? Żeby słuchać, zrozumieć i dopiero potem pokazać cudowną drogę nowego życia po nawróceniu.
Co mi zostanie, gdy przestanę słuchać Boga i ludzi? Zostanie mi tylko słuchanie siebie, myślenie o sobie i po swojemu, kręcenie się wokół własnych myśli, w które w końcu uwierzę, że są jedynie słuszne, najlepsze, perfekcyjne. I dam się wtedy zamknąć w diabelskiej pułapce pychy i pozwolę stwardnieć swojemu sercu tak mocno, że już przestanę pełnić wolę Boga i widzieć potrzeby drugiego człowieka.
Przyjdź, Duchu Święty i wyprowadź mnie z sali mojego serca, w której zamykam się przed głosem Boga i ludzi.

Wydarzenia dnia:
piątek: rano msza św. pod przewodnictwem Księdza Arcybiskupa z udzieleniem posługi akolity, potem zebranie wychowawców i zebranie w kurii; po obiedzie konferencja rektorska i trochę wieczornej modlitwy
sobota: rano wykłady w Instytucie Teologicznym, a potem prawie cały dzień spędziłem na pielgrzymce rodziców osób powołanych - cieszyłem się obecnością dużej części rodziców naszych alumnów, po południu imieninowa wizyta u Księdza Profesora Stanisława P., a potem wizyta u dawnych studentów w DA (urodziny MS)
niedziela: kolejny cały dzień na nogach - mieliśmy niedzielę powołań. Głosiłem kazania i prowadziłem z klerykami spotkania w grupach w parafii Matki Bożej Zwycięskiej. Zobaczyłem kawałek dobrego duszpasterstwa. W przerwie obiadowej krótka wizyta i spotkanie z rektorem seminarium z Chicago. Na koniec dnia Apel na Jasnej Górze.
poniedziałek: rano msza po francusku, po śniadaniu wykłady dla kleryków a po nich spotkanie z dyrektor festiwalu Gaude Mater i krótkie podsumowanie tegorocznej edycji a zwłaszcza koncertów w naszym kościele; o 14.30 wykład dla kapłanów na spotkaniach duszpasterskich; po kolacji zebranie duktorów a potem klika godzin modlitwy i czuwania nocnego na Jasnej Górze
wtorek: spotkanie z diakonami i podsumowanie praktyk, kilka wizyt kapłanów, od 14.30 egzamin z pedagogiki na V roku; wieczorem wzruszający jubileusz 25.lecia małżeństwa Iwony i Tomka ( to było piękne świadectwo Bożej chwały!)

Cytat dnia: SÅ‚uchaj, Izraelu, Pana!

Intencje modlitewne: za Benedykta XVI o błogosławione owoce jego pielgrzymki do Ziemi Świętej, za naszych alumnów, a szczególnie za przygotowujących się do święceń diakonatu i prezbiteratu, o nowe powołania kapłańskie i zakonne ( zgłosił się już pierwszy kandydat - modliłem się dziś za niego) , za Iwonę i Tomka i całą ich rodzinę - niech wzrastają w łasce u Boga; o uzdrowienie dla Włodka ( szturmowałem dziś niebo o zdrowie dla jego oczu!), o zdrowie dla Piotrka, mamy naszego diakona i mamy jednego z naszych kleryków; za moich wychowanków z DA i za obecnych studentów z duszpasterstwa, a szczególnie za ich duszpasterzy - Ks. Marka i Ks. Jacka, za moich rodziców, za maturzystów (szczególnie Piotra i Martę), za braci ewangelików, którzy dziś dali mi mnóstwo ważnych rad, aby więcej zrozumieć z Boga.

