Go to content Go to navigation Go to search

Realizm ziarna

January 31st, 2014 by xAndrzej

Uczę się nie wymyślać swojej ewangelii, choć łapię się bardzo często na tym, że tak popłynę w interpretacjach nad słowami Jezusa, że już może nie być widać prawdziwości Jego słów zatopionych w potoku moich wyjaśnień. To trochę jak w życiu. Lubimy przecież do słów kogoś innego dodać sporo wzmocnień, upiększeń i przekształceń. Jest ich niekiedy tak dużo, że więcej już w tym jest nas niż tego o kim mówimy.
Uczę się czytać Biblię trzymając się sztywno słów Boga. I wcale nie czuję się wtedy biedniejszy. Odkrywam prostotę Boga i realizm Jego słów, czuję pokój umysłu, który nie musi rozeznawać, ile jest w tym Boga, a ile jest mnie. Nie brakuje mi charyzmatycznych obrazów wywiedzionych ze słowa Pana i przekształconych w magiczne metafory, niekiedy tak pojemne, że można w nich zmieścić cały świat. Dosłowność Biblii jest wystarczająco radykalna i nie potrzebuje żadnych dodatkowych wzmocnień. Potrzebuje za to mojej wielkiej pokory wobec Słowa. Tylko w pokorze mogę zrozumieć i usłyszeć Boga, tylko w absolutnym wyciszeniu siebie, mogę czytać Biblię, jak głos Pana. Nie jestem przecież właścicielem tych Słów, nie mogę nad nimi panować - mogę tylko słuchać jak sługa słucha swego Pana.
Dlatego z lękiem mówię kazania, często drżę, czy nie przesłoniłem Boga, czy nie zagmatwałem jeszcze bardziej Jego dobrej i prostej nowiny o zbawieniu. Chciałbym czasem usiąść po prostu po Ewangelii i trwać w ciszy, żeby sam Bóg mówił w milczeniu. A jednak Bóg wyraźnie chce, abyśmy głosili Jego Ewangelię. Nie tylko o to prosi, ale wręcz rozkazuje. Ryzykant z tego Boga! Chyba bardziej ryzykuje powierzając nam swoje Słowo niż swoje Ciało. Bo Słowo Boga jest ziarnem i jak ono nie wyrośnie nie będzie mąki, nie będzie chleba, nie będzie Eucharystii. Najpierw jest Słowo, potem jest Chleb! Jeśli ludzie nie usłyszą Bożego Słowa nie przyjdą, żeby spożyć Boży Chleb. Jeśli nie będą zawołani przez Słowo nie przyjdą do Komunii z Panem.
UczÄ™ siÄ™ adorować BibliÄ™ jak NajÅ›wiÄ™tszy Sakrament. Tak jak siÄ™ wpatrujÄ™ w monstrancjÄ™ tak próbujÄ™ wpatrywać siÄ™ w SÅ‚owo. KarcÄ™ siebie, jeÅ›li zaczynam tworzyć swoje wÅ‚asne konstrukcje na temat SÅ‚owa. WstydzÄ™ siÄ™ siebie, kiedy Å‚apiÄ™ siÄ™ na tym, że moja myÅ›l i moje sÅ‚owo staÅ‚y siÄ™ ważniejsze i wiÄ™cej ich jest niż słów Pana. I muszÄ™ siÄ™ chyba zacząć spowiadać, jeÅ›li zlekceważyÅ‚em Boga w Jego SÅ‚owie, jeÅ›li je czytam niedbale i pod nosem, nudniej niż czytam newsy z codziennej prasy; jeÅ›li zasÅ‚aniam swoje zaniedbania pewnoÅ›ciÄ… siebie i wychodzÄ™ na ambonÄ™ z przekonaniem, że przecież i tak coÅ› powiem. A przecież to nie jest “coÅ›”, ale KtoÅ› - sam Bóg, który potrzebuje mojego gÅ‚osu do proklamowania swojego panowania i miÅ‚oÅ›ci do Å›wiata.

Uczę się ciągle czytać Biblię z pokorą i wciąż odkrywam jakie to trudne, żeby w niej czytać najpierw Boga a potem siebie, żeby nie wybierać stron ulubionych i uciekać od tych, które są wymagające, żeby nie być drogą, skałą czy zachwaszczoną ziemią, na której ziarna nie zapuszczają korzeni i nie wydają owoców.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.