Go to content Go to navigation Go to search

Modlitwa wstawiennicza

January 31st, 2009 by xAndrzej

CzÄ™sto zapominam, że moim ważnym, kapÅ‚aÅ„skim zadaniem jest wstawianie siÄ™ przed Bogiem za ludźmi. Najczęściej wydaje mi siÄ™, że mam coÅ› dla nich organizować, mam dla nich sprawować liturgiÄ™, nauczać wiary, posÅ‚ugiwać sakramentami, tÅ‚umaczyć i nawracać. Tymczasem najwiÄ™kszÄ… misjÄ… ksiÄ™dza jest wstawiać siÄ™ u Boga za ludźmi. OdkryÅ‚em to dziÅ› bardzo wyraźnie, kiedy nasze seminarium opustoszaÅ‚o, klerycy wyjechali do domu, a ja od rana szturmujÄ™ niebo w ich intencji. Nagle odkryÅ‚em, że może wÅ‚aÅ›nie teraz, gdy ich nie ma, mogÄ™ dla nich zrobić najwiÄ™cej. Za nich modliÅ‚em siÄ™ z samego rana, w ich intencji odprawiÅ‚em dziÅ› mszÄ™ Å›wiÄ™tÄ… i podjÄ…Å‚em maÅ‚y post, za nich w godzinie miÅ‚osierdzia prosiÅ‚em Jezusa, aby rozkazaÅ‚ diabÅ‚u uwolnić każdÄ… kleryckÄ… duszÄ™ z grzechów i uzależnieÅ„. Na koniec dnia pobiegÅ‚em na JasnÄ… GórÄ™, żeby podczas Apelu upraszać wstawiennictwa Maryi za każdego kleryka naszego seminarium. DziÅ› też dostaÅ‚em sporo SMS-ów z woÅ‚aniem o pomoc. KomuÅ› rozwala siÄ™ małżeÅ„stwo, ktoÅ› ma kÅ‚opoty ze zdrowiem, jedna z moich wychowanek miaÅ‚a kÅ‚opoty z narodzinami dziecka, synek moich znajomych zÅ‚amaÅ‚ poważnie nogÄ™ na nartach - to tylko jeden dzieÅ„ ludzkich bied. I co, ja, ksiÄ…dz mam z tym zrobić? Przecież ci ludzie wiedzÄ…, że nie mam recept na małżeÅ„skie kÅ‚opoty, nie umiem odbierać porodów i skÅ‚adać poÅ‚amanych koÅ›ci, czego wiÄ™c ode mnie oczekujÄ…? MyÅ›lÄ™, że wÅ‚aÅ›nie mojej modlitwy wstawienniczej, mojego kapÅ‚aÅ„skiego woÅ‚ania do Boga. Taki maÅ‚o aktywny dzieÅ„, bez rozlicznych obowiÄ…zków i zadaÅ„ uÅ›wiadomiÅ‚ mi bodaj najważniejszÄ… kapÅ‚aÅ„skÄ… misjÄ™ - wstawianie siÄ™ do Boga za ludźmi. Jak maÅ‚o jest tego w moim kapÅ‚aÅ„skim życiu! Jak wiele ludzkich spraw przyjmuje do wiadomoÅ›ci nie reaguje na nie konkretnÄ… modlitwÄ…, postem, woÅ‚aniem do Boga. Może dlatego tak maÅ‚o od Boga otrzymujemy, bo tak maÅ‚o do Niego woÅ‚amy i tak maÅ‚o z Nim jesteÅ›my. KapÅ‚ani Starego Testamentu zamykali siÄ™ w Å›wiÄ…tyni, by w odosobnieniu peÅ‚nić sÅ‚użbÄ™ przed Panem. Å»aden z ludzi nie wchodziÅ‚ tam z nimi, oni mieli stanąć przed Bogiem, aby wstawiać siÄ™ za ludźmi. PamiÄ™tam, gdy kiedyÅ› jakiÅ› ksiÄ…dz dziwiÅ‚ mi siÄ™, że po caÅ‚ym dniu podróży chcÄ™ sam odprawić mszÄ™ bez ludzi, w pustym koÅ›ciele. “Po co masz odprawiać mszÄ™, kiedy nikogo nie ma? Dla kogo bÄ™dzie ta msza, skoro nikt jej nie usÅ‚yszy?” - zapytaÅ‚ mnie zniechÄ™cony koniecznoÅ›ciÄ… otwierania koÅ›cioÅ‚a. “OdprawiÄ™ jÄ… za ciebie i twojÄ… parafiÄ™, za wszystkie twoje kapÅ‚aÅ„skie zmartwienia i trudnoÅ›ci. BÄ™dÄ™ siÄ™ wstawiaÅ‚ do Boga za caÅ‚Ä… twojÄ… wspólnotÄ™!” - opowiedziaÅ‚em mojemu gospodarzowi, choć nie byÅ‚em pewny, czy do koÅ„ca mnie zrozumiaÅ‚. Moja kapÅ‚aÅ„ska posÅ‚uga dla drugich zaczyna siÄ™ dużo wczeÅ›niej niż moje spotkanie z nimi. Zaczyna siÄ™ od mojej modlitwy do Boga za tych, których spotkam. Czy modlicie siÄ™ za sowich rodziców i swoje dzieci? Czy modlicie siÄ™ za swoich przyjaciół i bliskich? Czy modlicie siÄ™ za swoich uczniów i wychowanków, za swoich kapÅ‚anów i współpracowników? Dzisiaj, w pustym seminarium, gdy nie byÅ‚o ani jednego kleryka, modliÅ‚em siÄ™ za nich i odczuÅ‚em w sercu, że zrobiÅ‚em dziÅ› dla nich wiÄ™cej niż mógÅ‚by zrobić najmÄ…drzejszym kazaniem, najciekawszÄ… konferencjÄ…, najradoÅ›niejszym spotkaniem. KapÅ‚an jest po to, aby siÄ™ wstawiać przed Bogiem za powierzonych sobie braci w wierze.

Grypa szaleje za furtÄ…

January 31st, 2009 by xAndrzej

Jalu Kurek napisaÅ‚ kiedyÅ› książkÄ™ pt. “Grypa szaleje w Naprawie”. Mam ochotÄ™ napisać podobnÄ… o szalejÄ…cej grypie za naszÄ… seminaryjnÄ… furtÄ…. ZaatakowaÅ‚ nas wirus i z każdym dniem zaczęło przybywać chorych. Wczoraj, zgodnie z sugestiÄ… lekarza, przerwaliÅ›my sesjÄ™ i klerycy rozjechali siÄ™ do domów, żeby tam siÄ™ porzÄ…dnie wykurować. Mam wiÄ™c niespodziewanÄ… zmianÄ™ planów. Na szczęście jakoÅ› wirus omija rektorskie pokoje i póki co caÅ‚kiem zdrowo siÄ™ trzymam. Akurat ten wirus ponoć nie jest groźny i nie ma powodów do paniki. Spokojnie wiÄ™c ustawiam sobie czas, który jest mi dany na nadrabianie wielu zalegÅ‚oÅ›ci. Mam też kawaÅ‚ek duchowej pustyni. Dzisiaj z samego rana odprawiÅ‚em porzÄ…dne rozmyÅ›lanie z medytacjÄ…. Najpierw kilka myÅ›li z Mertona, o tym, że wiara tak naprawdÄ™ jest sprawÄ… woli. Musisz chcieć uwierzyć, musisz chcieć przyjąć na poczÄ…tku prawdy Ewangelii i nimi żyć, żeby dopiero po czasie przekonać siÄ™ o ich sÅ‚usznoÅ›ci. JeÅ›li czekasz, aż twoje myÅ›li i serce bÄ™dÄ… miaÅ‚y stu procentowÄ… pewność co do prawd wiary, nigdy nie wejdziesz w Å›wiat doÅ›wiadczeÅ„ duchowych, bo one zawsze zaczynajÄ… siÄ™ od obÅ‚oku niewiedzy. Wiara jest siostrÄ… zaufania i wymaga ufnoÅ›ci w Boże obietnice bez natychmiastowego widzenia owoców. Królestwo Boże zaczyna siÄ™ od ziarna, po którym trudno poznać jakie wyda owoce. Ale jak nie przyjmiesz ziarna, nie doczekasz siÄ™ owoców. WierzÄ™ siÅ‚Ä… mojego chcenia, wierzÄ™, czÄ™sto mimo tego, że nie rozumiem. PragnÄ™ Boga i to pragnienie musi mi wystarczyć zanim Bóg odkryje przede mnÄ… skrawek swoich tajemnic. W tym jest też caÅ‚e piÄ™kno wiary, piÄ™kno odkrywania Boga dzieÅ„ po dniu, piÄ™kno widzenia Jego obecnoÅ›ci w najmniej spodziewanych okolicznoÅ›ciach i osobach. Kocham Boga za to, że jest inny ode mnie, za to, że nie chce zgodzić siÄ™ z moimi myÅ›lami i ciÄ…gle mnie zaskakuje. To sÄ… dla mnie dowody na Jego istnienie. Gdyby Bóg speÅ‚niaÅ‚ wszystkie moje oczekiwania, wszystkie moje sÄ…dy o Nim, nie byÅ‚ by Bogiem, byÅ‚yby tylko moim osobistym wyobrażeniem.
Zastanawiałem się też nad naszą odpornością na słabości. Jakiś chory kleryk zapytał mnie, co ja robię, że swobodnie chodzę po infirmerii, spotykam się z chorymi i nie łapie mnie wirus. Odpowiedziałem mu pospiesznie, że to sprawa duchoterapii. Sam nie wiem, czy to na pewno tak jest, ale ponoć w każdej fizycznej chorobie jest kawałek naszej duchowości. Ja po prostu nie poddaję się słabości, próbuję nie zgadzać się na wszelkie formy osłabienia. Oczywiście dopóki mnie nie zwyciężą! Ktoś napisał, że diabeł jest jak rekin w wodzie, który na odległość wyczuje krew. Diabeł na odległości wyczuwa nasze słabości, biadolenia, rezygnacje, narzekania i pędzi za nami, jak za zranioną i osłabioną ofiarą. Kiedy poddajemy się słabościom jesteśmy dla niego łatwym łupem. Dlatego nawet w chorobie musimy walczyć. W największym załamaniu musimy się podnosić i nie tracić nadziei. Diabeł najchętniej uderza tam gdzie widzi rezygnację z miłości, służby, ofiarności. Utrata nadziei jest najlepszym polem do działania diabła. A przecież dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych! Przecież każdego dnia mówię Bogu, że jest Panem i Zbawicielem, jest Zwycięzcą śmierci i szatana! Kiedy nie mam już swoich ludzkich sił, zrzucam ciężary na Boga i proszę, aby walczył we mnie! Nie mogę się poddać zwątpieniu, nie mogę nawet przestać wierzyć, że wszystko mogę w tym, który mnie umacnia. Mam mnóstwo słabości, mam mnóstwo chwil, w których kuszony jestem do kapitulacji, do rezygnacji z ideałów i miłości, ale wiara nie pozwala mi się poddać!
Panie, daj wiarę wszystkim, którzy poddali się swoim słabościom. Każdy zły wirus czepia się najpierw tych, którzy poddają się swoim słabościom!

