Go to content Go to navigation Go to search

Bóg chciał być niżej od człowieka

March 17th, 2007 by xAndrzej

LubiÄ™ kiedy trafi mi siÄ™ jakaÅ› wyjÄ…tkowa, książkowa pereÅ‚ka. Dzisiaj poÅ‚knÄ…Å‚em wrÄ™cz książkÄ™ Ojca Piotra Rostworowskiego pt. “W gÅ‚Ä…b misterium”. Jest to zbiór jego nauk rekolekcyjnych do krakowskich studentów. Ojciec Piotr fascynuje mnie od dawna. ByÅ‚ benedyktynem, potem kameduÅ‚Ä…, a przez kilka ostatnich miesiÄ™cy życia żyÅ‚ jako rekluz zupeÅ‚nie odizolowany od Å›wiata. To sÄ… wÅ‚aÅ›nie te moje ulubione klimaty. Dlaczego je lubiÄ™? Bo tacy ludzie, mÄ…drzy ludzie, którzy zostawiajÄ… wszystko i zamykajÄ… siÄ™ w zupeÅ‚nej samotnoÅ›ci sÄ… dla mnie dowodem na istnienie Boga. Bóg musi istnieć, skoro tylu ludzi zostawia dla Niego absolutnie wszystko. U ojca Piotra czytaÅ‚em miÄ™dzy innymi o tym, że czÅ‚owiek szuka Boga tam gdzie Go nie ma. Zadziera nos do góry jakby Bóg byÅ‚ gdzieÅ› na wysokoÅ›ciach. Tymczasem Bóg chciaÅ‚ być niżej od czÅ‚owiek. NarodziÅ‚ siÄ™ jako czÅ‚owiek, a podczas drogi krzyżowej upadÅ‚ tak nisko, że byÅ‚ niżej niż każdy z nas. Od tamtej pory, żeby czÅ‚owiek mógÅ‚ zobaczyc Boga musi przestać zadzierać gÅ‚owÄ™ do góry, musi zejść ze swojego piedestaÅ‚u, ażeby znaleźć Boga. Może my, księża, czasem gubimy Boga, bo za bardzo zadzieramy gÅ‚owÄ™ do góry i za bardzo pompujemy siebie w tytuÅ‚ach, zaszczytach i poszukiwaniu znaczenia? Taka jest natura miÅ‚oÅ›ci. Jak chcesz kochać musisz zejść do drugiego czÅ‚owieka, a nie wynosić siÄ™ nad niego.

MiaÅ‚em dziÅ› piÄ™kny dzieÅ„! Rano modlitwa i Msza Å›w. u Marie- Lise. Od jakiegoÅ› czasu przestaÅ‚em zauważać, że mówiÄ™ z niÄ… po francusku i że razem siÄ™ modlimy w tym jÄ™zyku. To dobry znak, że mój francuski mimo wszystko trochÄ™ idzie do przodu. Po tym “francuskim” poranku pojechaÅ‚em do Å›w. Wojciecha, żeby wtajemniczyć AniÄ™ i Łukasza w sprzÄ…tanie auli. To kolejna zmiana sprzÄ…tajÄ…cych naszÄ… kaplicÄ™. O 11.00 miaÅ‚em kolejne nagranie w radiu “Fiat”. O 12.00 prowadziÅ‚em konferencjÄ™ dla maturzystów z Zakopanego. MówiÅ‚em im o potrzebie i zasadach rozeznawania powoÅ‚ania. To naprawdÄ™ miÅ‚a grupa. Do tego zobaczyÅ‚em na Jasnej Górze caÅ‚e masy mÅ‚odych ludzi. To fascynujÄ…cy obrazek i chyba możliwy do zobaczenia tylko w Polsce.
Po poÅ‚udniu najpierw spotkanie w sprawie nowego numeru “Qwadransa Akademickiego”. A potem najbardziej historyczna chwila. Po raz pierwszy odprawiliÅ›my nabożeÅ„stwo Drogi Krzyżowej w naszym koÅ›ciele na KiliÅ„skiego. Mamy już więźbÄ™ dachowÄ… i mogliÅ›my spokojnie siÄ™ modlić. DaÅ‚o mi to mnóstwo radoÅ›ci, bo poczuÅ‚em, że dokonuje siÄ™ ważna sprawa w historii zbawienia - Bóga zaczyna już na serio mieszkać poÅ›ród studentów, a oni zaczynajÄ… przychodzić do Niego. ChwaÅ‚a Panu!
Na Mszy św. była grupa rodzin z kręgów Domowego Kościoła. Zaczęli dzisiaj swoje rekolekcje wielkopostne. Jutro dalsza część. Odbyła się też noc nikodemowa. Trochę pospowiadałem no i pomodliłem się patrząc na żywego Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Jesteś cudowny Boże i jesteś moją największą miłością. Muszę Ci dużo mówić o miłości, bo moje serce wypełnione jest jakimś niewyobrażalnie wielkim uczuciem wobec Ciebie. Nigdy w życiu nie sądziłem, że tak bardzo można zakochać się w Bogu.

Uwagi o ludziach:

Rodziny z Domowego Kościoła - Jesteście naszą radością! To, jak walczycie o Boga w waszym dorosłym już życiu jest przepiękne. Wiem, że macie mnóstwo dylematów i poczucia winny, że to ciągle za mało. Ale liczy się wasze ogromne pragnienie Boga. Kiedy patrzę na Was to nikt mi już nie powie, że nie ma szczęśliwych małżeństw, które swoją miłość i jedność zbudowały na Bogu. Tak trzymać, choć jest czasem trudno!

Kuba Jakubowski - Twój pomysÅ‚ o namalowaniu Drogi Krzyżowej dla naszego koÅ›cioÅ‚a jest naprawdÄ™ interesujÄ…cy. ByÅ‚oby cudownie, gdyby 14 artystów plastyków z CzÄ™stochowy zostawiÅ‚o swój Å›lad w naszej Å›wiÄ…tyni. MuszÄ™ ci jeszcze powiedzieć o moim pomyÅ›le na “AkademickÄ… GaleriÄ™ na PÅ‚ocie”. Dobro rodzi dobro, zaangażowanie jedynych budzi zaangażowanie uÅ›pionych. Dzieki Kuba!

Czy lubisz swoje ciało?

March 16th, 2007 by xAndrzej

Arek powiedział dziś kolejną, dobrą konferencję podczas spotkania Odnowy. Mowa była o Kościele, a nauczanie zaczęło się od stosunku człowieka do swojego ciała. Biedny jest ten, kto nie lubi swojego ciała i nie lubi siebie. Akceptacja swojego ciała, pomimo jego różnych ułomności, decyduje o całym życiu człowieka. Człowiek jest potwornie rozbity i sakazany na nieustanne rozgorycznie i poczucie winy gdy nie akceptuje swojego ciała. Traci kontakt ze sobą i przestaje lubić siebie. Również brak akceptacji wobec ciała innych zrywa naszą więź z innymi. Jaki to ma związek z Kościołem? Zgodnie z nauczaniem św. Pawła Kościół to ciało Chrystusa. Jeśli przestanę kochać czy nawet lubić to ciało - przestanę kochac Chrystusa i stracę z Nim kontakt. Na tym polega właśnie robota diabła wobec Kościoła. Diabeł wie, że Kościół to ciało Chrystusa i jeśli uda mu się, że ludzie znienawidzą to ciało, to prędzej czy później znienawidzą Chrystusa. Ja i moje ciało to jedno. Jeśli nie lubię swojego ciała - nie lubię siebie. Chrystus i Kościół (Jego Ciało!) to jedno. Jeśli przestanę lubic Kościół prędzej czy później przestanę lubić Chrystusa. Musimy bardzo uważać, aby nie mieć w nienawiści Ciała Chrystusa. Pokochajcie Kościół, mimo, że jest to czasem bardzo oszpecone ciało Chrystusa. Ale czy na krzyżu Chrystus miał piękne i nieskazitelne Ciało? Ponoć Jego ciało nie było podobne do człowieka, był jak robak tarzający się po ziemi? czy potrafisz pokochać takie właśnie ciało Chrystusa? Jeśli tak, to dlaczego nie kochasz do końca Kościoła?

