Go to content Go to navigation Go to search

Oczko do Pana Boga!

March 5th, 2007 by xAndrzej

Modlitwa nie jest w żaden sposób przewidywalna. Czasem siedzÄ™ i siedzÄ™ i sam nie wiem co czujÄ™, nie wiem, czy wierzÄ™, czy cieszÄ™ siÄ™ Bogiem, po prostu jestem i tyle. Wczoraj pisaÅ‚em Å‚adny tekst o modlitwie wedÅ‚ug Ewagriusza z Pontu. On pisze o apatei, dosÅ‚ownie o apatii, która jest najlepszym klimatem modlitwy. Może to i racja dać siÄ™ tak zawiesić w Panu? Ale zdarza mi siÄ™ niekiedy puÅ›cić oczko do Pana Boga i już wszystko, wiem, wszystko czujÄ™ i odzyskujÄ™ siÅ‚y. I bÄ…dź tu mÄ…dry z tym modleniem siÄ™! Dzisiejszy poniedziaÅ‚ek zaczÄ…Å‚em wÅ‚aÅ›nie od takiego oczka do Boga. WlazÅ‚em rano na moment do kaplicy, bo te wszystkie okoÅ‚ochorobowe praktyki (jednej antybiotyk + tabletka musujÄ…ca+ maść+ syropik+drugi antybiotyk) zatrzymaÅ‚y mnie dÅ‚użej w mieszkaniu, a potem trzeba byÅ‚o pÄ™dzić na zajÄ™cia. TYlko mrugnÄ…Å‚em do Pana Boga i wszystko rozumiaÅ‚em. ZrozumiaÅ‚em, że Bóg poradzi sobie z mojÄ… chorobÄ…, że dam radÄ™ mieć dwanaÅ›cie godzin wykÅ‚adów i to bez stÄ™kania, że bÄ™dÄ™ miaÅ‚ czas trochÄ™ pogadać z ludźmi. I tak byÅ‚o. ZupeÅ‚nie jakbym nie chorowaÅ‚. A kiedy wieczorem zwÄ…tpiÅ‚em i zupeÅ‚nie przypadkowo znalazÅ‚em siÄ™ przed drzwiami gabinetu doktora Mierzwy okazaÅ‚o siÄ™, że jacyÅ› starsi PaÅ„stwo tak siÄ™ zasiedzieli w gabinecie, że mój czas na wizytÄ™ sie skoÅ„czyÅ‚. I wiecie z kim miaÅ‚em dialog w gabinecie lekarskim? Z Piotrkiem, synem pana doktora WÅ‚odka - gimnazjalistÄ…. “Piotrek, a czy ty bÄ™dziesz kiedyÅ› lekarzem? - zapytaÅ‚em, żeby choć wiedzieć , że rozmawiam z przyszÅ‚ym medykiem. “Nie, nie chcÄ™ być lekarzem” - odpowiedziaÅ‚ zdecydowanie. Po tym dialogu pogadaliÅ›my sobie o ważnych sprawach. Widocznie, przynajmniej na dziÅ› nie byÅ‚ mi potrzebny lekarz tylko gimnazjalista!
Na Akademii dzień minął sprawnie, choć temat zajęć miałem bardzo teoretyczny: okresy rozwoju pedagogiki porównawczej i jej przedstawiciele, koncepcje komparatystyczne, oraz standardy kalsyfikacji kształcenia i organizacje oświatowe. No cóż, samo życie, bo o samej biurokracji! Najważejsze, że nie minęła mi radość z uczenia i kontaktów ze studentami.

Zupełnie wieczorem odprawiłem Mszę świętą i swoje modlitwy. Bóg jest pokojem mojego serca, bo jest bogaty w miłosierdzie. !

Uwagi o ludziach:

Janusz Świtaj - człowiek który poprosił o eutanazję - Kiedy media pokazały twoje zdjęcia i mówiły o twojej decyzji, bardzo Cię rozumiałem i ani przez chwilę nie miałem pretensji. Wiedziałem, że nie jest to głos przeciwko życiu, ale głos rozpaczy, że nie ma ludzi chętnych do pomocy. A kiedy się znaleźli odzyskałeś na nowo chęć życia! Chwała Panu, a dla nas ludzi przestroga: jeśli ktoś chce odebrać sobie życie, to może też i dlatego, że inni opuścili go w jego cierpieniu!

Tomasz Merton - trapista - Nie mogÄ™ zaczynać nawet czytać Mertona, bo dziaÅ‚a jak narkotyk, chcÄ™ go czytać coraz wiÄ™cej. I znowu “straciÅ‚em” gÅ‚owÄ™ dla Mertona. Nie czytajcie Mertona, bo was tak wciÄ…gnie, że zawalicie wszystko!

Ewagriusz z Pontu - ojciec pustyni - Trzeba na początku modlitwy modlić się o dar łez, czyli poczuć się słabym i grzesznym i zapłakać nad sobą.

