Go to content Go to navigation Go to search

Nie bój się prawdy, bo ona wyzwala!

February 28th, 2007 by xAndrzej

Mieliśmy dziś kapitalne spotkanie o Kościele i jego grzechach. Mądrość młodych mocno mnie zadziwiła. Myślę, że nie wolno nam się bać takiego Kościoła, jakiego chcą młodzi. To wcale nie jest Kościół liberalny, płytki i oparty na przyjemnościach. Młodzi chcą przede wszystkim Kościoła opartego na prawdzie, kierującego się miłością i stawiającego w swoim centrum Jezusa Chrystusa. Czy nie jest to najbardziej ewangeliczne oblicze Kościoła? Dzisiejsze spotkanie w ramach wieczoru heretyków bardzo mnie zbudowało. Szczerze rozmawiałem z młodymi o tym, jak dziś rozmawiać o Kościele, dziś to znaczy w czasach afer z lustracją, z pedofilią księży, z finansowymi przekrętami itd. Młodzi nie chcą krtykować Kościoła, żeby mu dokopać, chcą rozmawiać o Kościele, żeby doświadczyć jego prawdziwego oblicza. Cieszę się, że nasze duszpasterstwo staje się miejscem gdzie oni mogą porozmawiać o swoich dylematach, że mogą się wreszcie poczuć ważną cząstką Kościoła, że są tutaj wysłuchani i czują się bezpieczni. Mieliśmy więc poważną dyskusję podczas wieczornego spotaknia i ufam, że bardzo owocną. Już za tydzień kolejny ważny temat: młodzi a księża. Będzie to spotkanie z diakonami, których zaprosił do nas Ks. Marian Duda ich profesor od telogii pastoralnej. Liczę na to, że uda się przeprowadzić kolejną szczerą rozmowę o tym, czego młodzi oczekują od przyszłych kapłanów.
DzieÅ„ dzisiejszy byÅ‚ bardzo ciekawy. Z samego rana rozmyÅ›lanie i brewiarz. CieszÄ™ siÄ™, że moje życie modlitewne coraz bardziej siÄ™ stabilizuje. O 9.30 zebranie w redakcji “Niedzieli”, a potem praca nad tekstami. PisaÅ‚em kolejny odcinek szkoÅ‚y modlitwy. Tym razem o modlitwie wewnÄ™trznej wedÅ‚ug Å›w. Teresy z Avila. BojÄ™ siÄ™, że dokonaÅ‚em wielkiej zbrodni streszczajÄ…c tak okrutnie jej przepiÄ™knÄ… naukÄ™ o siedmiu pokojach. Najważniejsze z tej nauki jest jedno: Bóg mieszka w duszy ludzkiej i trudno Go spotkać na rynku, na stadionie czy na ulicy. CzÅ‚owiek musi wejść w siebie, w gÅ‚Ä…b swojej duszy, żeby tam spotkac siÄ™ z Bogiem.
Na obiedzie w “Niedzieli” byÅ‚ bardzo ciekawy gość - prof. Jan Ryn, psychiatra, specjalista medycyny górskiej, uczestnik wielu wypraw w kraine plemion indiaÅ„skich w Amazonii, a od niedawna ambasador w Argentynie. Pan profesor opowiadaÅ‚ o kulturze Indian. Jako lekarz dużo mówiÅ‚ o tamtejszej medycynie naturalnej i praktykach szamÅ„skich. ZadziwiajÄ…ce ile ci ludzie potrafili zrobić korzystajÄ…c z naturalnych ziół i innych skÅ‚adników. Do tego wazne byÅ‚o dla mnie zdanie pana profesora, że na tamtÄ… kulturÄ™ nie można patrzeć jak na dzieÅ‚o szatana, że jest w niej mnóstwo naturalnych odkryć, które przez tysiÄ…ce lat ratowaÅ‚y życie tysiÄ…com ludzi.
Po południu kilka chwil na budowie. Mimo deszczu nasz dach rośnie już powoli. Belki są naprawdę śliczne i będą tworzyć bardzo przytulny klimat. Kościół dla studentów nie może być monumentalny i zimny, musi być przytulny i domowy. Przy okazji załatwiłem kilka spraw z cegłami i innymi technicznymi rzeczami. Nie lubię tego, ale nie wolno mi marudzić, bo Włodek i Adam odciążyli mnie zupełnie od tego typu zajęć. Co to znaczy harmonijna współpraca świeckich i kapłanów.
O 15.40 miałem zajęcia ze studentami W-F-u. To są inni ludzi i muszę do nich stosować inne metody pracy. Oni wolą ćwiczyć ciało niż umysł. Ale są bardzo życzliwi.
O 17.00 spotkanie z Pawłem. Opowiedział mi o swoich olbrzymich problemach i niespełnionych marzeniach. Bierze się jednak z życiem za bary mimo swoich wielkich ograniczeń.
O 19.00 Msza Å›w. a po niej wspomniany wieczór heretyków. O 22.oo modlitwa różancowa w DS “Maluch”. Znów chwile olbrzymiej radoÅ›ci. PO pierwsze znowu ruszyÅ‚ różaniec w Maluchu, a po drugie przyszÅ‚o na niego trochÄ™ ludzi. Nigdzie nie modli mi siÄ™ tak dobrze, jak ze studentami w ich akademickich pokojach. Po modlitwie byÅ‚o jeszcze sporo rozmów i Å›miechów. W naszej domowej kaplicy zostaÅ‚ mi wiÄ™c tylko kawaÅ‚ek brewiarza i osobista modlitwa myÅ›lna. NauczyÅ‚em siÄ™ na modlitwie trzymać krzyż w rÄ™kach. Oczy mam zamkniÄ™te i tylko palcami wyczuwam ksztaÅ‚t krzyża i maÅ‚Ä… figurkÄ™ Jezusa. CzujÄ™ siÄ™ wtedy jak niewidomy, który po ciemku próbuje znaleźć Boga. Tak pewnie jest - wiara jest drogÄ… w ciemnoÅ›ciach, a krzyż wyznacza nam kierunek tej drogi.

