Go to content Go to navigation Go to search

Męskie rozmowy

March 4th, 2012 by xAndrzej

Uczniowie Jezusa byli zachwyceni Mistrzem. Poszli za Nim i na początku jakby wszystko układało się po ich myśli. Jezus uzdrawiał. Kto nie poszedłby za kimś, kto za jednym dotknięciem ręki przywraca zdrowie i wyciąga z kalectwa? Jezus czynił wiele innych cudów. Któż nie dałby się pociągnąć cudownymi znakami, wzbudzającymi wielkie poruszenie w otoczeniu? Za Jezusem szły coraz większe tłumy. Tłumy są dla wielu dowodem na skuteczność misji. Któż więc nie poszedłby za takim przywódcą, który może zapewnić dobre, prestiżowe stanowisko i zaspokoić władcze ambicje, który po prostu gromadzi przy sobie rzesze ludzi? Te wszystkie fakty mieściły się doskonale w ludzkich pragnieniach uczniów.
Nagle Jezus wziÄ…Å‚ ich na mÄ™skÄ… rozmowÄ™. Po raz pierwszy zapowiedziaÅ‚, że w tym wszystkich chodzi o coÅ› zupeÅ‚nie innego. PrzyznaÅ‚ siÄ™ im, że nie przyszedÅ‚ głównie po to, żeby uzdrawiać, czynić cuda, czy zdobywać popularność wÅ›ród ludzi. Jego ziemski koniec bÄ™dzie tragiczny. BÄ™dzie samotny, bÄ™dzie cierpiaÅ‚ i umrze na krzyżu. Trudno siÄ™ dziwić Piotrowi, że tak zareagowaÅ‚. Przecież nagle Jezus zburzyÅ‚ caÅ‚e jego myÅ›lenie. “Nigdy nie pozwolÄ™ na coÅ› takiego!” - stwierdziÅ‚ z mocÄ…. “Zjedź mi z oczu szatanie, bo nie myÅ›lisz po Bożemu ale po ludzku” - upomniaÅ‚ go zdecydowanie Jezus. To byÅ‚a twarda, mÄ™ska rozmowa. PrzyszÅ‚y papież musiaÅ‚ zmienić caÅ‚e swoje myÅ›lenie o drodze za Jezusem. MusiaÅ‚ przestać patrzeć na tÄ™ drogÄ™ w kategoriach spoÅ‚ecznych i ekonomicznych sukcesów, a nawet tych pobudzajÄ…cych i ekscytujÄ…cych znaków.
Jakby tego było mało za chwile przyszła kolejna druzgocąca nauka Mistrza. Dowiadują się, że jak chcą iść za Nim muszą wziąć swój krzyż i dźwigać go codziennie. Nie ma innej drogi za Jezusem! Żadnych magicznych sukcesów i łatwych rozwiązań. Codzienna wierność naznaczona zgodą na ofiarowanie życia. Kto straci życie ten je odnajdzie. Ich męska dojrzałość miała się teraz przejawiać w ukrzyżowaniu codzienności, w codziennym chodzeniu za Mistrzem. Jakby koniec z młodzieńczymi zabawami w duchową walkę, koniec z wymachiwaniem szabelką i chwilowym straszeniem przeciwnika. Znów musieli przetrawić tę męską rozmowę z Jezusem.
Przez sześć dni chodzili jak struci. Byli zupełnie zdezorientowani, gdzie jest prawda, czy to wszystko nie jest jakąś mistyfikacją, bo przecież zaakceptowali cuda i uzdrowienia, pociągały ich masowe sukcesy i trudno im teraz wpisać w chodzenie za Jezusem totalną klęskę! Przez sześć dni głowa pękała im od wątpliwości. Wstydzili Mu się do tego przyznać. Zresztą, po reprymendzie jaką dostał Piotr woleli się nie odzywać. Po ludzku jednak nie umieli się pogodzić z takim obrotem sprawy. Ich wyobrażenie Boga siłą rzeczy wiązało się z mocą, cudami, władzą, zwycięstwem, tłumami. Jak tu przyjąć, że prawdziwą wolą Ojca jest samotność, cierpienie i śmierć Syna?
Dali siÄ™ jeszcze namówić na wspólnÄ… wyprawÄ™ w góry i na modlitwÄ™. Może chcieli wrócić jeszcze do tych trudnych mÄ™skich rozmów? Ale to czego doÅ›wiadczyli i co zobaczyli zaskoczyÅ‚o ich milion razy bardziej niż wczeÅ›niejsze mÄ™skie rozmowy. OÅ›wieciÅ‚a ich boskość Jezusa. DoÅ›wiadczyli wewnÄ™trznej pewnoÅ›ci, że sÄ… w najlepszym na Å›wiecie miejscu, z którego aż nie chce siÄ™ odchodzić. No i ten gÅ‚os z nieba: “To jest mój Syn umiÅ‚owany! Jego sÅ‚uchajcie!”. Przestali mieć już wÄ…tpliwoÅ›ci kogo sÅ‚uchać. GdzieÅ› wewnÄ™trznie zrozumieli, że tylko On i Jego droga prowadzi do peÅ‚nego zwyciÄ™stwa. I może jeszcze wiele razy coÅ› pociÄ…gnie ich ku starej wizji Boga, wizji sukcesów i cudownoÅ›ci, ale gdzieÅ› w Å›rodku pracować w nich bÄ™dzie doÅ›wiadczenie z Taboru, poprzez które Jezus potwierdziÅ‚ wszystkie mÄ™skie rozmowy z nimi. I może jeszcze dÅ‚ugo bÄ™dÄ… dorastać do mÄ™skoÅ›ci w wierze, ale przez te mÄ™skie rozmowy i widok przemienienia Pana przestali być dziećmi, które muszÄ… ciÄ…gle coÅ› dostawać i coÅ› mocnego przeżywać. Zaczęło im wystarczać, że Jezus cierpiaÅ‚, umarÅ‚ i zmartwychwstaÅ‚ dla ich zbawienia.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.