Wydarzenia dnia:
środa: prawie cały dzień świętowaliśmy wspomnienie św. Tomasza z Akwinu. Po śniadaniu spotkanie z chłopakami z rekolekcji. Odpowiadałem na ich pytania. Nie było tych pytań za wiele, ale dotyczyły trudnych rzeczy. Szkoda, że ludzie najpierw pytają o in vitro, eutanazję, antykoncepcję, a dopiero potem o Pana Boga! O 17.00 rozpoczął się wykład a o 18.00 msza święta ku czci św. Tomasza. Na koniec dnia razem z panem doktorem podsumowaliśmy stan chorych w naszym seminarium.
czwartek: rano rozmyślanie i msza święta, potem wyjazd na pogrzeb taty naszego rocznikowego kolegi Ks. Zbyszka. Wyprawa do Lututowa.Potwornie zmarzłem i czułem, że w tym stanie nie potrzebuję nawet wirusa, żeby się rozłożyć. Po południu jeszcze msza święta dla wspólnoty charyzmatycznej u Małych Sióstr. Mówiłem o walce duchowej. Na koniec dnia znowu krzątanie się przy chorych. Pan doktor Włodek radzi przerwać sesję i wysłać kleryków do domu. Wirus wprawdzie nie jest groźny, ale żyjąc razem w jednym domu nie zdołamy go zahamować. Ponoć najgroźniejsze są powikłania z jego powodu. Postanawiamy więc wspólnie przesunąć sesję egzaminacyjną.
piątek: rano msza święta, a po śniadaniu wyjazd kleryków do domu; o 8.30 zebranie przełożonych, o 11. zebranie w kurii. Po obiedzie delektowałem się ciszą i trochę się modliłem. O 20.30 półfinał w piłce ręcznej i okazja do wspólnotowego spotkania. Rzeczywiście nawet księży, jak prawdziwych facetów, bardzo łączą emocje sportowe.

Cytat dnia: To dobrze, jeśli żyjesz w ciągłym poczuciu, że masz jeszcze coś do zrobienia. Bezczynność to jeden z największych wrogów życia duchowego.

Intencje modlitewne: za całą wspólnotę seminaryjną ( rozkazywałem dziś diabłu, aby opuścił każdego kleryka i uwolnił go z uzależnień i grzechów! Muszę walczyć o świętość ich duszy!); za wszystkich księży naszej archidiecezji o jedność i pokorę, szczególnie modlę się za braci kapłanów mocno pogubionych w swoim powołaniu; o nowe powołania kapłańskie i zakonne; o zdrowie dla moich rodziców, dla Piotrka, dla mamy diakona Łukasza; o szczęśliwe rozwiązanie dla Agnieszki (Kozicy), za kuzyna Ani o Boże Miłosierdzie dla niego i za samą Anię, aby miała siłę naprawdę uwierzyć; za wszystkie sprawy Bartka i jego żony; za wspólnotę czwartkową; o życie wieczne dla zmarłego taty ks. Zbyszka; o zdrowie dla dziadka Agnieszki-Matki, który leży w szpitalu po sąsiedzku, za pana doktora Włodka z wielką wdzięcznością za jego lekarską posługę w naszej wspólnocie.

