Go to content Go to navigation Go to search

Preambuła wiary

May 12th, 2009 by xAndrzej

Rzeczywiście - za mało słucham! Przecież moja wiara rodzi się ze słuchania. Zanim Bóg wypowie najważniejsze przykazanie miłości doda ważny wstęp: Słuchaj, Izraelu, Pana! Można fałszywie kochać, jeśli się najpierw nie słucha Boga. Można fałszywie wierzyć, jeśli wiara nie opiera się na codziennym słuchaniu. Odwróciły mi się niekiedy kolejności - najpierw coś robię a potem się modlę, najpierw działam, a potem tłumaczę się z tego przed Bogiem. Nawet w rytmie mojej modlitwy częściej modlę się wieczorem niż rano, a przecież modlitwa ma uprzedzać każde moje działanie. Popełniłbym o wiele mniej błędów, gdybym przed każdym działaniem pytał Boga. Jezus najczęściej modli się przed jakimś wydarzeniem, a nie po jego zakończeniu. On rozgrywa życie najpierw na modlitwie. Na tym polega słuchanie Boga, bo modlitwa Jezusa jest wsłuchiwaniem się w wolę Ojca, która wyznacza sposoby działania. Uwielbiam Boga za to, że często uwrażliwia moje uszy na swój głos, że w gąszczu aktywizmu i mnóstwa spraw do załatwienia potrafię niekiedy złapać jakąś Bożą myśl, jakieś Boże słowo. Wyraźnie wtedy czuję jak Bóg mówi do mnie. Ale to wszystko stanowczo za mało. Muszę powalczyć o głębsze słuchanie Boga, o czas całkowicie dla Niego. Bez tego stanę się mętną wodą, bez dopływu ze źródła. W rzece spraw do załatwienia nawet Boże słowa trudne są do zatrzymania i czystego odbioru. Kiedy się zatrzymuję, żeby mieć czas tylko dla Boga mam szansę usłyszeć lepiej i czyściej. Nie ma innej drogi jak walka o namiot spotkania z Panem!
W seminarium mniej też słucham ludzi. Dawniej codziennie wsłuchiwałem się w całą masę studenckich problemów, znałem ich dylematy z wiarą, tragedie w miłości, rany zadane przez rodzinę. To słuchanie ożywiało moje serce, poszerzało i pozwalało widzieć jakąś rzecz z zupełnie innej strony. Takie słuchanie pozwala bardziej rozumieć i więcej kochać. Bez niego moje serce twardnieje i uzbraja się w masę przepisów, reguł, regulaminów. Ksiądz, który nie słucha Boga jest jakąś hybrydą ucznia Chrystusa i prędzej czy później stanie się już tylko jak faryzeusz i uczony w Piśmie. Ksiądz, który nie słucha ludzi, nie wczuwa się w ich myślenie, odczuwanie, przeżywanie szybko będzie kimś ponad nimi. Tymczasem Jezus upada nawet u nóg grzeszników, słucha pokornie prostytutki i siada za stołem razem z celnikami. Po co to robi? Żeby słuchać, zrozumieć i dopiero potem pokazać cudowną drogę nowego życia po nawróceniu.
Co mi zostanie, gdy przestanę słuchać Boga i ludzi? Zostanie mi tylko słuchanie siebie, myślenie o sobie i po swojemu, kręcenie się wokół własnych myśli, w które w końcu uwierzę, że są jedynie słuszne, najlepsze, perfekcyjne. I dam się wtedy zamknąć w diabelskiej pułapce pychy i pozwolę stwardnieć swojemu sercu tak mocno, że już przestanę pełnić wolę Boga i widzieć potrzeby drugiego człowieka.
Przyjdź, Duchu Święty i wyprowadź mnie z sali mojego serca, w której zamykam się przed głosem Boga i ludzi.

Wydarzenia dnia:
piątek: rano msza św. pod przewodnictwem Księdza Arcybiskupa z udzieleniem posługi akolity, potem zebranie wychowawców i zebranie w kurii; po obiedzie konferencja rektorska i trochę wieczornej modlitwy
sobota: rano wykłady w Instytucie Teologicznym, a potem prawie cały dzień spędziłem na pielgrzymce rodziców osób powołanych - cieszyłem się obecnością dużej części rodziców naszych alumnów, po południu imieninowa wizyta u Księdza Profesora Stanisława P., a potem wizyta u dawnych studentów w DA (urodziny MS)
niedziela: kolejny cały dzień na nogach - mieliśmy niedzielę powołań. Głosiłem kazania i prowadziłem z klerykami spotkania w grupach w parafii Matki Bożej Zwycięskiej. Zobaczyłem kawałek dobrego duszpasterstwa. W przerwie obiadowej krótka wizyta i spotkanie z rektorem seminarium z Chicago. Na koniec dnia Apel na Jasnej Górze.
poniedziałek: rano msza po francusku, po śniadaniu wykłady dla kleryków a po nich spotkanie z dyrektor festiwalu Gaude Mater i krótkie podsumowanie tegorocznej edycji a zwłaszcza koncertów w naszym kościele; o 14.30 wykład dla kapłanów na spotkaniach duszpasterskich; po kolacji zebranie duktorów a potem klika godzin modlitwy i czuwania nocnego na Jasnej Górze
wtorek: spotkanie z diakonami i podsumowanie praktyk, kilka wizyt kapłanów, od 14.30 egzamin z pedagogiki na V roku; wieczorem wzruszający jubileusz 25.lecia małżeństwa Iwony i Tomka ( to było piękne świadectwo Bożej chwały!)

Cytat dnia: SÅ‚uchaj, Izraelu, Pana!

Intencje modlitewne: za Benedykta XVI o błogosławione owoce jego pielgrzymki do Ziemi Świętej, za naszych alumnów, a szczególnie za przygotowujących się do święceń diakonatu i prezbiteratu, o nowe powołania kapłańskie i zakonne ( zgłosił się już pierwszy kandydat - modliłem się dziś za niego) , za Iwonę i Tomka i całą ich rodzinę - niech wzrastają w łasce u Boga; o uzdrowienie dla Włodka ( szturmowałem dziś niebo o zdrowie dla jego oczu!), o zdrowie dla Piotrka, mamy naszego diakona i mamy jednego z naszych kleryków; za moich wychowanków z DA i za obecnych studentów z duszpasterstwa, a szczególnie za ich duszpasterzy - Ks. Marka i Ks. Jacka, za moich rodziców, za maturzystów (szczególnie Piotra i Martę), za braci ewangelików, którzy dziś dali mi mnóstwo ważnych rad, aby więcej zrozumieć z Boga.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.