Go to content Go to navigation Go to search

Dom Kościoła

May 29th, 2009 by xAndrzej

Kocham KoÅ›ciół i mocno w niego wierzÄ™, mimo, że znam KoÅ›ciół “od kuchni” z jego ludzkimi zmarszczkami i upadkami, z jego ludzkÄ… brzydotÄ… i sÅ‚aboÅ›ciÄ…. Kocham Go, bo wierzÄ™, że jest on przestrzeniÄ…, w którÄ… wcieliÅ‚ siÄ™ Bóg. Łatwiej siÄ™ wierzy w bóstwo Chrystusa niż w Jego żywÄ… obecność w KoÅ›ciele. Tylu ludzi mówi Chrystusowi “tak”, a KoÅ›cioÅ‚owi - “nie”. Dla mnie nie istnieje taki podziaÅ‚, bo przecież to KoÅ›ciół zrodziÅ‚ mnie do wiary, daÅ‚ mi Chrystusa, to w KoÅ›ciele narodziÅ‚em siÄ™ dla Boga, umocniÅ‚em siÄ™ w Duchu ÅšwiÄ™tym i w KoÅ›ciele zostaÅ‚em obdarowany Å‚askÄ… kapÅ‚aÅ„stwa. W dniu Å›wiÄ™ceÅ„ wÅ‚ożyÅ‚em swoje rÄ™ce w rÄ™ce KoÅ›cioÅ‚a i zgodziÅ‚em siÄ™ być posÅ‚usznym Bogu obecnemu w KoÅ›ciele. WziÄ…Å‚em Å›lub z Chrystusem w KoÅ›ciele, oddajÄ…c MU poprzez przyrzeczenie celibatu swoje ciaÅ‚o, tak jak siÄ™ je oddaje ukochanej kobiecie. Codziennie modlÄ™ siÄ™ z KoÅ›cioÅ‚em i za KoÅ›ciół odmawiajÄ…c psalmy i medytujÄ…c BibliÄ™. Wkurza mnie czasem ten KoÅ›ciół, ze swoimi strukturami, swoim blichtrem, sztywnoÅ›ciÄ…, swoimi zdradami wobec Ewangelii, ale zawsze, gdy siÄ™ na niego zdenerwujÄ™ uÅ›wiadamiam sobie, że w Nim obecny jest Chrystus i skoro Chrystus wybraÅ‚ sobie takie miejsce na przychodzenie do mnie, to ono musi być Å›wiÄ™te mocÄ… prawdziwej obecnoÅ›ci Chrystusa. Nie umiem już żyć SÅ‚owem Bożym bez KoÅ›cioÅ‚a, bo bez niego to SÅ‚owo przestaje dla mnie być Boże, a staje siÄ™ tylko moje. W KoÅ›ciele uczÄ™ siÄ™ nieustannie wyższoÅ›ci Jezusa nad moim osobistym dobrem, zwyciÄ™stwa jednoÅ›ci nad prywatÄ…. Jak patrzÄ™ na KoÅ›ciół przez pojedynczych ludzi to widzÄ™ sÅ‚abość i pychÄ™ każdego z nas, kiedy patrzÄ™ na Niego w caÅ‚oÅ›ci, to widzÄ™ jakÄ…Å› tajemniczÄ…, zdrowÄ… jedność, CiaÅ‚o Chrystusa, choć poranione to zmartwychwstaÅ‚e. To nie ja wymyÅ›liÅ‚em sobie KoÅ›ciół, to Bóg go wymyÅ›liÅ‚. Ja go czasem znieksztaÅ‚cam i psujÄ™, ale Bóg nieustannie go uzdrawia i prostuje. Ten KoÅ›ciół czasem siÄ™ tak kiepsko “sprzedaje”, ma coraz gorszÄ… prasÄ™, coraz mniej jest poprawny politycznie, ale nie wiedzieć dlaczego Chrystus zdecydowaÅ‚ siÄ™ na to, żeby mieć twarz KoÅ›cioÅ‚a. Tak czÄ™sto przypominam sobie Å›wiÄ™tÄ… siostrÄ™ FaustynÄ™. Bardzo siÄ™ cieszyÅ‚a dniem swoich Å›lubów wieczystych. TraktowaÅ‚a ten dzieÅ„ jako czas swoich ostatecznych zaÅ›lubin z Jezusem. I rzeczywiÅ›cie tak byÅ‚o. ZjechaÅ‚a siÄ™ rodzina, byÅ‚a piÄ™kna msza Å›wiÄ™ta, Faustyna ubrana w biaÅ‚y welon z wianuszkiem kwiatków na gÅ‚owie. PotwierdziÅ‚a wtedy Bogu swojÄ… miÅ‚ość do koÅ„ca życia. I wszystko byÅ‚oby piÄ™knie, gdyby nie wieczorna modlitwa. Szczęśliwa Faustyna przybiegÅ‚a do kaplicy, żeby podziÄ™kować Bogu za cudowny dzieÅ„. I nagle zobaczyÅ‚a przerażajÄ…cy widok. UjrzaÅ‚a Chrystusa z nieludzkÄ… twarzÄ…, obrzydliwego, brudnego, zalanego krwiÄ… i potem, pokrÄ™conego i niepodobnego do najbrzydszego czÅ‚owieka. StruchlaÅ‚a z przerażenia. Nagle usÅ‚yszaÅ‚a sÅ‚owa Jezusa: “Faustyno, a czy takiego, też mnie kochasz?”. Bez wahania odpowiedziaÅ‚a Mu, że tak. LubiÄ™ tÄ™ scenÄ™, bo ona jest moim natchnieniem, kiedy widzÄ™ czasem zeszpeconego Jezusa w moim kapÅ‚aÅ„stwie, pokrzywionego Boga w moim KoÅ›ciele. Kiedy chcÄ™ wtedy uciekać z KoÅ›cioÅ‚a lub siÄ™ na niego obrazić, zawszÄ™ sÅ‚yszÄ™ tamte sÅ‚owa: “KsiÄ…dz Andrzej, a czy takiego mnie kochasz!”. To trochÄ™ tak jak z SzawÅ‚em, który usÅ‚yszaÅ‚ pod Damaszkiem pytanie: “Pawle, dlaczego mnie przeÅ›ladujesz?” “Dlaczego mnie krzywdzisz, ranisz, znieksztaÅ‚casz?” DziÄ™ki Ci, Panie, że masz twarz KoÅ›cioÅ‚a i tylko CiÄ™ proszÄ™, żebym nie znieksztaÅ‚ciÅ‚ Twojej twarzy.

Wydarzenia dnia: W całym seminarium myślimy tylko o jutrzejszych święceniach kapłańskich. Każda moja modlitwa była dziś w intencji diakonów, których jutro Chrystus obdarzy swoim kapłaństwem. Za nich odprawiłem dziś Krzyżową Drogę, wypowiedziałem wszystkie litanie, odmówiłem różaniec i poważnie pogadałem o nich z Panem Bogiem. Duchu Święty, zstąp na nich z całą mocą!

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.