Go to content Go to navigation Go to search

Najgłębsze źródła radości

August 1st, 2009 by xAndrzej

Zawsze gdy chce mi siÄ™ trochÄ™ ponarzekać Bóg pokazuje mi jak bardzo nas kocha i jak bardzo siÄ™ o nas troszczy. Kiedy wczoraj wspominaliÅ›my Å›w. Ignacego natychmiast przypomniaÅ‚em sobie jego dylematy w poszukiwaniu prawdziwej radoÅ›ci życia. Ã…Å¡wiat dawaÅ‚ mu dużo radoÅ›ci i stajÄ…c wobec nich w caÅ‚kowitej prawdzie nie mógÅ‚ powiedzieć, że one go nie cieszÄ…. To wspaniaÅ‚e mieć dobrych przyjaciół, z którymi można być sobÄ… i można siÄ™ naprawdÄ™ zabawić. Jest w tym dużo radoÅ›ci, kiedy czÅ‚owiek może napeÅ‚nić swój brzuch wyszukanym i smacznym jedzeniem, kiedy może beztrosko przebywać w jakimÅ› atrakcyjnym miejscu Å›wiata i podziwiać jego uroki. Stwórca zostawiÅ‚ nam na Å›wiecie dużo powodów do radoÅ›ci i szczęścia. Ignacy nie oszukuje ani siebie ani innych i potwierdza, że Å›wiat może dać czÅ‚owiekowi sporo powodów do radoÅ›ci. Ale on, dziÄ™ki Bożej OpatrznoÅ›ci, odkryÅ‚ radość niewspółmiernie wiÄ™kszÄ… i gÅ‚Ä™bszÄ… - radość pÅ‚ynÄ…cÄ… z komunii z Bogiem i z czynienia dobra innym. To odkrycie nie musi powodować zerwania ze Å›wiatem, opuszczenia przyjaciół i unikania dobrego i smacznego jedzenia. W Bogu po prostu jet jakoÅ›ciowo inna radość, która ustawia Å›wiatowe radoÅ›ci na zupeÅ‚nie innym poziomie. Odkrycie radoÅ›ci życia z Bogiem jest niemal fundamentalnÄ… sprawÄ… dla naszej wiary. Stworzeni na obraz Boga poszukujemy jakiegoÅ› speÅ‚nienia siÄ™, które nazywamy szczęściem i które przynosi nam radość. Bóg pragnie naszej radoÅ›ci, ale jednoczeÅ›nie chce nam pokazać, że On sam jest radoÅ›ciÄ…. To niemal tak samo jak z miÅ‚oÅ›ciÄ…. Pragniemy jej i nie umiemy bez niej żyć, zabijamy siÄ™, żeby jej doÅ›wiadczyć, tymczasem Bóg ma w sobie peÅ‚nÄ… i czystÄ… miÅ‚ość. Szukamy wszÄ™dzie radoÅ›ci, wydajemy dużo pieniÄ™dzy, żeby jej doÅ›wiadczyć, gdy tymczasem Bóg jest najwiÄ™kszÄ… radoÅ›ciÄ…. Po grzechu nie umiemy od razu tego doÅ›wiadczyć. Rzeczy i ludzie na poczÄ…tku dajÄ… nam doÅ›wiadczenie wiÄ™kszej radoÅ›ci niż wiara i obcowanie z Bogiem. Trzeba dÅ‚ugiego czasu i wielkiej Å‚aski od Boga, żeby prawdziwie rozradować siÄ™ na modlitwie, żeby z radoÅ›ciÄ… pragnąć obcować z Bogiem. ChciaÅ‚bym czasem, żeby mÅ‚odzi ludzie umieli szybko odkryć radość w Bogu, ale wiem, że muszÄ… dojrzewać do odkrywania tej radoÅ›ci. Kiedy jest siÄ™ mÅ‚odym szuka siÄ™ radoÅ›ci w rzeczach tego Å›wiata, w piÄ™knie swojego ciaÅ‚a i w jego sprawnoÅ›ci, w rzeczach, które siÄ™ posiada i które po ludzku na serio cieszÄ…. MÅ‚odzieniec z ewangelii odszedÅ‚ smutny od Jezusa, bo byÅ‚ mÅ‚ody i wiele posiadaÅ‚, ale jeszcze nie odkryÅ‚ ile radoÅ›ci może być w chodzeniu za Bogiem. Jego radoÅ›ciÄ… byÅ‚o wszystko to, co posiadaÅ‚. Jezus go nie skrzyczaÅ‚, pozwoliÅ‚ mu spokojnie odejść jakby z nadziejÄ…, że kiedyÅ› znowu wróci, kiedy znudzÄ… go rzeczy, kiedy odkryje, że jego ciaÅ‚o sÅ‚abnie i nie bÄ™dzie wiecznie zdrowe, a wtedy znów zapyta: “co mam czynić, żeby osiÄ…gnąć radość wiecznÄ…, takÄ… na maxa, takÄ… nie na chwilÄ™ i ciÄ…gle niezaspokojonÄ…?”
