Go to content Go to navigation Go to search

Czy wiesz, że jesteś świątynią?

November 8th, 2014 by xAndrzej

PaweÅ‚ mówi Koryntianom dziwnÄ… rzecz: “JesteÅ›cie Å›wiÄ…tyniÄ… Boga”. I przestrzega ich:”kto zniszczy Å›wiÄ…tyniÄ™, tego zniszczy Bóg”. My, chrzeÅ›cijanie jesteÅ›my chyba jedynÄ… religiÄ…, której wyznawcy nazywajÄ… siebie Å›wiÄ…tyniÄ…. My nie tylko budujemy Å›wiÄ…tynie, chodzimy do Å›wiÄ…tyni, dajemy pieniÄ…dze na utrzymanie Å›wiÄ…tyni - ale jesteÅ›my Å›wiÄ…tyniÄ…. To bardzo ważne. W praktyce znaczy to, że choćby zamknÄ™li wszystkie koÅ›cioÅ‚y, spalili wszystkie Å›wiÄ…tynie, my i tak Å›wiÄ…tyniÄ… pozostaniemy. Dla nas osobiÅ›cie oznacza to również, że Å›wiÄ…tynia nie jest czymÅ› tylko zewnÄ™trznym, ale ma być w nas. Czy jest w was Å›wiÄ…tynia? Czy macie w ogóle Å›wiadomość ważnoÅ›ci bycia Å›wiÄ…tyniÄ…?
Do tego, jakie to ważne przygotowuje nas prorok Ezechiel. Pan stawia go najpierw w miejscu pustynnym. Tam nie ma życia. Wszystko jest wyschnięte, bo nie ma wody. Nagle prorok widzi, jak spod świątyni, spod ołtarza zaczyna wypływać woda, dużo wody, tak dużo, że rozlewa się ona na wyschnięte stepy, wpływa do zatrutych wód i je uzdrawia. Pustynia nagle staje się pięknym ogrodem. Bóg chce nam powiedzieć przez Ezechiela, że bez świątyni nie ma prawdziwego życia, bo nie ma źródła wytryskującej, uzdrawiającej wody. Czy nie macie w sobie, w swoim życiu takich pustynnych miejsc? Czy nie czujecie czasem takiej wewnętrznej pustki, nawet wtedy gdy macie sporo bogactw? Właśnie dlatego, żeby nie usychać, żeby życie nie okazało się pustynią potrzebne jest byśmy byli świątynią. Mieli ją w sobie, jak źródło ciągle świeżej i bijącej wody. Bóg chce byśmy byli pięknym ogrodem i przynosili dobre owoce, dlatego czyni z nas swoją świątynię.
Ale tak jak w rajskim ogrodzie wciąż jesteśmy kuszeni przez diabła, który zrobi wszystko, żeby zniszczyć świątynię w nas, żeby zasypać źródła, tak jak się zakręca kurki wody w kranie. Ani się wtedy nie napijesz, ani się nie umyjesz z brudu. Diabłu właśnie o to przecież chodzi - żebyśmy usychali z pragnienia i umierali w brudzie.
Ojciec kłamstwa niekoniecznie zabroni nam chodzić do świątyni, czy należeć do świątyni, ale tak ją urządzi, żebyśmy będąc w niej zapomnieli o źródle. Czy wiecie, że czasem jesteśmy tak blisko żywej wody a usychamy? Czy nie czujecie czasem, że co niedziela jesteście w świątyni i nic wam to nie daje? I nie jest to tylko wina księdza, czy wystroju kościoła, ale wina naszej słabej wiary i braku nawrócenia. Tam, w świątyni Jezus trochę narozrabiał. Ale zewnętrznie to chyba nic aż tak wielkiego. Wkurzeni straganiarze pozbierają dobytek, cinkciarze z kantorów za chwilę znów się odkują za doznane straty. I handelek dalej będzie ludziom zasłaniał Boga w świątyni. Najważniejsze w tym wydarzeniu nie jest to, że Jezus się wreszcie zdenerwował, że wreszcie wziął za kołnierz tych wszystkich grzeszników i faryzeuszy, ale to, że powiedział konkretnie gdzie jest świątynia i kto nią jest, gdzie jest to prawdziwe źródło wody i od kogo ono pochodzi. On sam jest świątynią, a my nią jesteśmy o tyle, o ile mamy Go w sobie. Jeśli nie masz w sobie Jezusa nie jesteś świątynią. Jeśli idziesz do kościoła dla księdza, dla pięknej oprawy, dla śpiewów, dla babci, ojca czy matki, dla sąsiadów, czy nawet dla tradycji - nie jesteś świątynią. I nic ci to chodzenie nie da. Dalej będziesz usychał. Jeśli świątynia dla ciebie to tylko wspólnota fajnych ludzi, grupa społeczna o dużym potencjale i ewentualnym elektoracie przed wyborami na ważne stanowiska - nie będziesz świątynią i jak tylko osiągniesz swoje ludzkie cele, wypiszesz się z kościoła. Jak nie uwierzysz, że w świątyni mówi sam Bóg i że w tym chlebie i winie jest prawdziwe Ciało i prawdziwa Krew Chrystusa będziesz wodził znudzonym wzrokiem po ludziach i ścianach i tylko pieniądze zbierane na tacę na chwilę pobudzą twoją uwagę. Jedyną świątynią w świątyni jest Jezus. Nie dziw się, że jak idziesz do świątyni nie dla Jezusa to On Ci życia nie poukłada według twoich osobistych życzeń, a nawet niekiedy musi ci coś rozwalić. Nie dziw się, że jeśli nawet w kościele się wzruszysz i prawdziwie spotkasz Jezusa, ale Go ze sobą nie weźmiesz do swojego życia, tylko dalej każesz Mu mieszkać w tabernakulum pod kluczem, to twoje pustynne miejsca nie staną się ogrodem tylko jeszcze większą pustynią.
Dlatego pomyśl, co zrobić, żeby nie zniszczyć w sobie świątyni Boga - Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego!

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.