Go to content Go to navigation Go to search

Wychowankowie Jana Pawła II

October 16th, 2008 by xAndrzej

Ks. Andrzej, proboszcz z parafii Bożego Ciała, ma rację mówiąc, że wszyscy w jakimś stopniu jesteśmy wychowankami Jana Pawła II. Wróciłem właśnie spod Jasnej Góry. Napatrzyłem się na błyszczące fajerwerki, a teraz siedzę i myślę kim dla mnie był ten niesamowity człowiek z Polski. Pod szczytem nie dało się głębiej o tym pomyśleć, a szkoda! 30 lat temu tak naprawdę dowiedziałem się, że w ogóle istnieje papież, że kieruje Kościołem i jest następcą św. Piotra. Może dobrze, że tego nie wiedziałem, bo poprzez osobę Karola Wojtyły mogłem odkryć czym na serio jest papiestwo. Lubię sobie przypominać to wspomnienie Jana Pawła II, który zapisał gdzieś swoje refleksje podczas pierwszej wizyty w bazylice św. Piotra. On wtedy nie miał pojęcia, że za parę lat będzie Piotrem. Zastanawiał się wtedy, co to znaczy, że Piotr jest skałą. I nagle przypomniał sobie swoje wędrówki po górach i zaczął się zastanawiać do czego może posłużyć człowiekowi skała. Dzięki niej człowiek może wspinać się na szczyt. Skała jest twarda, stabilna, pewna, ale jest po to by służyć i po niej deptać. Przyszły Papież zrozumiał wtedy, że najważniejszą misją następcy Piotra jest pomóc ludziom dostać się na szczyty spotkania z Bogiem. Tylko wtedy można spełnić swoje kapłańskie powołanie, gdy samemu jest się mocnym, ale jednocześnie potrafi się podłożyć, by inni mogli deptać. Może właśnie w tym jest zawarta również tajemnica wielkości naszego Ojca Świętego, który będąc wielkim człowiekiem potrafił się uniżyć, żeby służyć i słuchać. Jestem wychowankiem Jana Pawła II i muszę ciągle uczyć się od niego bycia skałą dla innych.

Wydarzenia dnia: Rano brewiarz i kawałek rozmyślania. Potem seria spotkań z klerykami i wyjazd na inaugurację roku akademickiego w szkole hotelarskiej. Czuje się, że wszyscy są mocno zmęczeni inauguracjami, bo nawet gości było dziś wyjątkowo mało. Po obiedzie wizyta u lekarza i udział w procesji maryjnej. Szliśmy z archikatedry na Jasną Górę. W sumie wszystko trwało prawie pięć godzin i to w olbrzymim deszczu. Nie umiałem się modlić bo ciągle myślałem o zmarzniętych i mokrych klerykach. W takich chwilach sam nie wiem, czy to jest ofiara miła Bogu, czy nasz brak roztropności. W każdym razie ofiaruję Bogu cały ten trud modlitwy wierząc mocno, że Bóg naprawdę wyprowadzi z tego doświadczenia wielkie dobro.

Cytat dnia: Bardzo łatwo stać się faryzeuszem. Najgorsze, że faryzeusz to taki ktoś, kto by sobie dał głowę uciąć, że nim nie jest. Łatwo bowiem zrezygnować z miłości i dać się ponieść przepisom, strukturom, tradycjom. Faryzeusz dla każdego człowieka ma gotową etykietkę, bo jego faryzeizm nie pozwala mu patrzeć na człowieka przez pryzmat miłości. On musi wszystko umieścić w sztywnych zasadach.

Intencje modlitewne: o beatyfikację Jana Pawła II, a przede wszystkim byśmy już teraz umieli naśladować jego wiarę i modlitwę, za mojego tatę, który ciągle jest w szpitalu i za mamę, która z pewnością mocno za nim tęskni; za Ks. Marka i całe DA, za to, bym nie stawał się klawiszem i nadzorcą, bym się nie bał wierzyć młodym i ciągle umiał dawać im szansę, bym był taką skałą, na którą wejdą by zdobyć szczyty, a nie taką skałą, która przygniata i zabija.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.