Na każdym etapie takich pytań ów młody człowiek będzie potrzebował spotkać kogoś, kto stanie się świadkiem radości w Bogu. Każdy z nas musi więc pielęgnować tę olbrzymią radość wiary. Może szczególnie my, kapłani, musimy świadczyć o tej radości w Bogu, nie w rzeczach, nie w ciele, nie w okolicznościach, ale właśnie w Bogu. A z drugiej strony nie gorszyć się młodzieńczymi poszukiwaniami radości w sprawach tego świata. Pamiętam jak lubiłem patrzeć z boku na młodych, widzieć ich z jaką radością bawią się na balu czy dyskotece, jaką mają frajdę ze wspinania się po górach, patrzeć jak się wygłupiają przy ognisku, czy w akademiku. Wierzę, że w poszukiwaniu radości w Bogu nie trzeba od razu odcinać się od tego co stworzył Bóg. Naturalna umiejętność radości może stać się źródłem radości głębszej, radości w wierze.
W południu mojego życia, czasem się na siebie denerwuję, że ciągle szukam radości w rzeczach tego świata, a przecież Pan Bóg wyraźnie mi pokazuje, że radość najgłębsza i najtrwalsza jest w Nim. Ona staje się też dla innych źródłem najgłębszej radości. Wspominam niekiedy którąś z kolei wizytę u Kamedułów na krakowskich Bielanach. Było ciepło, Kraków był wtedy pełen rozbawionych turystów, na rynku krakowskim pełno ludzi śmiejących się w głos i jedzących jakieś dobre rzeczy w nienajtańszych lokalach. Wydawało mi się, że tylko tak można być szczęśliwym. Nagle, na Bielanach, stanął przede mną jakiś biały mnich, z długą, siwą brodą, którego życie rozgrywało się na kilku hektarach eremu między modlitwą i pracą. Ten człowiek śmiał się w głos, biła z niego nieprzeciętna radość i na dodatek cały czas mówił z pełną fascynacją o swoim życiu z Bogiem. Próbowałem go wybadać i ciągle pytałem, czemu tak wcześnie rano wstaje, czemu nie je mięsa, czemu aż tyle godzin się modli, czemu zawsze chodzi w habicie, czemu się pozwolił się zamknąć w klasztorze i nie spędza teraz wakacji w górach albo nad morzem? Dla tego mnicha każde to pytanie było mało ważne, nawet śmieszne w porównaniu z radością, którą czerpie ze spotkań z Bogiem. Pamiętam, że wtedy jeszcze mocniej odkryłem prawdę, że świat może dać wiele radości, ale ona jest zupełnie inna i na innym poziomie, niż ta, którą daje Bóg. Dlatego ciągle szukam i uczę się cieszyć z Boga, najbardziej jak tylko potrafię. I im więcej tę radość odkrywam tym mniej się smucę, że mi czegoś brakuje do szczęścia.

Intencje modlitewne:
Za Was, którzy przeczytaliście ten tekst, o radość najgłębszą i najpełniejszą z możliwych - o radość w Bogu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.