Go to content Go to navigation Go to search

Bestia lęku

October 17th, 2014 by xAndrzej

Balthasar czytając rozdziały Apokalipsy o Bestii nazwał ją po prostu bestią lęku. Wszystko co diabelskie polega na generowaniu i podsycaniu lęku. Kiedy się boimy uciekamy z drogi, rezygnujemy z ideałów, łatwo oddajemy się w niewolę, przestajemy walczyć. Duch Ducha Bożego jest miłością i pokojem, bo w Miłości nie ma lęku. Fałszerstwo złych duchów polega na parodiowaniu Boga, udawaniu posiadania większej od Boga mocy i mądrości. Złapani na te kłamstwa oddajemy cześć bożkom, dajemy się zniewalać rzeczom, trzymamy się bardziej tego świata niż Boga.
Mam dużo lÄ™ków. Jak tylko zapomnÄ™ o miÅ‚oÅ›ci Boga zaczynam siÄ™ bać. Jak tylko przestajÄ™ patrzeć w oblicze Jezusa zaczynam sÅ‚yszeć burze, pioruny i grzmoty, zaczynam widzieć fale tak wielkie, że nie mam nawet zamiaru chronić siÄ™ przed nimi. BojÄ™ siÄ™ o Å›wiat, o KoÅ›ciół, o ludzi, o siebie. DopadajÄ… mnie czasem lÄ™ki o przyszÅ‚ość, o zdrowie, o pieniÄ…dze i opiekÄ™ na starość. NauczyÅ‚em siÄ™ jednak z nimi wygrywać. A to dziÄ™ki wierze …
Ja po prostu wierzę, że wszystko trzyma w rękach Bóg. Jak św. Tereska wiem, że ręce Jezusa są jak winda, która mnie zawiezie do nieba, kiedy wysiądą mi nogi. Wiem, że jak mnie dopadnie ciężka choroba, to Bóg sprawi, że ona mnie oczyści, a nie wyniszczy. Uczy mnie Pan liczyć dni moje i nie ma dla mnie żadnego znaczenia czy będzie to jeszcze kilkadziesiąt czy kilkaset dni do spotkania u bram domu Ojca. Pieniędzy potrzebuję coraz mniej, choć troszczy się Pan aż nadto o swoich robotników. Wiem, że starość może być trudna, ale przestawiam sobie w głowie zegar czasu i liczę go inaczej - starzeję się dla świata, a jestem z każdym dniem młodszy dla nieba. Największe ziemskie przyjemności mam już chyba za sobą, zwłaszcza, że choć ciągle zachwyca mnie piękno ziemi, perspektywa bycia blisko Boga wydaje mi się o wiele piękniejsza. Chcę jeszcze zrobić bardzo dużo dla ludzi, ale nie mam przekonania, że jestem niezastąpiony. Nie było mnie, a inni dawali sobie radę. Nie będzie mnie to Bóg powoła lepszych, zdolniejszych i bardziej świętych. I czego się tu bać?
A jednak jest taki lÄ™k, z którym chciaÅ‚bym siÄ™ rozprawić jak najszybciej. LÄ™k, który jak “bestia” staje ciÄ…gle przede mnÄ… i zastawia mi drogÄ™ do nieba. To jest lÄ™k przed Å›wiÄ™toÅ›ciÄ…, przed takim radykalnym życiem tylko dla Boga, w przeÅ›wiadczeniu, że Bóg sam wystarczy. To jest lÄ™k, który sprawia, że zamiast caÅ‚kowicie wtopić oczy w Jezusa, ciÄ…gle rozglÄ…dam siÄ™ na boki obserwujÄ…c, czy nie tracÄ™ ludzi, rzeczy do których jestem przywiÄ…zany, czy nie odcinam siÄ™ od ukÅ‚adów i zabezpieczeÅ„, tak na wszelki wypadek. BojÄ™ siÄ™ palić mosty i tracić kontrolÄ™, tak jakbym chciaÅ‚ iść do nieba, majÄ…c ciÄ…gle za sobÄ… otwarte furtki na ziemiÄ™. BojÄ™ siÄ™ zamknąć oczu i dać siÄ™ caÅ‚kowicie poprowadzić Jezusowi, tylko ciÄ…gle żądam, żeby mi mówiÅ‚, gdzie i jak chce mnie zaprowadzić.
W Apokalipsie to Baranek odnosi zwycięstwo nad bestią. Po ludzku to paradoks, bo akurat na ziemi baranek nie należy do najodważniejszych zwierząt. Jezus jest Barankiem, który przezwycięża swój lęk i swoją słabość, i czyni z nich moc wobec której uciekają bestie. Wierzę Barankowi, który obnaża mój lęk przed świętością pokazując, że świętość jest mocą w słabości, a nie w wielkości, w prostocie a nie w wymyślonym przeze mnie radykalizmie, w krzyżu, a nie w najbardziej nawet duchowym sukcesie.
Bo czasem świętość może być ukrytą bestią!

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.