Go to content Go to navigation Go to search

Recepta na uzdrowienie

September 24th, 2009 by xAndrzej

Jezus lubił wystawiać swoich uczniów na próbę. Chciał zobaczyć ich dojrzałość i samodzielności, spróbować jak używają wolności. Niektóre z tych prób polegały na wysłaniu uczniów z misją głoszenia prawdy o Królestwie Bożym. Uczniowie mieli sami iść do ludzi, bez fizycznej obecności Jezusa, bez Jego bezpośredniego wsparcia, kontrolującego wzroku, bez potrzeby robienia czegoś z chęci przypodobania się Mistrzowi. Ta próba polegała na przekonaniu, że prawda o ich zdolności bycia apostołami weryfikuje się wtedy, gdy są sami. Takim będziesz apostołem, jakim jesteś, gdy cię nie widzą ci, przed którymi grasz rolę świętego. Takim będziesz apostołem, jakim jesteś w środowisku, gdzie nie ma Jezusa, gdzie się o Nim albo nie rozmawia, albo mówi się źle. Czy wtedy będziesz po Jego stronie? Czy wtedy będziesz z odwagą głosił Ewangelię? Czy wtedy będę dalej wierzyć w moc obietnic Chrystusa? Mówiłem wczoraj moim klerykom, że będą takimi księżmi, jakimi są klerykami poza seminarium. Prawda o moim kapłaństwie sprawdza się poza świątynią, poza kapłańskim oficjum, w życiu pośród świata, w którym nie ma Jezusa. To są prawdziwe próby na bycie apostołem. Jezus mówił swoim uczniom, że w tym czasie próby ma się okazać, czy koncentrują się na mocy Bożej, czy też na trzosie, torbie podróżnej, chlebie i dwóch sukniach.
Dziś Pan Bóg bardzo wyraźnie poddał mnie podobnej próbie. Jakby sprawdził, czy bardziej wierzę Jego mocy wyrzucania złych duchów i leczenia chorób, czy też bardziej szukam pomocy w ludzkich środkach i zabezpieczeniach. Znów musiałem włączyć się w pomoc mojemu uzależnionemu koledze kapłanowi. Cały dzień szukałem ośrodka terapeutycznego, dzwoniłem do różnych placówek i miejsc, które pomagają uzależnionym, martwiłem się i rozmyślałem, skąd mam wziąć pieniądze na opłacenie leczenia. Na koniec zadzwoniłem do lekarza ze szpitala, w którym obecnie przebywa mój kolega. Ten poczciwy lekarz trochę mnie zawstydził swoją wiarą. Zaczął czytać mi receptę, którą wypisał dla mojego kolegi. Na tej recepcie były 4 punkty zapisane w bardzo istotnej kolejności: 1. Nawrócenie 2. Generalna spowiedź 3. Namaszczenie chorych 4. Terapia. I pomyśleć, że ja, ksiądz zacząłem to wszystko od końca, a on, lekarz przypomniał mi, gdzie zaczyna się prawdziwe uzdrowienie. Może właśnie dlatego nie ma w nas mocy, żeby uzdrawiać siebie i innych, bo szukamy na ziemi wszelkiej maści uzdrowicieli, najlepszej jakości medycznych technik, a brakuje nam prawdziwego nawrócenia i korzystania z boskich sakramentów uzdrowienia. Na tej recepcie była też zapisana terapia, skierowanie na konkretne leczenie, ale bez nawrócenia, bez spowiedzi, bez sakramentów uzdrowienia, wszystkie nasze nałogi i choroby będą powracać.
Przed posłaniem na próbę, Pan Jezusa zabrania uczniom brać laskę, trzos, chleb, dwie suknie, ale daje im swoją moc wobec złych duchów i wszelkich chorób. Czemu tak mało korzystam z tej mocy?! Czemu z taką małą wiarą odnoszę się do tego, co chce mi dać Bóg, a co jest większą mocą i największe i najbogatsze ludzkie środki?

Migawki z mojego życia:
Niedziela: Byłem w domu rodzinnym. Powinienem częściej odwiedzać rodziców, bo im są starsi, tym więcej tego potrzebują.
Poniedziałek i Wtorek: Zjazd rektorów seminariów duchownych. Przemiłe spotkanie, a przede wszystkim bardzo bogate w treści. Ile się człowiek może nauczyć od innych! Istnieje naprawdę mnóstwo ludzi, którzy lepiej od nas poznali jakąś rzeczywistość i przez których Bóg chce nas samych pouczać i ubogacać.
Środa: Przed południem wycieczka z klerykami I roku po częstochowskich klasztorach. Taki spacer pokazuje na ile różnych sposobów ludzie uwielbiają Boga. Te wszystkie rozmodlone miejsca są dowodem na istnienie Boga, bo On musi być, skoro tak wielu ludzi, od tylu wieków zostawia wszystko i idzie za Nim. Wieczorem msza święta dla całej wspólnoty seminaryjnej. Znów jesteśmy jak rodzina, która wróciła z wakacji. Cieszę się, że coraz bardziej czujemy się wspólnotą.
Czwartek: Ruszyła seminaryjna maszyna. Zaczęły się rekolekcje. Byłem dziś na Apelu Jasnogórskim i serce biło mi mocno, gdy patrzyłem jak rosyjscy mnisi przyjmowali ikonę Matki Bożej Jasnogórskiej dla swojego klasztoru. Teraz jeszcze bardziej będę rozumiał, że Kościół oddycha dwoma płucami - Zachodu i Wschodu, że mimo różnic Bóg i Jego Matka mogą nas pojednać ze sobą.

Intencje modlitewne:
O owoce naszych seminaryjnych rekolekcji, za ojca rekolekcjonistę, żeby z mocą prowadził go Duch; za wszystkich naszych alumnów, księży wychowawców i profesorów; za kapłanów, szczególnie tych chorych, uzależnionych, wypalonych, zgorzkniałych i załamanych; za ludzi chorych i cierpiących o łaskę uzdrowienia; za Piotrka; za moich rodziców i rodzeństwo; za moich wychowanków z DA i te wspaniałe rodziny; za Kasię, Grzesia i ich chłopaków ( z podziękowaniem za wizytę); za Anię, żeby była coraz spokojniejsza o to, że Bóg jest dawcą życia jej dzieciątka; za Rosję i tych dzisiejszych mnichów, żeby poruszył się Jezus w ich życiu i świecie, w którym żyją, za czytelników tego bloga.

———————————————————————-

Wydawnictwo Św. Pawła z Częstochowy informuje, że ukazała się drukiem I część blogu Księdza Andrzeja Przybylskiego.
Książka nosi tytuł: Ksiadzblog.pl.
Informacje o książce i możliwość zakupu: www.edycja.pl; e-mail: edycja@edycja.pl

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.