Go to content Go to navigation Go to search

Wyjść z kąta

January 16th, 2014 by xAndrzej

W naszej kaplicy wszystkie miejsca są ściśle wyznaczone. Nie ma tak, że każdy siada gdzie chce. W sumie niewielki to problem, bo przecież bliskości z Panem Bogiem nie mierzy się odległością między miejscem siedzenia a tabernakulum. W każdym razie od początku tego roku siedzę w ostatniej, bocznej ławce, w sumie - w samym kącie. Polubiłem ten swój kąt. Wtulam się w ławkę, mam cichego, choć chłodnego sąsiada, czyli ścianę kaplicy. Nie mogę nawet wykazać się gorliwością w kontrolowaniu kleryków, bo ogarniam wzrokiem tylko tych najbliższych. Za to mam swoją ulubioną intymność, samodzielność na modlitwie i wygodną dyskrecję, pozwalającą zarówno na nadzwyczajne uniesienia jak i na bardziej płytkie zachowania typu drzemka, czy ziewanie.

Jakieś trzy dni temu już chciałem wpisać tu tekst o tym, jak dobrze mieć swój własny kąt u Pana Boga. Coś jednak mnie powstrzymało od tego zachwytu. W tych dniach teksty Ewangelii pokazują nam Jezusa w jego intensywnej, publicznej działalności. Jezus nie siedzi w kącie synagogi, ale siada po środku i naucza. Nie celebruje siebie, ale chodzi z miejsca na miejsce głosząc Królestwo Boże, uzdrawiając chorych i wypędzając złe duchy. Mój mistyczny kąt natychmiast wydał mi się całkowicie nieewangeliczny. Pomyślałem nawet, że to być może najgorsza choroba Kościoła, kiedy ludzie wierzący chowają się po kątach. Każdy ma swój własny kąt, jak swoją kapliczkę i nie ma ochoty wyjść poza nią. Takie kąty mają ludzie letni, którzy wierzą z tradycji i boją się podejść bliżej do Boga. Tacy ludzie kochają filary, boczne nawy, próg kościoła i miejsca pod chórem.
MogÄ… być też kÄ…ty bardzo gÅ‚Ä™bokie, kiedy moja osobista duchowość, moje wÅ‚asne upodobania modlitewne i formy kultu sÄ… najważniejsze. Wystawiamy sobie wtedy wÅ‚asne kapliczki. Każdy ma swojÄ… i zamkniÄ™ty w niej jest Å›wiÄ™cie przekonany, że wypeÅ‚nia ewangeliczne zadanie zamkniÄ™cia siÄ™ w izdebce. Tymczasem może to być zwykÅ‚e, duchowe wygodnictwo, a co gorsza - zamkniÄ™cie siÄ™ na Pana Boga. WÅ‚odzimierz SoÅ‚owiow pisaÅ‚ gdzieÅ› o sekcie rosyjskiej zwanej “dziuromódlcami”. Każdy wyznawca tej sekty miaÅ‚ w swoim domu dziurÄ™, przy której siÄ™ modliÅ‚ i jej siÄ™ zwierzaÅ‚. Takie dziury to szczyt pseudo gÅ‚Ä™bokoÅ›ci naszych duchowych kÄ…tów.
Tak, diabeł lubi ustawiać nas po kątach, bo wie, że działając wspólnie i głosząc razem Chrystusa jesteśmy bardzo niebezpieczni. Jak siedzimy cicho, każdy w swoim kącie, to nawet jeśli jesteśmy dość pobożni, nie budujmy królestwa bożego.

Odkryłem dziś jedną z prostych i chyba dobrych metod wychodzenia z kąta - jest nią modlitwa uwielbienia we wspólnocie. Kiedy trzeba stanąć razem z braćmi przed Bogiem, kiedy trzeba modlić się razem ze wszystkimi, otwarcie i na głos wypowiadać swoje myśli do Boga, otwierać we wspólnocie swoje serca pałające miłością do Jezusa, nawet swoją zewnętrzną postawą wyrazić swoje zaangażowanie w Boga, wtedy trzeba opuścić swoją kapliczkę i zacząć tworzyć Kościół. Po takiej modlitwie natychmiast widać ilu jest jeszcze wśród nas takich, którzy nie mogą się przemóc, żeby wspólnie tworzyć Kościół i tkwią twardo w swoich kapliczkach. Kościół, który jest zwołany przez Boga dla wspólnego uwielbiania Pana, nie powstaje inaczej jak tylko we wspólnocie uwielbienia. Kiedy każdy modli się w swoim kącie i po swojemu wciąż nie urzeczywistnia się Kościół. Kiedy wychodzimy z kąta i wkładamy do wspólnej modlitwy swoje uwielbienie, swoje słowo, nawet ten swój styl uwielbienia Pana - jesteśmy Kościołem różnych ludzi, którzy łączą się w imię Pana. Wystarczy w jakiejś wspólnocie zobaczyć, jak ludzie wspólnie się modlą, żeby wiedzieć, czy jest tam już Kościół, czy jeszcze wiele małych, indywidualnych kapliczek.
I choć lubię swój kąt w seminaryjnej kaplicy, proszę Ducha Świętego, aby nigdy mi nie pozwolił zostać w tym kącie!

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.