Kończy się czwartek. Sercem tego dnia była adoracja przed Najświętszym Sakramentem. Łączyliśmy się dzisiaj w modlitwie z Księdzem Arcybiskupem, kapłanami i klerykami, którzy o tej samej godzinie mieli podobną adorację w seminarium. To była piękna modlitwa do Pana za Kościół w Polsce i w Częstochowie.
Rano normalny porzÄ…dek zajęć: modlitwa, spotkanko w sprawie budowy, czytanki w “Niedzieli”. Od 11.00 miaÅ‚em dwa wykÅ‚ady w seminarium. Na Iv roku mówiÅ‚em o teorii Maslova na temat tworzenia siÄ™ patologii w postawach ludzkich. Na V roku miaÅ‚em wprowadzenie do systemów pedagogicznych. Obiad zjadÅ‚em z panem Edkiem. To byÅ‚ pożegnalny obiad. Pan Edek, a wÅ‚aÅ›ciwie wujek Edek, skoÅ„czyÅ‚ już więźbÄ™ dachowÄ… i wróciÅ‚ do swoich Beskidów. To jest kolejny czÅ‚owiek, który powiÄ™kszyÅ‚ Å‚aÅ„cuszek dobrych ludzi w naszym budowaniu. Dobro jest zaraźliwe i pan Edek zaraziÅ‚ siÄ™ tym dobrem wobec dzieÅ‚a Bożego. CiÄ…gle jesteÅ›my na garnuszku u ludzi w naszym budowaniu, ale Pan w cudowny sposób troszczy siÄ™ o nas. I choć ciÄ…gle jeszcze przed nami bardzo dużo pracy to jednak coraz bardziej ufamy Bogu.
Po południu trochę pracowałem nad pracą magisterską mojego magistranta, a potem było już spotkanie modlitewne w grupie czwartkowej. Prosto z auli wróciłem do domu i znowu ugrzęzłem w kaplicy. Jakoś mocno czułem potrzebę bycia przed Bogiem w samotności. Muszę być chyba bardzo nudnym księdzem, bo z jednego kościoła niemal natychmiast przechodzę do drugiego. Posiedziałem trochę w naszej kaplicy. Zmówiłem porządnie brewiarz, zrobiłem rozmyślanie i trochę pogapiłem się na tabernakulum. Im jestem starszy tym więcej zaczynam pragnąć modlitwy. Przez to pragnienie nie oglądam telewizji, nie słucham radia, rzadko odwiedzam kolegów i znajomych. Kiedy przyjdzie wieczór mam ochotę tylko na jedno: spotkanie z Bogiem. Może dlatego lubię mówic kazania, bo jedyne co mam tak naprawdę do powiedzenia to moje doświadczenie spotkań z Bogiem. Nie znam się na polityce, nie znam się na ekonomii, nie umiem bawić towarzystwa opowieściami ze świata - bo ja tak najczęściej to myślę o Bogu. Muszę być chyba strasznie nudnym i monotematycznym księdzem!

Uwagi o ludziach:

Wujek Edek - Jest wujek rekordzistą naszego domu. Mieszkał wujek z nami ( według wujkowych obliczeń!) 25 dni. Cieszę się, że mogliśmy poznać człowieka prostego, pracowitego i bardzo pobożnego. Myślę czasem, że to jest najzdrowsza forma wiary. Bez egzaltacji, bez poszukiwań nadzwyczajności - taki Pan Bóg na chłopski rozum. Taka wiara musi dawać dużo pokoju, bo gdy łączy się z pracowitością, człowiek nie ma nawet czasu wątpić.

Ks. Tomas Halik - Oj lubię tego zadziora w książkach Księdza Profesora. Trzeba się nieźle nawysilać, żeby oswoić się z tak oryginalnym myśleniem. Nie zawsze się z nim zgadzam, ale często otwierają mi się oczy na nowe punkty widzenia. Wiem, że jest Ksiądz takim czeskim Tischnerem. Cieszę się, że parę lat wstecz mogłem wysłuchać wykładu i trochę porozmawiać z Księdzem Profesorem podczas studenckich spotkań w Velehradzie.

Student XYZ - Nikt nie może żyć za ciebie. Wiem, że żyje się czasem trudno, ale trzeba się z życiem barć za bary i iść do przodu. Pamiętaj, że upadek nie znaczy zmarnowania całego wysiłku. Jezus wiele razy upadał na Krzyżowej Drodze, ale po każdym upadku był i tak bliżej celu. Nawet jesli upadasz często, to szybko się podnoś i idź dalej. Wiem, że łatwo się mówi jak nie boli, ale nie ma na to innej rady. Samo nic się nie stanie!

Pani Daniela - Mama Mamy - Jest już po północy i w dniu Pani urodzin zaczynam się modlić o zdrówko, siły i Boże błogosławieństwo. Oby na świecie więcej było tak wspaniałych kobiet jak Pani! Powinna Pani miec specjalne spotkania z młodymi dziewczynami - nauczyłyby się przynajmniej co to znaczy skromność, subtelność, delikatność i życzliwość wobec wszystkich. Dziękuję za wszystko, bo przez te parę lat wiele razy korzystałem z życzliwości. Powiem jedno: najlepszy sernik i najlepsze gołąbki są zawsze spod Pani ręki. Dziękuję i biorę się za modlitwę. 1oo lat z vatem!

