Go to content Go to navigation Go to search

GÅ‚os sumienia

July 30th, 2011 by xAndrzej

Grzech nas pęta. Jest jak łańcuch, który zaczyna się od jednego ogniwa i natychmiast tworzy następne, aż w końcu cali jesteśmy spętani łańcuchem ogniw. Tak jak Dawidowi, wystarczy jedno nieczyste spojrzenie, a kończy się zabiciem bliźniego. Grzech rodzi grzech, narasta w nas jak tkanka nowotworu, czasem niepozornie i bezboleśnie, żeby w końcu rozlać się na cały organizm. Na szczęście mamy takie narzędzia, żeby przerywać ten łańcuch grzechu. Najskuteczniejszym z nich jest praca nad sumieniem. W naszej seminaryjnej praktyce bardzo pilnujemy, żeby dwa razy w ciągu dnia wybrzmiało duchowe polecenie: zróbmy rachunek sumienia. W południe ma to być rachunek szczegółowy, czyli z jakiejś jednej wady, jednego grzechu, nad którym obecnie pracujemy. Zgodnie z przekonaniem któregoś ze świętych, który powtarzał, że gdybyśmy naprawili tylko jedną swoją wadę w ciągu roku, umieralibyśmy jak święci. Wieczorem robimy rachunek sumienia z całego dnia, żeby Bogu podziękować za wszelkie dobro i przeprosić za zło.
Czuję, że za wzrostem naszej pobożności wleczecie się gdzieś w ogonie rzetelna praca nad sumieniem, dlatego może niekiedy to nie pobożność jest naszym problemem, ale czystość i mądrość sumienia. Diabeł rozrabia nam w sumieniu. Miesza dobro ze złem, rozwala proporcje, żeby tylko był niepokój i wojny. Najgorsze, że z sumienia często wyrzuca Boga i wkłada w nie nasze własne zdanie o nas samych, o świecie, o Kościele, a nawet o Bogu. W sumieniu, jak we krwi zaczyna się choroba i szybko przenosi się na cały organizm. Sumienie chrześcijanina to nie jest moje własne zdanie i mój własny głos, to jest świątynia Ducha Świętego, w której głównym dowodzącym jest Bóg.
Rozmyślałem dziś nad sumieniem Heroda Antypasa, tego, który ściął głowę św. Jana Chrzciciela. Mimo tej zbrodni wciąż odzywał się w nim głos sumienia. Zachował w sobie delikatny głos sumienia choć był mu całkowicie nieposłuszny.
Co mu przeszkodziło w słuchaniu sumienia?
Najpierw pożądanie i pazerność na uczucia. Uczucia sÄ… piÄ™kne, ale trudno nimi kierować, a niekierowane prowadzÄ… nas w zÅ‚Ä… stronÄ™. Uczucia oderwane od rozumu stajÄ… siÄ™ zwykÅ‚Ä… namiÄ™tnoÅ›ciÄ…, ukierunkowaniem na realizacjÄ™ wÅ‚asnych potrzeb i nieliczenie siÄ™ z dobrem. Dla bezmyÅ›lnych uczuć nie liczy siÄ™ dobro, liczy siÄ™ przyjemność. W takiej sytuacji czÅ‚owiek sam traci zdolność kierowania sobÄ…, jest w afekcie i potrzebuje kogoÅ› kto ma odpowiedni dystans i potrafi nas zobaczyć z zewnÄ…trz. Potrzebujemy proroków, kierowników, spowiedników, powierników, wychowawców, przeÅ‚ożonych - którzy może trochÄ™ z zimnÄ… krwiÄ… wystudzÄ… naszÄ… gorÄ…cÄ… i pobudzonÄ… przez pożądania krew. ” Pilnuj serca! - mówiÅ‚a stara kartuzka zasada życia duchowego. - PamiÄ™taj, że twoje serce nie jest spontanicznie czyste. Dlatego pilnuj serca!”
Drugą przeszkodą jest nasza niezdrowa ambicja. Trzeba dużo pokory, żeby przyznać się do błędu, wycofać ze ślepych uliczek, z głupich obietnic i postanowień, z misternych ale diabelskich projektów. Czasem nawet drobna korekta naszych zachowań wzbudza w nas bunt i zdenerwowanie. Herod zrozumiał wprawdzie zło swojego czynu, ale przecież obiecał, przecież nie może się wycofać, bo jego wielkość i duma są w tym momencie ważniejsze niż życie drugiego człowieka. W pracy nad sobą i swoim sumieniem potrzeba dużo pokory, takiej pokornej umiejętności wycofania się i codziennego korygowania swoich błędów.
Sumienie Heroda odezwało się nawet u szczytu najlepszej zabawy. W jego sercu pojawił się smutek, ale brnął w grzech ze względu na współbiesiadników. Nie macie czasem tak, że wśród najlepszej, ale nie najzdrowszej moralnie zabawy, pojawia się w was smutek? Biblia tłumaczy, że smutek jest zawsze zapowiedzią grzechu. Taki błysk smutku w toku najlepszej zabawy może oznaczać lampkę ostrzegawczą o tym, że wchodzimy w strefę grzechu. Niestety, siła współbiesiadników jest często tak duża, że kapitulujemy.
Proszę Cię, Duchu Święty, o mądrość i wrażliwość sumienia! Mów do nas o wiele mocniej i usuń wszystko, co zagłusza Twój głos, bo często chcemy dobrze, ale diabeł rozrabia w naszych sumieniach!

Migawki z życia
Cały tydzień miałem dyżur w seminarium. Sporo napisałem, ale mógłbym więcej. Pozwalam sobie na wolniejsze, wakacyjne tempo. Klerycy wysprzątali nasz seminaryjny ogród, że aż chce się po nim spacerować. Dzięki ich solidności tydzień był bardzo spokojny i radosny. W środę odbył się pogrzeb Ks. Antoniego i miło było patrzeć na pełną katedrę ludzi, zwykłych, prostych i ubogich. A pozornie tak niewiele trzeba! Wystarczy kapłańska obecność, życzliwość, dobroć, służba w konfesjonale. Nie trzeba mieć żadnych tytułów, godności, funkcji. Znów miałem okazję do częstych wizyt na Jasnej Górze. Doskonale mi się modli czując wsparcie i taką wyjątkowo żywą obecność Matki Jezusa. Z Maryją czuję się mocniejszy i bardziej bliski Jezusowi.

Intencje modlitewne
Jak zawsze dużo modlę się za kapłanów. Proszę Boga za nas, żebyśmy w tych skomplikowanych czasach umieli być świadkami Chrystusa. Całe moje serce zapełnia modlitwa za kleryków. Przyznaję się szczerze, że czasem boję się o nich w tym wakacyjnym czasie, dużo się więc modlę, żeby ich idealizm, dobroć i powołanie nie zatonęło w falach tego świata.
Za moją całą rodzinkę, we wszystkich sprawach moich najbliższych; za chorych i cierpiących; za bezrobotnych i ubogich, za głodujących w Afryce, za Ojczyznę - o mądrość Polaków i jedność; za moich studentów z DA i ich rodziny; za wszystkich Krzysztofów, Jakubów, Anny i Marty - o Boże błogosławieństwo dla nich.
O nowe powołania do naszego seminarium; o powołania zakonne - szczególnie do Karmelitanek, Nazaretanek i Służebniczek.
Za czytelników tego wpisu.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.