Fanklub miłośników celibatu

January 27th, 2009 by xAndrzej

GÅ‚oÅ›no siÄ™ zrobiÅ‚o w mediach o tym, że ponoć wiÄ™kszość księży w Polsce chciaÅ‚aby mieć żonÄ™. Od tego stwierdzenia niemal automatycznie autorzy newsów przechodzÄ… do stwierdzenia, że wiÄ™kszość z nas jest przeciwko celibatowi. To trochÄ™ dziwne, bo przecież, to, że chciaÅ‚bym mieć nowiutkie BMW nie sprawia, że jestem przeciwko mojemu poczciwemu, maÅ‚emu samochodzikowi VW Polo. Kiedy myÅ›lÄ™ o tego typu badaniach przypomina mi siÄ™ anegdota o tym, jak to do Jana PawÅ‚a II przyszÅ‚a jakaÅ› pobożna pani mówiÄ…c, że Papież musi coÅ› zrobić, bo co drugi ksiÄ…dz ma dziecko. Papież z lekkim uÅ›miechem miaÅ‚ spojrzeć w stronÄ™ Ks. Dziwisza i powiedzieć: “Stasiu, to który z nas?” Problem celibatu jest pewnie rzeczywiÅ›cie bardzo zÅ‚ożony i skomplikowany, bez wÄ…tpienia wielu z nas ma olbrzymie trudnoÅ›ci z zachowaniem celibatu, ale dziÅ›, po przeczytaniu kilku komentarzy na ten temat chciaÅ‚bym utworzyć fanklub miÅ‚oÅ›ników celibatu. Wiem, że pewnie wobec caÅ‚ej masy specjalistów narażę siÄ™ swoimi poglÄ…dami i zostanÄ™ uznany za karierowicza koÅ›cielnego, seksualnego dewianta, Å›lepo posÅ‚usznego koÅ›cielnej ideologii. Moje spotkanie z celibatem byÅ‚o dość dziwne. Ja rzeczywiÅ›cie myÅ›laÅ‚em, że seks musi być czymÅ› zÅ‚ym, skoro jako ksiÄ…dz mam żyć w celibacie. Ale już na pierwszych rekolekcjach w seminarium usÅ‚yszaÅ‚em, że jest to najbardziej boża rzeczywistość, że seksualność czÅ‚owieka jest czymÅ› tak piÄ™knym, że staje siÄ™ miejsce przekazywania życia. I wÅ‚aÅ›nie, my przyszli księża, mamy dać trudne Å›wiadectwo o tym, że kochamy Boga miÅ‚oÅ›ciÄ… tak wielkÄ…, że gotowi jesteÅ›my dla Niego oddać tÄ™ swojÄ… piÄ™knÄ…, ważnÄ… i najbardziej naszÄ… stronÄ™ swojego życia. To byÅ‚a dla mnie rewolucja. Ponad 20 lat temu usÅ‚yszaÅ‚em o tym w seminarium i tak mówi siÄ™ o tym do dziÅ›. Może miaÅ‚em jakiÅ› wyjÄ…tkowych wychowawców, bo to nie zgadza siÄ™ ze stwierdzeniem, że w seminarium mÅ‚odym chÅ‚opkom obrzydzamy seks i małżeÅ„stwo. Mnie wyraźnie powiedziano, że oddanie komuÅ› swojego ciaÅ‚a jest czymÅ› piÄ™knym i bardzo istotnym, jest pieczÄ™ciÄ… miÅ‚oÅ›ci. To tak jak w małżeÅ„stwie, kiedy małżonkowie pieczÄ™tujÄ… swojÄ… miÅ‚ość oddaniem swojego ciaÅ‚a. I nie mogÄ… go rozdawać na prawo i lewo - ono ma być znakiem wyÅ‚Ä…cznej miÅ‚oÅ›ci. Tak też zaczÄ…Å‚em pojmować swojÄ… formacjÄ™ do celibatu. Ja siÄ™ mam ożenić z Bogiem i Jego KoÅ›cioÅ‚em i znakiem tej miÅ‚oÅ›ci ma być oddanie Mu swojego ciaÅ‚a. I to caÅ‚kiem Å›wiadomie uczyniÅ‚em, czyniÄ™ od 16 lat w kapÅ‚aÅ„stwie i bardzo chcÄ™ czynić dalej z Bożą pomocÄ…. Moje trudnoÅ›ci z zachowaniem celibatu sÄ… dla mnie zawsze sygnaÅ‚em trudnoÅ›ci w relacji z Bogiem. MyÅ›lÄ™, że również mąż kiedy zaczyna mieć trudnoÅ›ci w relacji do żony zaczyna myÅ›leć o innych kobietach, a potem zdradzać swojÄ… żonÄ™. Ja też, kiedy szwankuje mi modlitwa, kiedy oziÄ™bia siÄ™ moja miÅ‚ość do Chrystusa, marzÄ™ sobie, że może lepiej byÅ‚oby mieć żonÄ™. Ale kiedy znów Å‚apiÄ™ żywy kontakt z Bogiem mam wystarczajÄ…ce doÅ›wiadczenie miÅ‚oÅ›ci i ojcostwa, tak piÄ™kne i gÅ‚Ä™bokie, że ono porzÄ…dkuje moje namiÄ™tnoÅ›ci i sprawia, że znów pragnÄ™ konsekrować dla Boga swoje ciaÅ‚o. OsobiÅ›cie nie wierzÄ™, że odejÅ›cie od celibatu uzdrowi mój KoÅ›ciół, tak jak nie uzdrowiÅ‚o to innych KoÅ›ciołów. Przez to, że nasi bracia z innych wyznaÅ„ majÄ… żony nie zmniejsza ich problemów z powoÅ‚aniami do seminarium, z falÄ… laicyzacji czy zagubienia księży. Jedynym uzdrowieniem dla nas kapÅ‚anów jest bezgraniczna miÅ‚ość do Boga. Wiem, że każdy czÅ‚owiek musi kogoÅ› kochać. Nie da siÄ™ żyć bez miÅ‚oÅ›ci. I może dlatego gdy siÄ™ przestanie mocno kochać Boga, nie da siÄ™ żyć bez kochania drugiego czÅ‚owieka. Może dobrze, że na poczÄ…tku formowania mojej kapÅ‚aÅ„skiej duchowoÅ›ci nawet nie wiedziaÅ‚em, że celibat rozpoczÄ…Å‚ siÄ™ od prozaicznych problemów z dziedziczeniem koÅ›cielnych majÄ…tków, z wygodÄ… biskupów w przenoszeniu księży. Moje doÅ›wiadczenie celibatu jest doÅ›wiadczeniem oddania Bogu tego, co we mnie takie ważne i piÄ™kne - mojej cielesnoÅ›ci. Nie czujÄ™ siÄ™ przez to skrzywdzony, upoÅ›ledzony, zboczony, nie czujÄ™ siÄ™ też wyjÄ…tkowy, super uduchowiony, nadzwyczajny. Nie przeszkadza mi to rozumieć ludzi żyjÄ…cych w rodzinie, bo pracowaÅ‚em i pracuje z setkami rodzin i nawet czasem lepiej je rozumiem, bo mam do czynienia z wieloma rodzinnymi doÅ›wiadczeniami. Może jestem jakiÅ› dziwny ksiÄ…dz, ale kocham swoje doÅ›wiadczenie celibatu, z caÅ‚Ä… masÄ… trudnoÅ›ci i upadków w tej dziedzinie, kocham celibat nie dla samego celibatu, ale z miÅ‚oÅ›ci do Boga. Skoro seks jest tak piÄ™kny, skoro cielesność jest dla mnie taka ważna, skoro współżycie z kimÅ› drugim jest znakiem i pieczÄ™ciÄ… miÅ‚oÅ›ci - to ja chcÄ™ wÅ‚aÅ›nie to co piÄ™kne, ważne, co jest znakiem i pieczÄ™ciÄ… miÅ‚oÅ›ci - oddać dla Boga, bo Jemu siÄ™ to wszystko należy najbardziej. JeÅ›li choć trochÄ™ mnie zrozumieliÅ›cie, jeÅ›li choć trochÄ™ to moje Å›wiadectwo przeżywania celibatu integralnie Å‚Ä…czy siÄ™ z waszym doÅ›wiadczeniem w wierze - to zapraszam do mojego klubu miÅ‚oÅ›ników celibatu!

Wydarzenia dnia:
wtorek: rano msza święta i rozmyślanie, po śniadaniu kilka ważnych spraw seminaryjnych, o 11 wizyta u dentysty ( nasza wspaniała Agnieszka dziś przyjechała specjalnie dla mnie - wielkie dzięki za pomoc!); po obiedzie rozmowy i spotkania z klerykami, o 19.30 nabożeństwo słowa, o 20.00 poświęciłem nowe mieszkanie Agatce i Mariuszowi ( to jeszcze jedna z wielu rodzin, z którymi się przyjaźnie i których problemy doskonale rozumiem).

Cytat dnia: Budowanie jedności we wspólnocie wymaga trzech rzeczy: wspólnego dążenia do naśladowania Chrystusa; duchowej pokory ( uważajcie innych za wyżej stojących od siebie) i własnego ogołocenia ( miejcie na oku bardziej sprawy drugich niż swoje).

Intencje modlitewne: za naszych kleryków i całą naszą wspólnotę,( modlę się o zatrzymanie wirusa grypy, bo zaczyna nas dotykać!), za księży profesorów i wychowawców; o nowe powołania kapłańskie i zakonne; za licealistów, którzy mają u nas rekolekcje i za Ks. Tomka, który dzielnie ich prowadzi; o zdrowie dla rodziców i dla mamy diakona Łukasza; o uzdrowienie dla Piotrka; za wszystkie rodziny z którymi się przyjaźnię, za rodzinę Agaty i Mariusza, który poświęciłem dziś nowe mieszkanie; za studentów z DA i ich duszpasterzy; o życie wieczne dla zmarłego Taty ks. Zbyszka.