Pokochać swój kawałek samotności

March 15th, 2007 by xAndrzej

Nie ma się co łudzić - każdy z nas nosi w sobie kawałek samotności. Ona wynika z naszej inności, z tego, że przyszliśmy na świat samotnie i samotnie będziemy z niego odchodzić. Nawet w tłumie ludzi, przy najbardziej rozrywkowym trybie życia dopadnie nas ów kawałek samotności. I trzeba go pokochać i uczynić z niego swojego przyjaciela. Trzeba pokochać to, że świat nie do końca nas zrozumie, że nawet najbliższa osoba czasem zrobi na nas wrażenie kogoś obcego. Zazwyczaj boimy się samotności i panicznie przed nią uciekamy. A przecież są ludzie, którzy wybierają samotność i czynią ją swoim powołaniem. Osobiście kocham ten swój świat i odnajduje w nim najpiękniejsze i najwłaściwsze miejsce na spotkanie z Bogiem. Tylko w mojej samotności mogę spotkać się z Bogiem. Pewnie dlatego każe Bóg wchodzić Mojżeszowi do namiotu spotkania, pewnie dlatego, każe zamykać się w izdebce, żeby się modlić. Z samotnością jest tak, że jak od niej uciekasz ona jeszcze bardziej cię prześladuje. Gdy starasz się ją zaakceptować a nawet polubić, samotność staje się terenem najradośniejszego doświadczenia spotkania z Bogiem. Nie jeateśmy samotni, bo z nami zawsze jest Bóg, ale z Nim możemy się spotkac tylko w odszukaniu Go w naszej samotności. Bez Boga samotność jest pustką i rozpaczą, z Panem Bogiem staje się miejscem najcudowniejszych duchowych doświadczeń.
Za dwie minuty skończy się środa. Mój kolejny kapłański dzień zaczął się od porannej modlitwy. Potem miałek około trzy godzinne spotkanie w sprawach budowy. Dokonywaliśmy decyzji i transakcji w sprawie posadzki w kaplicy. Budowa idzie naprawdę dobrze, a to wszystko dzięki wspaniałym, świeckim ludziom z Włodkiem i Adasiem na czele. Bez nich to dzieło pewnie nie miałoby szansy powstać. Do redakcji dotarłem dopiero na 11 ale zdążyłem trochę poczytać. O 13.30 miałem konsultajce na AJD. W trakcie przeczytałem kilka ciekawych artykułów, między innymi o zasadzie primum non nocere w pedagogice. Rozmawiałem też z moim szefem z zakładu teorii wychowania. Jak dobrze jest stawiać sprawy jasno i uczciwie. Czasem z obawy o wynik zaczynamy niepotrzebnie kręcić i oszukiwać. Dziś stanąłem w prawdzie i okazało się, że wszelkie problemy da się uczciwie rozegrać. Naprawdę czasem za bardzo poddajemy się okolicznościom.
O 15.00 miałem zajęcia z kolejną grupą z pedagogiki. Kiedy ma się tylko półtorej godziny to zajęcia upływają bardzo szybko.
Wieczorem Msza św., a po niej spotkanie ze studentami. Dziś rozmawialiśmy o wierności małżeńskiej. Znów bardzo dojrzała i ciekawa dyskusja. Mimo jakiegoś wiosennego zmęczenia spotkanie udało się porządnie poprowadzić. Wszystko dzięki temu, że mamy coraz bardziej dojrzałych do dyskusji ludzi. Trzeba było posłuchać ich wspaniałych argumentów na temat czystości przedmałżenskiej i ich zatroskania o to, żeby udało się zbudować dom.
O 21.30 złożyłem jeszcze wizytę u Marzeny i Adama Łoniewskich. Trochę pogadaliśmy o wierze, o Kościele. Udało nam się też wymyśleć koncepcję tegorocznej watry. Jak zawsze u nich, było miło i rodzinnie. Jaka szkoda, że wkrótce mają wyprowadzić się do Poznania!
O 23.30 modliłem się samotnie przed Panem. Takie moje zmęczone westchnienie do Boga.

Uwagi o ludziach:

Ks. Jarek Sroka - asystent Akcji Katolickiej i wielu innych grup zawodowych - Dziękuję za miłe spotkanie przy herbatce. To cudownie, że ciągle tak dzielnie toczysz bój o zaangażowanie ludzi świeckich w Kościele. To ciężka robota, bo ludzie mają coraz mniej czasu dla Boga. Zawsze podobało mi się twoje ciche i konsekwentne działanie. Zgodnie ze starą duchowa zasadą: zdrowy las rośnie cicho, chore drzewa w lesie robią zawsze najwięcej chałasu.

Ks. Prof. Wojciech Pazera - RozÅ›mieszyÅ‚ mnie dziÅ› KsiÄ™dza Å›wiÄ™ty gniew. ZdenerwowaÅ‚ siÄ™ KsiÄ…dz na ludzi, a zwÅ‚aszcza na siostry zakonne, które przestaÅ‚y już pozdrawiać ksiÄ™dza chwalÄ…c Pana Boga, lub przynajmniej mówiÄ…c “Szczęść Boże!”. Dobrze, że mi KsiÄ…dz przypomniaÅ‚, że za każde takie pozdrowienie ma siÄ™ 300 dni odpustu. Ludzie, pozdrawiajcie siÄ™ na ulicy chwalÄ…c Boga, bo możecie naprawdÄ™ zyskać sporo odpustów. To tak maÅ‚o kosztuje, a może komuÅ› skrócić mÄ™ki czyśćcowe!

Pani Basia z Bytomia - Kolejny raz dziękuję za pomoc w sprawach cegieł. Jakie to ważne, gdy ludzi są sobie życzliwi i starają się wzajemnie sobie pomagać. Myślę, że właśnie w takiej kulturze życia codziennego realizuje się nasza wiara. Chrześcijaństwo nie znosi chamstwa!

Niech mury runÄ…, runÄ…, runÄ……

March 14th, 2007 by xAndrzej

Zawsze we wtorek odbieram “niedzielnÄ…” pocztÄ™ do mojej rubryki “Gadu-gadu z KsiÄ™dzem”. DziÅ›, wÅ›ród wielu listów, jakiÅ› dziwny przypadek mÅ‚odej kobiety, która postanowiÅ‚a odseparować siÄ™ od ludzi i zbudować wokół wÅ‚asnego podwórka wielki, żelbetonowy mur. Wszystko po to, aby uciec od ludzi i bardziej skupić siÄ™ na Bogu. Budowanie murów nie ma nic wspólnego z Bogiem! CiÄ…gle budujemy jakieÅ› mury. Nasz grzech niszczy każdÄ… wspólnotÄ™ i każdÄ… jedność. Mury buduje siÄ™ Å‚atwo, ale o wiele trudniej jest je rozwalać. Czy w swoich miÅ‚oÅ›ciach i przyjaźniach nie doÅ›wiadczacie takiego momentu, że wszystko idzie dobrze, aż tu nagle wyrasta mur? Czasem jakby bez powodu, jakby coÅ› siÄ™ zacięło w przyjaźni? Wciąż tÄ™sknimi za peÅ‚nym doÅ›wiadczeniem jednoÅ›ci, a ono ciÄ…gle jest nam dane tylko na chwilÄ™, bo zaraz budujemy kolejny mur, kolejnÄ… przegrodÄ™, aby pozrnie tylko chronić siebie. Ile trzeba pokory, miÅ‚oÅ›ci i przebaczenia, żeby nie zgodzić siÄ™ na mury, żeby ktoÅ› lub coÅ› nie zamurowaÅ‚o nam serca! DziÅ› na medytacji rozmyÅ›laÅ‚em o przypowieÅ›ci o synu marnotrawnym. W tej historii najbardziej dramatycznÄ… postaciÄ… jest Ojciec MiÅ‚osierny. On chce koniecznie w swoim domu zbudować jedność, a tu ciÄ…gle któryÅ› z braci buduje mur. Jeden odchodzi i trowni majÄ…tek, a kiedy siÄ™ nawraca to zaczyna siÄ™ problem ze starszym bratem. I tak w kółko! Boże, ile Ty musisz mieć do nas cierpliwoÅ›ci, ile razy musisz wkraczać do akcji, żeby odbudowywać jedność poÅ›ród braci! Czemu ciÄ…gle budujemy mury mimo, że tak bardzo pragniemy miÅ‚oÅ›ci? Grzech nas strasznie porozwalaÅ‚, tak strasznie poraniÅ‚, że staliÅ›my siÄ™ nielogiczni i absurdalni - pragniemy kochać i budujemy mury, pragniemy być razem i odwarcamy siÄ™ od siebie obrażeni!
O, grzechy ludzkie, wyÅ›cie to sprawiÅ‚y …..

