Go to content Go to navigation Go to search

W Chrystusie …

July 12th, 2009 by xAndrzej

In Christo …

Na jakiejś wystawie minerałów i szlachetnych kamieni widziałem kilka brył rudy złota. Niektóre z nich kompletnie nie kojarzyły mi się z tym świecącym i cennym metalem, a wszystko dlatego, że było w nich dużo innych pierwiastków. Im więcej w rudzie było złota tym bardziej stawała się cenna. Samo zaś złoto domaga się wytopienia z rudy wszystkiego co obce, co nie jest złotem. Rozmyślałem dziś o niedzielnej ewangelii. Jezus posyła swoich uczniów na misje. Nie podaje żadnych uzasadnień, dlaczego powołuje tych a nie innych, jakie oni mają ludzkie talenty i kompetencje. Po prostu, sam z własnej woli powołuje i posyła. Druga tajemnica tego posłania to zakaz zabierania pieniędzy, chleba, torby, drugiej sukni, czyli bardzo osobistych rzeczy, wręcz niezbędnych do jakichkolwiek ludzkich działań. Spróbujcie wybrać się dziś w daleką i nieznaną drogę bez grosza, bez kanapek i picia, bez ubrań na zmianę i bez wygodnych butów! Każdemu, kto by nas wysłał w taką drogę okazalibyśmy zbuntowanie i wyrazilibyśmy swoje zdanie na temat jego nieroztropności. A Jezus mówi swoim uczniom, że mają wziąć ze sobą tylko zapewnienie o tym, że On udziela im swojej władzy nad duchami nieczystymi i że w Jego imię mają głosić wezwanie do nawrócenia. Tylko tyle i aż tyle! Odkryłem dziś w tym posłaniu tajemnicę mojej kapłańskiej i apostolskiej skuteczności. W swojej kapłańskiej posłudze mam budować tylko na Jezusie, korzystać tylko z Jego łaski, z Jego Słowa, z Jego mądrości, z Ducha Świętego, którego On zsyła na mnie. Wszystko inne jest zanieczyszczeniem Jego mocy. Stąd ten obraz z rudą złota. Jezus chce mi dać na moje kapłaństwo czyściutkie, duchowe złoto, a ja tak często zanieczyszczam je sobą i własnymi pomysłami. Jezus każe mi tylko głosić Boże Słowo, a ja lubię tak często wtrącać własne mądrości, własne przemyślenia, przeczytane kawałki książek, obejrzane historyjki z telewizji. Z uśmiechem wspominam pewnego wiejskiego proboszcza, który na każdym kazaniu szokował ludzi kryminalnymi opowieściami, które podsumowywał ciągle tą samą uwagą: „żeby nie być gołosłownym, chcę wam powiedzieć, że wyczytałem to w czasopiśmie „Mój weekend”. Rzadko można było w tej parafii usłyszeć komentarz do Biblii. A ile jest takich mszy, gdzie ogłoszenia trwają dłużej niż proklamacja Bożego Słowa, gdzie powitanie miejscowych notabli jest staranniej przygotowane i wypowiedziane niż sama Ewangelia? Jezus nie pozwala mi zabierać pieniędzy i żadnej torby i żadnych ciuchów na zmianę! Mam wziąć ze sobą Jego Ducha, a Ten Duch napełnia mnie sobą na modlitwie. Sam się łapię na marudzeniu, że miałbym lepsze efekty, gdybym miał więcej pieniędzy, gdybym mógł jechać z młodymi na fajny obóz w góry, zrobić dla nich porządny koncert na drogiej scenie, wydrukować masę ulotek i broszurek zachęcających do wstąpienia do seminarium. A to są wszystko mało wartościowe rzeczy wobec czyściutkiej Bożej łaski, z której korzystam jakby bez wiary. Ja czasem wierzę bardziej w bogate środki przekazu niż w Bożego Ducha, bardziej w pieniądze niż w zwykłe głoszenie Słowa, bardziej w festyny parafialne i spijanie kawek na plebanii niż adorację i modlitwę. Jezus nie pozwala zabrać mi nic co moje, a Sam daje mi swoją moc. Warunek jest oczywisty: nie mogę tego co jest od Niego zaśmiecić swoimi pomysłami i środkami. Im więcej będzie mocy Boga, a mniej mojej, tym bardziej będę skuteczny, jako Jego Apostoł. Dlatego jedyną rzeczą, którą mogę wziąć jest laska – symbol słabości i niepełnosprawności, żebym nie zapomniał, że moc głoszenia jest od Boga, a ode mnie jest tylko ofiarowanie Bogu mojej słabości. Jak pięknie te wielkie tajemnicę posłania widać w życiu świętego Proboszcza z Ars. Cała skuteczność św. Jana Marii Vianney’a jest właśnie w tym, że on był taki pokorny wobec Bożej łaski, wszystko budował na modlitwie, poście, głoszeniu Słowa Bożego i spowiadaniu. Malutko tam było jakiś spektakularnych akcji propagandowych i zewnętrznych działań. Proboszcz z Ars pozwolił działać mocy Jezusa, bo doskonale znał swoją słabość.

Wydarzenia dnia: Wydaje się, że już jestem całkiem zdrowy i zaczynam normalnie funkcjonować. Kilka dni spędziłem w domu rodzinnym. Dzisiaj przyjęliśmy do seminarium pierwszą grupę kandydatów. Czekamy na następnych, a za tych, którzy przyszli dziękuję mocno Panu Bogu. Noc spędzę dziś na Jasnej Górze na nocnym czuwaniu. Nie mogę się doczekać tego długiego wpatrywania się w oczy Matki Bożej.

Intencje modlitewne: za biskupów i kapłanów, abyśmy mieli w sobie tak dużo radości, aby było widać, że jesteśmy szczęśliwi jako księża; za kleryków tych z dyżuru i tych na wakacjach, aby wzrastali w wierności i męstwie wiary, za wszystkich ludzi chorych i cierpiących; o zdrowie dla Piotrka i moich rodziców, o zdrowie dla Księdza Biskupa Antoniego, za wszystkich wspaniałych przyjaciół, za Elę w dniu jej urodzin, za rodzinki z DA, które są teraz na rekolekcjach, za Anię, Grzesia i Dawida; za Andrzeja, Magdę i ich dzieci; za wszystkie małżeństwa, które błogosławiłem i za dzieciaki, którym udzielałem chrztu; o nowe powołania kapłańskie i zakonne

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.