Go to content Go to navigation Go to search

Bańki mydlane

August 17th, 2009 by xAndrzej

Zdarza mi siÄ™ niekiedy dostać jakiÅ› anonimowy prezent. To taki dar z nieba, za który mogÄ™ tylko podziÄ™kować Bogu, a przez Niego mojemu anonimowemu darczyÅ„cy. KtoÅ› przysÅ‚aÅ‚ mi ostatnio książkÄ™ Ch. Heidricha “Fascynacje EwangeliÄ…”. PrzeczytaÅ‚em jÄ… już w caÅ‚oÅ›ci. Jeden z tekstów mówi o ciÄ…gÅ‚ym nawróceniu, o naszych systematycznych obietnicach, że zmienimy wreszcie swoje życie. Autor cytuje jakiegoÅ› niemieckiego literata, dla którego takie obietnice zmiany życia sÄ… jak baÅ„ki mydlane. CiÄ…gle sobie obiecujemy, że już od dziÅ›, od jutra zaczniemy żyć inaczej. I szybko wraca stare. Można siÄ™ rzeczywiÅ›cie zmÄ™czyć i zniechÄ™cić ciÄ…gÅ‚ymi próbami odnowy, mogÄ… siÄ™ one nam wydawać jak baÅ„ki mydlane. WierzÄ™ jednak, że rzadko zdarzajÄ… nam siÄ™ takie radykalne, caÅ‚oÅ›ciowe nawrócenia, a życie, jak droga, ma siÄ™ w nas zmieniać dziÄ™ki maÅ‚ym krokom. Może wÅ‚aÅ›nie dlatego mÄ™czÄ… nas te maÅ‚e nawrócenia, bo oczekujemy czegoÅ› wielkiego, spektakularnego, takiego Damaszku, w którym Bóg rÄ…bnÄ…Å‚by nas o ziemiÄ™, potrzÄ…snÄ…Å‚ nami do bólu, szarpnÄ…Å‚ za koszulÄ™ i zmieniÅ‚ kierunek naszej drogi. Å»ycie jednak najczęściej skÅ‚ada siÄ™ z maÅ‚ych nawróceÅ„, nawet takich, które trwajÄ… zaledwie kilka dni. PrzestaÅ‚em siÄ™ już na siebie denerwować, że od jednej spowiedzi do drugiej ciÄ…gle powtarzam te same grzechy, ciÄ…gle nie dajÄ™ sobie rady z tymi samymi sprawami. Bo grzechy generalnie sÄ… ciÄ…gle te same, we mnie i w drugich, stÄ…d pewnie ciÄ…gle tak samo muszÄ… odbywać siÄ™ moje nawrócenia. Czasem ludzie sÄ…dzÄ…, że nasze kapÅ‚aÅ„skie posÅ‚ugiwanie w konfesjonale musi być pasjonujÄ…ce, jak kryminaÅ‚y w telewizji, jak horrory pokazywane nocÄ…, tymczasem najczęściej jest to żmudna posÅ‚uga. Czy czÄ™sto widzicie w konfesjonale ksiÄ™dza z energicznym wytrzeszczem oczu, podskakujÄ…cego z podniecenia do góry? Najczęściej jest wtulony w konfesjonaÅ‚, zasÅ‚uchany w gÅ‚os penitenta, ale czÄ™sto też zmÄ™czony i znużony. Generalnie rzecz biorÄ…c grzechy sÄ… nudne, ciÄ…gle takie same, tak samo smutne, blade, bez życia. Może też i dlatego wiÄ™kszość naszych nawróceÅ„ wymaga maÅ‚ych kroków, żmudnych wysiÅ‚ków dźwigania siÄ™ z życiem do przodu. Daj nam Boże jak najwiÄ™cej duchowych tÄ…pnieć, spoczynków w Panu, jak najwiÄ™cej targajÄ…cych nami i naszym życiem uwolnieÅ„ i nawróceÅ„, ale jakoÅ› maÅ‚o wierzÄ™ w dÅ‚ugotrwaÅ‚ość takich podniecajÄ…cych i widocznych na zewnÄ…trz przemian życia. Królestwo Boże jest jak ziarnko gorczycy, które przywalone ziemiÄ… przemienia siÄ™ w ukryciu, dzieÅ„ po dniu, a potem powoli wysuwa siÄ™ nad ziemiÄ™ i nie da siÄ™ go ciÄ…gnąć za liÅ›cie, żeby szybciej wydaÅ‚o owoce. PamiÄ™tam jak w dzieciÅ„stwie siadaÅ‚em w ogródku i chciaÅ‚em koniecznie zobaczyć jak zakwitajÄ… kwiaty. Uchwycić ten moment kiedy z maÅ‚ego pÄ…ku róży nagle rozwinie siÄ™ piÄ™kny i pachnÄ…cy kwiat. Nigdy siÄ™ nie doczekaÅ‚em. ZabrakÅ‚o mi cierpliwoÅ›ci. Róża na moich oczach za żadne skarby nie chciaÅ‚a zrobić spektaklu, nie chciaÅ‚a na moje zawoÅ‚anie przemienić siÄ™ w dojrzaÅ‚y kwiat. MyÅ›laÅ‚em wtedy, że to zÅ‚oÅ›liwość kwiatów, albo ich ukryta tajemnica. DziÅ› wiem, że stawanie siÄ™ kwiatem to bardzo wolny proces i pewnie bym go zobaczyÅ‚ gdybym potrafiÅ‚ naprawdÄ™ dÅ‚ugo siedzieć i czekać. Tylko na filmach potrafiÄ… przyÅ›pieszyć klatki i pokazać rozwijajÄ…cy siÄ™ w kilku sekundach kwiat róży. Moje życie też ma czasem takie tempo rozwoju i chciaÅ‚bym je przeÅ›cignąć, wyprzedzić wiele faktów, to jednak muszÄ™ cierpliwie, dzieÅ„ po dniu siÄ™ nawracać, poprawiać, zaczynać od nowa. I nie sÄ… to żadne mydlane baÅ„ki, ale prawo życia i prawo Królestwa Bożego. SÅ‚aby jestem na krótkie dystanse. Może dlatego wolÄ™ góry i wolne, ale systematyczne wspinanie siÄ™ na szczyty. UczÄ™ siÄ™ też tak patrzeć na ludzi. CzÄ™sto sÄ… jak te kwiaty, które nie chcÄ… zakwitnąć na moich oczach, ale nagle zachwycajÄ… mnie swoim piÄ™knem. OczekujÄ™ od nich natychmiastowej zmiany, korekty życia, a oni czÄ™sto wolno przemieniajÄ… siÄ™ w cudowne dzieci Boże. Dlatego tak lubiÅ‚em i lubiÄ™ pracować z mÅ‚odymi. WkurzÄ… mnie czasem swojÄ… bezmyÅ›lnoÅ›ciÄ…, nieodpowiedzialnoÅ›ciÄ…, doÅ‚Ä…czÄ™ siÄ™ czasem do grona utyskiwaczy mówiÄ…cych, że już nic z tej dzisiejszej mÅ‚odzieży dobrego nie wyroÅ›nie, a nagle widzÄ™, że ten chÅ‚opak czy dziewczyna stali siÄ™ piÄ™knymi ludźmi, dorosÅ‚ymi, odpowiedzialnymi, mÄ…drzejszymi niż ja. MógÅ‚bym podawać dużo przykÅ‚adów moich dawnych studentów, którzy dziÅ› poważnie biorÄ… siÄ™ z życiem za bary, majÄ… wspaniaÅ‚e dzieci, wstajÄ… codziennie do pracy, modlÄ… siÄ™ czasem wiÄ™cej niż my, księża. Kiedy oni wyroÅ›li? Przecież jeszcze niedawno to byÅ‚y takie dzieciaki! Pewnie i oni sami nie zauważyli, że już prawie zakwitli. To jest owoc maÅ‚ych nawróceÅ„, bo niewielu z nich Pan Bóg rzuciÅ‚ mocno o ziemiÄ™. WiÄ™kszość wzrastaÅ‚a w ciszy i wolniutko. Nie bójcie siÄ™ maÅ‚ych, codziennych nawróceÅ„! Nie bójcie siÄ™ obietnic, które zmieniÅ‚y wasze życie tylko na kilka dni, bo o te kilka dni staliÅ›cie siÄ™ dojrzalsi. Nie dajcie siÄ™ zniechÄ™cić i znudzić tym, że nie dojrzewa siÄ™ od razu i nie dajcie sobie wmówić, że te nieustanne i powtarzajÄ…ce siÄ™ do znudzenia obietnice poprawy sÄ… jak baÅ„ki mydlane.

