Go to content Go to navigation Go to search

Grzech doskonałości

March 23rd, 2009 by xAndrzej

To prawda, że coraz bardziej świadomie pragnę dążyć do świętości. Wychodzi mi to różnie, najczęściej bardzo słabo, ale coraz częściej przekonuję się, że świętość człowieka nie jest doskonałością. Tylko Bóg jest święty w sposób doskonały. Ja, choćbym bardzo się starał zawsze pozostanę grzesznikiem. Ta świadomość bardzo mocno otwiera mnie na Boga. Coraz większe poczucie słabości i grzeszności staje się bramą dla Boga do mojego serca. Bóg nie wchodzi w serce człowieka pysznego, bo on jest pełen samego siebie. Pyszny człowiek uważa, że wszystko robi dobrze. Nie ma więc w nim miejsca na Boga, nawet gdyby człowiek ten robił wszystko dla Boga. Poczucie, że jest się doskonałym jest grzechem, bo tylko Bóg jest doskonały. I nie chodzi mi wcale o jakieś chore kompleksy niższości, o sztuczne uniżanie się, czy użalanie nad sobą, ale o realną prawdę o mnie. Bo chyba każdy z nas jeśli stanie w prawdzie przed Bogiem to szybko odkryje swoją słabość i swoją grzeszność. Widzę ją wszędzie, w moich emocjach, które ciągle mają jakiś ludzi na uwięzi, w moich słowach, które mniej lub więcej zawsze kogoś zranią, w moich czynach, które albo zaniedbuję albo wykonuję dla swej własnej chwały. Nie rozumiem ludzi, którzy uważają, że wszystko robią najlepiej, nie rozumiem ludzi, którzy wszelkie swoje czyny uważają za perfekcyjne. Tacy ludzi chyba zawsze będą się stawiać wyżej nad innych, a co gorsza, będą się zawsze denerwować, gdy ktoś inny okaże się lepszy, świętszy, mądrzejszy. Wiem, że nie ma we mnie czystych aktów, prawie każdy z nich jest zanieczyszczony moją pychą, ale w każdym momencie moje upokorzenia przed Panem pozwalają mi odkryć właściwe proporcje rzeczy. Moje dążenie do świętości nie jest więc tak naprawdę dążeniem do osiągnięcia doskonałości, ale dążeniem do komunii z Bogiem. Skoro On jest doskonały, a ja jestem tylko grzesznikiem, to tylko komunia z Bogiem może dać mi szansę otarcia się o doskonałość. Ale to nigdy nie będzie moja doskonałość, tylko doskonałość Boga. Czytam znowu testy św. Proboszcza z Ars - Jana Marii Vianneya. Wróciłem do nich gdy usłyszałem, że Benedykt XVI ogłosił Rok Kapłański w związku ze 150 leciem śmierci tego świętego kapłana. To dziwne, ale ten prosty ksiądz odkrył największą tajemnicę kapłańskiego sukcesu: kapłan nie może być pewny siebie, ale ma zapominać o sobie. Jeśli stając na ambonie zapomnę o sobie, a z mocą będę głosił Chrystusa, to spełnię najlepiej swoje kapłańskie posłannictwo. My, kapłani mamy niestety taką słabość, że trudno nam zapomnieć o sobie i głosząc Chrystusa często zapominamy, że jeśli ludzie coś nam zawdzięczają, że jeśli kimś dla nich jesteśmy, coś dla nich znaczymy to tylko ze względu na Boga.
Jezu, naucz mnie zapominać o sobie, tak mnie skrusz, złam, zasłoń, abyś został tylko TY!!!!!!

Wydarzenia dnia:
niedziela: rano jutrznia i rozmyślanie, potem kilka rozmów z klerykami i msza święta w seminarium. Po obiedzie trochę odpocząłem po wczorajszym, forsownym dniu. O 17 Gorzkie Żale, a o 18. wizyta Karoliny, Matki i Marcinka. Cieszę się ich wizytą i tym, że mogę się przy nich poczuć trochę ojcem. O 21 Apel Jasnogórski - wytrzeszczałem oczy w stronę Matki Bożej, żeby Ją znowu prosić za kleryków, żeby byli święci.
poniedziałek: wstałem bardzo wcześnie, obudzony cudownym pragnieniem modlitwy. rozmyślanie, msza św. z klerykami. Po śniadaniu kilka spraw administracyjnych. Od 10 dwa wykłady. W przerwie wizyta Janusza Siadlaka w sprawie niedzielnego koncertu w seminarium (jak jesteście z Częstochowy to radzę nie przegapić - piękne misterium pasyjne w rocznicę śmierci Jana Pawła II - w niedzielę 29 III w kościele seminaryjnym o 17.00). O 12 spotkanie z Księdzem Profesorem Janem. Po obiedzie znów trochę rozmów z klerykami i trochę czytania duchownego. Po kolacji zebranie zespołu Duszpasterstwa Powołań. Od 20.00 godzina patrzenia na Jezusa podczas adoracji Najświętszego Sakramentu. Przypomniałem sobie stare greckie słowo - fotografowanie - wpatrywałem się w Jezusa, aby moja dusza dokładnie Go sfotografowała i stała się zdjęciem Boga.

Cytat dnia: Cudem jest wierzyć bez cudów! Wierzyć w proste gesty i w Słowo Jezusa, a nie szukać spektakularnych zjawisk, bo w nich więcej jest nas niż Boga. Bóg jest prosty i konkretny. Jak coś zaczynam komplikować w wierze, to Bóg zaczyna się wyprowadzać z takiej wiary, bo mój rozum i moje emocje zajmują Jego miejsce i zamykają mnie na Jego działanie.

Intencje modlitewne:
za nasze seminarium, za wszystkich kleryków o dojrzewanie w powoÅ‚aniu, za diakonów, którzy dziÅ› na korytarzu z takim entuzjazmem mówili o swoich pierwszych doÅ›wiadczeniach na parafii - aby nigdy nie stracili tego entuzjazmu; za wychowawców i profesorów; za moich studentów z DA - za MatkÄ™, KarolinÄ™ i Marcina w podziÄ™ce za odwiedziny; za MariolkÄ™, która znowu zaprasza mnie na herbatÄ™ do akademika, za Tomka J., który dziÅ› modliÅ‚ siÄ™ za mnie w koÅ›ciele Å›w. Ireneusza w Lyonie, za Andrzeja, MadziÄ™ i ich dziewczyny; za księży od oazy za pomoc w formowaniu kleryków; o wiarÄ™ i zdrowie dla moich rodziców i rodziny; o uzdrowienie dla Piotrka; o nowe powoÅ‚ania kapÅ‚aÅ„skie, za parafiÄ™ w Gniazdowie i wszystkich pracowników “Niedzieli” - gdzie bÄ™dÄ™ prowadziÅ‚ jeszcze rekolekcje.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.