Go to content Go to navigation Go to search

Lubię, gdy zwycięża we mnie Bóg

November 8th, 2008 by xAndrzej

Tak naprawdę, Bóg nie zawsze jest zwycięzcą moich wewnętrznych zmagań. Przegrywa czasem we mnie miłość, sumienność i cała masa Bożych spraw. Przegrywa z tak zwanym życiem, ze sprawami pilnymi i zbiegiem okoliczności. I rzadko kiedy jest to zła wola. Najczęściej to jest jakaś nagła sprawa, która mnie zatrzyma, banalna rozmowa, dla której tracę czas, wygodnictwo, któremu się nie chce ruszyć z miejsca. Aż wstyd się przyznać, że Bóg przegrywa we mnie z tak banalnymi sprawami. Bo to są żadne sprawy i żadne powody w zestawieniu z prawdą o Bogu i życiu wiecznym. Nie chcę, żeby Bóg był jedynie przypisem do mojego życia, ale żeby to moje życie, było przypisem dla spraw Bożych. Tyle razy już przecież doświadczyłem radości z sytuacji, w których wygrał Bóg! Lubię, gdy Bóg wygrywa, bo czuję się wtedy najbardziej spełniony i czuję, że moje działania mają najwyższą skalę sensu. Tak naprawdę największe i najgłębsze sukcesy w moim życiu są efektem słuchania Boga. Większość moich osobistych pomysłów miała albo żadną, albo znikomą wartość. Mam to już ustalone z Bogiem, że nie chcę robić dużo dla Niego, ale bez Niego. Nie chcę fundować Mu prezentów, stawiać pod ścianą zmuszając Go do działania tysiącami modlitw, nie chcę Go szantażować moimi dobrymi uczynkami, jeśli to wszystko chcę robić to tylko z Bogiem i z miłości do Niego. Lubię, gdy zwycięża we mnie Bóg, gdy zamiast odpoczywać po obiedzie wiozę Komunię świętą do chorych, zamiast jechać na basen i odprężyć siły spowiadam jakiegoś grzesznika w konfesjonale, lubię, gdy zmuszam się do rannego wstawania, żeby razem z chłopakami śpiewać w kaplicy laudesy, lubię odprawiać Drogę Krzyżową zamiast oglądać najciekawszy nawet film. A w tym wszystkim najbardziej cieszę się nie z tego co robię, ale z tego, że lubię to robić. Cieszę się, że lubię być z Bogiem, że lubię być samotnym dla Niego, że lubię z Nim rozmawiać na modlitwie, że to On absorbuje całe moje myślenie. Kiedy lubię to robić czuję, że to nie jest moja zasługa, ale jego łaska i w takich chwilach najlepiej rozumiem, że w życiu wszystko jest łaską.

Wydarzenia dnia:
PiÄ…tek: zaczÄ…Å‚em oczywiÅ›cie od gimnastyki o 5.30 muszÄ™ przy niej wytrwać, bo to też moje maÅ‚e zwyciÄ™stwo dla Boga. Potem modlitwa i msza Å›wiÄ™ta z litaniÄ… do Serca Jezusa. Po Å›niadaniu zebrania i sprawy seminarium, potem krótka wizyta w “Niedzieli” i kilka rozmów w Kurii. Po obiedzie odwiedziÅ‚em Piotrka, wyspowiadaÅ‚em go przy okazji pierwszego piÄ…tku i zawiozÅ‚em Jezusa. U Piotrka byÅ‚o cudownie, może to wÅ‚aÅ›nie za sprawÄ… tych sakramentów! Może nie przyniosÅ‚y one fizycznego uzdrowienia, ale znacznie poprawiÅ‚y ducha. Po poÅ‚udniu konferencja do kleryków. MówiÅ‚em o tym, że wiara owocuje kulturÄ…. KsiÄ…dz, który staje siÄ™ coraz bardziej chamski, tak naprawdÄ™ gubi wiarÄ™, bo wiara nie godzi siÄ™ nigdy na poniżanie i brak szacunku do innych ludzi. Po kolacji spotkanie z naszymi dziaÅ‚aczami sportowymi w sprawie mistrzostw w tenisie. Potem różaniec za zmarÅ‚ych, apel i Droga Krzyżowa.
Sobota: rano msza po Å‚acinie. ByÅ‚em w koncelebrze, bo jestem za sÅ‚aby w Å›piewaniu i nie chciaÅ‚bym zepsuć piÄ™kna Å‚aciÅ„skich modlitw. I tak na “Per Ipsum..” popsuÅ‚em trochÄ™ wykonanie głównemu celebransowi wÅ‚Ä…czajÄ…c siÄ™ w zupeÅ‚nie innej tonacji. Liturgia w seminarium to najwiÄ™kszy cud Å›wiata. Tak bardzo tÄ™sknie, żebyÅ›my choć raz w tygodniu mogli siÄ™ niÄ… podzielić ze Å›wieckimi. Po Å›niadaniu caÅ‚a seria wykÅ‚adów, w sumie z seminarium magisterskim to ponad 6 godzin. Pierwszy raz zabolaÅ‚y mnie nogi. Może muszÄ™ uczyć siÄ™ wykÅ‚adać na siedzÄ…co? Wieczorkiem wizyty imieninowe u naszych księży SÅ‚awków i maÅ‚e sprzÄ…tanie w domu. Na koniec wizyta u Jurków. A za chwilÄ™ moje wieczorne spotkanie z Bogiem.

Cytat dnia: Kiedy ktoś przychodzi do ciebie prosić o rozeznanie powołania i rozpoczyna rozmowę od tego, że najbardziej nie chce być księdzem, to nie daj się zwieść, bo może się okazać, że w tym człowieku jest już mocno zakorzenione ziarno powołania, tak mocno, że przed jego rozkwitnięciem paraliżuje go strach, przed rozwinięciem się tego ziarna w roślinę i przed pojawieniem się na oczach świata.
Intencje modlitewne: za Piotrka, z dziękczynieniem za mały kroczek do przodu, za lepszy głos i mówienie, za kolejne zwycięstwa w kierunku zdania matury; za każdego kleryka naszego seminarium o Bożą radość i Bożego ducha, za studentów z DA, którzy rozmyślają o Bogu pod Baranią Górą, za księży pogubionych i zmęczonych, za chrześcijan mordowanych w Indiach, o zdrowie dla moich rodziców, o wszelkie dobro dla Jurka i Eli, o zwycięstwo wyborcze dla Michała.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.