Mija wÅ‚aÅ›nie wtorek. Po porannej modlitwie praktycznie caÅ‚e przedpoÅ‚udnie spÄ™dziÅ‚em w redakcji “Niedzieli”. PrzewertowaÅ‚em trochÄ™ tekstów, napisaÅ‚em kilka swoich, wziÄ…Å‚em udziaÅ‚ w zebraniu redakcyjnym i sprawdziÅ‚em kolejne wydanie wkÅ‚adki liturgicznej. W “WiÄ™zi” przeÅ›ledziÅ‚em ciekawÄ… dyskusjÄ™ na temat współczesnych proroków. Albo ich nie ma wcale, albo stali siÄ™ zwykÅ‚ymi pÅ‚aszczakami bez żadnej gÅ‚Ä™bi. A przecież Å›wiat bez proroków straci kierunek drogi. Trzeba modlić siÄ™ do Boga, aby powoÅ‚aÅ‚ prawdziwych proroków zwÅ‚aszcza dla swojego KoÅ›cioÅ‚a!
Po obiedzie miałem ćwiczenia z moimi wf-istami. Coraz bardziej ich lubię i przekonuję się o ich mądrości. Prosto z zajęć wróciłem do domu. Najpierw ustaliłem kilka spraw z Marysią - naszą panią prezes od KZA. Potem była Msza św. i spotkanie. Na wieczorze heretyków rozmawialiśmy o grzechach i spowiedzi. Młodzi zadawali wiele ciekawych pytań. Mają mnóstwo doświadczeń i szkoda tylko, że zazwyczaj najbardziej pamięta się te złe. Znów jednak mieliśmy okazję do wyjaśnienia sobie wielu spraw. Dzień skończyłem modlitwą osobistą. Odprawiłem Krzyżową Drogę. To dziwne, jak przez swoje cierpienia Chrystus zbliżył się do nas ludzi. Przecież nie możemy teraz powiedzieć, że Bóg nas nie rozumie. Cokolwiek dzieje się w moim życiu, zwłaszcza trudnego, zadziało się w życiu Jezusa w stopniu jeszcze boleśniejszym.

Uwagi o ludziach:

Kasia z Mazur - Twój list wywołał we mnie poczucie bezradności. Jak mam ci pomóc, gdy mając zaledwie 23 lata jesteś już wypaloną, zmęczoną i nieszczęśliwą mężatką? Rozumiem, że zły był początek, a teraz trudno budować dalej skoro postawiło się fatalne fundamenty. Ale dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych! Módl się do Niego dużo, a swoje życie uczyń poligonem miłości. Walcz o miłość. Chciałbym twoją historię opowiedzieć młodym, może zrozumieliby, że nie wolno budować małżeństwa na kruchych fundamentach, bo to się szybko mści!

Licealista XYZ - Te rekolekcje u Å›w. Maksymiliana mnie samego zadziwiajÄ…. WydawaÅ‚o mi siÄ™, że nic siÄ™ na nich nie wydarzyÅ‚o, że nic mÄ…drego nie powiedziaÅ‚em i nie zrobiÅ‚em, a jesteÅ› kolejnÄ… osobÄ…, która pisze mi, o swojej wielkiej przemianie podczas tych rekolekcyjnych ćwiczeÅ„. SÅ‚owo honoru, jesli ktoÅ› coÅ› tu zrobiÅ‚ to tylko Pan Bóg, bo ja nie mam nawet odrobiny poczucia tego, że udaÅ‚o mi siÄ™ kogoÅ› poruszyć. SwojÄ… droga, bÄ…dź wierny pierwszej miÅ‚oÅ›ci, bo szkoda wchodzić w drugÄ… i zaczynać wszystko od nowa….

Ania - chyba z Londynu, a na pewno koleżanka Eweliny z d. Wyrwas - Dziękuję za list pisany angielską czcionką. Dobrze, że nie po angielsku, bo miałbym poważne kłopoty ze zrozumieniem. Cieszę się, że co wieczór zaglądasz na mojego bloga, bo przez to i ja czuję, że zdobyłem nową przyjaźń. Pomodlę się dziś za Ciebie. Aha, uściskaj Ewelinę i Tomka. Ciągle wspominam ten wspaniały pobyt w ich londyńskim mieszkanku.

Ks. Profesor Jan Andrzej Kłoczowski OP - Skorzystałem z tej złotej myśli. Człowiek, aby poznać prawdę o sobie powinien się przeglądać w twarzy drugiego człowieka jak w lustrze. A nam czasem nawet trudno spojrzeć innym prosto w oczy. I jak się tu w kimś przeglądać? Może właśnie na tym polega to odkrywanie prawdy o sobie, bo nie mogąc spojrzec komuś w twarz, tak naprawdę nie chcemy spojrzeć w prawdzie na siebie samych.

UzdrawiajÄ…ca moc modlitwy

March 12th, 2007 by xAndrzej

Odnowa Kościoła może się dokonać tylko przez modlitwę. Jeśli staniemy się ludźmi modlitwy wtedy Pan zbuduje na nas swój prawdziwy, Chrystusowy Kościół. Ciagle doświadczam uzdrawiającej mocy modlitwy. Ona leczy każdy mój smutek, każde moje zmęczenie, każdą niemoc w relacjach z ludźmi. Gdybyśmy się naprawdę modlili, stawalibyśmy się coraz bardziej zdolni do miłości. Znam ludzi, których modlitwa niosła przez życie i chroniła przed złem. Wiem, że to modlitwa była siłą Jana Pawła II i sprawiała, że szybował jak orzeł po trudnym, ziemskim niebie.
Piszę znowu o modlitwie bo znów doświadczyłem jej uzdrawiającej mocy. Jestem po nocnym czuwaniu na Jasnej Górze. Zacząłem to czuwanie z olbrzymim smutkiem, brakiem nadziei i zdenerwowaniem wewnętrznym. Wystarczyło kilka autentycznych westchnień do Boga i parędziesiąt minut klęczenia przed cudowną Ikoną, aby Bóg uczynił wszystkie moje ciężary lekkimi i sensownymi.
Kurcze, dlaczego my się nie modlimy? Dlaczego modlimy się tak mało i tak źle, skoro modlitwa jest antidotum na nasze ludzkie słabości? Dzisiaj miałem cały dzień zajęcia na Akademii Jana Długosza. Każdą minutę przerwy przeznaczyłem na modlitwę. Nawet w uczelnianym bufecie wyciągnąłem traktat o modlitwie Ewagriusza z Pontu, żeby napełniać się prawdą o sile modlitwy.
Kocham takie dni jak dzisiejszy poniedziałek. Czuję się jak mnich benedyktyński, który cały czas albo pracuje albo się modli. Przypomniałem sobie ostatnie zwierzenie naszego Księdza Arcybiskupa, o tym, że tak mało księży modli się permanentnie, że jest to jakaś szczególnie ważna cecha kapłana, aby modlitwy nie traktował tylko jako oddzielny fragment życia.
Może uda mi się być mnichem żyjącym kapłaństwem diecezjalnym? Przede mną bardzo jeszcze długa droga do spełnienia tego zamierzenia.