ZaglÄ…danie pod maskÄ™

January 26th, 2009 by xAndrzej

MówiÅ‚em dziÅ› kazanie o obÅ‚udzie, a wszystko dlatego, że Å›w. PaweÅ‚ wyznawaÅ‚ wobec swojego ucznia Tymoteusza, że najbardziej ceni w nim wiarÄ™ bez obÅ‚udy. ObÅ‚uda jest Å‚udzeniem siebie i innych, że jest lepiej niż jest, oszukiwaniem i kÅ‚amstwem nie majÄ…cym odpowiednika w rzeczywistoÅ›ci. Każda obÅ‚uda jest zÅ‚a. Pierwszym jej stopniem jest Å‚udzenie innych, udawanie przed innymi kogoÅ› wspaniaÅ‚ego i pobożnego. Drugim, gorszym stopniem obÅ‚udy, jest oszukiwanie samego siebie. To przedziwne, że potrafimy nawet siebie oszukiwać, nawet przed samym sobÄ… zÅ‚o nazywać dobrem, cwaniactwo zaradnoÅ›ciÄ…, nieczystość innÄ… orientacjÄ… i tak dalej. ObÅ‚uda jest wiÄ™c nieustannym udawaniem, nakÅ‚adaniem maski na swojÄ… prawdziwÄ… twarz. John Eldredge w swoim “Dzienniku pokÅ‚adowym” opisuje prozaicznÄ… sytuacje. W swoim samochodzie dÅ‚ugo nie zaglÄ…daÅ‚ pod maskÄ™, nie sprawdzaÅ‚ ani stanu silnika, ani poziomu pÅ‚ynu w chÅ‚odnicy, ani nawet iloÅ›ci oleju. Dopóki samochód sprawnie jeździÅ‚ najpierw wydawaÅ‚o mu siÄ™, że nie ma takiej potrzeby, potem, że nie bÄ™dzie sobie robiÅ‚ kÅ‚opotu, a na koniec tÅ‚umaczyÅ‚ sobie, że samochód już tyle wytrzymaÅ‚ to na pewno jeszcze sporo pojeździ. I w jednym momencie wszystko siÄ™ rozwaliÅ‚o - samochód zaczÄ…Å‚ wypuszczać kÅ‚Ä™by dymu z chÅ‚odnicy, a brak oleju sprawiÅ‚ spalenie siÄ™ caÅ‚ego silnika. To sÄ… skutki nie zaglÄ…dania pod maskÄ™. Podobnie jest z naszÄ… obÅ‚udÄ…. Nie zaglÄ…damy pod te wszystkie maski, żeby sobie nie robić kÅ‚opotu, zwÅ‚aszcza, że to życie i tak jakoÅ› nam siÄ™ toczy. A wystarczy moment, że caÅ‚e nasze życie zaczyna pÅ‚onąć i przegrzewać siÄ™, aż do caÅ‚kowitego upadku. ObÅ‚uda, nawet najbardziej ukrywana, wczeÅ›niej czy później i tak wywoÅ‚a swoje owoce. NajskuteczniejszÄ… ochronÄ… przed obÅ‚udÄ… jest chÄ™tne zaglÄ…danie pod “swoje maski”. Można to robić na uczciwej modlitwie przed Bogiem, podczas spowiadania siÄ™ i rozmowy z kierownikiem duchowym. To w naszym interesie leży wyzwolenie siÄ™ z obÅ‚udy, po jeÅ›li tego nie zrobimy prÄ™dzej czy później samochód naszego życia wypali siÄ™ i przestanie jeździć.

Wydarzenia dnia:
niedziela: spaliśmy dziś dłużej czyli do 7 rano. Na początek dnia jutrznia z rozmyślaniem. Po śniadaniu wyjście do katedry na uroczystości z okazji święta nawrócenia św. Pawła. Po obiedzie przygotowania do koncertu kolęd. Na koncert do naszego seminaryjnego kościoła przyszło wyjątkowo dużo ludzi. Klerycy dali z siebie wszystko, na miarę tego na ile zdołali się przygotować. PO koncercie wyjazd do Włodowic, do ks. Jacka z okazji jego instalacji na proboszcza. Pomodliliśmy się na koniec za niego w przepięknym kościele parafialnym.
poniedziałek: z samego rana rozmyślanie i msza święta, po śniadaniu zawiozłem samochód do przeglądu ( moje poczciwe polo zachowuje się już jak przystało na swoje lata!); kilka poważnych rozmów z klerykami i wizyta kilku księży. Obiad zjadłem u ks. arcybiskupa. Po obiedzie wiele wspaniałych spotkań. Najpierw odwiedziny małej siostry Kingi ze Szczecina; o 18.30 kolacja z udziałem Małych Sióstr Baranka, które przyjechały ze świadectwem do naszej młodzieży licealnej; o 19.00 spotkanie z Ks. Mirkiem Drabiukiem z parafii prawosławnej. Bardzo piękne i braterskie spotkanie. Klerycy zadawali dużo mądrych pytań, a na koniec razem się modliliśmy. Bardzo się cieszę, że w tym roku, jak nigdy, tak wiele mogłem modlić się o jedność i odbyć tylko spotkań z naszymi braćmi z innych tradycji chrześcijańskich.

Cytat dnia: W prawosławiu współżycie seksualne jest traktowane jak sakrament, poprze ten akt ludzki, Bóg stwarza nowe życie. Nigdy więc nie można tej chwili traktować tyko jako osobistej przyjemności.

Intencje modlitewne:
Za całą naszą wspólnotę seminaryjną, szczególnie za kleryków, których dopadł wirus i walczą z gorączką; za księży profesorów i wychowawców, za wspaniałe siostry zakonne, małe siostry od bł. Karola de F.; za małe siostry Baranka; o nowe powołania kapłańskie i zakonne; za młodych chłopaków, którzy kawałek swoich ferii przeznaczyli na rekolekcje w naszym seminarium; o zdrowie dla moich rodziców; o uzdrowienie dla mamy diakona Łukasza, o uzdrowienie dla Piotra; o dary Ducha Świętego dla Księdza Arcybiskupa w rozwiązywaniu różnych trudnych problemów Kościoła, o jedność chrześcijan.

Aby byli jedno

January 24th, 2009 by xAndrzej

Coraz bardziej rozumiem ważność modlitwy Jezusa o jedność. Zawsze poruszało mnie to, że niemal w ostatnich godzinach swojego życia Jezus najbardziej modli się o jedność. Tu nie chodzi tylko o to, że zgoda między nami ułatwia nam życie, tu chodzi tak naprawdę o naśladowanie Boga. Bóg jest doskonałą jednością osób i jeśli chcemy być do niego podobni musimy trwać w komunii. Inaczej, najpiękniejsze nawet mówienie o Bogu staje się obłudne i niezrozumiałe. Tymczasem diabeł szaleje skłócając najbardziej właśnie ludzi wiary. Złodziejom, mordercom, cwaniakom diabeł daje spokój i ułatwia trwanie w jedności, gdyż jednoczą się oni dla pomnażania zła. Tam gdzie chodzi o Bożą sprawę diabeł musi robić wszystko, aby nas skłócić. Paradoksalnie więc, budowanie jedności jest najtrudniejsze we wspólnotach ludzi wierzących. Tworzenie komunii jest największym zadaniem i największym krzyżem każdego chrześcijanina. Kiedy w tym tygodniu myślę o budowaniu jedności to najpierw odkrywam w sobie olbrzymie braki w tym względzie. Myślenie o komunii z innymi nie może się zaczynać od taksowania innych. Kiedy myślenie o rozbiciu i braku zgody zaczynam od krytyki innych to tak naprawdę powiększam jeszcze i tak już istniejące rozłamy. Muszę zacząć od siebie, od odkrycia swojej blokady na jedność, a czasem po prostu zwykłego niedbalstwa w budowaniu komunii z innymi. Komunia jest owocem miłości, a miłość jest dynamicznym procesem, który trzeba pielęgnować każdego dnia. O komunię z innymi po prostu trzeba się nieustannie troszczyć. Zerwałem mnóstwo wspaniałych relacji nie z powodu jakiś złych rzeczy, czy pretensji, ale z braku troski. Bo czasem wystarczy jedno słowo, jeden gest aby podtrzymać komunię. Tak jak komunia z Bogiem potrzebuje codziennej modlitwy i namiotu spotkania, tak komunia z drugimi potrzebuje choćby jednego słowa, jednego znaku sympatii. Moim największym brakiem w budowaniu komunii nie jest jakaś złość czy brak przebaczenia, ale najczęściej zwykły brak troski o jedność. Komunia rodzi się bowiem ze spotkania. Gdy nie ma prawdziwego spotkania wypala się jedność. Cały tydzień modlę się do Ducha Świętego o dar troski o komunię, bo w wirze wielu zajęć i spraw, w szybkim tempie mojego życia, w codziennym nadrabianiu pilnych spraw przestaje się troszczyć o komunię z innymi, lub po prostu o tej komunii zapominam. Modlę się też za tych, których to moje niedbalstwo może ranić i skłaniać do niepotrzebnych interpretacji. Bóg przez całe życie daje mi łaskę wewnętrznej wolności wobec ludzi, nie noszę w swoim sercu żadnego więźnia, którego moje serce skazałoby na gniew, złość, czy brak przebaczenia. Jeśli czasem rozwala mi się komunia z innymi to najczęściej z niedbalstwa, bo po grzechu pierworodnym, komunia z drugimi nie rodzi się i nie trwa spontanicznie. O nią trzeba się modlić i troszczyć każdego dnia!

Wydarzenia dnia:
piÄ…tek:
Rano msza święta i rozmyślanie dla pierwszego roku. Po śniadaniu zebranie przełożonych. O 10.00 spotkanie z Januszem Siadlakiem z Collegium Cantorum w sprawie dwóch ciekawych projektów muzycznych. Po 11. wyjazd do Krakowa. Tam, najpierw serdeczna i dłuższa rozmowa w Ks. Włodkiem - rektorem seminarium sosnowieckiego, a po niej udział w posiedzeniu Rady Wydziału Teologicznego PAT. Po powrocie posłuchałem trochę kleryckiego chóru przygotowującego się do koncertu kolęd. Na koniec dnia kolejna, sympatyczna rozmowa z Ks. Tomkiem.
sobota: z samego rana rozmyślanie z klerykami, o 8.30 wykład na Instytucie z VI rokiem. Od 10.00 udział w sympozjum katechetycznym. Kilka ciekawych wykładów i okazja do porozmawiania z ciekawymi ludźmi. Po południu wizyta Bogdana i Kuźników i kawałek przyjacielskiej rozmowy. O 18.00 msza św. w kościółku z udziałem przedstawicieli innych wyznań chrześcijańskich. Modliliśmy się o jedność! Potem kolacja w domu biskupim z udziałem całej naszej wspólnoty ekumenicznej. Było mnóstwo radości i czuło się przy stole niesamowitą jedność i przyjaźń. Może budowanie jedności nie powinno się zaczynać od wielkich dysput teologicznych, ale od zwykłego bycia razem? Na koniec dnia próbowałem nadrobić modlitewne zaległości.

