Go to content Go to navigation Go to search

Kto był pierwszym diakonem?

December 26th, 2009 by xAndrzej

Zaraz po ogłoszeniu Narodzin Pana liturgia przypomina nam diakona Szczepana. Zawsze zgrzytało mi to połączenie, bo jak tu się radować z narodzenia Boga w połączeniu z męczeństwem Jego wyznawcy? Zazwyczaj kierujemy się takim ludzkim myśleniem, które układa się w następujący związek wynikania: będziesz wierny Bogu to ci Bóg będzie błogosławił i dawał łatwe życie. Nic z tego. Jak prawdziwie zaczniesz żyć Bogiem to często dadzą ci krzyż i wyrzucą na margines życia. Pewnie dlatego, jak mawiała święta Teresa, Bóg ma tak mało przyjaciół. Jest jednak w tym połączeniu ukryta, głęboka prawda o radości doskonałej. I tak jak Boża miłość jest miłosierdziem, czyli kochaniem pomimo tego, że jest się zranionym, tak Boża radość przekracza okoliczności i potrafi dać poczucie szczęścia i spełnienia w najgorszych nawet okolicznościach. Święty Szczepan, na którego rzucano kamienie, do końca zachował pokój serca i obronił się przed nienawiścią. Miał więc w sobie radość doskonałą, nie taką, która potrafi się cieszyć tylko w chwilach sukcesu i przyjemności, ale która umie zachować pokój i przebaczenie w największych nawet tarapatach. Po ludzku znowu może to wyglądać na naiwność i głupotę, bo jak się cieszyć, jeśli za nic rzucają kamieniem? Ale z tej Bożej radości wypływają owoce, następuje prawdziwa przemiana ludzi i świata. W osobie Szczepana zwyciężyła wiara, miłość i nadzieja. Ten święty diakon nie dał nawet szans na zwycięstwo zdradzie, nienawiści i podziałom. Na jego męczeństwie niejeden świadek jego śmierci odnalazł swoją wiarę, a jeden z jego największych prześladowców Szaweł - został Apostołem narodów. Wierzę w przemieniającą moc cierpliwego służenia Bogu aż do końca, wierzę w zwycięstwo miłości nad nienawiścią, prostoty i pokory nad cwaniactwem i szukaniem siebie. Gdybym w to nie wierzył, nie mógłbym uwierzyć i w to, że to bezbronne i słabe Dzieciątko w szopie betlejemskiej jest Królem Wszechświata i Zbawicielem każdego człowieka.
Co dało Szczepanowi taką moc? Myślę, że jego radykalne odczucie swoje diakonijnej misji, czyli służby. Służba była też siłą Maryi i fundamentem, na którym mogła budować łaska Boża. Kiedy chcę służyć stwarzam w sobie przestrzeń dla działania Boga. Diabeł, który w swoim buncie wyrzekł się służby, stanął po przeciwnej stronie. Diakon to sługa, to człowiek wybrany i poświęcony dla posługi. Od diakonatu zaczyna się nasze sakramentalne wejście w tajemnicę kapłaństwa. Diakonat nie jest przejściowym etapem w kapłaństwie, ale jest jego fundamentem. Benedykt XVI przypomniał kiedyś o zdarzeniu podczas jednej z sesji Soboru Watykańskiego II. Papież Paweł VI zerwał się z miejsca, podszedł do Ewangeliarza i zaczął procesyjnie nieść świętą księgę. Ceremoniarz zwrócił Papieżowi uwagę, że ta czynność należy tylko do diakona. Na to Ojciec Święty odpowiedział, że choć jest papieżem, nigdy nie przestał być diakonem. Chociaż jestem księdzem nigdy nie przestałem być diakonem. Warto, żebyśmy to sobie przypominali w każdej chwili naszego kapłaństwa. Czy ktoś jest zwykłym wikarym, czy jest proboszczem, rektorem, profesorem, kanonikiem, prałatem, biskupem - to wszystko zaczęło się w nas od diakonatu. Ta gotowość do służby ma trwać w mojej posłudze. Kapłaństwo jest służbą i dlatego zaczyna się od diakonatu.
Myślę, że również w tajemnicy udziału świeckich w powszechnym kapłaństwie obecny jest ten diakonijny wymiar. Nasza obecność w Kościele jest służbą. Modlę się dziś do Boga, za wstawiennictwem św. Szczepana, pierwszego diakona, żeby więcej było w nas służebności, a coraz mniej chęci panowania, żebyśmy nie bali się w Kościele służyć i uwierzyli, że służba przyniesie większe owoce niż chęć rządzenia.
Sam Jezus nie przyszedł po to, żeby Mu służono, ale żeby służyć i może dlatego to nie Szczepan, ale Chrystus jest w Kościele pierwszym diakonem.

Migawki z życia:
Drugi dzień świąt poświęcam na modlitwę i dłuższą adorację żłóbka. W odróżnieniu od większości kapłanów mam ten luksus, że w seminarium jest cisza i nie ma tak wielu zajęć. Pragnę więc dziś posługiwać swoją modlitwą i ofiarować ją za kapłanów posługujących w te dni bardzo intensywnie.

Intencje modlitewne:
Za naszych diakonów o rozwój ducha służby i ukochanie Boga; za wszystkich naszych kleryków ( pamiętam o was klęcząc dziś przy żłóbku); za wszystkich kapłanów, i tych z prostych, wiejskich parafii i tych z kanonickich stalli, żebyśmy chcieli służyć; za ludzi chorych i cierpiących; za dzieciaki ze szpitala ( w sąsiedztwie seminarium mamy szpital i wczoraj się zdumiałem patrząc w jego okna, że tyle dzieci spędza święta w szpitalu!), za małego Mateusza i jego rodziców; za mojego zmarłego wujka, o radość nieba dla niego; za moich przyjaciół z DA; za czytelników bloga (pozdrawiam szczególnie czytelników z mojej rodzinnej parafii!)

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.