Go to content Go to navigation Go to search

Południe mojego życia

November 26th, 2008 by xAndrzej

Muszę uczyć się rozróżniać między egocentryzmem, a świadomością siebie, między egoistycznym zainteresowaniem się sobą, a patrzeniem na siebie oczyma Boga. Zastanawiałem się dziś nad tym, dlaczego już tyle lat piszę dziennik? To przecież może wyglądać na celebrowanie siebie. Zwłaszcza teraz, gdy do swojego blogu wpuszczam czasem kompletnie nieznanych mi ludzi. To częste pisanie o sobie jest dla mnie ważnym elementem życia wewnętrznego. Mistrzowie ducha często piszą o tym, że każdy człowiek powinien mieć czas zastanowienia się nad sobą. Któryś z nich porównywał nawet tę sytuację do gąsienicy, która na pewnym etapie swojego życia zatrzymuje się, owija się w kokon i czeka, żeby wybić się w pięknego, latającego motyla. Jeśli się nie zatrzyma, nie otoczy się w szczelnym kokonie może zawsze pozostać w postaci gąsienicy. Przyglądam się więc sobie, żeby zobaczyć kawałek siebie z dzisiejszego dnia, kawałek swoich reakcji, zachowań, odruchów. Czasem się tego wstydzę i mogę robić korektę, a czasem, z wdzięcznością patrzę w stronę Boga dziękując za duchowe zwycięstwa. Boję się ludzi, którzy nigdy nie zastanawiają się nad sobą, bo to trochę tak, jakby nigdy nie stawali w prawdzie o sobie. To moje pisanie rozumiem również jako dzielenie się Bogiem. Bóg przecież mówi do nas przez Słowo, przez Sakramenty, ale mówi też jakoś przez drugiego człowieka, przez każdego człowieka. Mam więc prawo wierzyć, że Pan mówi do ludzi również przeze mnie. To jak On mnie prowadzi, jak lepiej lub gorzej odpowiadam na Jego prowadzenie, może być przecież Jego słowem do drugiego człowieka. Lubię więc pisać wam nawet o tym co robię, bo może w jakimś wydarzeniu Bóg otworzy Wam szerzej oczy. Trzeci powód, dla którego piszę dzienniki, to chęć zobaczenia ile spraw, słów i działań jest we mnie przeźroczystych, takich o których mogę śmiało napisać jako ksiądz, chrześcijanin, człowiek. Mówię szczerze, że dzieje się wiele takich rzeczy, które w blogu pomijam, bo często się ich wstydzę. Ale przez to blog staje się moim rachunkiem sumienia z przeźroczystości.

Dziś mija dokładnie 44 lata jak przyszedłem na świat. Nie wiem jak się powinienem zachować przed Bogiem w takim dniu. Chciałem go przeżyć normalnie, żeby Bogu powiedzieć, że dalej chcę być wierny, chcę Go kochać, służyć Mu, głosić GO. Chcę to robić w każdym dniu, bez względu na jubileusze i święta. Rano, jak zawsze, ucałowałem krzyż i powiedziałem: dziękuję. I wierzę, że to Bogu wystarczy, bo reszta dziękczynienia za życie, ma się objawiać każdego dnia w moim życiu.
Dzięki Ci, Boże za życie - żyję, bo Ty jesteś Życiem!

Wydarzenia dnia:
wtorek - rano msza św. po francusku u Marie-Lise. Potem kilka bardzo ważnych spotkań w seminarium i w kurii. Ledwie zdążyłem ze wszystkim. Po obiedzie rozmowy z klerykami z IV roku, a o 17.00 imieninowa msza św. siostry Katarzyny, zakrystianki od św. Rocha. Wieczorem nabożeństwo Słowa Bożego, a po nim kolejne rozmowy.

Å›roda: od samego rana wyjazd do Krakowa. Dobrze, że pojechaliÅ›my razem z Ks. Marcinem. PodzieliliÅ›my siÄ™ “równo” zadaniami: Marcin kierowaÅ‚, a ja gadaÅ‚em albo spaÅ‚em. W Krakowie miÅ‚e spotkania najpierw z Ks. WÅ‚odkiem - rektorem seminarium sosnowieckiego, a potem z dziekanem WydziaÅ‚u Teologicznego PAT. PO powrocie msza Å›w. w koÅ›ciele Å›w. Rocha i udziaÅ‚ w spotkaniu interdyscyplinarnym w Politechnice CzÄ™stochowskiej. WykÅ‚ad wygÅ‚osiÅ‚ Abp Józef Å»yciÅ„ski. Po powrocie odbyliÅ›my jeszcze spotkanie w sprawie nowej strony internetowej. Bardzo wielkÄ… robotÄ™ robi w tej sprawie Tomek J. i kleryk Damian.

Cytat dnia: Kościół to nie wojskowe koszary, tu nikt nie musi jednakowo reagować na rozkazy. W domu Ojca jest mieszkań wiele, to znaczy, że Bóg pomyślał o zbawieniu każdego człowieka mimo jego różnego pochodzenia, kultury, a nawet poglądów na świat.

Intencje modlitewne: za całe nasze seminarium, za każdego kleryka, wychowawcę, profesora, za tylu wspaniałych ludzi, których można tu spotkać, za wszystkich, którzy dziś zapewniali mnie o swojej modlitwie i pamięci ( dziękuję zwłaszcza za modlitwy, bo bardzo jej potrzebuję!), za Ks. Włodka z seminarium sosnowieckiego i za wszelkie jego rektorskie troski, za brata Marka z Taize, który napisał mi list już z Krakowa, za siostry Rodziny Maryi, które tak dzielnie nas wspomagają w kościółku, za duszpasterstwo akademickie z Ks. Markiem na czele, za Piotrka o siły i zdrowie dla niego i za moich rodziców i całą rodzinkę.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.