Uwagi o ludziach:
Daisetz Teitaro Suzuki - znawca i wyznawca buddyzmu zen - Cytat z jego książki: “Dlaczego, wy chrzeÅ›cijanie, czcicie trupa, dlaczego wasza religia jest taka smutna? Dlatego, że na waszych Å›cianach wszÄ™dzie wisi trup. Popatrzcie na BuddÄ™ - jaki on jest uÅ›miechniÄ™ty, radosny, a wy…?” Moja odpowiedź: Nie czcimy trupa, czcimy żywego Boga, który umarÅ‚ i zmartwychwstaÅ‚ z miÅ‚oÅ›ci do nas. On jest Bogiem żywym i co najwyżej, czasem nasza wiara w Niego jest martwa!

Ks. Marian Duda i Siostry Baranka - Dziękuję za zaproszenie do Rzymu na śluby wieczyste. Bardzo się cieszę, że będę mógł wziąć udział w tak cudownej i radosnej uroczystości. Mam tez nadzieję, że będzie to moja pierwsza okazja do odwiedzin grobu Jana Pawła II. Już teraz się za Was modlę i uczę się od Was podążania za Barankiem i naśladowania Jego ubóstwa.

Nocny telefon - godz 3.40 - Wołanie o modlitewne wsparcie. Na Parkitce leży ciężko chory chłopak, który minionej nocy chciał odebrać sobie życie. Dziękuję za pobudkę i zerwanie do modlitwy. Mimo, że ledwo co wróciłem z czuwania to i tak wstałem, żeby się modlić. Odmówiłem między innymi koronkę do Bożego Miłosierdzia. Modlitwa jest ważniejsza niż sen! W takich sprawach jestem kapłanem na 24 h.

Ania Jasińska i Tomek Nitkiewicz - Ale się cieszę: najpierw waszą miłością, a potem waszym ślubem! Dziękuję za zaproszenie. Oczywiście, że zamelduję się w odpowiednim miejscu 12 maja br. Póki co powzdycham za Was przed Bogiem!

Śmierć na pustyni

March 10th, 2007 by xAndrzej

Wielki Post ma swoją dynamikę. Zaczął się od kuszenia Jezusa na pustyni. To był pierwszy etap naszej pracy - uporać się z pokusami. Ale dla chrześcijanina to za mało. To za mało, mieć siłę stawić czoło grzechowi i pokusom, trzeba jeszcze umieć wydać owoce! Na pustyni, nawet jeśli pokona się pokusy i grzech, można umrzeć, jeśli nie wydaje się owoców. Nie można swojego wielkopostnego nawrócenia ograniczyć do wymiaru negatywnego - do walki z grzechem. Trzeba jeszcze zacząć działać pozytywnie - dać coś z siebie innym. Czy dałem już coś z siebie, czy wydałem choć jeden mały owoc swojej wiary? Czy zostawiłem jakiś mały ślad na pustyni, aby ktoś inny mógł dojść do oazy? Czy zrealizowałem choć jeden projekt, jedno postanowienie na ten Wielki Post? Można umrzeć na pustyni, nawet jeśli wygrało się z własnym grzechem, ale ciagle nie przynosi się owocu, bo to owoc jest dowodem na to, że żyję ja, że żyje we mnie Bóg, żyje wiara?
Przyglądałem sie dzisiaj moim owocom i muszę przyznać, że bardzo potrzebuję ogrodnika, który jeszcze raz podleje moją małą roślinkę wiary!
Minęła sobota. Rano byÅ‚o u nas sobotnie sprzÄ…tanie. Na szczęście przychodzi już coraz wiÄ™cej ludzi i robi siÄ™ bardzo przyjemnie. Do tego wreszcie coÅ› drgnęło z siedzibÄ… KZA “Emaus” w akademiku. MyÅ›lÄ™, że już niedÅ‚ugo mÅ‚odzi bÄ™dÄ™ miec swoje wÅ‚asne biuro. MiaÅ‚em też wykÅ‚ad w Instytucie Teologicznym. MówiÅ‚em o profilu ucznia trudnego i modelach jego zachowania. Wszyscy jesteÅ›my uczniami trudnymi i zawsze kiedy mówiÄ™ te psychologiczne mÄ…droÅ›ci odnajdujÄ™ w nich kawaÅ‚ek siebie. Po wykÅ‚adzie trochÄ™ dyskusji na temat KoscioÅ‚a z grupÄ… naszych profesorów.
Obiad jadłem z panem Edkiem. Dach już jest mocno zaawansowany. Pan Edek budował, a ja gotowałem obiad. Dołączył do nas jeszcze Adaś. Ma sporo problemów i obiecałem pomodlic się za niego. Pan Edek też się rozkleił i zaczął opowiadać mi bolesne kawałki swojego życia. Faceci też potrzebują czasem komuś się zwierzyć, a nawet uronić małą łezkę w skrytości swojego oka.
Sobotni wieczór miaÅ‚em wreszcie zapeÅ‚niony studiowaniem, lekturÄ… i pocztÄ…. UdaÅ‚o mi siÄ™ przygotować poniedziaÅ‚kowe zajÄ™cia z pedagogiki porównawczej, napisać teksty do “Niedzieli” i odpisać na wiÄ™kszość meilowych listów. CoÅ› ostatnio dostajÄ™ dużo listów i kolejka na odpowiedż jest coraz dÅ‚uższa. Od 21.00 do 22.30 miaÅ‚em swojÄ… osobistÄ… modlitwÄ™ przed Panem. Ach, co za klimaty! CiÄ…gle kocham siÄ™ modlić i bardzo odpoczywam w kaplicy. DziÅ› jednak wyznaczyÅ‚em sobie koÅ„cowÄ… godzinÄ™, żeby nie zarwać kolejnej nocy, bo jutro przecież czuwanie na Jasnej Górze. Kocham CiÄ™ Boże!

Uwagi o ludziach:

Hans Urs von Balthasar - teolog - Czytałem dziś jego studium na temat lęku. Fascynująca lektura o lęku w życiu chrześcijanina. Z jednej strony wszyscy nosimy w sobie lęk przed transcendencją, przed życiem wiecznym, a z drugiej, nasza wiara ma ten lęk ograniczać do minimum. Sprawdzianem wiary jest umiejętność pokonania własnych lęków. Jeśli bardzo się boisz to znaczy, że mało wierzysz. Lęk dla apostoła jest śmiercią jego apostolskiej misji. Polecam wam tę lekturę!

Ks. GabryÅ› Maciejewski - proboszcz od Å›w. Maksymiliana - Ciagle pamiÄ™tam twoje sÅ‚owa: ” Nie jest trudno zostać ksiÄ™dzem, ale o wiele trudniej jest nim być. O wiele trudniej jest trwać w powierzonych nam zadaniach i nie zdezerterować.” Dobrze, że to powiedziaÅ‚eÅ› klerykom, bo oni myÅ›lÄ…, że szczytem heroizmu jest przetrwać seminarium, a to jest przecież dopiero przedszkole przetrwania.

Arek z Lubienia, Daria z Bristolu, Artur z Oświęcimia, Ada z Częstochowy, Monika i Karol z Warszawy, Ania J. z Częstochowy, Łukasz z XYZ, Artur z Głowna, Grześ z Olkusza, Ania z Lublina, Jacek z Częstochowy - Dziękuję Wam za listy i za zaufanie w przedstawianiu mi waszych trudnych spraw. Przepraszam, że musieliście troche czekać na odpowiedź. O jednym Was zapewniam - modliłem się dzis w waszych sprawach. Coż ja biedny mogę w obliczu Waszych trudności. Ja nie mogę nic, a Bóg może wszystko, dlatego zamiast dobrych rad wolę dobrą modlitwę.

