Go to content Go to navigation Go to search

Witaj, Krzyżu!

April 27th, 2009 by xAndrzej

Poleżałem przed nim trochę. To miała być jeszcze jedna mała akcja w całej masie duszpasterskich działań, kolejna peregrynacja jakiegoś świętego znaku. Stało się inaczej. Najpierw puścili prezentację i już mnie ruszyło. Zobaczyłem Jana Pawła II jak dotyka tego krzyża i go całuje. A potem setki młodych z różnych krajów i kontynentów stojących w długiej kolejce, żeby dotknąć choćby skrawka tej drewnianej belki. Bardzo potrzebujemy znaków. Dotykałem ten krzyż, wręcz go pieściłem swoimi rękami jak największy skarb, jak najcenniejszą wygraną, jak klucz do największego sukcesu. Próbowałem poczuć żywą obecność przy tym krzyżu Ojca Świętego, czułem jego zapach, jego duchową obecność przy tym znaku zbawienia. Podczas modlitwy o powołania przyszła do naszego kościoła seminaryjnego prawie cała częstochowska młodzież duchowna. Nowicjuszki od Nazaretanek klękały pod krzyżem, a potem przytulały się do niego. Takie Matki Boskie bolesne i zakochane w Jezusie. Klerycy odważnie wpatrzeni w krzyż, a potem skruszeni szli, żeby na oczach wszystkich pokazać kogo chcą kochać najbardziej. Mój umysł sfotografował całą masę takich pięknych obrazków miłości do krzyża, ale przecież tak naprawdę miłości do Chrystusa. Bóg mnie rozpieszcza. Miałem możliwość modlić się przed krzyżem Światowych Dni Młodzieży długie godziny. Przed północą wyszedł ostatni klery z kaplicy i mogłem już sam pogadać z Bogiem w blasku Jego krzyża. Poleżałem przed nim trochę, żeby wyznać Bogu moją bezradność i słabość i żeby Mu powiedzieć, że we wszystkim jestem do Jego dyspozycji. Witaj, Krzyżu, moja jedyna nadziejo!

Wydarzenia dnia:
niedziela: o 11 odwiozłem na dworzec brata Marka i Georga z Taize, pogadaliśmy sobie jeszcze trochę z samego rana ( będzie mi brakować ich prostoty i skromności); o 15 msza i konferencja dla Instytutu Prymasowskiego, o 17.00 początek peregrynacji krzyża ŚDM w naszym kościele seminaryjnym; najpierw nieszpory z udziałem ludzi ( dlaczego my się modlimy sami i tak rzadko zapraszamy do tej modlitwy świeckich?), potem adoracja, a o 20 wspaniała modlitwa o powołania
poniedziałek: rano rozmyślanie i msza z I rokiem, przed południem kilka spotkań z księżmi i dwa wykłady; po obiedzie zamknąłem się przed światem, żeby przygotować kazanie, o 18.00 Msza święta u św. Barbary transmitowana przez radio Maryja i telewizję Trwam - mówiłem kazanie o prawdziwych i fałszywych świadkach.

Cytat dnia: Brak świadków to duży problem, ale jeszcze większym problemem są fałszywi świadkowie!
Intencje modlitewne:
za kleryków, szczególnie za tych z pierwszego roku, żeby dojrzewali w wierze i decyzjach, za księży profesorów i wychowawców, o nowe powołania kapłańskie i zakonne, za chorych i cierpiących, za Piotra; za maturzystów tuż przed egzaminami, za przygotowujących się do sakramentu małżeństwa - Jolę i Emila; Marzenę i Waldka; Tomka i jego narzeczoną; za moich przyjaciół Zosię i Włodka, Grażynkę i Tadzia, Elę i Jurka - o których często myślę, a mam dla nich coraz mniej czasu. Za wspaniałych studentów z DA, którzy wczoraj też się modlili o powołania i tak pięknie kontynuują pracę w duszpasterstwie, za moich kolegów z rocznika święceń, a w szczególności za Ks. Zbyszka.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.