Od realizmu do cynizmu

May 7th, 2009 by xAndrzej

PragnÄ™ być idealistÄ…, wierzyć w miÅ‚ość i miÅ‚osierdzie, ufać, że dobro i tak w koÅ„cu zwycięży, że otwartoÅ›ciÄ… i zaufaniem zrobiÄ™ wiÄ™cej niż podejrzeniami i domniemaniem zÅ‚a. Tego uczy mnie Chrystus! Nie umiem zobaczyć w ewangeliach innego Jezusa niż tego, który bezgranicznie kocha i wierzy w miÅ‚ość. NajwiÄ™kszym cierpieniem Boga na krzyżu nie byÅ‚y gwoździe, nie byÅ‚y zakrwawione rany, ale to, że jego uczniowie nie uwierzyli w miÅ‚ość. Przestać wierzyć w miÅ‚ość znaczy po prostu przestać wierzyć w Chrystusa. Ta droga wiary na poczÄ…tku może siÄ™ wydawać skazanÄ… na klÄ™skÄ™. Dlatego ludzie wolÄ… inne drogi, wolÄ… podejrzenia i asekuracjÄ™, wolÄ… zaborcze pilnowanie swoich racji, żeby tylko wygrać walkÄ™ o ważnoÅ›ci z innymi, wolÄ… intrygi, zmowy, sojusze z innymi przeciwko innym, żeby tylko nikt nas nie wykiwaÅ‚. I dlatego kapitulujemy w miÅ‚oÅ›ci! Droga miÅ‚oÅ›ci na poczÄ…tku przynosi wrażenie klÄ™ski i sÅ‚aboÅ›ci, ale jak wytrwasz i miÅ‚oÅ›ciÄ… przezwyciężysz wszelkie rany to wygrasz, wygrasz życie, wygrasz Boga, wygrasz zbawienie, bo bÄ™dziemy sÄ…dzeni tylko z miÅ‚oÅ›ci. Wczoraj ktoÅ› mi powiedziaÅ‚ z troskÄ… o mnie: “KsiÄ…dz jest idealistÄ…, a życie jest brutalniejsze a ludzie sÄ… gorsi niż ksiÄ…dz myÅ›li!”. WdziÄ™czny byÅ‚em za tÄ™ uwagÄ™ i trochÄ™ myÅ›laÅ‚em o swoim kapÅ‚aÅ„skim idealizmie. Ani przez chwilÄ™ jednak nie miaÅ‚em pragnienia by to zmienić. WolÄ™ być idealistÄ…, bo to jest bliższe ewangelii miÅ‚oÅ›ci. Po grzechu miÅ‚ość w pewnym sensie jest idealistyczna. Grzech zniszczyÅ‚ w nas naturalnÄ… skÅ‚onność do miÅ‚oÅ›ci, nie umiemy kochać szczerze i wytrwale. Prawdziwa miÅ‚ość w wykonaniu grzeszników nie jest idealna. PragnÄ™ jednak dążyć do ideaÅ‚u, choćbym go nigdy nawet nie dotknÄ…Å‚ na ziemi. PrzeczytaÅ‚em gdzieÅ› dzisiaj, że w życiu kapÅ‚aÅ„skim niebezpieczny jest nachalny realizm, że prowadzi on tak naprawdÄ™ do cynizmu. Zgadzam siÄ™ z tym caÅ‚kowicie. KapÅ‚an realista szybko przeksztaÅ‚ci siÄ™ w kapÅ‚ana cwaniaka, który wiecznie bÄ™dzie walczyÅ‚ tylko o swoje, bÄ™dzie budowaÅ‚ szczelne granice dla ochrony swojego czasu, swoich pieniÄ™dzy, swojej wygody. W życiu takiego kapÅ‚ana bÄ™dzie siÄ™ liczyć przede wszystkim to co jego, a nie bÄ™dzie w nim ducha ofiary, bo do ofiary i sÅ‚użby trzeba być przynajmniej trochÄ™ idealistÄ…. Realizm nakaże mu walczyć o swoje i nie dać sobie nic zabrać dla drugich. KapÅ‚an realista szybko stanie siÄ™ cynikiem, który wszystko wie najlepiej, którego nie obchodzÄ… inni, bo najpierw musi walczyć o swoje. Nie chcÄ™ być takim realistÄ…! Nie chcÄ™ być ksiÄ™dzem cwaniakiem, wolÄ™ siÄ™ dać oszukać, zabić, wykiwać niż zdradzić miÅ‚ość i mój najwiÄ™kszy ideaÅ‚ w życiu - Chrystusa. Tak, jestem idealistÄ…!
ModlÄ™ siÄ™, żebym umiaÅ‚ przezwyciężyć taki nachalny realizm w życiu kleryków. Oni przychodzÄ… do seminarium w najpiÄ™kniejszej fazie idealizmu, ale jakoÅ› szybko uczÄ… siÄ™ z niego rezygnować. Wielu z nich zaczyna “realnie” myÅ›leć o kapÅ‚aÅ„stwie i wyrzucać z życia ideaÅ‚y. Seminarium nie może być miejscem takiej ewolucji, gdzie z idealisty rodzi siÄ™ realista, który bardzo szybciutko zmienia siÄ™ w cwaniaka.
Panie żniwa, w pierwszy czwartek miesiąca, proszę cię za moich kleryków, zachowaj w nich najpiękniejsze ideały i broń przed realizmem, który przekształca się w cwaniactwo.

