Go to content Go to navigation Go to search

Muszę być pusty

April 23rd, 2009 by xAndrzej

Ania przysłała mi dzisiaj kolejny świetny tekst Matki Teresy z Kalkuty - list do kapłanów. Zaczyna się od tego, że daliśmy słowo Panu Bogu, że idziemy za Nim na przepadłe. I mamy teraz dotrzymać tego słowa. Ale lepsza jest jeszcze uwaga o konieczności bycia pustym dla Jezusa. Tak naprawdę, w wierze chodzi głównie o to, żeby nieustannie robić miejsce dla Boga. On chce nas napełniać swoją łaską, tylko, że my ciągle jesteśmy czymś zajęci, napełnieni, zagonieni. Nie muszę się martwić o to, co mi da Bóg, ale o to, żebym był przygotowany na Jego dary. Nie da się nic wlać do naczynia już wypełnionego po brzegi. Życie duchowe zaczyna się więc od wyrzucania tego co niepotrzebne, od rezygnowania ze spraw, które nas niepotrzebnie absorbują. A przecież ciągle chodzę czymś zajęty, czymś się przejmuję, dołuję, o czymś myślę. I wcale nie chodzi o to, aby uciec od tych koniecznych spraw, ale żeby walczyć o jak największą przestrzeń dla Boga. Bóg chce nam dać bardzo wiele, ale pierwszym warunkiem przyjęcia tych darów jest zrobienie miejsca. To czasem musi iść tak daleko, że człowiek przekreśla siebie, wyrzuca wszystko co ma, żeby stanąć pustym przed Bogiem. My się tej pustki boimy, bo nasza mała wiara wprowadza nas w lęk, że Bóg zawiedzie, że coś stracimy a nic nie zyskamy. Najtrudniej jest uwierzyć, że wiara jest największym zyskiem, że modlitwa jest najlepiej zagospodarowanym czasem, że spotkania z Bogiem zaowocują największymi skarbami. Ziemskie sprawy wydają nam się cenniejsze niż te Boże. Tak jest przynajmniej w praktycznym naszym działaniu. Chcę stworzyć dla Boga taką wewnętrzną pustkę, aby stać stać się naczyniem gotowym na przyjęcie łaski. Jesteśmy przeładowani sobą i swoimi sprawami do tego stopnia, że już nie ma w nas miejsca dla Boga.

Wydarzenia dnia:
wtorek - znów wstaję po piątej, żeby być na rozmyślaniu i mszy z klerykami. Przed południem udział w sympozjum przerywany wizytami pani dyrektor z Gaude Mater i naszego wspaniałego Radka, prawnika, który nas ostatnio mocno wspomógł swoją wiedzą. Na sympozjum posłuchałem trochę Ks. Marka Dziewieckiego i sam miałem jakiś drobny wykład. Po południu wiele kleryckich spraw, ruszyła bowiem formacyjna maszyna. O 18.00 konferencja ojca Jana z Apostolstwa Trzeźwości w Zakroczymiu, a po kolacji nabożeństwo Słowa. Dzień zakończyłem wizytą u Ani i Grzesia. Ich Dawid znowu przeszedł samego siebie. On jest w stanie rozruszać nawet takiego słonia jak ja.
środa - rano msza święta a po śniadaniu spotkania z kapłanami i diakonami. Po obiedzie dyżur i msza św. na Rocha. W drodze powrotnej wstąpiłem do Zawierzanek, żeby pomodlić się chwilę przed Najświętszym Sakramentem. Tam miłe spotkanie z siostrami i szczególne odkrycie, że jedna z sióstr to uczestniczka moich dawnych spotkań z młodzieżą w Olsztynie. Wieczorem audycja w radiu.

Cytat dnia: Żeby być świadkiem Chrystusa trzeba nie tylko wejść na Jego drogi, nie tylko Go poznać, ale dać dla Niego swoje życie.

Intencje modlitewne: za naszych alumnów - za każdego z osobna o coraz więcej miejsca w ich sercu dla Pana Jezusa; o nowe powołani kapłańskie i zakonne, o zdrowie dla chorych i cierpiących - o uzdrowienie dla Piotra i o zdanie egzaminów maturalnych; o siły, zdrowie i wiarę dla moich rodziców, w intencji Ani Grzesia i Dawida, za Jolę i Emila w czasie ich bezpośredniego przygotowania się do ślubu; za młodych ludzi, żeby byli blisko Boga, za siostry zakonne, szczególnie te, w których powołaniu jakoś byłem obecny.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.