Go to content Go to navigation Go to search

Jezus przy skarbonie

November 25th, 2012 by xAndrzej

Jezus, Najwyższy Kapłan przerywa swoje nauczanie w świątyni jerozolimskiej i spogląda na skarbonę. To pocieszające, że skarbona nie jest obojętna Jezusowi. Może to jakiś znak, że nie musi być w tym nic złego, kiedy ksiądz zerka czasem na tacę, a jeszcze bardziej na ludzi, którzy wrzucają na nią pieniądze? Sposób, w jaki się zachowuję zerkając na skarbonę, albo gdy zbieram na tacę może mi powiedzieć coś ważnego o mnie, o mojej relacji do ludzi i o moim naśladowaniu Jezusa.
Z Ewangelii widać, że skarbona zawsze była jakoś związana ze świątynią. Nie istnieje chyba religia, której wyznawcy nie dzieliliby się swoimi ofiarami ze wspólnotą, i nie byli odpowiedzialni, również od strony materialnej, za jej funkcjonowanie. Jezus nie podejmuje więc tematu istnienia skarbony w świątyni. Jego bardziej interesuje nasza relacja do niej.
W tej historii o ubogiej wdowie bardziej zainteresował mnie Jezus. Nic dziwnego, że dla mnie, księdza, ważne jest zrozumienie postawy Jezusa wobec zbierania pieniędzy na świątynię, bo przecież od tego nie ucieknę. Między innymi na mojej głowie będzie troska o utrzymanie kościoła, wspólnoty, o masę zwykłych materialnych spraw, które wspomagają duchową działalność.

O czym Jezus każe mi pamiętać w moim zerkaniu na skarbonę? Przynajmniej o czterech sprawach.

Po pierwsze o tym, że Jezus jest bardziej zainteresowany ubogimi niż bogaczami. To nie znaczy, że nie kocha tych drugich i że o nich nie pamięta ale wyraźnie ubogiej wdowie poświęca więcej uwagi. Moje zbieranie tacy w kościele pozwala mi często rozpoznać ubogich i powinno to wzbudzić moje zainteresowanie. Jezus chce, żebym bardziej się interesował ubogimi.

Po drugie - Jezusowi bardziej chodzi o ludzi niż o ich pieniądze. Za te dwa wdowie miedziaki nic się nie da zrobić dla świątyni. Ofiary bogaczy mimo, że są z tego co im zbywa, wydają się być konkretną sumą, za którą można zrobić wiele remontów w świątyni. A jednak Jezus wyraźnie poucza, że nie chodzi tu o pieniądze ale o ludzi. Nawet wdowami możemy się interesować nie ze względu na ich ubóstwo, ale ze względu na ich pieniądze. Jezus każe nam się przed tym mocno bronić.

Po trzecie, Jezus nie mierzy ofiary według jakiś doczesnej, materialnej skali, ale według skali serca. Serca bogaczy zajęte są bogactwami i ich pomnażaniem i tylko w małym procencie mogą się zająć świątynią. Serce ubogiej wdowy jest całe oddane świątyni.

Po czwarte, Jezus chętniej przyjmuje nasz niedostatek niż zbytek, nasze wytrwale zdobywane drobne dary, które nas bardzo dużo kosztują, niż bogate i błyszczące prezenty, które przychodzą nam łatwo i szybko.
Kardynał Ratzinger w jednym ze swoich dawnych kazań opisuje młodego, energicznego księdza, którego biskup, właśnie ze względu na te talenty wysyłał zawsze na bardzo trudne placówki, gdzie trzeba było zaczynać od nowa, gdzie ludzie byli bardzo trudni. Po kilku latach zmagań ten ksiądz nie wytrzymał. Oczekiwał wielkich sukcesów i owoców swojej pracy, a one były wciąż niewielkie. Odszedł w końcu z kapłaństwa bo nie umiał zaakceptować tego, że tyle wkłada pracy a efekty ma takie marne. Nie umiał złożyć Jezusowi w ofierze tej swojej biedy, tego duszpasterskiego niedostatku. Musimy się nauczyć, że nie zawsze będziemy potrafili przynosić Jezusowi wielkie sukcesy i osiągnięcia. Jezus chętniej przyjmuje z niedostatku niż ze zbytku.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.