Go to content Go to navigation Go to search

Światłość w ciemności świeci

September 26th, 2007 by xAndrzej

Przede mną jeszcze bardzo długa droga. Kiedy czytam św. Teresę i opis jej drogi przez siedem komnat do spotkania z Bogiem, widzę, że jestem dopiero na początku. Dziś rozważałem drugą komnatę, w której dusza zaczyna już trochę słyszeć Boga, ale nie ma siły i nie umie odpowiadać na Jego wewnętrzne natchnienia. Człowiek na tym etapie jest mocno rozdarty. Kiedy jest w świecie i korzysta ze świata, czuje, że bardziej powinien być przy Bogu. Natomiast kiedy trwa na modlitwie, ogarniają go światowe rozproszenia i myślenie o tysiącach spraw. W takim rozdarciu człowiek musi ciągle podejmować trud wybierania Boga i to trud, który jest wyborem obietnicy światła wtedy, gdy jest ciemno. Chyba na tym właśnie polega wiara. Wierzę, że Bóg jest świałem, choć może teraz tkwię w ciemnościach. Boże światło w ciemności świeci. I choć jestem naprawdę bardzo daleko od siódmego pokoju to najbardziej cieszę się tym, że odkrywam czasem ile radości może dać Bóg. Kiedy czytam św. Pawła i innych świętych, którzy wyznają, że ziemia ich nie cieszy, zaczynam ich rozumieć. Ziemia ich nie cieszy nie dlatego, że jest zła, czy grzeszna, ale dlatego, że radość i szczęście od Boga jest niewyobrażalnie większe niż wszystkie radości tego świata razem wzięte. Przed chwilą skończyłem się modlić z jakimś niesamowitym doświadczeniem Bożego światła. Po medytacji, gdy otworzyłem oczy natrafiłem na małą reprodukcję ikony przywiezionej z Taize przedstawiającej Jezusa w geście przyjaźni do swojego ucznia. Poczułem na sobie takie dotknięcie Jezusa, przyjacielskie, radosne. I pomysleć, że kiedyś takie doświadczenia wydawały mi się abstrakcją zarezerwowaną dla wyjątkowych wybrańców, a one są dla takiego szaraczka jak ja i pewnie każdy z Was.
Dziś dużo się działo na budowie, dobrego i trudnego. Roboty trochę się opóźniają, ale ciągle jesteśmy pełni nadziei. Kiedy dziś wieczorem Michał zapalił wszystkie światła w kościele i nasz drewniany sufit zaczął świecić ogarnęła mnie niesamowita radość. Z radości i zachywtu ganialiśmy się z księdzem Markiem po kosciele jak małe dzieciaki. Trudne chwile przeżywamy natomiast z drzwiami. Są piękne, ale nie pasują do ścian i trzeba znowu robić małą demolkę. Ale chwała Panu, bo wszystko będzie naprawdę piękne.
Byłem też dziś na uczelni i spotkałem kilku znajomych z pracy.

Uwagi o ludziach:

Student XYZ - Koniecznie musisz przyjść! To co mi opowiedziałeś wygląda na duży problem duchowy i warto o tym pogadać. Zapraszam jak najszybciej, bo diabeł nie śpi! Dziś trochę się za ciebie pomodliłem.

Włodek - Jesteśmy na finiszu, bracie, i jak to na finiszu bywa tempo jest zawrotne i trud niemały. Trochę się boję o twoją kondycję i tym więcej się za ciebie modlę. Życzę, żebyś spokojnie przespał noc, bo w kościele naprawdę jest pięknie, i bez względu na to, czy wszystko dopieścimy do końca, i tak dokonałeś niemałego wyczynu.

Agnieszka Matka - Przepraszam za tę uszczypliwość. Człowiek sam się czasem nie umie upilnować. Ale może było to potrzebne, bo pociągneło za sobą inne sprawy. Światłość w ciemności świeci!

Komentarze do komentarzy - Ostatnio dostaję sporo komentarzy do blogu. Dziękuję wam za nie z całego serca. Jedne są pozytywne inne krytyczne, ale wszystkie są dla mnie jednakowo ważne i wszystkich traktuję jako moich blogowych barci i siostry. Z dzisiejszej poczty dziękuję za komentarz do św. Teresy. Ponadto dziękuję za uwagę o tym, czy koniecznie muszę opisywać co robię. Mam świadomość, że moje działania mało kogo interesują, ale ciagle mam w pamięci prośbę jednego studenta, abym pisał co robią księża ( na swoim przykładzie) , bo wielu ludzi uważa, że księża mają dużo wolnego czasu, robią co chcą, i używają życia. Śmiało więc można opuszczać rejestr wydarzeń z minionego dnia. Też uważam je za najmniej ciekawe dla innych. Nie zrozumiałem komentarza dotyczącego wpływu spowiedzi na traktowanie ludzi. Może to jakoś działa nieświadomie, ale zaręczam, że od mojej strony ciągle nie mogę się nadziwić, że po spowiedzi wszystko jakby spływa ze mnie w niepamięć.

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.