Cytat dnia: Zanim będziesz próbował cokolwiek doradzać innymi , daj im najpierw poczucie bezpieczeństwa i wolności. Jeśli ich przekonasz w czasie ich otwarcia i wolności, będzie to znaczyć, że twoje rady mają sens i nie są tylko twoje.

Intencje modlitewne: za kleryków o chęci do uczenia się i wsparcie Ducha Świętego na czas sesji egzaminacyjnej; o jedność chrześcijan, o dar troski o komunię z innymi; za wspaniałych ludzi, z którymi udało mi się dziś spotkać; o uzdrowienie dla mamy diakona Łukasza, dla Piotrka, o zdrowie dla moich rodziców, o zdrowie dla Ani M.; o nowe powołania kapłańskie i zakonne; za wspaniałych księży naszej archidiecezji, których jest naprawdę bardzo dużo!!!

Pierworodni synowie Izraela

January 22nd, 2009 by xAndrzej

Kiedy Bóg powoÅ‚ywaÅ‚ Lewitów na kapÅ‚anów nazwaÅ‚ ich “pierworodnymi synami Izraela”. Każdy pierworodny syn byÅ‚ kimÅ› niesÅ‚ychanie ważnym dla rodziny. On otwieraÅ‚ Å‚ono matki i mogÅ‚a ona rodzić już nastÄ™pne dzieci. To piÄ™kne porównanie do naszej kapÅ‚aÅ„skiej misji - mamy otwierać Å‚ono, aby dla Boga rodzili siÄ™ nowi ludzie. DziÅ› przeżywaliÅ›my uroczystoÅ›ci Å›wiÄ™ceÅ„ diakonatu czterech naszych alumnów. Po raz pierwszy stanÄ…Å‚em w roli osoby, która przedstawiaÅ‚a biskupowi kandydatów do Å›wiÄ™ceÅ„ i potwierdzaÅ‚a ich gotowość. W pewnym sensie sÄ… to wiÄ™c moi pierworodni synowi, zrodzeni dla kapÅ‚aÅ„stwa. WierzÄ™ mocno, że Bóg pozwoli mi jeszcze innym otwierać “Å‚ono” na rodzenie do uczestnictwa w kapÅ‚aÅ„stwie Chrystusa. FascynujÄ…ce jest i to, że pierwszy stopieÅ„ kapÅ‚aÅ„stwa, czyli diakonat zaczyna siÄ™ od tajemnicy sÅ‚użby. Nie można wejść w kapÅ‚aÅ„stwo bez umiejÄ™tnoÅ›ci sÅ‚użenia. Każdy diakon zakÅ‚ada na siebie skrzyżowanÄ… stuÅ‚Ä™, aby zaznaczyć, że pragnie przekreÅ›lić siebie, aby caÅ‚kowicie sÅ‚użyć Bogu. Szkoda, że w kapÅ‚aÅ„stwie zdarza nam siÄ™ czÄ™sto o tym zapominać. JesteÅ›my sÅ‚ugami Boga w Jego Å›wiÄ™tym KoÅ›ciele! Mamy gÅ‚osić nie siebie, ale Boga, nie pragnąć, aby nam sÅ‚użono, ale sÅ‚użyć! Tyle zÅ‚ych rzeczy mówi siÄ™ dziÅ› o księżach, ale ktoÅ›, kto ma choć trochÄ™ wiary, wie, że ta nagonka na duchownych ma tak naprawdÄ™ gÅ‚Ä™bsze znaczenie. Åšw. Jan Vianney mówiÅ‚ czÄ™sto, że kapÅ‚ani sÄ… ważniejsi niż anioÅ‚owie, bo anioÅ‚owie sÄ… przyjaciółmi Boga, a kapÅ‚ani Boga zastÄ™pujÄ…. ChcÄ™ Was bardzo poprosić o modlitwÄ™ za kapÅ‚anów i o modlitwÄ™ w intencji nowych powoÅ‚aÅ„ kapÅ‚aÅ„skich i zakonnych. Pomódlcie siÄ™ też za wszystkich 16 diakonów naszej archidiecezji, by przez ten czas diakonatów otrzymali nieustajÄ…cy charyzmat sÅ‚użby.

Wydarzenia dnia:
Å›roda: Po Å›niadaniu zrobiÅ‚em sporo rzeczy seminaryjnych. O 15 spotkanie ekumeniczne w “Niedzieli”. Mocno przeżyÅ‚em tÄ™ modlitwÄ™ o jedność. JakoÅ› szczególnie boleÅ›nie uÅ›wiadomiÅ‚em sobie, że nie tylko jesteÅ›my grzeszni, ale też mocno podzieleni. PodziaÅ‚ KoÅ›cioÅ‚a to najwiÄ™kszy smutek Jezusa. Trzeba wiÄ™c nam modlić siÄ™ o nowe stworzenie w jednoÅ›ci. Bardzo miÅ‚o byÅ‚o siÄ™ spotkać miÄ™dzy innymi z Marcinem - pastorem protestanckim i Ks. Mirkiem z KoÅ›cioÅ‚a PrawosÅ‚awnego. O 17.00 spotkanie noworoczne Caritas. Mnóstwo przemówieÅ„ i podziÄ™kowaÅ„. RzeczywiÅ›cie jest za co, bo tylu ludzi sÅ‚uży biednym! O 20.00 byÅ‚ u nas w seminarium Ks. Arcybiskup na rozmowach z kandydatami do diakonatu. MiaÅ‚em też miÅ‚ego goÅ›cia - Ks. Sylwka.
czwartek: o 7.00 rano nabożeństwo wyznania wiary. Kandydaci do diakonatu przed przystąpieniem do tego sakramentu muszą wyznać przed Kościołem swoją wiarę i jeszcze raz zadeklarować, że w wolności pragną przyjąć święcenia. Przyjąłem więc od naszych braci takie osobiste wyznanie wiary w Boga. Do obiadu znów udało mi się pchnąć trochę spraw. Nie wyrabiam się też z różnymi zamówieniami, choć na większość z nich już odpowiadam odmownie. Dziś przyszły kolejne dwie prośby o artykuł i zaproszenie z wykładem podczas konferencji. Za mało siedzę teraz w nauce, aby udawać mądrego. Po południu pojechałem już do parafii św. Maksymiliana, gdzie odbywał się diakonat. Wszystko skończyło się po 21.00. Cieszę się i ufam, że Bóg poprowadzi tych młodych diakonów i sprawi, że będą dobrymi kapłanami.

Cytat dnia: Jesteśmy grzeszni i podzieleni. Diabeł głównie dlatego jest zainteresowany naszym grzechem. Tragedią nawet drobnego kłamstwa nie jest tylko stwierdzenie nieprawdy, ale to, że rodzi ono rozłamy między ludźmi. Diabeł jest zainteresowany naszym grzechem, bo jego najboleśniejszym skutkiem są podziały między ludźmi.

Intencje modlitewne: za nowowyświęconych diakonów: Arka, Pawła, Piotrka i Wojtka; za wszystkich kleryków naszego seminarium, o nowe powołania kapłańskie i zakonne; za świeckich, aby modlili się i wspierali kapłanów; o zdrowie dla mamy diakona Łukasza, o uzdrowienie dla Piotrka, o zdrowie dla moich rodziców i dla taty Ks. Marka; za Ks. Sylwka i Ks. Andrzeja; za całą parafię św. Maksymiliana; za rodziców i rodziny naszych kleryków; za moich niezapomnianych studentów i całe DA, o jedność chrześcijan i pokój na świecie.