Wydarzenia dnia:
poniedziałek: z samego rana wyjazd poza diecezję z pomocą współbratu w kapłaństwie, po południu wizyta w domu małego dziecka prowadzonym przez Siostry Służebniczki - rozwaliły mnie te małe dzieciaki - rzucały mi się na szyję pytając, czy je wezmę do domu. Wieczorem przepiękny koncert wybitnego saksofonisty Jana Garbarka - że też jeden człowiek potrafi do perfekcji doprowadzić sztukę uprawiania muzyki ( może to jest taki muzyczny idealista!)
wtorek: zacząłem dzień od mszy imieninowej u naszych sióstr Honoratek - one uczą nas służby cichej i sumiennej - żebyśmy my, księża umieli tak gorliwie i wytrwale pracować!; po śniadaniu zajęcia z diakonami - omawialiśmy ich praktyki - po cichu pomyślałem sobie, że coraz słabiej wychodzi nam w parafiach duszpasterstwo; w drodze do kurii zepsuł mi się samochód - ma już swoje lata i trudno mu się dziwić - czeka mnie więc pewnie kilkanaście dni chodzenia na pieszo; wieczorkiem decydujące rozmowy z ks. XY o jego dalszej sytuacji.
środa: po śniadaniu zebranie przełożonych, a potem podróż do Gorzyc. Po południu msze święte na cmentarzu Rocha a wieczorkiem audycja w radiu o powołaniach kapłańskich
czwartek: po modlitwach i śniadaniu odholowałem samochód do mechanika ( może da się go naprawić do 20 maja - witaj rowerku!) o 11 - spotkanie z Księdzem Arcybiskupem; po południu msze święte na Rocha, wieczorem pokorna, ale piękna modlitwa o powołania kapłańskie i zakonne z udziałem gości - prawie wszystkie miejsca w kościele były zajęte, ale najważniejsze, że modliliśmy się razem!

Cytat dnia: Ojcostwo zaczyna się tam, gdzie kończy się egoizm, szukanie siebie i własnych korzyści.

Intencje modlitewne: za naszych kleryków, żeby bardziej byli idealistami niż realistami, o nowe powołania kapłańskie i zakonne, o zdrowie dla Piotrka, Ks. Zbyszka, dla Księdza Rektora Mariana, dla moich rodziców, za maturzystów (Martę i Piotrka), za czytelników tego bolga, za wszystkich, którzy modlą się o powołania kapłańskie i zakonne.