Boję się zmęczenia ludzi dobrych!

March 10th, 2007 by xAndrzej

Tak chyba miaÅ‚ powiedzieć papież dobroci, czyli Jan XXIII. ZmÄ™czenie ludzi dobrych to poważna strata dla KoÅ›cioÅ‚a. Coraz częściej zwierzam siÄ™ wam ze zmÄ™czenia, ale moje zmÄ™czenie nie jest źródÅ‚em rezygnacji czy chÄ™ciÄ… ucieczki, ale zwykÅ‚ym zmÄ™czeniem organizmu. WierzÄ™ bowiem ciÄ…gle w dobro i pragnÄ™ dobra. Z prawa i z lewa, z doÅ‚u i z góry padajÄ… na nas, księży, różne doÅ›wiadczenia. W PÅ‚ocku znów jakiÅ› problem z księżmi, w Poznaniu kapÅ‚aÅ„stwo rzuciÅ‚ Ks. Prof. WÄ™cÅ‚awski, w naszym KoÅ›ciele lokalnym mnóstwo niedoróbek i sÅ‚aboÅ›ci - a ja w tym wszystkim ciÄ…gle wierzÄ™ w KoÅ›ciół, ciÄ…gle tak samo kocham Boga i czujÄ™, że to co dzieje siÄ™ wokoÅ‚o jest dla mnie poligonem wiary. WÅ‚aÅ›nie w takich klimatach czÅ‚owiek sprawdza, czy jego najważniejszÄ… wartoÅ›ciÄ… jest Bóg. PamiÄ™tam to oszaÅ‚amiajÄ…ce wyznanie Å›w. siostry Faustyny: “ChoćbyÅ› mnie zabiÅ‚, Boże, i tak w Ciebie bÄ™dÄ™ wierzyć!”. Choćby Å›wiat caÅ‚y popadÅ‚ w zarazÄ™ skandali, choćby mój KoÅ›ciół stoczyÅ‚ siÄ™ na niewyobrażalne manowce - chcÄ™ być z Bogiem w Jego KoÅ›ciele!
Oczywiście, że się boję o moich braci kapłanów, zwłaszcza o tych dobrych, którzy naprawdę żyją w ubóstwie, którzy na miarę swoich sił, z olbrzymią gorliwością głoszą Chrystusa - boję się ich zmęczenia! Módlcie się milion razy więcej za swoich kapłanów i nie tylko za tych od skandali, ale też za tych dobrych, żeby się nie zmęczyli.

Miałem dziś piękny dzień. Może dlatego, że piątek? Rano spokojna, osobista modlitwa i nawet trochę czasu na medytację. Potem Msza św. na zakończenie rekolekcji u św. Maksymiliana. Mówiłem młodym o odkrywaniu swojego powołania. Pytanie o powołanie to nie tylko pytanie o kapłaństwo czy zakon, ale to pytanie o sens i kierunek życia. Parca nad powołaniem nie wynika z interesu Kościoła czy zakonu, ale z samej natury człowieka, który szuka swojego miejsca w świecie. Po Mszy św. mieliśmy wspólny kapłański posiłek.
O 14.00 nagrywaÅ‚em realcje z tego co robimy dla radia “Fiat”. Dzisiaj znowu mówili o naszej wspólnocie w radiu watykaÅ„skim. To dziwne, bo przecież nie robimy rzeczy wielkich!
Wieczorem odprawialiśmy Drogę Krzyżową na skałakach jurajskich w Olsztynie. Pogoda była piękna, a samo nabożeństwo bardzo mnie ujęło i nawet psujące się nagłośnienie nie zepsuło tej atmosfery. Przyjechało sporo studentów, był O. Kamil i przede wszystkim Ks. Arcybiskup. Czułem jakąś rodzinność tej modlitwy! Dziękuję wszystkim naszym studentom za tak wspaniałe zorganizowanie się. Jest naprawdę coraz lepiej z naszą wspólnotą. Mimo że trochę na siebie narzekamy , robimy coraz fajniejsze rzeczy.
Wieczorem udało nam się jeszcze pomodlić i pogadać z Księdzem Markiem. On jest gość!!!!

Uwagi o ludziach:

Ks. Prof. Jan Związek - mój rektor z seminarium i profesor historii - Co za odwiedziny, krótkie, ale za to na jakim szczeblu?! Bardzo dziękuję Księdzu Rektorowi za miłą i niespodziewaną wizytę. Dziękuję też za komentarz do spraw lustracyjnych w Kościele. Radykalne stanowisko księdza Profesora pozowli mi otworzyć oczy na nowe odcienie tej sprawy.

Uczestniczka rekolekcji u św. Maksymiliana - Dziękuję za twój list na skrzynkę. Rzadko dostaję listy od uczestników moich rekolekcji. Dziękuję za dobre słowa, a przede wszystkim za to, że te rekolekcje były dla ciebie takim przeżyciem. To dla mnie ważne świadectwo, gdyż nie umiem prowadzić dla młodych rekolekcji w jakiś szalonych klimatach, podskokach, wariacjach, a to, że moje proste gadanie komuś pomaga pozwala mi dalej spokojnie głosić słowo. Dziękuję więc za wszystko i tobie życzę mocy od Boga.

Student XYZ - Jeśli twoja dziewczyna stawia przed tobą wybór: albo Bóg, albo ona - wybierz Boga. Jeszcze nikt i nigdy nie wyszedł źle na takim wyborze. Wasz związek nie będzie miał szans przeżycia, jeśli dla ratowania związku zrezygnujesz z Boga. Uratuj Boga w sercu, bo to jest jedyna szansa na uratowanie prawdziwych relacji z dziewczyną. Jeśli się rozwalą, to znaczy, że nie były wiele warte !