Uwagi o ludziach:

Prof. Jan Ryn - psychiatra - Kiedy tylko usÅ‚yszaÅ‚em, że jest pan uczniem prof. Antoniego KÄ™piÅ„skiego od razu wyczuÅ‚em, że bÄ™dzie to spotkanie z mÄ…drym czÅ‚owiekiem. Nie wyobrażam sobie, żeby prof. KÄ™piÅ„ski mógÅ‚ wypuÅ›cić ze swojej szkoÅ‚y kogoÅ› tuzinkowego. Pana sÅ‚owa o kulturze Indian i ich praktykach mocno mnie uspokoiÅ‚y. Nie wolno nam na nich patrzeć jak na pogan i satanistów, bo przez swój kontakt z naturÄ… i przez swojÄ… prostotÄ™ może siÄ™ okazać, że to wÅ‚aÅ›nie oni sÄ… bliżej Boga. Jaka szkoda, że w “Niedzieli” spotyka siÄ™ maÅ‚o tak odmiennych i tak interesujÄ…cych ludzi.

Marcin - socjolog - Znam twojego niespokojnego ducha. Cieszę się, że pragniesz dobra Kościoła i w to imię stawiasz mu wielkie wymagania. Na pełną opinię o Ks. Isakowiczu - Zaleskim trzeba jeszcze trochę poczekać. Zgadzam się, że ważna jest w tym wszystkim prawda, a Kościół nie może się zachowywać, jak obronna twierdza.

Wujek Edek - Oj, wujciu, wujciu, tak pełnej lodówki to my chyba nigdy nie mieliśmy! Boję się, że jak to wszystko zwąchają studenci to jutro w lodówce zostanie tylko światło. Zamiast my dbać o ciebie, to wyszło na to, że od jutra będziemy na twoim wikcie. Cóż to znaczy góralska dobroć i góralski gest.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.