Go to content Go to navigation Go to search

Zaproszeni na ucztÄ™ w ciszy

October 12th, 2011 by xAndrzej

W ziemskim życiu Jezusa dużo jest ucztowania. Jezus nie przychodzi jednak na ucztę tylko dla zabawy, tylko po to, żeby było fajnie. Wszędzie gdzie jest Jezus coś zmienia się w ludziach i to jest chyba największy sens Jego obecności w takich chwilach i największy sens zapraszania Jezusa na ucztę. W Kanie Galilejskie zamiast zwyczajnie oddać się zabawie Jezus przemienia wodę w wino. Nie robi tego tylko dla ratowania reputacji nowożeńców, ale dla znaku, bo ta przemiana ma być zapowiedzią, że Jezus ma moc zmieniać wodę w wini i nie jest dla Niego żadnym problemem przemienić kiedyś to wino w swoją Krew. Kiedy udaje się na kolację do Zacheusza to nie po to, żeby poklepać tego celnika po plecach, wypić z nim lampkę wina i pocieszyć, że wszyscy jesteśmy słabi więc może to nic wielkiego, że Zacheusz bogaci się na korupcji kosztem wielu ubogich. Każda uczta, na której jest Jezus, jest miejscem przemiany i może dlatego Jezus jest często też niechcianym gościem wielu ludzkich uczt. Faryzeusz pewnie się obraził na Jezusa za to, że Ten nie zachował tradycji i jeszcze na dodatek wygarnął gospodarzowi, że troszczy się tylko o to, co zewnętrzne, a od środka wszytko buduje na kłamstwie i cwaniactwie.
Każdego dnia, kiedy zapraszam do siebie Jezusa muszę być na to gotowy, że On będzie coś chciał zmienić we mnie. Czasem przyjdzie do mnie i dużo rzeczy i spraw porozwala, nawet takich, które dotąd wydawały mi się absolutnym pewnikiem mojej drogi za Nim. Muszę liczyć się z tym podczas każdej modlitwy, podczas każdej lektury Słowa Bożego, podczas każdego wejścia w przestrzeń Bożej obecności, że On ma prawo ustawić wszystko w moim życiu po swojemu. Najtrudniej jest być ciągle gotowym na zmiany w sobie. Zewnętrznie nawet najbardziej wyciszone modlitwy mogą być wielką burzą w środku. Cisza dla Boga nie polega na jakimś błogostanie, jakimś wewnętrznym świętym spokoju. Ona jest wtargnięciem Bożego Słowa w świat mojego myślenia i odczuwania. Paradoksalnie to właśnie zewnętrzny hałas usypia moją duszę. Im więcej mam zewnętrznej ciszy tym głośniej mówi do mnie Bóg. Im więcej mam zewnętrznego hałasu tym cichszy jest głos Pana.
Wiecznie rozgadany ksiądz, ciągle zajęty masą zewnętrznych rzeczy prędzej czy później ogłuchnie na głos Boga. Może właśnie dlatego często serce księdza jest takie głuche na Ducha Świętego, bo dał się on wciągnąć w wir szalonej aktywności, w której do minimum skurczył się czas na osobiste słuchanie Boga w ciszy.
Zadziwił mnie Ojciec Święty podczas spotkania z klerykami w Madrycie, kiedy jako pierwszy warunek formacji przyszłych księży wymienił właśnie ciszę - nie modlitwę, nie studium, nie regulamin, nie duszpasterstwo i ewangelizację - ale właśnie ciszę. Od ciszy bowiem zaczyna się spotkanie z Panem. Nawet najpobożniejsze gadanie o Bogu ucisza Boga. Radość ucztowania z Bogiem nie wynika z obfitości jedzenia, z piękna muzyki i miłej atmosfery, ale z samego Boga. Najpiękniejszą muzyką na uczcie z Bogiem jest cisza.
My, księża, siłą rzeczy musimy dużo mówić, mówić na ambonie, na katechezie, podczas spotkań z ludźmi, i biada nam, gdybyśmy przestali mówić o Bogu, ale duchowa równowaga wymaga również dążenia do ciszy. Uczę się ciszy i im więcej jej mam w swoim życiu tym bardziej ją kocham. Nie kocham ciszy dla samej ciszy, ale dlatego, że w niej głośno odzywa się Bóg, tak głośno, że słyszę jak mnie upomina, pociesza, pokazuje drogę, uspokaja - po prostu jak mnie przemienia.

Migawki z życia
W niedzielę ochrzciłem Annę Marię, małą i wspaniałą córeczkę moich dawnych studentów. Cieszę się, że mogłem pobyć trochę w rodzinie. Za to wieczorem odbyła się konsekracja kościoła akademickiego św. Ireneusza. Podczas śpiewu litanii do Wszystkich Świętych, jakoś dziwnie nie myślałem o wielkich świętych, ale słysząc ich imionach myślałem o tych cudownych ludziach, którzy budowali ten dom dla Boga - Marek, Włodek, Grzegorz, Jakub, Marcin, Agnieszka, Kinga, Tomek, Mateusz, Feliks, Paweł i wielu innych - to są dla mnie konkretne twarze budowniczych, sponsorów, studentów. Piękny jest ten kościół. Tyle się w nim zmieniło. Obecni księża zrobili tyle wspaniałych rzeczy, żeby ta świątynia mogła być odda Panu. Długo dziś dziękowałem Bogu za ludzi, którzy w tych czasach płoną miłością do Kościoła.

Intencje modlitewne
Za kapłanów; za naszych alumnów; za księży neoprezbiterów; za chorych i cierpiących, za moją rodzinę; o nowe powołania kapłańskie i zakonne; za Polskę i Polaków; za czytelników tego wpisu.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.