Go to content Go to navigation Go to search

Nowe życie rodzi się na pustyni

December 10th, 2007 by xAndrzej

Jan Chrzciciel musiał swoje nawoływanie do nawrócenia głosić na pustyni, bo pustynia jest symbolem przemiany. Ludzie muszą wyjść na pustynię, żeby nabrać dystansu do świata, do swoich zajęć. Ten dystans nie oznacza wcale, że nasze zajęcia są złe czy nieważne, ale pozwala on zobaczyć, na ile nie stajemy się ich niewolnikami. Na pustyni Bóg przemieniał cały naród wybrany, który skażony życiem w niewoli egipskiej musiał zacząć od nowa swoje życie z Bogiem. Przez czterdzieści lat pobytu na pustyni narodził się Nowy Izrael. Pustynia, mimo, że wydaje się jednostajna i szara jest tak naprawdę miejscem największych przemian. Tyle, że te przemiany nie dotyczą tego co widoczne, tego co na zwenątrz. Na pustyni na zewnątrz nic się nie zmienia, bo wtedy przemienia się nasze serce. Lubię uciekać na pustynie, zamykać się przed ludźmi, być sam na sam z Bogiem, a może niekiedy po prostu z samym sobą. Dokonują się wtedy rzeczy podobne do tych, które działy się nad Jordanem za czasów Jana Chrzciciela. Najpierw pustynia pokazuje mi moje braki, moje uzależnienia, moje grzechy. Dlatego na mojej osobistej pustyni zanim pojawi się Jezus, pojawia się taki wewnętrzny głos Jana Chrzciciela, który mi mówi: zobacz, masz grzechy, wyrzuć je, zerwij z nimi, bo chce cię nawiedzić Bóg. I kiedy posłucham tego głosu, kiedy w swoim sercu podejmę decyzję zerwania z grzechem, niemal natychmiast przychodzi Jezus. Jego głos jest już inny niż ten Jana Chrzciciela. Głos Jezusa jest już pełen miłości i delikatności, pełen radości i naziei. Lubię taką pustynną walkę o miejsce dla Jezusa w moim życiu, lubię nawet gdy w sercu krzyczy we mnie Jan Chrzciciel, żebym się wreszcie nawrócił.

I mamy już za sobą drugą niedzielę Adwentu. Potwornie bolała mnie dziś głowa. Kazania na porannych mszach świętych mówiłem bardziej z głowy niż z serca, bo głowę zajmował ból. Zwaliłem to wszystko na ciśnienie, choć nie mam pojęcia, czy były dziś jakieś skoki ciśnienia. Nie mogę się jednak poddać jakimś bólom głowy, a więc trwałem odważnie i z uśmiechem na kapłańskiej służbie. Może się trzeba przyzwyczjać, że ciało będzie się czasem odzywać i przypominać, że staje się coraz słabsze? Obiad zjadłem dziś wspólnie z Marcinkiem. Ugotowaliśmy sobie pół paczki makaronu, odgrzaliśmy jakiś gulasz i zmieszaliśmy to razem i zjedliśmy z całkiem niezłym smakiem. Szybko jednak wymsknąłem się z kuchni, wziąłem jakąs tabletkę i przespałem może z półtorej godziny. I przeszło. Już z radością i bez bólu zawiozłem KOmunię świętą Piotrkowi. U niego było dzis też sporo radości. O 20.00 zacząłem tygodniowe rekolekcje w Blachowni u św. Michała Archanioła. Codziennie, przez tydzień o 20.00 będę prowadził tam nauki rekolekcyjne. Dziś rozmawiałem z ludźmi o życiu, o tym, że Bóg tak bardzo pragnie, abyśmy mieli życie w obfitości.

Uwagi o ludziach:

Piotrek ze Skrzata - Co się dzieje? Czemu cię już tak dawno u nas nie było? Myślałem dziś sporo o tobie i myślę, czy nie masz jakiś problemów. Może po prostu potrzebujesz od nas trochę odpocząć. W każdym razie,pamiętaj, że bardzo cię potrzebujemy, bo kto tak świetnie będzie tłumaczył z arabskiego na nasze?

Studentka XYZ - Dziwna była twoja prośba.Czy naprawdę uważasz, że zbieranie pieniędzy na tacę, wszyscy odbierają jako opłatę za mszę świętą? Przecież od wieków ludzie przychodzili do kościoła i dzielili się owocami pracy rąk, aby utrzymac swoją wspólnotę. Myślę, że to też jest wyraz odpowiedzialności za Kościół. We wszystkich wyznaniach wierni mają również materialną odpowiedzialność za swoją wspólnotę. Jeśli taca jest dla ciebie problemem to po prostu nic nie wrzucaj do koszyka, a i tak mszę będziemy odprawiać również dla ciebie i z tobą.

Ksiądz XYZ - Nie znam odpowiedzi na księdza dylematy. Zapewne bardzo trzeba uważać z modlitwą egzorcyzmów i modlitwą o uwolnienie. Widocznie ma ksiądz podstawy do tego, aby sądzić, że ktoś zamiast normalnie pracować z tym chłopakiem zaaplikował mu niepotrzebnie serię seansów uwalniających, co nie przyniosło dobrych owoców. Może warto o tym porozmawiac z kimś doświadczonym?

Studentka XYZ - Zaczynam się modlić za twoją mamę. Wierzę,że operacja się uda, a nowotwór nie będzie się przemieszczał. Bądź dobrej myśli i szturmuj niebo. Bóg lubi być proszony o pomoc i chętnie jej udziela.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.