Go to content Go to navigation Go to search

Żeby życie puścić w obieg

November 17th, 2014 by xAndrzej

Podstawowym talentem, jaki otrzymałem jest życie. Nie ma nic smutniejszego, gdy życia nie traktuje się w kategoriach skarbu. Ludzie, dla których życie jest jedynie koniecznością muszą być wyjątkowo nieszczęśliwi. Oni po prostu albo nie chcą żyć, albo nie lubią życia.
Benedykt XVI wspominał kiedyś pewne wydarzenie. Po bierzmowaniu biskup podchodzi do jednego z chłopaków i mówi: „Proszę cię, żebyś teraz podszedł do swoich rodziców i podziękował im za życie.” Chłopak spojrzał ze zdziwieniem na biskupa i szczerze odpowiedział: „Co, ja mam dziękować za życie? Za co tu dziękować? Moje życie nie ma przyszłości. Jest bezrobocie, nie ma szans na spokojne życie, założenie i utrzymanie rodziny. W świecie jest tyle chamstwa, że się po prostu nie da szczęśliwie żyć.” Pewnie w takiej sytuacji nie podchodzi się już do życia jak do talentu i zamiast je rozwijać szuka się tylko sposobów, jak je przyjemnie spędzić. To brzydkie sformułowanie – spędzić życie. Jakby chciało się, żeby szybko przeleciało i miało się je z głowy. Tymczasem, życie jest i może być piękne. Jeśli traktuje się je jak skarb, to da się życiu serce, to będzie się je szanować i pielęgnować.
Największym skarbem, jaki Bóg nam dał jest życie. Bo On jest życiem. Dał nam udział w swoim Życiu i choćby dlatego, ma ono nieprawdopodobną wartość. Modlę się często za ludzi, którzy nie chcą żyć, nie kochają życia. Szczerze im współczuję i rozumiem, że pewnie bardzo zostali poranieni przez tych, dla których życie było koszmarem.
Bóg rozliczy nas kiedyś z tego, jak ten talent życia rozwinęliśmy. Bo czy będziemy bogaci, czy ważni, czy sławni, czy zdrowi, czy bardzo przez wszystkich lubiani i tak kiedyś wszyscy umrzemy i staniemy przed Panem, który nas zapyta, co my z tym swoim życiem zrobiliśmy?
Jak dobrze zainwestować w życie? W przypowieści o talentach otrzymaliśmy odpowiedź. Dobrzy słudzy puścili w obieg talenty, które otrzymali. Tak samo trzeba zrobić z życiem. Puścić je w obieg, czyli mówiąc krótko, nie zatrzymać życia dla siebie, ale dać go drugim.
Największa konsekwencja grzechu polega na tym, że zaczęliśmy żyć dla siebie, myśleć o sobie, koncentrować się głównie na własnych sprawach. A Chrystus umarł, żebyśmy już nie żyli dla siebie. Tylko wtedy, gdy życie puścimy w obieg zaczyna ono wzrastać i pięknieć. Życie zachowywane tylko dla siebie prędzej czy później stanie się ciężarem. Będzie za ciężkie, żeby je udźwignąć. Papież Franciszek tę pułapkę przesadnej troski o swoje życie nazywa „egoistyczną acedią”. Jesteśmy często rozdrażnieni, źli, zdenerwowani lub zrozpaczeni – bo nastawiamy się na to, że świat i ludzie mają nam służyć i żyć według naszych scenariuszy. Kiedy się tak nie dzieje, albo wpadamy w furię, albo w rozpacz. A Jezus samego siebie dał, żebyśmy mieli życie. I uczy nas tego, żeby życie puścić w obieg, a nie zakopać je jak skarb, głęboko w ziemi, żeby czasem nikt go do czegoś nie użył.
Jak trudno jest być takim ryzykantem! Wolimy czasem cierpieć, żeby tylko nie podjąć ryzyka straty życia dla drugich. A przecież nie ma innego sposobu! To prawda, jak życie oddasz drugim to cię wykorzystają, ciągle będę chcieli więcej, a może nawet zabiorą ci małe resztki tego, co twoje. Ale przecież, jeśli ziarno rzucone w ziemię nie obumrze, nie wyda owocu. Nie troszcz się więc tak panicznie o swoje życie, spróbuj więcej go dawać innym, nawet gdyby ci groziło umieranie, bo wtedy odkryjesz, że życie jest jak skarb, który się pomnaża, gdy się je puszcza w obieg.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.