Kultura też jest konieczna do zbawienia

May 3rd, 2009 by xAndrzej

Wiara owocuje kulturÄ…, inaczej nie przekÅ‚ada siÄ™ na życie. CzÅ‚owiek wiary ma po prostu inny styl życia, inne sposoby zachowania, mówienia, reagowania. JeÅ›li mojej wiary nie widać w mojej codziennej kulturze to znaczy, że ona jest tylko teoriÄ…, zbitkiem Å‚adnych zdaÅ„, z których nic nie wynika. Może dlatego kiedyÅ› kapÅ‚ani tak bardzo dbali o kulturÄ™ swojego życia i należeli do elity spoÅ‚ecznej. Ta elitarność nie wynikaÅ‚a z wyższoÅ›ci nad innymi, ale wÅ‚aÅ›nie z osobistej kultury, z jej poziomu i wrażliwoÅ›ci. MyÅ›lÄ™, że ten zwiÄ…zek wiary z kulturÄ… dziaÅ‚a też w drugÄ… stronÄ™. Im wiÄ™cej, jako ksiÄ…dz, obcujÄ™ z ambitnÄ… kulturÄ…, tym bardziej stajÄ™ siÄ™ wrażliwy na piÄ™kno, na kreatywność i wspaniaÅ‚ość Bożego stworzenia. DiabeÅ‚ niszczy nam kulturÄ™, żeby odciąć nas od prawdziwego doÅ›wiadczenia piÄ™kna. DziÅ› mija trzeci dzieÅ„ naszego czÄ™stochowskiego festiwalu “Gaude Mater”. W naszym seminaryjnym koÅ›ciele mieliÅ›my trzy porzÄ…dne koncerty, Å›wiatowÄ… klasykÄ™ muzyki poważnej. I choć nie jest wielkim koneserem tego rodzaju sztuki to czuÅ‚em siÄ™ jak w innym Å›wiecie, jakby nagle stanÄ…Å‚ przede mnÄ… geniusz Boga uzdalniajÄ…cy czÅ‚owieka do tworzenia tak wielkiego piÄ™kna. Ta muzyka otwieraÅ‚a serce, napeÅ‚niaÅ‚a duszÄ™ jakÄ…Å› nowÄ… mocÄ… i wiarÄ… w piÄ™kno obecne w ludzkich możliwoÅ›ciach. Mocniej niż zwykle uÅ›wiadomiÅ‚em sobie, że czÅ‚owiek nie musi wcale tworzyć kultury obżarstwa, pijaÅ„stwa, lenistwa, agresji i seksu, że istnieje wspaniaÅ‚a kultura wznoszÄ…ca czÅ‚owieka na wspaniaÅ‚e przestrzenie ludzkiego ducha. Aż szkoda, że tak maÅ‚o kapÅ‚anów korzysta z tego rodzaju kultury. TrochÄ™ nawet rozżaliÅ‚em siÄ™ na naszych kleryków, że w wiÄ™kszoÅ›ci nie majÄ… w sobie jakiejÅ› chÄ™ci odkrywania tego typu doÅ›wiadczeÅ„. Przecież Å‚atwiej siÄ™ wierzy i rozumie wspaniaÅ‚ość Boga, kiedy czÅ‚owiek spotka siÄ™ z prawdziwÄ… kulturÄ…. Przed laty czytaÅ‚em książkÄ™ o tym, że kultura jest do zbawienia koniecznie potrzebna. PamiÄ™tam setki spotkaÅ„ Jana PawÅ‚a II z ludźmi kultury i te czÄ™sto powtarzane sÅ‚owa: prawdziwÄ… wiarÄ™ czÅ‚owieka można poznać po jego kulturze.

Wydarzenia dnia:
piątek - z samego rana udział we mszy świętej na rozpoczęcie mistrzostw w piłce nożnej dla ministrantów i lektorów. Zjechało do Częstochowy blisko 1000 ministrantów! Wielka armia młodych chłopaków, którzy służą do mszy i grają w piłkę. Pan Antoni Piechniczek pokornie wyznał, że chciałby mieć w PZPN taką armię młodych piłkarzy. O 10.00 msza św. na cmentarzu Raków. Po niej odwiedziłem Księdza Prałata Wincentego - będzie wkrótce obchodził 60.lecie kapłaństwa. Lubię się spotykać ze starszymi kapłanami, bo o kapłaństwie wiedzą najwięcej. Potem przygotowania do koncertów w naszym kościele. O 18.00 inauguracja festiwalu - piękne wykonanie oratorium Haydna - Stworzenie świata.

sobota - z samego rana odprawiłem mszę świętą i sporo popisałem. O 11.30 wyrwałem się na samotną wędrówkę w Sokole Góry. Zrobiłem około 15 km na pieszo. Dotarłem nawet do klasztoru sióstr Baranka w Choroniu. O 18.00 kolejny wspaniały koncert -tym razem w wykonaniu chóru Starowierców z Syberii. Wieczorkiem sympatyczna wizyta u Grażyny i Tadeusza. Do seminarium wrócili też klerycy. Znów zaczęło się życie.

niedziela - do południa przewodniczyłem uroczystościom odpustowym w Radomsku, o 15.00 wizyta Waldka z Łodzi - duszpasterza środowisk twórczych. Pogadaliśmy trochę o kapłańskiej kulturze. O 16 koncert prawykonań muzyki sakralnej. O 19.00 msza na szczycie jasnogórskim z okazji dzisiejszego święta.

Cytat dnia: Ojczyzna to nasz zbiorowy obowiązek. Jak zobojętniejemy na sprawy Ojczyzny to przegramy Polskę.

Intencje modlitewne: za kapłanów o troskę o poziom naszej kultury, za naszych kleryków o silną wiarę i ludzką dojrzałość, o nowe powołania kapłańskie i zakonne, za naszą Ojczyznę Polskę i wszystkich Polaków, o uzdrowienie dla chorych, o zdrowie dla Piotrka i moich rodziców, za maturzystów o zdanie matury i mądre wybory, za Kozicę i Grzesia i mojego duchowego wnuka Karolka, za wszystkich ludzi, którzy modlą się o powołania.
sop