Go to content Go to navigation Go to search

Odwaga ubóstwa

November 22nd, 2009 by xAndrzej

Zawsze sądziłem, że odwaga potrzebna jest do walki, do publicznego świadectwa, do przeciwstawienia się złym prądom świata. Zapewne do tego wszystkiego potrzeba dużo męstwa. Potrzebuję jednak również dużo odwagi do życia w ubóstwie. Może właśnie dlatego tak mało jest we mnie ubóstwa, bo za bardzo jestem tchórzem. Posiadanie potrafi zakryć moją słabość. Im więcej mam tym więcej znaczę dla drugich. Bogate rzeczy i sprzęty mogą uczynić ze mnie pozornie kogoś silnego, zaradnego, cwanego. Myślę, że właśnie dlatego ludzie chcą mieć najlepsze samochody, kolejne, najmodniejsze ciuchy - żeby coś znaczyć w swoim środowisku. W świecie, w którym większość rzeczy mierzymy i przeliczamy, również nasze znaczenie wydaje się być funkcją tego co się da zobaczyć i zmierzyć. Pokora i miłość mają w sobie mało wymierności, a czasem nawet kojarzą się z niepotrzebną stratą. Z pewnością w krajach ubogich ubóstwo nie wymaga żadnej odwagi, jest ciosem od losu i bolesnym doświadczeniem ogromnej liczby ludzi. Odwaga ubóstwa zaczyna się tam, gdzie ludzie mają łatwość zdobywania środków i wysoki poziom życia. Myślę, że do takich środowisk należymy my, kapłani. Nasze ubóstwo, póki co, jest w Polsce jeszcze aktem odwagi i dobrowolnego wyboru. Znam wspaniałych księży, którzy sami wybierają skromne i ubogie życie rozdając swoje zarobione pieniądze ubogim. Wielu z nas powinno jednak ciągle na nowo odczytywać ewangeliczne wezwanie do życia w ubóstwie. Kapłan, który gromadzi bogactwa tak naprawdę ukrywa swoją duchową słabość. Im więcej pokłada nadziei w rzeczach, tym bardziej obnaża swoją duchową pustkę. Ubóstwo bowiem jest trudne dla tych, którzy nie mają czym zaimponować w swojej wierze, miłości, mądrości. Wtedy rodzi się potrzeba imponowania tym, co się posiada. Modlę się więc o odwagę ubóstwa dla siebie, dla moich braci kapłanów, dla naszych alumnów. I wcale nie chodzi mi o kubeł kartofli i spanie na cemencie, ale o życie przynajmniej takie, jak u wielu polskich rodzin, żyjących z jednej, słabej pensji, zmuszonych do płacenia olbrzymich świadczeń za mieszkanie, jedzenie, kształcenie dzieci; o życie przepełnione pracą i zatroskaniem o byt.
Modlę się też o odwagę ubóstwa dla Kościoła. Potrzebna nam jakaś zbiorowa odwaga, żeby nie chcieć imponować wspaniałymi budowlami, ale zachwycać służbą dla ubogich, chorych, starszych. Na szczęście dużo tego dobra jest jeszcze w Kościele i może to, że się o tym mało mówi, jest też jakąś formą ubóstwa Kościoła.
W dniu Chrystusa Króla dużo dziś myślałem o tym paradoksalnym królowaniu Jezusa. Król z krzyżem na plecach, prawie nagi, bo pozbawiony szat, całkowicie oddany ludziom i pozbawiony jakiejkolwiek własności. Pedagogika Jezusowego królowania to również odwaga ubóstwa. Trzeba mocno panować nad sobą, nad swoją pychą i pragnieniem władzy, nad swoją ambicją i chęcią znaczenia, żeby choć trochę być podobny do ubogiego Chrystusa Króla.

Migawki z życia:
Po powrocie z rekolekcji wszedłem w wir uroczystości jubileuszowych naszego Księdza Arcybiskupa. Cudowny czas nie tylko świętowania, ale też i modlitwy za tego, który sprawił, że jestem księdzem.

Intencje modlitewne:
za Księdza Arcybiskupa, za wszystkich alumnów o świętość i wierność Chrystusowi, za wychowawców i profesorów seminaryjnych, za młodych ludzi w Kościele, żeby się nie bali zaufać Jezusowi, za chorych i cierpiących - za Piotra, Gosię, diakona Sławka; o uwolnienie z uzależnienia dla X Zbyszka; za wszystkich, którym obiecałem modlitwę.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.