Faceci nie powinni chorować!

March 3rd, 2007 by xAndrzej

O nie, nie, wcale nie starciłem grliwość co do blogu, ale po prostu rozłożyła mnie grypa. Jedno co mam siłę napisać to mała uwaga, że faceci nie powinni chorować. Dosyć, że walczę z dużą gorączką, to do tego wszystkiego potwornie się denerwuję, bo to już trzeci wieczór a u mnie na termometrze 39 stopni. W dzień niby trochę spadło, a tu znowu wraca. Już z wielu ust słyszałem, że faceci to nie najlepsi pacjenci, marudzą, denerwują się, nie potrafią wyleżeć w łóżku.
Kończę to pisanie, bo musiałbym przedłużyć tę listę marudzenia.
Mam nadzieję, że jutro stanę wśród żywych.
W gorączce czytam książkę Tadeusza Isakowicza - Zalewskiego. Nie wiem, czy to dobrze tak trudny temat wchłaniać w czasie choroby. Książka zniewala swoją terścią i mocno absorbuje. Dziwny jest ten świat, na którym tylko Bóg jest święty!

Nie oszukuj Pana Boga!

March 1st, 2007 by xAndrzej

Od minuty jest już marzec. Właśnie minęła północ i skończył się kolejny dzień mojego życia i kolejny miesiąc. Cieszę się, że czas mija, bo moja droga na tej ziemi staje się coraz krótsza. Jestem po prostu bliżej Boga. I choćbym duchowo od Niego odlatywał to i tak fizycznie i historycznie zbliżam się do ostatecznego spotkania z Nim. Noszę w sobie przekonanie, że niebo jest pełne ludzi i jeśli boję się śmierci to tylko dlatego, że ona czasem boli, a ja nie lubię cierpieć. Cała reszta jest ok.
DziÅ› przypomniaÅ‚em sobie na Mszy Å›w. ciekawy epizod z mojego życia. KiedyÅ›, na pierwszym roku, w przerwie miÄ™dzy zajÄ™ciami w seminarium, sÅ‚użyÅ‚em do Mszy Å›w. biskupowi Zawitkowskiemu z Łowicza. Kiepsko siÄ™ znaÅ‚em na ministranturze i nie zdążyÅ‚em w porÄ™ rozpalić wÄ™gielków w kadzielnicy. PobiegÅ‚em jednak do biskupa uznajÄ…c, że on nasypie kadzidÅ‚o i pomacha im, a wszyscy nawet nie zauważą, że nie ma ognia. KsiÄ…dz biskup popatrzyÅ‚ na nierozpalone wÄ™gle, potem na mnie i powiedziaÅ‚ z uÅ›miechem: “Dziecko kochane, idź z tym do zakrystii, bo przecież nie bÄ™dziemy oszukiwać Pana Boga!” ZapamiÄ™taÅ‚em to na caÅ‚e życie. Nie można oszukiwać Boga! Nie można udawać, że coÅ› robi siÄ™ dla Niego i robić to niedbale i kiepsko. Oszukujemy czasem Boga, choć nie wiem, czy tak naprawdÄ™ nie oszukujemy siebie samych? Mówimy Bogu, że stajemy w Jego obronie, a tak naprawdÄ™ bronimy swoich stoÅ‚ków i swoich racji, bo ewangelia czasem jest zupeÅ‚nie z boku tego wszystkiego.
Ostatni dzieÅ„ lutego znów byÅ‚ zapeÅ‚niony po brzegi. O 7.00 modlitwy poranne. O 8.00 Msza Å›w. u MaÅ‚ych Sióstr Baranka. Duchowy klimat ich kaplicy sprawia, że uzmysÅ‚awiam sobie, że duchowe piÄ™kno jest w ubóstwie. U nich Jezus nie ma zÅ‚otych majteczek, a na Å›cianach kaplicy nie wisi siedem obrazów Matki Boskiej, powieszonych pomiÄ™dzy palmami w donnicach. Åšniadanie u sióstr byÅ‚o dziÅ› ekspresowe. Prosto z ich domu pojechaÅ‚em do SzkoÅ‚y nr 35. UdaÅ‚o siÄ™ wreszcie dopiąć sprawÄ™ kursu taÅ„ca i opracować grafik dla wolontariuszy. ModlÄ™ siÄ™, żeby wiÄ™cej byÅ‚o chÄ™tnych na wolontariat niż na kurs taÅ„ca. Zobaczymy co zwycięży: sÅ‚użba ubogim czy zabawa? Po szkole znów szybciutko przejazd do “Niedzieli” i kolejna porcja czytania edycji diecezjalnych. UdaÅ‚o mi siÄ™ wyrwać KsiÄ™dza Redaktora, Mariusza i ekipÄ™ z dziaÅ‚u graficznego na naszÄ… budowÄ™. CieszÄ™ siÄ™, że wszystkim siÄ™ podobaÅ‚o to co robimy. CaÅ‚e to dzieÅ‚o jest przecież możliwe dziÄ™ki nim. WierzÄ™ też, że może zrozumiejÄ… dlaczego nie mam dużo czasu dla “Niedzieli”, bo przecież budowa sama siÄ™ nie toczy.
O 13.30 odwiedziny w parafii św. Maksymiliana i bardzo ważna rozmowa z Ks. Gabrysiem tamtejszym proboszczem. Modlę się, żeby Bóg pomógł nam zrealizować nasze plany.
O 15.00 zajęcia na AJD. Kolejna grupa w-f istów. Nie wiem co się ze mną dzieje, że mam w tym semestrze niesłychaną radość z tych spotkań ze studentami. Czuję, że wreszcie zaczynam rozmumieć sztukę uczenia na wyższej uczelni. Widzę też ile mogę powiedzieć o Bogu nie mówiąc o Bogu.
O 16.20 jeszcze odrobina pracy w “Niedzieli”. Aż wstydzÄ™ siÄ™ przyznać co robiÅ‚em, ale pewnie to samo niedÅ‚ugo wyjdzie na jaw.
Od 17.20 wieczór językowy w domu na Kilińskiego. Najpierw zacząłem od języków wołowych, czyli od obiadu z panem Edkiem. Przygotowaliśmy sobie cudowne danie z ozorków w sosie chrznowych. Po takim wstępie mogłem wziąć się za angielski. BYło krótko, ale ciekawie. Jacek uczył mnie wymowy angielskich tekstów mszalnych i ich znaczenia. Mam zamiar od przyszłego roku wprowdzić w DA mszę św. po angielsku.
O 19.00 Msza św. ze studentami a po niej kolejne ciekawe spotkanie w ramach wieczorów o miłości. Rozmawialiśmy o znaczeniu decyzji na małżeństwo i o tym skąd się wzięła przysięga małżeńska. Może nie dokonaliśmy wielkich, sensacyjnych odkryć, ale było ciekawie.
O 22.00 różaniec w DS “Skrzat”. ModliliÅ›my siÄ™ w klubie studenckim “Indeks”. ByÅ‚a nas wprawdzie garstka, ale siÅ‚a modlitwy popÅ‚ynęła stÄ…d na caÅ‚y akademik. Przy wyjÅ›ciu trzeba byÅ‚o znowu porozmawiać z portierkami. To sÄ… bardzo miÅ‚e panie. DziÅ› zasugerowaÅ‚y mi bardzo ciekawÄ… rzecz, że jak wybudujemy już koÅ›ciół to powinny być Msze dla pracowników technicznych i administracyjnych z akademików. PIÄ™kna byÅ‚aby grupa formacyjna portierów i portierek! Super pomysÅ‚. Od. 22.40 do północy modliÅ‚em siÄ™ w naszej cudownej kaplicy. Po prostu byÅ‚em przed Bogiem. DziÅ› nie wysilaÅ‚em siÄ™ na wielkie rozmyÅ›lania, ale po odmówieniu brewiarza, blisko godzinÄ™ patrzyÅ‚em w drzwiczki tabernakulum czujÄ…c w sercu niesÅ‚ychanie bliskÄ… obecność Boga. Bóg naprawdÄ™ istnieje i żyje i nie ma co udawać, że jest inaczej!

