Go to content Go to navigation Go to search

W cieniu Boga

February 23rd, 2012 by xAndrzej

Ojciec Święty upomniał się ostatnio o kapłańską pokorę. Gdyby pycha miała woń, to wokół nas nie byłoby najpiękniejszych zapachów. A przecież nasza modlitwa ma być jak woń kadzidła. Myślę, że najwięcej smrodu wokół kapłańskiego życia pochodzi właśnie z pychy. Jakoś dziwnie lubimy wymykać się Bogu i tak Go wyprzedzać, żeby najpierw było to co nasze, a dopiero potem On.
Zawsze myślałem, że kapłaństwo ma się rozgrywać w blasku Boga. Dziś myślę, że mam być bardziej w Jego cieniu. W Biblii, znak obłoku to przecież często znak obecności Ducha Świętego. W redakcji św. Marka, podczas przemienienia pańskiego, na Jezusa zstąpił obłok. Obłok daje cień, a nie blask. Duch Święty nie udziela nam się po to, aby nas rozświetlić, ale po to, żeby przez nas rozbłysła chwała Boga. Dobrze więc jest się schronić w cieniu Boga. Stać się tak dyskretnym, żeby samemu znikać, a Jemu robić miejsce.
Życie duchowe bezwzględnie potrzebuje cienia. Kiedy łapie nas pokusa, żeby świecić jesteśmy na najgorszej drodze w rozwoju duchowym. Bóg jest prawdziwym światłem! Jeśli mamy Boga w sobie - mamy światło. Jest jednak ktoś inny, kto natychmiast próbuje odpowiedzieć na nasze pragnienie światła. Lucyfer - to przecież ten kto nosi światło. Ale jego światło nigdy nie oświetla Boga, ono oświetla tylko nas i to tak mocno, żebyśmy tylko sami chcieli świecić, żebyśmy dali się tak oślepić tym światłem, żeby już nikogo nie widzieć poza sobą. Często nas oślepia to fałszywe światło, ta diabelska chęć bycia zauważonym, podświetlonym, ważnym.
W tej duchowej walce świateł człowiek ma zawsze szukać cienia, ale nie po to, żeby uciec od Boga, ale żeby zawsze zrobić Mu pierwsze miejsce. Iluż to charyzmatycznych liderów dało się złapać na blask fałszywego światła? Kiedy zapomnieli, że to Bóg ma świecić a nie oni. Kiedy zaczęło im się wydawać, że tylko oni mają w rękach włącznik do światła Ducha Świętego.
Iluż z nas, kapłanów, tak się już zapomniało w swoim kapłaństwie, że więcej się troszczymy o własne honory i tytuły niż o chwałę Boga?
Tymczasem Duch przychodzi do tych najmniejszych i najprostszych, do tych, którym się udało wyrwać z pokusy pychy i którzy każdego dnia skruszeni przed Bogiem szukają cienia, żeby tylko On świecił w nas, żeby coraz mniej widoczne było to co nasze, a świeciło tylko to, co Jego!

Czy w Wielkim Poście nauczę się choć trochę pokory? Czy stać mnie będzie, żeby zaryzykować bycie w cieniu przy wielkiej ufności, że nie ważne są jupitery świata, że światło Boga zupełnie wystarczy, żeby się nigdy nie wypalić.

Drugi dzień Wielkiego Postu spędziłem w maryjnym sanktuarium w Gidlach. Nigdzie chyba na świecie nie ma tak maleńkiego wizerunku Maryi jak tam. Aż trudno zobaczyć jej postać pośród dużego, zdobnego ołtarza. Ta małość figury Maryi prowokuje do osobistego rozliczenia się z troski o wielkość. Matka Boża Gidelska sama z siebie jest mała, ciemna i szara, jakby zupełnie nie świeci. A jedyne co nadaje Jej blasku to światło Chrystusa. I w tym jest sekret jej duchowego sukcesu i duchowej skuteczności.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.