Wiara, która dostała bzika

January 20th, 2009 by xAndrzej

Wyobrażam sobie, że grzech pierworodny przyniósł olbrzymi chaos i pomieszanie. Jakby wszystko w jednym momencie zwariowało, straciło swoje właściwe miejsce, dostało bzika. Zwariowała moja ludzka natura. Namiętności, które miały być na służbie miłości, często zastąpiły samą miłość. Praca, która miała przynosić radość stała się trudem i męczarnią. Pokój serca przemienił się w błogi spokój i nieprzejmowanie się niczym, a mądrość weszła w spółkę z pychą i zaczęło się jej wydawać, że sobie sama poradzi i nie potrzebuje bratać się z miłością. Miałem kiedyś do czynienia z człowiekiem psychicznie chorym. Podczas ataków choroby podejmował on mnóstwo chaotycznych i nielogicznych ruchów. Zwariowaliśmy w momencie grzechu pierworodnego i teraz musimy to wszystko znów dobrze układać. Najgorsze jest to, że czasem tę naszą zwariowaną naturę uważamy za normalną i nie chcemy nic z nią robić. Nawet nasza wiara może zbzikować. Tomasz Merton pisał, że największym zwariowaniem wiary jest ateizm. Ateista walczy z Bogiem, w którego nie wierzy. Jak można walczyć z czymś, czego nie ma? Ateiści zakładają swoje stowarzyszenia, coraz częściej podejmują akcje propagandowe do walki z Bogiem. To najkrystaliczniejszy przykład wiary, która dostała bzika. Ale tych przykładów jest zapewne dużo więcej. Wiara, która nie praktykuje spotkań z Bogiem; wiara, która jest tylko teorią i nie przekłada się na życie, wiara, która pochodzi tylko od człowieka i nie ma nic wspólnego z posłuszeństwem Bogu - to wszystko tylko nieliczne przykłady zwariowanej wiary. Nie mogę się dać zwariować w wierze, bo diabeł często nie usuwa wiary, ale ją wykrzywia i ośmiesza. Najpewniejszym zabezpieczeniem mojej wiary jest żywy i systematyczny kontakt ze Słowem Boży i nauczaniem Kościoła. Jakoś w tych dwóch miejscach tak bardzo czuję się spokojny o moją wiarę.

Wydarzenia dnia:
niedziela: miałem dyżur w seminarium więc sporo czasu siedziałem w domu, przed południem msza św. dla wspólnoty seminaryjnej, a po południu dzień skupienia dla Instytutu Prymasowskiego. Dużo się dziś wymodliłem i czuję, jak te wszystkie chwile adoracji poszerzają moje serce na komunię z Bogiem
poniedziałek: rano wstałem na gimnastykę, potem rozmyślanie, a o 8.00 msza francuska. Od 10.00 wykłady w seminarium i jednocześnie załatwianie wielu spraw administracyjnych; o 17.30 wyjazd do Zwardonia
wtorek: po wspólnej modlitwie i śniadaniu razem z Ks. Andrzejem jeździliśmy na nartach. Potrzebny był mi taki dzień rekreacji i ruchu. Nawet moje korzonki nie protestowały przy zjeżdżaniu ze stoku. Wieczorem odprawiliśmy mszę świętą (już w seminarium!), a potem modliłem się na Nabożeństwie Słowa Bożego i poszedłem na Apel Jasnogórski. Cudownie się czułem spoglądając w oczy Matce Bożej Jasnogórskiej. Lubię tu przychodzić i coraz bardziej czuję się w Cudownej Kaplicy jak w domu.

Cytat dnia: Bóg każe nam się modlić o robotników, a nie o dostojników, bo żniwo wielkie, a robotników mało.

Intencje modlitewne: za wszystkich naszych kleryków, za Piotrka, Arka, PawÅ‚a i Wojtka, którzy w czwartek przyjmÄ… Å›wiÄ™cenia diakonatu; za caÅ‚y zespół wychowawców i profesorów; za Ks. Andrzeja, z którym razem byliÅ›my na nartach i razem siÄ™ modliliÅ›my; za UlÄ™ ze Zwardonia i caÅ‚Ä… jej rodzinÄ™; o uzdrowienie dla Piotrka i mamy diakona Łukasza, o zdrowie dla taty Ks.Marka i dla moich rodziców, za rodzinÄ™ MichaÅ‚a i Agnieszki do których wybieram siÄ™ już od miesiÄ…ca; za dziewczyny z “czoÅ‚gu”, które wzajemnie siÄ™ wspierajÄ… i uczÄ… siÄ™ dawać zastrzyki; za tylu księży, którzy noszÄ… imiÄ™ Mariusz i Sebastian, za Mariusza z “Niedzieli”, o nowe powoÅ‚ania kapÅ‚aÅ„skie i zakonne.

Zamiana mieszkań

January 18th, 2009 by xAndrzej

Andrzej i Jan na samym poczÄ…tku poszli za Jezusem, bo zachwycili siÄ™ Janem Chrzcicielem. Wcale nie usÅ‚yszeli gÅ‚osu Boga, to gÅ‚os Jana sprowokowaÅ‚ ich do spotkania z Barankiem. Jeszcze dziwniej byÅ‚o z Piotrem. Andrzej przyszedÅ‚ i powiedziaÅ‚ mu o Jezusie i jakby nie pytajÄ…c o zdanie “przyprowadziÅ‚” Piotra do Jezusa. Nic wiÄ™c dziwnego, że Jezus natychmiast musi ustalić zasady kroczenia za Nim. ApostoÅ‚owie muszÄ… zostawić na boku zachwyty nad osobÄ… Jana Chrzciciela i zachwycić siÄ™ Jezusem. MuszÄ… przestać naÅ›ladować Jana i zacząć naÅ›ladować Jezusa. Każdy z nas zachwyca siÄ™ jakimÅ› Å›wiÄ™tym czÅ‚owiekiem, jakimÅ› charyzmatycznym kapÅ‚anem, jakÄ…Å› ludzkÄ… wspólnotÄ… czy silnÄ… osobowoÅ›ciÄ… drugiego czÅ‚owieka. Ale od momentu decyzji pójÅ›cia za Jezusem ma liczyć siÄ™ tylko Jezus. Wczoraj siedzÄ…c przy herbatce rozmawialiÅ›my sobie z Ks. Markiem Dziewieckim o tym, że nawet Å›wiÄ™tych nie powinniÅ›my naÅ›ladować, bo zawsze mamy naÅ›ladować Jezusa. ÅšwiÄ™ci sÄ… co najwyżej tymi, którzy nas do Jezusa przyprowadzajÄ…. Dojrzewanie w wierze zakÅ‚ada natychmiastowÄ… zmianÄ™ mieszkania. MuszÄ™ przestać mieszkać w swoich ludzkich idolach, a muszÄ™ zamieszkać z Jezusem. MuszÄ™ przestać naÅ›ladować ludzkie wzory, nawet najbardziej Å›wiÄ™te i przede wszystkim skupić siÄ™ na moim zamieszkaniu z Jezusem. Inaczej nie stworzymy KoÅ›cioÅ‚a Jezusa, ale KoÅ›ciół Jana, Andrzeja, Piotra, Jakuba; KoÅ›ciół Jana PawÅ‚a II, Benedykta XVI, Ojca Pio, ale nie KoÅ›ciół Jezusa. Jestem przekonany, że najwiÄ™kszym pragnieniem Jana PawÅ‚a II jest nie to, żebyÅ›my nieustannie o nim mówili, ale żebyÅ›my caÅ‚y czas koncentrowali siÄ™ na Jezusie. Kiedy Andrzej, Jan, Piotr przyszli do Jezusa otrzymali od razu konkretne warunki: macie zmienić imiÄ™, zmienić mieszkanie i stać siÄ™ skaÅ‚Ä…. PowoÅ‚ani przez Chrystusa mamy od tej pory dziaÅ‚ać tylko w Jego imieniu, zamieszkiwać tylko z Nim i On ma być skaÅ‚Ä… na której bÄ™dziemy budować KoÅ›ciół. ZwÅ‚aszcza, my, kapÅ‚ani, musimy o tym ciÄ…gle pamiÄ™tać, bo zdarza nam siÄ™ przypisywać sobie wszelkie zasÅ‚ugi i na sobie budować KoÅ›ciół. Tak czÄ™sto mówimy, że jakiÅ› kleryk jest jest “naszym powoÅ‚aniem”, jakaÅ› parafia jest “naszÄ… parafiÄ…”, jacyÅ› wierni, sÄ… “naszymi wiernymi”, jakiÅ› model duszpasterstwa jest “naszym modelem”. A przecież wszystko co nasze, nie jest budowaniem na skale, jest budowaniem na sobie i musi siÄ™ szybko rozwalić, bo jedynÄ… skaÅ‚Ä… jest Jezus. Podoba mi siÄ™ opis powoÅ‚ania Samuela. Kiedy Samuel sÅ‚yszy Boga, myÅ›li, że to gÅ‚os jego wielkiego idola - kapÅ‚ana Helego. Ale mÄ…dry kapÅ‚an Heli mówi mu szybko, że od tej chwili Samuel musi nauczyć siÄ™ rozmawiać bezpoÅ›rednio z Bogiem i jakby sam siÄ™ usuwa, żeby nie zasÅ‚onić Samuelowi Boga, żeby nie nie uzależnić Samuela od jego kapÅ‚aÅ„skiego towarzyszenia.
Panie, naucz mnie zamieszkać u Ciebie i naśladować tylko Ciebie. Naucz mnie też nie przypisywać sobie wszelkich zasług, bo sam wiesz, że wszystko, co umiem zrobić i co udaje mi się zrobić jest od początku do końca Twoim dziełem!

