Go to content Go to navigation Go to search

Chorobliwa miłość własna

July 25th, 2007 by xAndrzej

Nie wyobrażamy sobie nawet jaką siłą w nas jest nasz egoizm, czyli nieuporządkowana miłość własna. Ona sprawia, że myślimy tylko o sobie, że patrzymy na ludzi przez pryzmat siebie, że troszczymy się o swoją pozycję, a nawet o swoją własną pobożność. Dziś rano podczas medytacji rozmyślałem o znakach chorej miłości własnej. Jednym z jej objawów jest smutek, stres, niepokój, zdenerwowanie. Szczególnie smutek jest korzeniem chorobliwej miłości własnej, bo oznacza, że nie kocham tego co mam, kim jestem, co zaplanował dla mnie Bóg. Przygotowywałem się dziś trochę do spowiedzi. Odkryłem nagle, że jestem smutny bo się nie poprawiam tak jak należy. Długo myślałem, po co idę do spowiedzi, czy po to, żebym się poprawił, czy żeby zatopić się w ramionach Jezusa Miłosiernego? Bardziej denerwuje mnie to, że się nie poprawiam, niż cieszy, to, że Bóg mi przebaczył. Z tego wynika, że bardziej koncentruje się na sobie, a mniej na Bogu. Nawet w spowiedzi myślę o sobie i oczekuję poprawy siebie, lekkości, odczucia ulgi, a tak mało myślę o odczuciach Boga. Kiedy w Ewangeliach ktoś się nawraca, wyzwala to olbrzymią radość Boga (Zacheusz, Syn Marnotrawny). Czy myślę przy spowiedzi o radości BOga, czy też o tym, jaki ja będę po tej spowiedzi? Czy myślę o Bogu, czy o sobie?

Na nogi postawiła mnie dzisiaj poranna modlitwa. Powtarzam Wam to raz jeszcze, nie kawa, nie papierosek, nawet nie gimnastyka postawią was rano na nogi - tylko modlitwa. Będziecie cały dzień skwaszeni jeśli się rano porządnie nie pomodlicie! Mnie dzisiaj Bóg postawił rano tak mocno na nogi, że czułem, że nawet największy kataklizm byłby dla mnie źródłem radości.
O 9.00 miaÅ‚em dyżur w Instytucie Teologicznym. Z ciekawszych wydarzeÅ„ podczas dyżuru byÅ‚o spotkanie z AgnieszkÄ…. Jest na drugim roku. PrzeszÅ‚a dwa wylewy do mózgu, urodziÅ‚a córeczkÄ™ z wielkim narażeniem życia. ZapytaÅ‚em jÄ… dlaczego studiuje bÄ™dÄ…c osobÄ… niepeÅ‚nosprawnÄ… i tak bardzo obolaÅ‚Ä…. OdpowiedziaÅ‚a krótko: “Nie mogÄ™ siÄ™ poddać swoim sÅ‚aboÅ›ciom. ChcÄ™, żeby moja córka wiedziaÅ‚a, że da siÄ™ w życiu pokonać najwiÄ™ksze problemy i przeszkody, jeÅ›li siÄ™ wierzy w Boga. ChcÄ™ pokazać mojej córce, że mimo takich ograniczeÅ„ mogÄ™ normalnie żyć i do tego jeszcze studiować”.
Od 11.00 praca w “Niedzieli” - głównie czytanie listów do rubryki “gadu -gadu z ksiÄ™dzem”.
O 14.00 trochę prac i spraw budowlanych. Przywieźli dziś płytki granitowe na posadzkę. Już widzę jaką będziemy mieli śliczną podłoge w kościele.
Zadzwoniłem też do szpitala do lekarzy i do mamy. Ciągle trwają badania i z całą pewnością mama będzie w szpitalu do poniedziałku.
Przed mszą świętą trochę pospowiadałem, a o 19.00 odprawiłem Eucharystię. Podczas spotkania ze studentami młodzi zaginali mnie opowieściami o filmach. Kompletnie nie znam ani aktorów, ani modnych tytułów filmów. Cóż, moje ciągotki pustelnicze dają coraz bardziej o sobie znać.
Trochę czasu wieczornego poswięciłem na prasowanie. Nie lubię prasować, dlatego pewnie ten czas był moim kawałkiem pokuty.
Za chwilę idę się modlić i to już będzie najprawdopodobniej to co lubię. Czemu ja jednak nie jestem trapistą???

Uwagi o ludziach:

Kinga i Kuba - Jeszcze raz wszystkiego najlepszego z okazji imienin! Pamiętam o Was w modlitwie!

Wszystkim Krzysztofom też składam najlepsze życzenia! Sto lat z Vatem!

Majka Svetnickova - Modlę się o siły dla wszystkich organizatorów spotkania na Taborze. Z podziwem czytałem dziś jak solidnie przygotowujecie to spotkanie. Jak dobrze będzie być razem z czeską młodzieżą i przyglądać się waszemu duszpasterstwu. Dziękuję za nową propozycję zatrzymania się i zwiedzania Pragi.
Pogadam z naszÄ… “delegacjÄ…” - może siÄ™ zgodzÄ….

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.