Go to content Go to navigation Go to search

Ten, którego Jezus kochał

December 27th, 2013 by xAndrzej

Å»adne ludzkie zabiegi nie majÄ… takiej mocy, żeby na trwaÅ‚e uczynić z nas prawdziwych Å›wiadków Ewangelii. Nic ziemskiego nie jest w stanie uczynić nas caÅ‚kowicie czystymi, oderwanymi od miÅ‚oÅ›ci wÅ‚asnej i upodobania w rzeczach tego Å›wiata. Każdy, nawet najsilniejszy impuls z zewnÄ…trz może nas co najwyżej zmusić na jakiÅ› czas do dopasowania siÄ™ do wymagaÅ„ Ewangelii, ale bÄ™dzie to zawsze, albo ze strachu, albo dla nagrody. CzujÄ™ coraz bardziej, że nigdy nie zdobÄ™dÄ™ siÄ™ na prawdziwe ubóstwo, jeÅ›li tylko bÄ™dzie ono wynikać z moich wÅ‚asnych postanowieÅ„ i chÄ™ci. CzujÄ™, że nawet najwiÄ™ksza moja ambicja na Å›wiÄ™tość bÄ™dzie tylko odgrywaniem roli Å›wiÄ™tego, mniej lub bardziej udanym aktorstwem, zewnÄ™trznÄ… maskÄ…, którÄ… bÄ™dÄ™ zdejmowaÅ‚ w chwilach samotnoÅ›ci i zmÄ™czenia. JakaÅ› siÅ‚a musi narodzić siÄ™ we mnie i musi to być siÅ‚a miÅ‚oÅ›ci. Andrzej, Piotr i Jan spotkali takÄ… MiÅ‚ość i Ona ich uzdolniÅ‚a do natychmiastowego zostawienia wszystkiego. JeÅ›li zazdrość może być zdrowa, to zazdroÅ›ciÅ‚em dziÅ› Å›w. Janowi, że mógÅ‚ napisać o sobie, że jest uczniem, “którego Jezus kochaÅ‚”. Janowi nie brakuje pokory. Kiedy pisze o dwóch uczniach, którzy pierwsi pobiegli do grobu, wymienia imiÄ™ Piotra i w pokorze nie podaje swojego imienia. Nie chce pewnie nazywać siÄ™ “pierwszym”, woli bardziej nazywać siÄ™ “kochanym”, bo pierwszeÅ„stwo to już jest jakaÅ› zewnÄ™trzna rola do odegrania, a miÅ‚ość to siÅ‚a od wewnÄ…trz, dla której nie majÄ… znaczenia kolejnoÅ›ci - pierwszy czy ostatni. Wielcy ludzie Biblii każde swoje zadanie zaczynajÄ… od wycofania siÄ™ na pustyniÄ™, od wejÅ›cia do namiotu spotkania z Panem, żeby najpierw doÅ›wiadczyć Jego MiÅ‚oÅ›ci. Nic nie można zrobić autentycznego dla Boga jeÅ›li czÅ‚owiek nie poczuje, że jest przez Boga kochany. To miÅ‚ość Chrystusa “przynagla nas”. Każde inne przynaglenie jest niebezpieczne i zawsze kryje siÄ™ pod nim naszej “ja”. JeÅ›li nie przynagla nas miÅ‚ość Chrystusa to najwiÄ™ksze nawet dzieÅ‚a dla Boga sÄ… bez Boga. Nie modlÄ™ siÄ™ wiÄ™c o czystość dla siebie, żeby ona czasem nie byÅ‚a tylko mojÄ… czystoÅ›ciÄ…. Nie modlÄ™ siÄ™ o ducha ubóstwa, żebym nie chciaÅ‚ być ubogim ze wzglÄ™du na siebie. Nie modlÄ™ siÄ™ o gorliwość i zaangażowanie w gÅ‚oszeniu Ewangelii, żebym sobie czasem nie przypisaÅ‚ zasÅ‚ug i nie liczyÅ‚ ludzi, których sam nawróciÅ‚em i pomysłów, które wymyÅ›liÅ‚em. ModlÄ™ siÄ™ za to każdego dnia o miÅ‚ość Chrystusa, żebym mógÅ‚ stanąć w prawdzie i odkryć to, że jestem uczniem, którego Jezus kocha. Tylko wtedy moja czystość nie bÄ™dzie moja, moje ubóstwo nie bÄ™dzie moje, a moja gorliwość nie bÄ™dzie ze wzglÄ™du na mnie. Jezus nie uczyniÅ‚ żadnego cudu dla siebie, zawsze robiÅ‚ to dla drugich. We wszystkim jednak szukaÅ‚ woli Ojca, bo to miÅ‚ość Ojca do Syna przynagliÅ‚a Go, żeby samego siebie zÅ‚ożyć w ofierze Ojcu.
Modliłem się dziś do św. Jana, żeby podzielił się ze mną miłością Chrystusa. Nie mam wątpliwości, że chętnie się na to zgodzi, bo miłość Boga jest nieograniczona i, co najważniejsze, rozlana jest w sercach naszych.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.