Go to content Go to navigation Go to search

Pod znakiem krzyża

September 14th, 2009 by xAndrzej

Dla mnie krzyż znaczy coś więcej niż symbol chrześcijaństwa, niż znak identyfikujący mnie z Chrystusem. Pod znakiem krzyża kryje się dla mnie zawsze konkretna rzeczywistość, paradoksalna rzeczywistość. Krzyżują się w nim klęska i zwycięstwo, smutek i radość, nienawiść i miłość, trud i satysfakcja. Krzyż z jednej strony oznacza dla mnie wszystkie trudne sytuacje, oznacza cierpienie, ból, gorycz i śmierć. Aż trudno uwierzyć, że można to wszystko wywyższyć. Krzyż nigdy nie jest łatwą akceptacją, jest wyniesieniem każdego bólu w rzeczywistość uzdrowienia, każdej klęski w stan zwycięstwa. Przyjęcie krzyża nie ma nic wspólnego z tolerancją wobec zła, grzechu i cierpienia. Bóg przegrałby gdyby krzyż oznaczał zwykłą akceptację trudów i cierpienia. Nie wierzę, że Bóg to akceptuje. Gdyby tak było nie dźwigałby krzyża, ale zostawiłby nas w stanie upadłości. Tymczasem Chrystus bierze krzyż w swoje ręce, niesie go na swoich ramionach, umiera na nim jak na ołtarzu, żeby się w końcu z niego wyzwolić w przestrzeni chwalebnego zmartwychwstania. Krzyż to znak zwycięstwa, a nie uległości wobec cierpienia i śmierci, to znak zwycięstwa nad grzechem, a nie tolerancji grzechu. Zgodzić się na krzyż i go przyjąć oznacza więc bardziej walkę niż poddanie się. Z tą jednak różnicą, że nie jest to walka z tego świata. Świat walczy bronią, Bóg bezbronnością. Świat walczy agresją, Bóg zwycięża pokojem. Świat podpowiada bogate środki walki, Bóg staje ubogi i pokorny. Świat chce zwyciężać przez taktykę intryg i podstępów, a Bóg staje w prawdzie i czystości serca. Świat walczy o władzę, Bóg walczy o miłość. Ta ostatnia różnica jest chyba najbliższa tajemnicy krzyża. Krzyż jest znakiem miłości, a nie berłem zwycięskiego generała. Jeśli ktoś używa krzyża do walki o władzę staje po stronie diabła, bo diabeł chce rządzić, a nie kochać. Dlatego sam znak krzyża domaga się ciągłego odczytywania w duchu Chrystusa. Bo istnieje mnóstwo wykrzywionych krzyży, bo nawet wyznawcy złego ducha chcą go używać, tyle, że odwróconego. Trzeba wierzyć w krzyż, ale nie wolno go odwracać, wykrzywiać, ustawiać po swojemu. Jedyną, właściwą postawą krzyża jest miłość. Jeśli nie kochasz, to choćbyś pościł, modlił się długie noce, wypędzał złe duchy, mówił pobożne słowa - nic by to nie miało wspólnego z krzyżem Chrystusa. Jezus zamilkł wobec krzyża, bo miłość milczy, gdy się prawdziwie kocha.
UczÄ™ siÄ™ codziennie wywyższać krzyż mojej codziennoÅ›ci. Kiedy budzÄ™ siÄ™ rano z sercem peÅ‚nym lÄ™ku przed kolejnym, trudnym dniem życia, uwielbiam Boga za wszystkie trudne chwile, które wÅ‚aÅ›nie dziÅ› dla mnie przygotowaÅ‚. Kiedy piÄ™trzÄ… siÄ™ problemy, przypominam sobie Å›w. KatarzynÄ™ ze Sieny, która woÅ‚aÅ‚a w takich chwilach: “Witajcie, moje problemy! BÄ…dźcie pozdrowione, bo jesteÅ›cie szkoÅ‚Ä… mojej pokory!”. Kiedy wkurzy mnie jakiÅ› czÅ‚owiek, albo zwyczajnie mam go dość, bÅ‚ogosÅ‚awiÄ™ Pana, że przyszedÅ‚ do mnie w moim bracie, żeby mi dać szansÄ™ kochać mimo wszystko. Kiedy czasem coÅ› mnie zaczyna boleć w moim ciele, uÅ›miecham siÄ™ do siebie i dziÄ™kujÄ™ Bogu, że i tak daÅ‚ mi taki kawaÅ‚ życia, a teraz chce mnie upodobnić do siebie. Kiedy wieczorem klÄ™kam do modlitwy i widzÄ™ caÅ‚Ä… masÄ™ moich grzechów, gÅ‚upich słów, gestów i zaniedbaÅ„ stajÄ™ przed lustrem w Å‚azience i mówiÄ™ sam do siebie: “Grzeszniku, Bóg i tak ciÄ™ kocha!” Tak mniej wiÄ™cej uczÄ™ siÄ™ codziennie wywyższać krzyż, żeby go nie odwracać, nie wykrzywiać, żeby nie zrobić z niego magicznego amuletu, czy religijnej pamiÄ…tki. Pod znakiem krzyża zawsze szukam miÅ‚oÅ›ci, a jak pachnie tam chÄ™ciÄ… wÅ‚adzy to uciekam, bo czujÄ™, że znów diabeÅ‚ chce we mnie maÅ‚pować Boga.

Migawki z życia:
Czuje się już bliski koniec wakacji. Cały dzień coś załatwiałem, pisałem, organizowałem, żeby nas nie zaskoczył początek roku. Najpiękniejsze chwile dzisiejszego dnia to msza z grupą kleryków i wspólne nieszpory z ucałowaniem relikwii krzyża. Ave crux - spes unica!

Intencje modlitewne: za wszystkich kleryków naszego seminarium (jeszcze mi zostały dziś do omówienia zdrowaśki za V rok i diakonów!); za 15 nowych alumnów z pierwszego roku, którzy pewnie już się szykują do przyjazdu do seminarium; za Księdza Arcybiskupa w jego imieninowym czasie w podzięce, że tak nieprawdopodobnie spala się dla Chrystusa; za rodziców i całą rodzinkę, o uzdrowienie dla Piotrka; za naszą wspólnotkę charyzmatyczną, z którą modliłem się ostatnio u Małych Sióstr; za kolejne moje duchowe wnuki, które się ostatnio urodziły; za Agnieszkę i Grzesia i ich małego Karolka; za Anię i jej małe dzieciątko w łonie, żeby się zdrowo rozwijało i szczęśliwie narodziło; za wszystkich ludzi poranionych przez kapłańskie grzechy.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.