Syndrom wroga

March 8th, 2007 by xAndrzej

Miłosierdzie Jezusa i Jego wręcz pacyfistyczne nastawienie do świata nie wynika z Jego słabości, ale z wiedzy o tym, że gdy kogoś ustanowisz swoim wrogiem możesz szybko upodobnić się do niego. Nie jest dobrze nawet z grzechu zrobić swojego zażartego wroga, bo wtedy grzech zaczyna anektować całą naszą uwagę i energię i zamiast myśleć o miłości myślimy o grzechu. Kościół jako wspólnota, jeśli wszędzie widzieć będzie wroga, to stanie się obronną twierdzą zamknietą na miłość i ludzi. Myślę, że trochę tak stało się z Kościołem w Polsce. Przez długie lata wrogiem dla naszego Kościoła była komuna i paradoksalnie najwięcej tej komuny zostało w Kościele. Dużo myślę ostatnio o Polskim Kościele, modlę się za niego i bardzo się martwię. Martwi mnie nie to, że jest lustracja, nie to, że wielu księży zawaliło i zawala, ale to, że coraz dalej jesteśmy od Ewangelii. Ze wspólnoty braci przerodziliśmy się we wspólnotę panów. Za mało w naszym kapłaństwie jest pokory i służby, a za dużo bufonady, przedmiotowego traktowania ludzi i życia ponad stan.
Wierzę, że te wszystkie doświadczenia Kościoła w POlsce są bolesnym etapem powracania do ewangelicznych źródeł, a pycha niektórych duchownych jest już tylko krzykiem dzikich zwierząt, które same złapały się w pułapkę własnej wielkości.
DziÅ› miaÅ‚em drugi dzieÅ„ rekolekcji u Å›w. Maksymiliana. Rano mieliÅ›my nauczanie o miÅ‚oÅ›ci i piÄ™knÄ… modlitwÄ™ mÅ‚odych o powoÅ‚ania. Dziewczyny modliÅ‚y siÄ™ o dobrych mężów, a chÅ‚opcy o wspaniaÅ‚e żony. Nie zpomnieliÅ›my też o modlitwie o powoÅ‚ania kapÅ‚aÅ„skie i zakonne. Potem wskoczyÅ‚em trochÄ™ do “Niedzieli” na dokoÅ„czenie moich czytanek. O tutejszej atmosferze nawet nie chce mi siÄ™ pisać. Z miejsc, w których pracujÄ™, to Å›rodowisko wydaje mi siÄ™ najbiedniejsze duchowo. CiÄ…gle czuje siÄ™ tu obraz KoÅ›cioÅ‚a walczÄ…cego z wrogami i posiadajÄ…cego “jedynie sÅ‚usznÄ… liniÄ™ na wszystko i wszystkich”.
Po południu, w strugach deszczu odprawialiśmy Drogę Krzyżową na ulicach parafii św. Maksymiliana. Przyszło nawet sporo ludzi. Prowadziłem rozważania i bardzo mocno przeżyłem tę modlitwę.
Po nabożeństwie mieliśmy kapłańskie spotkanie z duszpasterzami z parafii i klerykami. To było wspaniałe braterskie spotkanie, pełne troski o współbraci i o Kościół. Jak dobrze, że księża potrafią usiąść jak bracia i szczerze rozmawiać. Dzień zakończyłem wspólną modlitwą brewiarzową z Księdzem Markiem. Znów trochę pogadaliśmy o Kościele, pytając siebie i Boga, jak w tym tajemniczym świecie mamy i powinniśmy się zachować.

Uwagi o ludziach:

Kobiety jakie tylko znam - Dziś wszyscy mówią, że jest Dzień Kobiet, dlatego wszystkim paniom mojego życia składam najserdeczniejsze życzenia. Jesteście cudowne i bez Was życie byłoby bez sensu, bez Was, my, mężczyźni nie bylibyśmy w pełni ludźmi. Dziękujemy Wam wspaniałe panie naszego życia!!!!!!!!!!!

Ewelina Rybka - Przepraszam, że dziś tak mocno zawaliłem. Wiem ile masz obowiązków i zajęć i to dla ciebie wielkie poświęcenie przyjść na jeszcze jedno spotkanie. Przepraszam, że przeze mnie zmarnowałaś czas. Wierzę tylko, że na Jasnej Górze udało ci się trochę pomodlić.

Andrzej Przybylski - ale nie ja - To miło spotakć kogoś, kto dokładnie tak samo się nazywa. Wiem o tym, że istniejesz, a od dwóch dni możemy razem współpracować przy rekolekcjach. Jak już się ożenisz to spróbuj namówić żone, żeby wasz syn miał też na imię Andrzej.

Piach i skała

March 7th, 2007 by xAndrzej

Mam od dziś rekolekcje dla młodzieży u św. Maksymiliana. Mówiłem dziś o trudnościach wiary i o konieczności budowaniu na Jezusie. Młodzi podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu podchodzili do Jezusa i wysypywali przed nim piasek, z woreczków, które każdy z nich miał ze sobą. Może z zewnątrz wyglądało to jak socjotechniczny zabieg, aby zainteresować młodych, ale tak naprawdę był to symbol rezygnowania z budowania na piachu i decyzja budowania na Chrystusie. Budować na piachu to budować na sobie, to koncentrować się na swoich namiętnościach, zachciankach, humorach. To wszystko jest piach! To piach nas szczypie w oczy, kiedy nie mamy przed naszym wzrokiem Jezusa! To piach sprawia, że co chwila coś nam sie rozwala, a wierzyliśmy, że ma być takie trwałe! To piachem są te nasze nastroje, którym się poddajemy i przez które ranimy innych! Bóg daje nam propozycję mocnej wiary, bo budowanej na skale, którą jest Jezus! Budować na skale to zapominać o sobie, to brać się z życiem za bray i nie biadolić na każdym miejscu. Chciałem dziś bardzo, aby młodzi zrozumieli, że Bóg chce nauczyć ich takiej właśnie mocnej, życiowej wiary.
Jak minął dzisiejszy dzień? Daje mi trochę znać zmęczenie. To u mnie już coraz częstszy objaw, gdyż pracuję na okrągło, nawet w nocy, żeby dorabiać na utrzymanie i budowanie ośrodka. Do tego kilka frontów pracy na raz sprawia, że wszędzie zawalam i wszystko robię na granicy możliwości. Obiecuję sobie, że jak powstanie nasz kościół mocno zrewiduję swoje zajęcia i zostanę tylko wśród studentów.
Rano miaÅ‚em pierwszÄ… naukÄ™ dla mÅ‚odzieży i spowiedź. Potem odrabiaÅ‚em swoje czytanki w “Niedzieli”. Obiad zjadÅ‚em u KsiÄ™dza Arcybiskupa i po krótkiej rozmowie razem pojechaliÅ›my na naszÄ… budowÄ™. KsiÄ…dz Arcybiskup bardzo siÄ™ ucieszyÅ‚ naszymi pracami. Do tego, jakby za zrzÄ…dzenie opatrznoÅ›ci, pojawiÅ‚ siÄ™ Ks. InfuÅ‚at Ireneusz i Mariusz z informacjÄ… o możliwoÅ›ci zdobycia tabernakulum. Natychmiast pojechaliÅ›my je zobaczyć i podjÄ™liÅ›my szybkÄ… decyzjÄ™. OczywiÅ›cie znów wielkim darczyÅ„cÄ… dla nas staÅ‚ siÄ™ KsiÄ…dz Ireneusz. I tak być może staliÅ›my siÄ™ posiadaczami piÄ™knego tabernakulum dla naszego koÅ›cioÅ‚a. Znów maÅ‚y cud u Å›w. Ireneusza!
Po poÅ‚udniu odrobinÄ™ odpoczÄ…Å‚em, potem kogoÅ› tam wyspowiadaÅ‚em i pojechaÅ‚em na drugie rekolekcyjne spotkanie u Å›w. Makymiliana. Niestety nie mogÅ‚em być dziÅ› na zebraniu KZA “Emaus”, ale wiem, że mÅ‚odzi pod wodzÄ… Ks. Marka poradzili sobie doskonale.
Z dnia który mija najbardziej żaÅ‚ujÄ™, że wÅ‚aÅ›ciwie nie pojawiÅ‚a siÄ™ żadna nowa myÅ›l w mojej gÅ‚owie. Nie lubiÄ™ takich “bezmyÅ›lnych” dni.

Uwagi o ludziach:

Ks. Abp Stanisław Nowak - metropolita i nasz przyjaciel - Dziękujemy za ojcowską wizytę w naszym ośrodku. Przecieramy ciągle szlaki duszpasterskie i to dla nas ważne, że jest z nami nasz pasterz. Dziś znów bardzo dziękuję za kolejną dawkę mądrości. Muszę je dopiero przetrawić w swoim sercu. Zapamiętałem przynajmniej jedno: mam być księdzem permanentnej modlitwy i nie traktować jej jako zadanie na parę minut w ciągu dnia.

