Go to content Go to navigation Go to search

Duch przychodzi przez ręce

May 12th, 2013 by xAndrzej

Apostołowie nakładali ręce, a wtedy zstępował na ludzi Duch Święty. Myślę, że ręce apostołów nie miały jakiś szczególnych właściwości. Nie były to ręce uzdrawiające, mające w sobie jakąś tajemniczą energię, czy wyjątkowo silne bioprądy. To były spracowane ręce prostych rybaków. W geście nałożonych rąk trudno dopatrywać się jakiś magicznych czynności czy tajemniczych seansów przekazywania wewnętrznej mocy.
Kiedy w czasie święceń przyglądam się jak biskup nakłada ręce na głowy młodych ludzi, a Duch Święty sprawia, że stają się kapłanami, to wiem, że również i biskup nie ma jakiś wyjątkowych właściwości w swoich rękach. Nawet jeśli nosi złote pierścienie, to nie od nich płynie moc, ale z Ducha Świętego.
A jednak coś musi w sobie zawierać ten gest, skoro od wieków, od samych apostołów, oznacza on zstąpienie Ducha Świętego.
Duch Święty przychodzi przez ręce! Na pierwszy rzut oka ręce mogą słabo kojarzyć się z przebudzeniem w Duchu Świętym. Nadzwyczajne charyzmaty, takie jak choćby glossolalia, dar proroctwa, rozeznawania duchów czy uzdrawiania kojarzą się z ustami wypowiadającymi modlitwy i niezrozumiałe dźwięki, z umysłem, który cały oddaje się Bogu i w sferze swoich natchnień podpowiada proroctwa i rozeznaje duchy.
Ręce natomiast służą do pracy, do codziennego wysiłku i służby. Czemu więc Duch każe siebie sprowadzać na innych w geście nałożonych rąk? Kiedy się czyta fragmenty listu świętego Pawła do Koryntian, które zawierają jedną z najważniejszych nauk o charyzmatach nie trudno zauważyć, że ostatecznie całą tę naukę o nadzwyczajnych i często egzaltowanych darach św. Paweł podsumowuje wezwaniem do służby i kończy hymnem o miłości.
Przez nałożenie rąk zstępuje Duch Święty ze swoją mocą, z nadzwyczajnymi darami, z eksplozją swojej siły i skuteczności, z czymś, co przekracza zwyczajność, co wydaje się rozbijać naszą szarą codzienność i trud. Nadzwyczajność tych znaków musi się jednak spotkać z wysiłkiem codzienności, z krzyżem niesionym każdego dnia. Bo Duch Święty nie jest jakimkolwiek duchem, ale jest Duchem Jezusa, a Jezus jest sługą miłości. Duch Święty, który daje Jezusa przychodzi więc z krzyża Jezusowego. Źródłem Ducha jest krzyż i przebity bok i ręce Zbawiciela - to z nich wypływa krew i woda.
Ręce są więc znakiem tego, że wszelkie, nawet najbardziej nadzwyczajne dary Ducha Świętego mają służyć miłości. Duchowi Świętemu nie chodzi przecież o eksplozję samych darów, ale eksplozję miłości, bo nie te dary rozsadzą stary, zepsuty świat, ale miłość, której te dary muszą służyć.
Pozwala mi to lepiej rozumieć, jak duchowe przebudzenie włożyć w codzienność, jak sprawić, żeby codzienność nie była ospała i bezduszna, ale też żeby moje duchowe wzloty nie były niechodzeniem po ziemi i nierealną egzaltacją.
Duchu Święty, który przychodzisz przez ręce, spowoduj we mnie eksplozję Twoich darów, udziel mi całego bogactwa Twoich charyzmatów i pomóż mi je przyjąć z odwagą, ale i ze świadomością, że one są z krzyża i dla krzyża, że mają mieć w sobie moc i nadzwyczajność, ale taką, która rozsadza stary świat prozaiczną codziennością wspólnotowej miłości.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.