Go to content Go to navigation Go to search

Wcielenie Boga

December 25th, 2009 by xAndrzej

Przez caÅ‚e Boże Narodzenie bÄ™bni mi w uszach prawda o tym niesamowitym pomyÅ›le Boga, żeby wejść w ludzkie ciaÅ‚o. Od chwili narodzin Jezusa w Betlejem już nikt nie może powiedzieć, że Bóg nie ma prawa wtrÄ…cać siÄ™ do naszej cielesnoÅ›ci, że intymność i codzienne życie to wyÅ‚Ä…cznie nasza sprawa. Od tej cudownej nocy Bóg wyraźnie wtrÄ…ciÅ‚ siÄ™ w cielesnÄ… i materialnÄ… historiÄ™ naszego życia. ZrobiÅ‚ to, żeby nam przypomnieć, że nasze ciaÅ‚o ma być Å›wiÄ…tyniÄ… i miejscem obecnoÅ›ci Boga. Ale pewnie zrobiÅ‚ to jeszcze bardziej dlatego, że doskonale rozumie, że od naszego ciaÅ‚a zależy tak bardzo dużo. Od prozaicznego kierowania swoim ciaÅ‚em, żeby mi siÄ™ chciaÅ‚o modlić, żeby mi siÄ™ chciaÅ‚o pójść na mszÄ™ Å›wiÄ™tÄ…, żeby mi siÄ™ chciaÅ‚o zrobić jakiÅ› bezinteresowny czyn dobroci. Wystarczy, że moje ciaÅ‚o ogarniÄ™te zostanie namiÄ™tnoÅ›ciÄ…, a rozwalÄ™ swoje osobiste życie, życie swojej rodziny, a w moim przypadku rozwalÄ™ caÅ‚e kapÅ‚aÅ„stwo. Tak dużo zależy od ciaÅ‚a, bo po grzechu rozwaliÅ‚a nam siÄ™ równowaga miÄ™dzy ciaÅ‚em a duszÄ…. Co tu dużo gadać, ciaÅ‚o silniej krzyczy we mnie o zaspokojenie swoich potrzeb niż dusza. CiaÅ‚o częściej kieruje mnÄ… niż moje duchowe doznania i natchnienia. DiabeÅ‚ bombarduje naszÄ… cielesność, żeby jeszcze bardziej przechylić szale w stronÄ™ ciaÅ‚a. StÄ…d ta decyzja Boga, żeby narodzić siÄ™ z ciaÅ‚a Dziewicy, żeby pojawić siÄ™ na ziemi w postaci maÅ‚ego dziecka, którego ciaÅ‚o musi dojrzewać i rosnąć; żeby poddać mÄ™czarniom i ukrzyżować swoje ciaÅ‚o; żeby wreszcie dać nam siebie w Eucharystii jako CiaÅ‚o Chrystusa. Nic wiÄ™c dziwnego, że “SÅ‚owo staÅ‚o siÄ™ siÄ™ CiaÅ‚em i zamieszkaÅ‚o miÄ™dzy nami”. A temu, kto przyjmuje to CiaÅ‚o daje moc kierowania swoim ciaÅ‚em. ZachwyciÅ‚em siÄ™ dziÅ› tym cudownym dziaÅ‚aniem Boga, tym Jego doskonaÅ‚ym rozumieniem koniecznoÅ›ci uÅ›wiÄ™cenia mojego ciaÅ‚a.
I jak tam Wasze święta? Czy czasem ciało nie uległo obciążeniu na skutek jedzenia, picia i trosk doczesnych? To zapewne nic zdrożnego, jeśli sobie lepiej pojedliśmy, a przede wszystkim, jeśli złączył nas świąteczny stół. Bo Bóg nie stworzył ciała jako czegoś złego i pewnie też dlatego dał pokarmom wspaniałe smaki, żeby móc przez nie wychwalać dobroć Boga. Cała tajemnica leży pewnie w umiarze i ciągłym ustawianiu proporcji. Ojciec Święty wspomniał podczas Pasterki o priorytecie życia dla Boga, ponad życiem dla tego świata. Niech więc nasze ciało i wszelkie pokarmy będę błogosławione i niech w nas wychwalają dobroć Pana, bo On jest ich Panem i Stwórcą.

Migawki z życia:
Miałem też takie swoje świąteczne powroty do źródeł. Dwa dni byłem w domu i odprawiałem mszę w moim parafialnym kościele. Dobrze było posiedzieć z rodziną, a w kościele zerknąć na chrzcielnicę, przy której Bóg wszedł sakramentalnie i nieodwołalnie w moje życie. Przed chwilą wróciłem z domu i zrobiłem sobie na pieszo porządną rundkę po Częstochowie - od Seminarium przez miasteczko akademickie, kościół św. Ireneusza i akademiki. Zrobiło mi się miło i westchnąłem modlitewnie do Boga za wszystkich moich studentów i tych co mi pomagali budować to święte miejsce dla nich.

Intencje modlitewne:
Oczywiście najpierw za wszystkich kleryków, którzy odpoczywają teraz w rodzinnych domach ( każdy kleryk będzie takim księdzem jakim jest klerykiem poza seminarium!) i o powołania kapłańskie i zakonne; za kapłanów o łaskę naszego nieustannego nawracania się; za moją rodzinę i rodziców, za wszystkich, którzy przysyłali mi życzenia świąteczne; o życie wieczne dla zmarłych - w tym czasie szczególnie za zmarłego tatę naszego diakona Szymka i za mojego zmarłego wujka Stanisława; za wszystkich studentów i całe DA; za Dankę z podziękowaniem za pudełko cukierków dla kleryków ( już je rozdałem i bardzo smakowały - nie sprawdzałem, którzy wzięli te bez czekolady!); za czytelników tego bloga - jeszcze raz o dobre święta dla Was!

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.