Go to content Go to navigation Go to search

Posiew kontemplacji

October 19th, 2008 by xAndrzej

To dziwne, że dzieje siÄ™ w moim życiu tyle ważnych, wielkich i oficjalnych uroczystoÅ›ci, a one nie potrafiÄ… mnie tak urzec jak jedna chwila dobrej lektury duchowej. DziÅ› po prostu odpoczywaÅ‚em i rozkoszowaÅ‚em siÄ™ moim wypróbowanym Mertonem. Nie wiem który już raz zaczÄ…Å‚em czytać “Posiew kontemplacji” i zazdroÅ›cić Mertonowi, że caÅ‚e swoje zaangażowanie wÅ‚ożyÅ‚ w rozwój życia wewnÄ™trznego. Jestem pewien, że tylko życie wewnÄ™trzne może ocalić Å›wiat i każdego z nas. Po raz kolejny Merton przypomniaÅ‚ mi, że najsensowniejszym kierunkiem pracy nad sobÄ… jest sukces wewnÄ™trznych. Przecież to o wiele ważniejsze wygrać ze swojÄ… pychÄ…, namiÄ™tnoÅ›ciami, ambicjami, zazdroÅ›ciami niż posiÅ‚kujÄ…c siÄ™ nimi osiÄ…gać jakieÅ› zewnÄ™trzne sukcesy. ChcÄ™ być czÅ‚owiekiem sukcesu, ale jedyny sukces jaki mi imponuje to zwyciÄ™stwo nad moim grzechem i pokusami. Kontemplacja uczy mnie takiego zwyciężania. Ona nie musi mi zapewnić zewnÄ™trznych osiÄ…gnięć, ale moje zwyciÄ™stwa nad sobÄ… przynoszÄ… nieprawdopodobny pokój i radość. Dzisiaj w Ewangelii faryzeusze mówiÄ… o Jezusie, że nie ma wzglÄ™du na osoby, że nie jest stronniczy, nie chce osiÄ…gać sukcesu partyjnego, ani tworzyć jakiÅ› sojuszy dla przepchniÄ™cia wÅ‚asnych pomysłów. Jezusa interesuje prawda i miÅ‚ość. One czyniÄ… Go wolnym. Wolność jest osiÄ…galna tylko w sferze życia wewnÄ™trznego, bo zewnÄ™trznie zawsze bÄ™dziemy niewolnikami czegoÅ›. Zniewala nas nasze ciaÅ‚o, nie możemy go zmienić, ani przeskoczyć. Zniewala nas wiele okolicznoÅ›ci, które nigdy nie ustawiÄ… siÄ™ wedÅ‚ug naszego scenariusza. Wolność to coÅ› niezależnego od okolicznoÅ›ci i ciaÅ‚a. OkolicznoÅ›ci mogÄ… być koszmarne, a w moim sercu może goÅ›cić radość. CzytaÅ‚em dzisiaj Mertona w wygodnym, gÅ‚Ä™bokim fotelu, w ciepÅ‚ym pokoiku oÅ›wietlonym miÅ‚ym blaskiem lamp i myÅ›laÅ‚em, że przecież Merton pisaÅ‚ te piÄ™kne teksty w surowoÅ›ci swojego eremu, na twardym krzeÅ›le ze zwykÅ‚ego drewna, po krótkiej nocy przerywanej wstawaniem o Å›wicie na modlitwy, pisaÅ‚ je caÅ‚kowicie poddany opatowi i regule zakonnej. I tak piÄ™knie pisaÅ‚ o swojej wolnoÅ›ci i pokoju w sercu. On po prostu wiedziaÅ‚, że pokój nie powstaje w wyniku zewnÄ™trznych okolicznoÅ›ci, ale jest sprawÄ… życia wewnÄ™trznego.

Wydarzenia ostatnich dni:
Piątek: rano inauguracja roku w WSZ. Piękny obrazek jedności Kościoła: siedzieliśmy w jednym rzędzie, blisko siebie, my księża katoliccy i Ks. Marcin - protestant i Ks. Mirosław - prawosławny. Tak życzliwie rozmawialiśmy i było nam bardzo dobrze razem. Jezus chyba bardzo cieszył się tą chwilą, bo w tej jednej chwili byliśmy Jego Kościołem, jednym i niepodzielonym. Po południu podróż do Łodzi i odwiedziny u taty w szpitalu. Jak dobrze, że pojechałem mimo, że tata uspokajał mnie, że nie trzeba. A jednak zawsze trzeba, żeby syn był przy ojcu.

Sobota: Pół dnia spędziłem na pogrzebie mamy naszego Ks. Zbyszka, misjonarza z Namibii. Mówiłem kazanie pogrzebowe i reprezentowałem Ks. Abpa. To była dobra okazja do spotkania z kolegami z roku święceń. Uświadomiłem sobie, że zwykle matka dla kapłana jest jedyną kobietą, z którą łączą go tak bliskie relacje. Ona jest dla nas urzeczywistnieniem domu. Kiedy umiera matka, to tak jakby umierał w nas nasz rodzinny dom. Zacytowałem puentę historii o Narajamie: historia mojej mamy jest historią mojego dojrzewania - kiedy ja stawałem się coraz bardziej samodzielnym człowiekiem, ona przemieniała się w coraz słabsze dziecko, jakby oddawała mi swoją dojrzałość. Wieczorem konferencja rektorska i modlitwy wspólne. Na koniec dnia udałem się z życzeniami do Księży Łukaszów.

Niedziela: Znów luksusowe spanie seminaryjne, bo aż do … 6.30. O 7.00 msza u sióstr, potem spotkanie z diakonami i msza Å›w. na cmentarzu na Rakowie. Po obiedzie wizyta zarzÄ…du wyższych przeÅ‚ożonych zakonnych na caÅ‚Ä… PolskÄ™. MiÅ‚e spotkanie, choć nie chciaÅ‚bym nigdy być “wyższym” przeÅ‚ożonym. O 15 poszliÅ›my do Piotrka. Po raz pierwszy chyba nie poszedÅ‚em sam, ale z klerykami. ZanieÅ›liÅ›my mu Pana Jezusa i wierzÄ™, że klerycy bÄ™dÄ… Piotra częściej odwiedzać niż ja i wiÄ™cej bÄ™dÄ… mieć czasu, żeby z nim rozmawiać. Dla takiego choćby momentu dobrze, że zostaÅ‚em rektorem, bo może Piotrek zyska nowych przyjaciół. Wieczorkiem inauguracja roku w DA. Nie mogÅ‚em siÄ™ uwolnić od radoÅ›ci z tego, że z tyÅ‚u koÅ›cioÅ‚a moi dawni przyjaciele i trochÄ™ wychowankowie byli ze swoimi maleÅ„kimi dziećmi. OdezwaÅ‚o siÄ™ we mnie odrobinÄ™ dziadkowego instynktu.

Intencje modlitewne: za naszą seminaryjną wspólnotę o trwanie w Bożej formacji i o jeszcze większego ducha ewangelicznego, o zdrowie dla moich rodziców i rodzeństwa, za Ks. Marka i jego zapał duszpasterski dla studentów, o zdrowie dla Piotrka, za wszystkich wspaniałych młodych ludzi z DA.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.