Go to content Go to navigation Go to search

Duchowe zachwyty

September 18th, 2010 by xAndrzej

To co dzieje się w Wielkiej Brytanii podnosi mnie na duchu. Z otwartymi ustami czytam wszystkie homilie Benedykta XVI i uczę się jak powinno się dzisiaj głosić Chrystusa. Chcę być w takim Kościele, który nie boi się głosić Ewangelii mimo sprzeciwu niektórych ludzi i świata mediów, cieszę się za odwagę Kościoła w strzeżeniu depozytu wiary przy jednoczesnym szacunku i miłości do innych wyznań, chcę trwać przy takiej wierze, która nie boi się rozumu, ale się nim posiłkuje dla lepszego zrozumienia wiary. Cieszę się za każde papieskie przeprosiny za błędy Kościoła, za świadomość tego, że Kościół to wspólnota grzeszników, którzy zawierzyli jedynej świętości Boga. Wzruszyłem się dzisiaj ojcowskim spotkaniem Benedykta XVI z ofiarami nadużyć. I choć wiem, że przeciwnikom Kościoła ciągle coś będzie nie tak i czegoś będzie za mało, to wystarczy mi papieska mądrość i wierność, żeby dalej być w Kościele i być z niego dumnym. Chciałbym tylko przenieść takiego ducha Kościoła do wszystkich Kościołów lokalnych i kościelnych wspólnot, bo jest to mowa Ducha Świętego do swojego Kościoła. To w dużej mierze zależy także ode mnie.
Jak zawsze czytam kilka książek naraz. Z Płocka przywiozłem nowe wydanie wywiadu rzeki z Ks. Janem Zieją. Podziwiam jego bezkompromisowość w wypełnianiu Ewangelii. Ks. Zieja najbardziej cierpiał za to, że przez całe swoje kapłańskie życie nie wziął grosza za posługi religijne. Ewangeliczna miłość pomagała mu przekraczać granice i ludzkie podziały. Potrafił odprawiać Mszę świętą dla niemieckich żołnierzy w czasie zawieruchy wojennej, pracować w biednej wiejskiej parafii i spotykać się z ludźmi ze świata elity intelektualnej, potrafił wybudować mały kościółek na cerkiewnym placu i odwiedzać żydowską rodzinę w łódzkiej kamienicy. To właśnie z jego inspiracji sięgnąłem do Autobiografii Gandhiego. I znów doznaję duchowych zachwytów. Gandhi zachwyca mnie najpierw swoją zdolnością stawania w prawdzie o sobie. Wzdryga się na początku przed pokazywaniem siebie, ale natychmiast przekonuje się, że pisanie o swoim życiu nie musi wynikać z pychy czy egocentryzmu, ale może być świadectwem zmagania się o rzeczy ważne. Wzruszyła mnie historia z czasów grzesznej młodości Gandhiego. Kiedyś, jako 16 letni chłopak mocno się pogubił wpadając w pułapkę nieczystości, zdrady rodzinnych zasad życia, a nawet w grzech kradzieży. Sumienie nie dawało mu spokoju i napisał o swoich grzechach swojemu ojcu. Liczył na surową karę i ostrą reprymendę od ojca, który był twardym człowiekiem o niezłomnych zasadach. Ojciec wziął kartkę z grzechami syna i nagle z jego oczu popłynęły grube krople łez. Gandhi pisze, że często te ojcowskie łzy stają mu przed oczami. Te łzy były większym powodem do nawrócenia niż największa nawet fizyczna kara.
Dobrze jest wyobrazić sobie czasem łzy Boga Ojca, kiedy popełniamy grzechy!

Migawki z życia:
Wydobywam się z jesiennych klimatów i cieszę się, że już za parę dni nowy rok akademicki. Życie w seminarium znów nabierze tempa. Dziś zdołaliśmy przygotować część przeznaczoną dla pierwszego roku w ramach ich formacji propedeutycznej.

Intencje modlitewne:
W intencji Księdza Arcybiskupa w dniu jego imienin, za wszystkich kleryków - tych z pierwszego roku i tych ze starszych lat; o nowe powołania kapłańskie i zakonne; za chorych i cierpiących; za rodziców, rodzeństwo z rodzinami; za przyjaciół z DA a szczególnie za nasze spotkanie po latach w Ustroniu; za kapłanów, za czytelników tego blogu.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.