Go to content Go to navigation Go to search

Czarna jesteś, lecz piękna

August 7th, 2012 by xAndrzej

Pierwszy sierpniowy wpis chciaÅ‚bym zadedykować Matce Bożej. TysiÄ…ce ludzi wÄ™druje teraz w stronÄ™ Jasnej Góry. Spaleni sÅ‚oÅ„cem, zmoczeni deszczem, umÄ™czeni drogÄ… pielgrzymujÄ…, żeby sobie i nam przypomnieć, że tak naprawdÄ™ wszyscy jesteÅ›my w drodze. To ważne, że ta droga do Boga jakoÅ› siÄ™ dziwnie lepiej ukÅ‚ada jeÅ›li jest na niej Matka Jezusa. W niedzielÄ™ staÅ‚em bliziutko cudownego obrazu Czarnej Madonny i nagle zabrzmiaÅ‚y mi w gÅ‚owie sÅ‚owa z PieÅ›ni nad PieÅ›niami: “Czarna jestem, lecz piÄ™kna”. (Pnp 1,4) Oblubienica Boga mówi o swoim kolorze twarzy. Pracuje w winnicy i jej twarz jest spalona w sÅ‚oÅ„cu. Dla wielu mistyków tekst ten ma bardzo gÅ‚Ä™bokie znaczenie. SÅ‚oÅ„ce to przecież sam Bóg, a twarz Oblubienicy jest caÅ‚a spalona Å›wiatÅ‚em Boga. To wynik jej nieustannego przebywania w blasku Pana. Maryja w ikonie z Jasnej Góry jest najwyraźniej uobecnieniem Oblubienicy Boga o czarnej twarzy. Ale nie tylko kolor ma tu swoje znaczenie, ale sam proces spalania siÄ™ dla Boga. To nie jest jakieÅ› wakacyjne opalanie dla estetyki ciaÅ‚a, bierne leżenie miÄ™dzy krzakami winoroÅ›li, żeby zmienić kolor skóry. Oblubienica pracuje w winnicy, spala siÄ™ przy tej pracy i przez to nie jest tylko piÄ™kna od zewnÄ…trz, ale jej urok jest caÅ‚kowity i przede wszystkim wewnÄ™trzny. Jest jakieÅ› piÄ™kno w czÅ‚owieku zanurzonym w Bogu. Nawet najwiÄ™ksi wrogowie wiary muszÄ… przyznać, że w twarzy czÅ‚owieka gÅ‚Ä™bokiej modlitwy i spalania siÄ™ w sÅ‚oÅ„cu Boga jest jakieÅ› obiektywne piÄ™kno, pociÄ…gajÄ…cy blask. WidziaÅ‚em nieraz przepiÄ™kne twarze kobiet zatopionych w modlitwie. Ich piÄ™kno jest nieporównywalne z jakimÅ› sztucznym blichtrem współczesnych gwiazd estrady. Takie piÄ™kno można odkryć w CzÄ™stochowskiej ikonie Maryi. Czarna jest, lecz piÄ™kna! Spalona w sÅ‚oÅ„cu Boga podczas ciężkiej sÅ‚użby w Jego winnicy.
Trochę mi żal, że siedzę sobie leniwie w domu i nie ma we mnie nic wspólnego z oblubieńcem, który wyruszył w drogę na poszukiwanie oblubienicy. Słyszę już za oknem rozśpiewane tłumy młodych, którzy tyle darów przynoszą do Maryi. Tyle wielkich łask i darów nazbierali dla Niej podczas drogi. Pewnie stanę nieśmiało pośród nich i poczuję się jak biedny pastuch z kaznodziejskiej historyjki. Biedak nie miał nic z czym mógłbym stanąć przy Maryi. Inni przynosili dla niej i dla jej Dziecka najwspanialsze dary, a pastuch stał z boku zawstydzony i bezradny. Nagle Matka Najświętsza mając trochę kłopotów z jednoczesnym trzymaniem Dziecka na ręku i przyjmowaniem prezentów zauważyła stojącego biednego pastuszka. Widząc, że ma puste ręce oddała mu na chwilę Jezusa a sama zajęła się przyjmowaniem darów. Może czasem to dobrze stanąć przed Maryją z pustymi rękami i być gotowym na przyjęcie Jezusa.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.