Migawki z życia:
14 sierpnia - wspomnienie św. Maksymiliana - W Częstochowie pełno pielgrzymów, całe rzesze wspaniałych młodych ludzi, którzy przeszli dziesiątki kilometrów nie tylko dla przygody, ale dla Boga. Z pewnością dzięki tej drodze wydorośleli. W naszym domu pełno gości i pielgrzymów. Nocą poszedłem przed Szczyt Jasnogórski, żeby jak za młodu uwielbiać Pana z wyciągniętymi rękami do góry, razem z wielką grupą młodych.

15 sierpnia - Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny - Cudowny dzień. Dwie msze święte na Jasnej Górze i wielkie uwielbienie dla Matki Boga. My, ludzie, oddajemy cześć Maryi przede wszystkim dlatego, że oddaje jej cześć sam Bóg. To przecież On, pod krzyżem, dał nam Maryję za Matkę, a uczeń wziął ją do siebie. Gdybym nie wziął Maryi do siebie, nie byłbym umiłowanym uczniem Jezusa.

16 sierpnia - odjeżdżali klerycy z Białorusi. Przyszli do mojego mieszkania z gitarą i trochę pośpiewali. Było nie tylko wesoło, ale i wzruszająco. To jakiś cud wschodniej duszy. Chłopaki, mocnymi, męskimi głosami śpiewali pieśń o powołaniu, w której pełno było serdecznych i zwykłych słów. Mieliśmy też dziś odpust w naszym kościele na św. Rocha. Chyba pierwszy raz odczułem, że udało nam się stworzyć w tym kościółku wspaniałą wspólnotę wiary.

Intencje modlitewne:
O nowe powołania kapłańskie i zakonne ( dziś zaczynam chodzić na nowennę na Jasną Górę i każdą moją małą pielgrzymkę odprawiam w tej intencji), za kleryków, diakonów i neoprezbiterów ( udaje mi się jakoś mówić za każdego z nich jedną zdrowaśkę dziennie!); za moich rodziców i rodzeństwo; za wszystkich chorych i cierpiących - za Piotra, za tatę Ani, za Gosię; w intencji Ani i jej małego dziecka; za moich wychowanków z DA; za kapłanów, którym jest trudno, za wszystkich, którzy oczekują na wielkie nawrócenie, a nie potrafią zobaczyć, że dzięki małym i częstym nawróceniom zaczynają dojrzewać

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.