Uwagi o ludziach:

Jaś i Małgosia Wilkowie - Miło było Was słyszeć. No to bierzemy się do roboty. Brzmi to tak jak słowa mrówki do słonia - bo przecież całą robotę na kursach przedmałżeńskich robicie wy. Widzę, że ustanowimy kolejny rekord: cztery serie kursów, w tym jedna podwójna (ponad 20 par!!!). Zawsze wam mówiłem, że ludzie potrzebują dobrych kursów przedmałżeńskich i nie dziwcie się, że macie już prawie komplet chętnych.

Ks. Gabryś - proboszcz od św. Maksymiliana - Podoba mi się to co robisz w parafii. To przykład żywego i dynamicznego duszpasterstwa. Cieszę się z rekolekcji i jak nigdy mam mnóstwo radości na samą myśl o nich, bo czuję, że będę miał w nich mnóstwo współpracowników. Dziękuję za zainteresowanie naszymi sprawami. Będzie, tak jak Bóg da, ale naprawdę wielkie dzięki za troskę!

Asia Grzybek - DziÄ™kujÄ™ za pomoc w zorganizowaniu kursu taÅ„ca. Nawet nie wiedziaÅ‚em o tylu twoich sukcesach tanecznych! GratulujÄ™ również i tego, że przygotowujesz już caÅ‚e grono nastÄ™pców. Może i z naszych studentów wyroÅ›nie jakiÅ› kandydat do “taÅ„ca z gwiazdami”?

Next Entries »