Wydarzenia dnia:
sobota: rano medytacja wspólnie z klerykami, potem z upodobaniem wsłuchiwałem się w mszę łacińską prowadzoną przez Księdza Profesora Szymonika. Co to znaczy, gdy ktoś umie pięknie śpiewać podczas liturgii!!! Po śniadaniu trzy godziny wykładów w Instytucie. Na obiedzie pojawił się Ks. Marek Dziewiecki z Ks. Jackiem. Potem kilka spotkań z klerykami. O 15 przyszedł już prywatnie Ks. Marek Dziewiecki i mogliśmy sobie długo pogadać. Wieczorkiem wyprawa z Marcinkiem i Karoliną na imieniny do Agnieszki. Było tyle atrakcji, że głowa boli. Sama solenizantka zachwycona gośćmi, śmieszne historyjki, w tle skoki narciarskie z Zakopanego i moje odkrycie, że babcia Oli ma już 102 lata! Jedyną smutną informacją była choroba dziadka - pana Piotra! Modlę się za niego! Na koniec dnia nabożeństwo różańcowe i Apel Jasnogórski w seminarium. Mieszkając w seminarium muszę się przyzwyczaić, że od rana do wieczora jestem w pracy. To sprawia, że rzadko mogę gdzieś jeździć, spotykać się, stąd mam często tyle wyrzutów sumienia, że zaniedbuję dużo starych i sprawdzonych przyjaciół. Wierzę, że Bóg mi to wybaczy, bo za wszystkich zawsze się modlę.

Cytat dnia: W mojej relacji do Boga musi dokonywać się nieustanne wywłaszczenie. Nawet swoje ciało muszę przestać traktować jako własne i uczynić je mieszkaniem Ducha Świętego.

Intencje modlitewne: za wszystkich kleryków, zwÅ‚aszcza za czterech alumnów, którzy przygotowujÄ… siÄ™ przez rekolekcje do Å›wiÄ™ceÅ„ diakonatu; za nasz zespół wychowawców i profesorów, abyÅ›my budowali dalej jedność w Chrystusie, za moich przyjaciół z lat studenckich i duszpasterskich - niech im Bóg we wszystkim bÅ‚ogosÅ‚awi; za dziadka Agnieszki o zdrowie, za 102 letniÄ… babciÄ™ Oli, żeby “przegięła” i żyÅ‚ 120 lat! ; o uzdrowienie dla Piotrka i dla mamy diakona Łukasza; za Ks. Marka Dziewieckiego, żeby dalej byÅ‚ takim szaleÅ„cem, za Ks. Marka i Ks. Jacka z DA, żeby trwali w zachwycie nad pracÄ… wÅ›ród studentów; za moich rodziców i rodzinÄ™; o nowe powoÅ‚ania kapÅ‚aÅ„skie i zakonne; za wszystkich czytelników tego blogu, aby nigdy nie zainteresowali siÄ™ autorem tych słów, a caÅ‚e swoje zainteresowanie skierowali w stronÄ™ Jezusa.

Kapłański krzyż Chrystusa

January 16th, 2009 by xAndrzej

WróciÅ‚em wÅ‚aÅ›nie z Krzyżowej Drogi. Przez caÅ‚Ä… medytacjÄ™ mÄ™ki PaÅ„skiej nie mogÅ‚em siÄ™ wyzwolić z myÅ›li o naszych kapÅ‚aÅ„skich sÅ‚aboÅ›ciach. Chyba pierwszy raz w życiu tak boleÅ›nie odczuÅ‚em cierpienie Jezusa z powodu kapÅ‚anów. Czasem uciekam od tej myÅ›li, tÅ‚umaczÄ…c siÄ™, że to jakiÅ› dopust Boży, że Bóg, jako szef tej “duchowej firmy”, jakoÅ› przecież sam siÄ™ zgadza na nasze grzechy skoro nas takich do kapÅ‚aÅ„stwa wybiera. DziÅ› odczuÅ‚em, że nie ma w tym najmniejszej zgody Jezusa. Jest natomiast Jego olbrzymie cierpienie. Każdy upadek, każdy ból, każda rana, każda kropla krwi wydaÅ‚a mi siÄ™ dziÅ› wielkÄ… rozpaczÄ… Jezusa nad swoimi kapÅ‚anami. Pewnie każdy grzech boli, pewnie każdy upadek wprawia w smutek, ale jak bardzo musi boleć zdrada i obojÄ™tność tych, których dopuÅ›ciÅ‚o siÄ™ do najwiÄ™kszej bliskoÅ›ci. DiabeÅ‚ gra nam na nosie w osobistych potyczkach i we wspólnocie. SÄ… to albo nasze osobiste zdrady, albo brak wzajemnej braterskiej miÅ‚oÅ›ci. Na tej modlitwie zobaczyÅ‚em też twarze mÅ‚odych księży, a nawet kleryków, których serce obrosÅ‚o już rutynÄ…, pychÄ…, powierzchownoÅ›ciÄ…. I czujÄ™ siÄ™ w tym tak bardzo bezradny. Twardość kapÅ‚aÅ„skich serc jest niekiedy najwyższa w skali twardoÅ›ci. JakaÅ› dziwna tajemnica stwardnienia serca pomimo bliskoÅ›ci Boga. Nie ma w tym najmniejszej zgody Jezusa - jest w tym ogromne Jego cierpienie. Różnica w reakcji naszej i Boga polega na tym, że On siÄ™ nie zaÅ‚amuje, nie obraża, ale dalej kocha aż do Å›mierci. DziÅ› na krÄ™gach biblijnych byÅ‚a mowa o powoÅ‚aniu uczniów. Andrzej najpierw poszedÅ‚ do swojego brata Piotra. PoczuÅ‚em, że chodzi też o mnie. Moje bycie w seminarium jest tym pójÅ›ciem do braci przygotowujÄ…cych siÄ™ do kapÅ‚aÅ„stwa i bÄ™dÄ…cych już w kapÅ‚aÅ„stwie. NajchÄ™tniej uciekÅ‚bym od tego zadania, bo jestem do niego za miÄ™kki, a twardość niektórych serc wymaga rozbijania mÅ‚otem przy olbrzymim nakÅ‚adzie siÅ‚. WierzÄ™ jednak w moc miÅ‚oÅ›ci, wierzÄ™, że twardoÅ›ci serca nie rozbija siÄ™ kilofem ale modlitwÄ…, pokutÄ…, współcierpieniem z Jezusem. Wiecie, jak nas mocno bolÄ… i oburzajÄ… kapÅ‚aÅ„skie grzechy, a co dopiero powiedzieć o bólu Jezusa z tego powodu?! ChciaÅ‚bym stworzyć jakÄ…Å› wielkÄ… armiÄ™ ludzi modlÄ…cych siÄ™ za kapÅ‚anów, jakÄ…Å› wspólnotÄ™ pokutujÄ…cÄ… i woÅ‚ajÄ…cÄ… do nieba o skruszenie kapÅ‚aÅ„skich serc. Twarde serca kapÅ‚anów woÅ‚ajÄ… do nieba jak kamienie, woÅ‚ajÄ… o modlitwÄ™, pokutÄ™, kawaÅ‚ek cierpienia. Wiem, że wielu ludzi już to czyni, ale tej modlitwy trzeba dziÅ› tak dużo, że konieczne jest wielkie zwoÅ‚anie armii ludzi do modlitwy za kapÅ‚anów! Oni zastÄ™pujÄ… Boga na ziemi! Jak to bÄ™dÄ… źle robić, to zamiast zastÄ…pić zasÅ‚oniÄ… Boga.
Jezu, Najwyższy Kapłanie, oddaję ci najpierw serca wszystkich moich kleryków i diakonów. Zatrzymaj północny wiatr, który zamraża w ich sercach twoją żywą wodę! Skrusz lód ich serc i daj łaskę pokory, miłości i zakochania w Bogu. Przyjmij wszystkie moje modlitwy, cierpienia i niedogodności, przyjmij te wszystkie chwile, w których chcę uciekać od tego zimna i poszukać cieplejszych miejsc! Dziękuję ci za miłość do tego świata i za wiarę, że jedynie miłość może topić lody. Kilofy i młoty rozbijają lód, ale go nie topią. Nie ma więc sensu bym szukał ratunku w rozbijaniu lodu, zamiast topić go w Twojej miłości.