Ks. Piotr Pawlukiewicz - Co to znaczy warszawska dokÅ‚adność! DziÄ™kujÄ™ za kolejnÄ… szybkÄ… reakcjÄ™ na mój list. CieszÄ™ siÄ™, że w twoim kalendarzu znalazÅ‚o siÄ™ miejsce dla naszych studentów. Już dawno mi mówiÄ…, że mam zaprosić “Pawlukiewicza” wiÄ™c dziÄ™ki tobie mogÄ™ speÅ‚nić ich życzenie. OczywiÅ›cie, że siÄ™ odezwÄ™, by ustalić coÅ› wiÄ™cej.

Daria Pietrzak - Bo już się niepokoiłem brakiem wieści z Bristolu. Miałem nawet zerknąć w kronikę wypadków i zobaczyć, czy jakaś młoda dziewczyna nie skoczyła z bristolskiego mostu. Oczywiście żartuję, bo wiem jak kochasz życie. Cieszę się, że Soli Deo żyje i się rozwija. Pamiętam o was w modlitwie.

Student XYZ - Pamiętaj, że nie wolno doprowadzić się w życiu do tego, żeby samogwałt był najważniejszym problemem. To jest czasem duży problem, ale masz naprawdę do zrealizowania ważniejsze rzeczy. Dziękuję za dzisiejszy list i szczere wyznanie, choć się nie znamy. Przepraszam, ale jakoś nie odnalazłem się w roli internetowego ojca duchownego. Posyłam więc pamięć i wsparcie w modlitwie, ale wirtualnego kierownictwa duchowego nie umiem prowdzić.

Kościół urzeczywistnił się w akademiku

March 6th, 2007 by xAndrzej

Tytuł tego odcinka blogu jest chyba za mądry, ale nie umiem wymyśleć nic prostszego. Doświadczyłem dzisiaj piękna Kościoła, którym się staliśmy podczas spotkania w akademiku. Ale od początku.
CaÅ‚y dzieÅ„ w naszym domu swoje zajÄ™cia pastoralne mieli diakoni. DziÄ™ki KsiÄ™dzu Marianowi Dudzie mogli poznać bliżej pracÄ™ ze studentami. Do poÅ‚udnia odbyÅ‚y siÄ™ zajÄ™cia z KsiÄ™dzem Markiem i jego wspaniaÅ‚Ä… mÅ‚odzieżą z KSM. Po obiedzie (oczywiÅ›cie zamówionym w barze - jak to u nas!) pospacerowaliÅ›my po miasteczku. ZwiedziliÅ›my galeriÄ™ odlewnictwa i mieliÅ›my kapitalne spotkanie z prof. Jerzym WysÅ‚ockim. MyÅ›lÄ™, że dla diakonów to byÅ‚o wspaniaÅ‚e Å›wiadectwo, że mÅ‚ody profesor fizyki odważnie mówi o wierze i jest tak bardzo otwarty dla kapÅ‚anów. Potem ja sam pogadaÅ‚em o duszpasterstwie. A o 17.30 nasi diakoni ruszyli na misje do akademików. Odwiedzili kilka pokoi i mogli zobaczyć z bliska życie studentów. Najciekawsza byÅ‚a jednak debata na temat współczesnych kapÅ‚anów, jakÄ… przeprowadziliÅ›my w sali lustrzanej (ktoÅ› nawet nawiÄ…zaÅ‚ do symboliki przywoÅ‚ujÄ…c lustracjÄ™ księży) w Domu Studenckim “Bliźniak”. MÅ‚odzi Å›miaÅ‚o wypowiadali siÄ™ o kapÅ‚anach. Dyskusja byÅ‚a ostra, dotyczyÅ‚a celibatu, pedofilii i innych afer w KoÅ›ciele, spowiedzi i wywyższania siÄ™ księży nad wiernymi, zamkniÄ™cia siÄ™ duchowieÅ„stwa we wÅ‚asnym “systemie”. Diakoni byli caÅ‚kiem dobrzy w tej dyskusji, choć byÅ‚y bardzo trudne tematy. To spotkanie wszystkim daÅ‚o chyba bardzo dużo i poczuliÅ›my siÄ™ jak jeden KoÅ›ciół, który w swojej ziemskiej pielgrzymce szuka Boga. Różnie Go szukamy, bÅ‚Ä…dzimy, wÄ…tpimy, ale Å‚Ä…czy nas wspólne pragnienie znalezienia Boga. Taki jest wÅ‚aÅ›nie KoÅ›cioÅ‚. DziÅ› jego piÄ™kno objawiÅ‚o siÄ™ w szczerej rozmowie diakonów i mÅ‚odych, rozmowie o najważniejszych sprawach na Å›wiecie.
Dzięki Księże Marianie! Wiem, że ten cały dzień obecności diakonów u nas to rekompensata za falstart sprzed kilku miesięcy. Wiedziałem, że jak spokojnie przyjmę pierwsze niepowodzenia, to Bóg wynagrodzi mi dając jeszcze więcej. Dziś mogę spać spokojnie, bo grupa przyszłych księży doświadczyła kawałka dobrej, kapłańskiej roboty na froncie pracy z młodymi.

Uwagi o ludziach:

Prof. dr hab Jerzy J. Wysłocki - Jeszcze raz wielkie podziękowania za dzisiejszą naszą wizytę na uczelni, zwłaszcza, że nastąpiło to tak szybko i niespodziewanie. Mnie też Bóg zaskakuje i każe mi szybko działać dla Niego, choć sam jestem niezły flegmatyk.

Ks. Marek Bator - DziÄ™ki za wspólnÄ… modlitwÄ™ brewiarzowÄ…. To, czym my mamy ewangelizować, to budowanie i trwanie w jednoÅ›ci. Jak siÄ™ kiedyÅ› pokłócimy to psu na budÄ™ bÄ™dzie nasze gadanie studentom o pojednaniu i przebaczeniu. DziÄ™ki ci też za tÄ™ zdrowaÅ›kÄ™ wspólnie odmówionÄ… o północy. Taki już ze mnie charyzmatyk. O 23.15 dostaje sÅ‚owo od Pana: Dz16, 25-27 - PaweÅ‚ i Sylas majÄ… siÄ™ o północy modlić razem, a wtedy spadnÄ… kajdany. O 23.25 próbujÄ™ siÄ™ modlić sam, ale Bóg upomina mnie, że przecież w tym wiÄ™zieniu byÅ‚o dwóch i mieli siÄ™ modlić razem O23.40 - wysyÅ‚am SMS do Ks. Marka - “pomódl siÄ™ za mnie o północy” 23.45 - ks. Marek odpowiada myÅ›lÄ…c, że umieram i że on musi wtargnąć do mojego domu 23.50 - żeby uniknąć wtragniÄ™cia sÄ…siada wychodzÄ™ mu naprzeciw; 23.55 - mówiÄ™ o co chodzi, a o 24.00 - mówimy wspólnie modlitwÄ™. WierzÄ™, że w tym momencie Bóg otwiera drzwi i uwalnia nas z kajdan.
Wy chyba nie rozumiecie tego dramatu! To jest przykład jak trzeba walczyć o jedność. Minuta po minucie, bo Bóg bardzo cierpi gdy brakuje jedności.

Bartek z Bristolu - Chcę Ci powiedzieć, że bardzo polubiłem WF-istów. Dziękuję za list i dobre słowa. Pewnie, że chciałbym też Was znów kiedyś odwiedzić. A może teraz Bristol przyjedzie z pielgrzymką do Częstochowy?

« Previous Entries Next Entries »