Wydarzenia dnia:
czwartek: to był piękny dzień. Wstałem rano i pojechałem do Choronia, żeby pomodlić się z Siostrami Baranka. Piękna zima i skąpane w śniegu ich maleńkie domki poruszyły moje serce. Zimowe piękno tego miejsca mocno mnie zachwyciło. Do tego radość sióstr pomimo zimna, prostoty i surowych warunków. To jest prawda o ewangelicznej miłości. Ona rozgrzewa i nie potrzebuje do tego ciepłych kaloryferów. Pół dnia spędziłem na zebraniu w Kurii. Szkoda, że tak mało mówimy o głoszeniu Chrystusa, a tak dużo o pieniądzach! Troska o utrzymanie budynków może kiedyś zabić w nas troskę o zbawienie ludzi. Po zebraniu odprawiłem mszę św. na cmentarzu i pojechałem do parafii św. Maksymiliana. Wieczorem adoracja kapłańska. Szkoda, że tak mało kapłanów na nią przyjeżdża. Jest ogromna siła we wspólnej kapłańskiej modlitwie.
piątek: znów odezwały się moje korzonki. Trochę je lekceważę więc się chyba denerwują, a to są ponoć nerwobóle. Zachwyca mnie troska ludzi o moje zdrowie. To dobrze czuć, że ma się tylu przyjaciół. Ktoś podarował mi nowiutką skórę z barana, na której mam spać i wygrzewać kości. Dostałem też anonimowy podarunek z paczuszką imbiru i ciepłą opaską. Zupełnie nie wiem od kogo, ale to miłe i modlę za tę osobę. Dziś po śniadaniu mieliśmy zebranie przełożonych. Potem był ks. Szczepan i Ks. Jacek. O 12 pogrzeb mamy naszej nauczycielki muzyki. Po obiedzie przygotowywałem się do konferencji rektorskiej, a po kolacji przeżyłem kolejne, głębokie dzielenie się słowem Bożym w jednej z kleryckich wspólnot.

Cytat dnia: Nie zastanawiaj się za dużo, dlaczego inni odchodzą od Boga, ale myśl często, dlaczego ty, nie potrafisz ich do Boga przyciągnąć.

Intencje modlitewne: za kleryków przygotowujących się do diakonatu, za całą naszą wspólnotę seminaryjną, o nowe powołania kapłańskie i zakonne, za kapłanów - szczególnie tych mocno pogubionych; o uzdrowienie dla mamy diakona Łukasza, dla Piotrka; o zdrowie dla taty kleryka Marcina; o ducha modlitwy i pokuty za kapłanów.

Paradoksy niewiary

January 13th, 2009 by xAndrzej

Znów siÄ™ zapomniaÅ‚em czytajÄ…c Mertona. Nie wiem, czy jego książki można nazwać pokusÄ…, ale kiedy do nich siÄ™gam burzÄ… siÄ™ wszystkie moje plany. NajchÄ™tniej zostawiÅ‚bym wszystko żeby czytać. We “Wspinaczce ku prawdzie” Merton użala siÄ™ nad maÅ‚Ä… wiedzÄ… ludzi o Bogu i o życiu duchowym. Najbardziej denerwuje go to, że podejrzewa siÄ™ o kÅ‚amstwa BibliÄ™ i KoÅ›ciół, a wierzy siÄ™ kilku zdaniom wypowiedzianym w lichej gazecie lub maÅ‚ej jakoÅ›ci programie telewizyjnym. Pozwalamy siÄ™ sterować mediom i coraz rzadziej stać nas na autentycznÄ… refleksjÄ™. Biblia jest chyba najbardziej sprawdzanÄ… ksiÄ™gÄ… od wieków. Chyba nikt żadnej książki nie sprawdzaÅ‚ tak wnikliwie i czÄ™sto, a jednak ciÄ…gle mamy wÄ…tpliwoÅ›ci, czy jest autentyczna i czy warto jej wierzyć. Podobnie jest z KoÅ›cioÅ‚em. Nie wydaje on żadnych opinii szybko i pochopnie, mówi siÄ™ nawet czasem że jest powolny i zachowawczy. Wszystko to dzieje siÄ™ jednak przecież za cenÄ™ poszukiwania prawdy. Mediów nie do koÅ„ca interesuje prawda, bardziej zainteresowane sÄ… wywoÅ‚aniem sensacji. ByÅ‚em dziÅ› na spotkaniu z mÅ‚odzieżą. OpowiadaÅ‚em im o swoim powoÅ‚aniu, o znaczeniu wiary w moim życiu. W ich oczach widać byÅ‚o przebÅ‚yski otwarcia siÄ™ na prawdÄ™ o Bogu. MuszÄ… to teraz mocno przetrawić w konfrontacji z tym Å›wiatem. Jeden z chÅ‚opaków zapytaÅ‚ mnie wprost, czy nigdy nie miaÅ‚em wÄ…tpliwoÅ›ci w swoim kapÅ‚aÅ„skim życiu. Bez zastanowienia mogÅ‚em mu opowiedzieć o mojej fascynacji kapÅ‚aÅ„stwem. Ono ciÄ…gle we mnie wzrasta i mam nadziejÄ™, że siÄ™ pogÅ‚Ä™bia. Fascynuje mnie nie tylko rodzaj kapÅ‚aÅ„skiego posÅ‚ugiwania, ale nieprawdopodobna bliskość z Bogiem. Każdego dnia coraz bardziej wzrastam w przekonaniu, że bycie kapÅ‚anem daje mi Å‚askÄ™ najÅ›ciÅ›lejszej komunii z Bogiem.

Wydarzenia dnia:
niedziela: dwie msze Å›wiÄ™te na cmentarzu Å›w. Rocha. MówiÅ‚em o chrzcie, że jest dla mnie jak bilet do nieba. Po obiedzie byÅ‚em na “Stajence”. PosÅ‚uchaÅ‚em trochÄ™ kolÄ™d, ale bez szczególnego zachwytu. Może nie jestem koneserem muzyki, ale jakoÅ› mnie nie porwaÅ‚y. Noc spÄ™dziÅ‚em na Jasnej Górze na czuwaniu. MiÅ‚o siÄ™ byÅ‚o modlić majÄ…c za plecami ludzi z duszpasterstwa akademickiego i to dobrze przygotowanych do prowadzenia czuwania. RozpieraÅ‚a mnie radość i modliÅ‚em siÄ™ za caÅ‚e Å›rodowisko akademickie CzÄ™stochowy.
poniedziałek: z samego rana mnóstwo spraw seminaryjnych i trzy wykłady dla kleryków. Obiad mieliśmy uroczysty w związku z imieninami Księdza Arka. Po obiedzie poszedłem na chwilę zobaczyć jasnogórską szopkę. Rozmowy z klerykami i gośćmi. BYł między innymi diakon Remigiusz z Włoch i Ks. Mariusz, który pracuje w Czechach. Po kolacji spotkanie duktorów i o 20.00 wspaniała godzina adoracji przed Najświętszym Sakramentem. Nocą coś pisałem.
wtorek: rano rozmyślanie i msza święta dla pierwszego roku. PO śniadaniu wizyta w parafii św. Maksymiliana, a po niej wizyta w wydawnictwie św. Pawła ( kolejne sympatyczne spotkanie z Ks. Danielem) i wydawnictwie Misjonarzy Krwi Chrystusa. Zdobyłem wreszcie książkę o Glorii Marii z moim wstępem. Od 14.oo chodziliśmy po kolędzie po kleryckich pokojach. Odwiedzałem diakonów i kleryków z VI roku. Wieczorkiem wspomniane spotkanie z młodzieżą w parafii NMP Częstochowskiej. Jak dobrze, że byli ze mną diakoni Paweł i Krzysztof - wnieśli dużo Bożego ducha.

Cytat dnia: Św. Jan Maria Vianney często przypominał, że kapłan jest ważniejszy od anioła, bo anioł jest przyjacielem Boga, a kałan zastępuje Boga na ziemi.

Intencje modlitewne: za kleryków z całej naszej wspólnoty; za grono profesorów i wychowawców; o uzdrowienie dla Piotrka, dla mamy diakona Łukasza i dla Agnieszki (to na prośbę naszej Sylwii ze wspólnoty rodzin); o nowe powołania kapłańskie i zakonne; za brata Marka ( cieszę się, że już trochę wypoczął po Brukseli) w podzięce za dzisiejszy list i pozdrowienia; za Ks. Daniela, paulistę, o to, żeby mógł trochę zwolnić tempo; za wspólnoty parafialne i księży od św. Maksymiliana i Matki Bożej Częstochowskiej; za Grzesia, żeby się w życiu odnalazł; za kandydatów do diakonatu o dobre przeżycie rekolekcji.

« Previous Entries